Fot. Maciej Kulczyński / REPORTER
Nie będzie wystawy EXPO we Wrocławiu. Nie jest to żadną niespodzianką. Od dawna było wiadomo, że nasze szanse są nikłe, by nie powiedzieć – żadne, nie tylko z tego powodu, że Korea Południowa zorganizowała dodatkową (wcale liczną) grupę państw, które miały się za nią opowiedzieć, co oczywiście było grą wyjątkowo nie fair. Także, a może przede wszystkim dlatego, że polski lobbing, nakłady na promocję i zwyczajna nieumiejętność promocji są od dawna znane. Nie od rzeczy będzie też przypomnieć o fatalnym wizerunku Polski w ostatnich latach, który był między innymi efektem polityki zagranicznej, która właśnie powstała z kolan. No, to teraz upadła na twarz. Jeżeli przywołujemy przykład przyznania Polsce EURO 2012, które jest zresztą coraz większym kłopotem, to wypada powiedzieć szczerze: wcale nie byłoby to pewne, gdyby nie lobbing ukraińskiego oligarchy, który okazał się skuteczniejszy niż niejedna państwowa maszyneria. Wrocław zresztą sam czuł, że EXPO nie będzie, skoro na wieczór, kiedy ostatecznie decydowano o tym, kto będzie organizatorem nie przygotowano tam żadnych imprez, a telewizje pokazywały smutne i wyludnione ulice.
Wrocław nie dość, że przegrał, to przegrał w fatalnym stylu. Dostał tylko 13 głosów, a więc nie miał nawet szans na jako tako wyrównany pojedynek. W ostatnich dniach przed rozstrzygnięciem rozpętała się w Polsce dyskusja, która swoje apogeum osiągnęła w dniu, kiedy decyzję podejmowano, kto zawinił, która świadczy, że szybko szukano winnego nieuchronnej porażki. Z jednej strony media nadymały nasze szanse i podgrzewały atmosferę przekonując, że gdyby pojawili się prezydent Kaczyński z premierem Tuskiem, to pewnie rozstrzygnięcie mogłoby by być inne. Może dostalibyśmy 15 głosów, co też byłoby kompromitacją. Tymczasem ma rację wicepremier Pawlak, który mówi, że takich spraw nie załatwia się szarżą na finiszu, ale w długim procesie przygotowań, czego po prostu robić nie umiemy.
Ponieważ przegraliśmy, zaczęło się, zwyczajne w takim przypadku, przerzucanie się odpowiedzialnością. Gdyby Tusk pojechał, byłoby inaczej, ale nie pojechał, bo być może prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz jest jego potencjalnym kontrkandydatem w wyborach prezydenckich za trzy lata. Jeżeli prezydenckie aspiracje Tuska odegrały tu jakąś rolę, w co dość słabo wierzę, to takim samym kontrkandydatem byłby Dutkiewicz dla Lecha Kaczyńskiego. Czy także dlatego prezydent RP nie pojechał? Czy w ten właśnie sposób można byłoby tłumaczyć wielomiesięczną nieruchawość poprzedniej ekipy z ministrem kultury Kazimierzem Ujazdowskim na czele, posłem z Wrocławia zresztą, który był pełnomocnikiem rządu do organizacji EXPO. Tymczasem Ujazdowski jest bardzo zadowolony z wypełniania przez siebie funkcji ministra, czemu dał niedawno wyraz w wywiadzie opublikowanym w „Tygodniku Powszechnym”. Z EXPO się nie tłumaczył.
Usłyszałam również wypowiedź byłego wiceministra spraw zagranicznych, posła PiS pana Karskiego, który uznał, że gdyby premier Tusk nie zdymisjonował tydzień temu pana Sadosia, ministra od wizerunku, byłoby inaczej. Mógł tydzień poczekać z tą dymisją – użalał się Karski. Otóż pan minister Sadoś miał bardzo dużo czasu, by się wykazać, ale on był ministrem, a wizerunek Polski się pogarszał. Pan prezydent też od dawna wiedział, kiedy będą się rozstrzygać losy EXPO i mógł wyjazd zaplanować. Trudniej było taki wyjazd zaplanować premierowi, choć być może i on powinien był udać się na kilka godzin do Paryża. Wysyłanie marszałka Borusewicza, który – jak sam przyznaje – został wzięty z łapanki, było w sumie dość żenujące.
Rozumiem jednak i prezydenta, i premiera, którzy nie chcieli być świadkami nieuchronnej klęski. Klęski, która była przygotowywana od co najmniej roku, albo nawet i dłużej. Po prostu nie przeznaczyliśmy odpowiednich środków na promocję, nie potrafiliśmy jej dobrze zrobić, choć prezydent Dutkiewicz akurat w dziedzinie kreowania wizerunku uchodzi za mistrza, nie potrafiliśmy zbudować bloku państwa nas popierających. Czy w ogóle potrafimy tworzyć jakieś bloki, porozumiewać się? Zamiast tego mieliśmy medialną histerię w ostatnich godzinach. Zaniedbania nie są jednak, co trzeba powiedzieć wyraźnie, winą obecnego rządu, ale – niestety – poprzedniej ekipy. Można nawet uznać, że rząd Millera bardziej angażował się w EXPO dla Wrocławia cztery lata temu niż rządy Kaczyńskiego czy Marcinkiewicza obecnie, choć akurat prezydent tego miasta jest z innej politycznej bajki, bo jest z ekipy solidarnościowej.
EXPO we Wrocławiu na razie nie będzie. Nie to jest jednak najgorsze. Najgorsze jest to, że przy tej okazji ujawniła się cała małość i brak profesjonalizmu polskiej polityki, w której najważniejsze jest poszukiwanie winnego, najlepiej z gronie politycznych przeciwników, a nie wyciąganie wniosków, co zrobić, by takie kompromitacje więcej się nie powtarzały. I nie ma co biadać, że winien jest tylko jeden lub drugi rząd. Być może uderzyć się powinny w piersi także władze Wrocławia. Dlaczego nie przychodzi nam do głowy, że i one mogły się bardziej starać? Czy tylko dlatego, że prezydent Dutkiewicz ma tak znakomitą opinię i tak łatwo wygrywa wybory? Prezydent Krakowa ma opinię o wiele gorszą, na co pracował w ostatnich latach rząd centralny z ministrem Ziobrą na czele, bardzo wspieranym w tej materii przez PiS, a nawet część PO, choć wybory też wygrywa. Gdy jednak porównać wskaźniki inwestycyjne może się okazać, że tak tępiony przez poprzednią pisowską ekipę Jacek Majchrowski ma większe sukcesy niż tak wysoko ceniony Dutkiewicz.
Rząd pozbawił nas szansy – żalą się Wrocławianie. Niestety, rozumiejąc rozgoryczenie Wrocławian, wypada zauważyć, że problem jest o wiele szerszy. Być może Wrocław szansy pozbawił po prostu polski prowincjonalizm i polskie kompleksy. Prowincjonalizm polityki i polityków, odwieczne przekonanie, że w ostatniej chwili „czapkami zarzucimy”, i wieczny kompleks ubogiego kraju, który ciągle nie przyjmuje do wiadomości, że jest członkiem Unii Europejskiej i może jednak coś potrafi. Nawet bez pomocy ukraińskiego oligarchy.
PS. Korespondencję z Państwem muszę niestety odłożyć do następnego wpisu blogowego. Bardzo zdziwiła mnie ogromna liczba komentarzy na temat pani Julii Pitery, ale są ciekawe.
27 listopada o godz. 12:49
Sukces ma wielu ojców, porażka zawsze jest sierotą – tak było jest i będzie.
27 listopada o godz. 12:50
Szanowna Pani,
racja,racja,jesli ktos uwaza,ze Pan Walesa + kapela goralska + „Zywiec”
i kielbasa ,a zabraklo jeszcze J.P.II wystarcza,no to sie przekonal,
ze to troche za malo!!!
Mieszkam od 20-lat we Frankfurcie nad Menem i promocji Polski tu nie uswiadczysz,a jakie znaczenie ma to miasto w Europie nie trzeba udawadniac.Trzy male prywatne sklepiki spozywcze,w ktorych sprzedaje sie prase z Polski,ot i cala kultura.
Pozdrowienia.
27 listopada o godz. 12:51
Szanowna Pani redaktor !
Jako Wrocławianin bylem sceptyczny co do szans mojego miasta w wyścigu do Paryża i EXPO 20`12. Boleję nad tym – swe żale wylałem na blogu D.Passenta w tej materii (odnośnie postu „z Berlina” – z dn. 26.11.2007, h; 22.56.). Tu bym tylko dodał, iż ten polski prowincjonalizm, ta siermiężność, ten typ mentalności – ja ją nazywam cierpiętniczo-kombatancką i syndromem „oblężonej twierdzy” – dla większości świata są tak odległe jak dla mego 15-to letniego syna bitwa p/Grunwaldem czy Sierpień’80 (oba fakty nie mają dlań, personalnie i jego osobistych fascynacji czy zainteresowań, ŻADNEGO znaczenia !!!!).
A ten ton nadają polskiej klasie – całej – politycznej „niewolnicy” historycznej, polanej sosem kombatancko-cierpiętniczym, wizji dziejów. Czyli irracjonalizm, sentymentalizm, afektywność biorą jak zawsze górę nad racjonalizmem, pragmatyzmem, wyważoną opinią. Jeśli w prezentacji „mojego” miasta nic nie mówi się o UE, ni słowem nie wspomina się o Saksonii i Dreźnie (regionie Niemiec najbliższemu Dln.Śląskowi), tak samo – o Pradze i Czechach, Karkonoszach czy płn.Morawach (wspaniałe uzdrowiska czeskie: Lipove Lazne, Jesenik itd.) – to wszystko jest z Wrocławia „rzut beretem”, bliżej niż do stolicy Polski (> 350 km szosą) jest z Wrocławia do Pragi, do Drezna to odległość porównywalna, w Jesioniki – 100 km itd. itp.- to ręce opadają. Jeśli Polska nie potrafi zapewnić sobie w takiej sytuacji poparcia całej UE to (jak mówił sienkiewiczowski B.Chmielnicki) „szkoda howoryty”.
I jeszcze jedno – skończmy wreszcie mówić i obnosić „przed światem” swe prawdziwe i wydumane „rany”, tłumaczyć swą nieudolność czy prowincjonalizm „spiskami’ czy „zmowami” sąsiadów lub przeciwników, a o moralności i „czystych zasadach” to ……nie mogę, to jest polityka, to jest biznes i tu zastosowanie ma Macciavelli i Taleyrand, nie delikatny, polsko-wysublimowany „wykształciuch” z Galicji czy Lublina.
Dobry Wojak Szwejk rzekł: Moralnym zwycięzcą jest zawsze ten, komu przeciwnik przetrąci nogę. Trzeba tylko z tych „przetraceń” wyciągać wnioski. Polska klasa polityczna – i duża część społeczeństwa glosująca na tą „klientelę” (czyli opowiadająca się za takim opisem świata) – jest przed i po szkodzie „glupia”.
Pozdrawiam serdecznie.
WODNIK53
27 listopada o godz. 12:54
Szanowna Pani Janino, felieton, jak zwykle – na poziomie, ale ja chcę o czym innym. Otóż chcę nawiązać do Pani wywiadu wczorajszego w TOK FM z wicepremierem Pawlakiem, w którym podniosła Pani celnie sprawę „rury bałtyckiej”(jest to moja obsesja) i otrzymała bardzo logiczną odpowiedź od pana wicepremiera (tego się zresztą po Pawlaku spodziewałem, bo od zawsze jest on dla mnie jasną gwiazdą polskiego parlamentu i rządów), że trzeba wrócić do zaniechanej przez rząd Buska z powodów infantylno-patriotycznych i antyrosyjskich fobii koncepcji budowy drugiej nitki przez terytorium Polski zamiast rury przez Bałtyk: 5 razy taniej dla inwestorów,efekt techniczno-ekonomiczny ten sam, same korzyści ekonomiczne i polityczne dla Polski, brak jakichkolwiek ryzyk (mówię żargonem bankowym) dla Polski.Odbudowa racjonalnych kontaktów z Niemcami i Rosją, a przy tym jest formalno- prawna okazja zweryfikować studium wykonalności w aspekcie aktualności jego ustaleń co do interesów Polskich szacowanych na dzień obecny, bo tamte sprzed ok. 10 lat już są zdezaktualizowane.
Pani Janino, brawo!!!, proszę, niech Pani nie odpuści tego tematu. Powrót do „polskiej rury” wart jest 10 razy więcej, niż Paryż wart jest mszy.
Pozdrawiam z radością
27 listopada o godz. 13:07
Pani Redaktor,
nie wiem, kto pozbawił nas szans na expo (pewnie wszyscy zaangażowani wspólnymi siłami) – nie wiem, czy w ogóle mieliśmy jakieś szanse z Koreą. Ale mnie osobiście niezbyt podobała się taktyka przyjęta na koniec przez prezydenta Dutkiewicza – krzyczenie, że organizatorzy to podli oszuści, wszyscy przeciw nam, a to nam się należało, jeszcze zanim zapadł wyrok, nie mogło chyba nastrajać pozytywnie.
Eddie,
żeby nie nadużywać cierpliwości naszej gospodyni odniosę się tylko króciutko do niektórych wątków. Nie mam pojęcia, czy platforma sobie poradzi, czy nie z ciężką robotą, która przed nią stoi, ale uważam, że ludzie już się ocknęli z transu, w których wprowadził ich Brat. Zapędził się w swoim szaleństwie i epatowaniu nienawiścią ciut za daleko. Ciążko będzie teraz uśpić raz obudzonych. Zwłaszcza, gdy się nic a nic nie zrozumiało. Nie wiem, kto po PO, ale łudzę się, że nie on.
Jesteś za jawnością głosowania? – wtedy istnieje poważna groźba, iż partie prowadzące w sondążach będą nagle zbierały dużo więcej głosów, niż im się należy. Swoją drogą, uważam, że już co najmniej miesiąc przed wyborami nie powinno być możliwości publikowania sondaży.
Bardziej niż niski poziom wybieranych polityków martwi mnie niski poziom rządzenia serwowany nam nieraz przez polityków na wysokim poziomie (ale tu punkt dla ciebie – gdyby nie musieli mizdrzyć się do ludu, mogłoby być lepiej).
Pozdrawiam,
theta.
27 listopada o godz. 13:13
Pani Janino
Dziś nie na temat choć w pewnym sensie mój komentarz odnosi się do treści Pani felietonu. Wczoraj Rząd RP przegrał prawny spór z Eureko o PZU. Bitwa z Eureko mimo, że z góry skazana na porażkę toczyła się całe 7 lat i była systematycznie podgrzewana przez polityków różnych opcji. Jedni z gorliwością prawicową dudnili nacjonalistyczne mantry a drudzy z trwogą ustępowali nacjonalistycznemu szantażowi. Kilka miesięcy temu w wywiadzie dla Polityki Olechowski ( facet umie liczyć) oszacował, że odszkodowania dla Eureko za tę idotyczną batalię będą kosztowały polskiego podatnika trzy setki na głowę. Nie jestem człowiekiem skąpym ale wywalanie w błoto 300 zł z moich podatków podnosi mi ciśnienie. Za trzysta złotych w 2004 roku kupiłem buty trekkingowe firmy Cat, w których przeszedłem 800 km przez Hiszpanię i które do tej pory slużą mi do prac ogrodniczych oraz wędrówek po lasach. Jednym słowem trzysta złotych ma dla mnie bardzo konkretny wymiar. Czesto się pisze i glosi z partyjno – rządowych trybun, że interes narodowy jest bezcenny. To nieprawda – ona ma swoją cenę. W przypadku oczywistej od 7 lat klęski w sporze z holenderskim Eureko jest to cena moich ulubionych butów. Oczywiście zapłacę za głupotę kolejnych ekip. Podatki są przecież przymusowo pobierane. I oczywiście będą mi tłumaczyć tę stratę międzynarodowym spiskiem. W tym kraju ręce po prostu opadają. Nic tylko zasznurować buty i iść przed siebie, byle dalej. Najlepiej do Holandii. Tam przynajmniej potrafią robić dobre interesy nie ględząc bezproduktywnie o dumie narodowej.
Pozdrawiam (smętnie)
27 listopada o godz. 13:17
Szanowni Panstwo,
Wypowiedz Wodnika53 na sasiedzkim blogu pana Passenta bardzo celnie, moim zdaniem, uzupelnia powyzszy felieton.
http://passent.blog.polityka.pl/?p=376#comment-69554
27 listopada o godz. 13:19
Z ciekawostek – wczoraj stało się to, co od początku było nieuchronne:
http://ubezpieczenia.onet.pl/1648092,wiadomosci.html
„Sąd Apelacyjny w Brukseli przyznał w poniedziałek rację holenderskiej spółce Eureko, która chce dokończenia prywatyzacji PZU.”
Wygląda więc na to, że klamka zapadła. Na sądzie w Brukseli nie zrobił większego wrażenia gest ministra Jasińskiego w postaci odstąpienia od umowy z Eureko. Do obliczenia została już tylko wysokość należnego Eureko odszkodowania. Odszkodowania, na które tak naprawdę zrzucimy się wszyscy bo żaden z kolejnych rządów nie był na tyle odważny, że wywiązać się z podpisanej umowy prywatyzacyjnej. Najwyraźniej każdy bał się zarzutów o wyprzedaż majątku narodowego. Poza tym wtedy skończyłyby się dobrze płatne posady w państwowej spółce dla kolegów. Teraz trzeba będzie zapłacić rachunek za tę krótkowzroczną politykę.
27 listopada o godz. 13:22
Szanowna Pani Redaktor ! Drodzy Blogowicze !
P.Prezydent R.Dutkiewicz ma wspaniałe „publicity” w serwilistycznej prasie i elektronicznych mediach. zakłócę troszeczkę ten idylliczny obraz – otóż pół roku temu z grupką przyjaciół – z Wrocławia i Perth (w Zach.Australii) – chcieliśmy założyć Towarzystwo Przyjaźni Wrocławsko-Perthskiej (potem może to będzie; Polska-Zw.Australijski ?). Grupa założycielska już jest, w Australii wywołało to spore zainteresowanie, napisaliśmy list intencyjny do Prez.Wrocławia R.Dutkiewicza przedstawiając nasze zamierzenia, plany i prośbę o pomoc – w zasadzie o „błagonadzieżdzije” ze strony władz miasta.
Od II kwartału br ze strony Prezydenta, do którego zwróciliśmy się z oficjalnym pismem i projektem tych działań, nie otrzymaliśmy ŻADNEJ odpowiedzi. ŻADNEJ. I to jest wspieranie i realna pomoc organizacyjna dla społeczeństwa obywatelskiego !
My chcieliśmy organizacją tej inicjatywy zając się sami – na zasadzie swych prywatnych kontaktów z Perth. Prezydent mógłby tylko – wg naszych planów – błogosławić tę inicjatywę i w końcowym efekcie polecieć do Perth na podpisanie umowy z tamtejszym burmistrzem.
Promocja społeczeństwa obywatelskiego, jego wspieranie ma doskonałe „publicity” wtedy gdy politycy są przepytywani „przez media”. W realnej przestrzeni – jest tak jak to opisałem.
R.Dutkiewicz jest „guru” polskiej samorządności. Obnosi swą „wielkość” budując swój „charyzmat” niezależnego i spolegliwego polityka chyba dla dalekosiężnych celów. Dwa fakty – jego wystąpienie w Paryżu i stosunek do takich „mini-inicjatyw” społecznych jak nasza – kładą duży cień na image tego polityka.
Pozdrawiam serdecznie.
WODNIK53
27 listopada o godz. 13:28
Zgadzam się z Panią, że sprawa z wrocławskim EXPO to niestety (stety ?) kolejny przejaw polskiego chciejstwa połączonego z mentalnością Kalego i tradycyjną spychologią. Dwa lata rządów PiS ugruntowały na świecie obraz Polski jako kłótliwego, zakompleksionego i nieprzewidywalnego zaścianka Europy i świata. Rozczulają mnie zaś dzisiejsze komentarze wielbicieli Braci, którzy zgodnym chórem twierdzą, że ten blamaż jest ewidentną winą Tuska, który nie chciał pomagać konkurentowi w przyszłych wyborach prezydenckich – dokładnie jak Pani napisała. Zauważyłem też, że ostanio wielbiciele braci K zaczynaja się zachowywać zgodnie z jedną sztampą czyli w stylu „a u was biją murzynów”. Na jakiekolwiek pytania i/lub stwierdzenia, że coś spartolili czy niezrobili odpowiadają, że nieprawda bo zrobili multum a tak w ogóle to jest atak na ich wodzónia. Najlepszy w tym jest niejaki Michał Kamiński, złote usta prezydenta. Ten juz programowo nie odpowiada na zadane pytania (np. ostatnio w niedzielnej loży prasowej w TVN24) a li i jedynie mówi to co miał „nagrane”. Odtwarza swój tekst nie zwracając uwagi na to jak ta jego odpowiedź ma się do zadanego pytania.
Ciekaw jestem kto zbierze się na odwagę i powie, że tak naprawdę to dobrze, że Wrocław nie „dostał” tego EXPO bo jak widać z „konsumowania” Euro 2012 raczej byłby to kolejny zawał bo państwa zwyczajnie i po prostu nie stac na tego typu imprezy. I do czasu jak ktos w końcu nie wyprostuje finansów publicznych to na co raz mnie rzeczy bedzie nas jako państwo stać. Taka prawda.
27 listopada o godz. 13:30
Pani Redaktor.
U nas ciągle dmucha się w coraz to nowe balony/i niestety robią to dziennikarze/ przy niemałym udziale polityków”z Bożej łaski”.
Czasami balony przekłuwamy sami,częściej robią to inni ale co najzabawniejsze,zgniłe powietrze z już przekłutych służy do dmuchania nowych i tak”ad morsum d…….um”.
Nie mogę się połapać czy to nasza cecha narodowa,czy robi się to celowo dla jakichś tam niejasnych interesów,czy może z głupoty i braku wyobraźni.
Oto dylemat:)
Pozdrawiam.
27 listopada o godz. 13:30
Jst rzeczą niezbyt jasną, dlaczego znakomita większość opinii publicznej tak ekscytuje się problemem EXPO.Jak dowodzi klapa finansowa i promocyjna ostatniego EXPO w Niemczech (kto dzisiaj tak naprawdę jeszcze pamięta gdzie dokładnie się ta wystawa odbyła?), zainteresowane wystawą są wyłącznie wąskie kręgi biznesowe i polityczne, zaś społeczeństwo musi płacić rachunek przedtem i potem.Może lepiej przeznaczyć te środki na dożywianie dzieci w szkołach, doinwestowanie oświaty lub inny szczytny a przyszłościowy cel.Czy zawsze musimy się dobrze czuć w roli…pawia i papugi narodów ?
27 listopada o godz. 13:42
Magister historii bez znajomości języka angielskiego Donald Tusk przeprowadza „łapankę” przypominającą czystki NKWD tuż po zakończeniu II WŚ.
– I tak oto ministrem zostaje I Macherka IV RP Pani Kopacz, która ni w ząb po angielsku. Dalej mamy ludzi, z których co drugi nie potrafi wymówić „r”.
– 10-letni członek PZPR ministrem sprawiedliwości II IrlandII
Drodzy Panowie dziennikarze z plotkarskich gazetek typu Fakt czy Wyborcza. To wy wybraliście na rządzących naszym statkiem zwanym Polska, największych idiotów i BMW czyli Bierny Mierny ale Wierny czystej krwi.
27 listopada o godz. 13:45
W Polsce i na świecie trwa wyścig transgresyjnych szczurów, które dokonują coraz to bardziej ekscentrycznych odkryć.
Przeżytkiem jest tradycyjna rodzina, związki heteroseksualne, podział społecznych ról na męskie i kobiece, system sądowniczy i więzienniczny, system edukacji.
Przeżytkiem są tradycyjne cnoty przyzwoitości i dobrego wychowania – jaskiniowa już kindersztuba, ograniczenia dotykające pornografię i obscena w miejscach publicznych, pojęcie obrazy uczuć religijnych itd.
Kto wynajdzie i rozgłosi jakąś nową formę „antywolnościowej represji kulturowej”, zyskuje prestiż, pisze książki, otrzymuje tytuły i granty – w najgorszym razie dzwoni do „Szkła Powiększającego” (Wykształciuchy Szeregowe).
Renesans myśli Fryderyka Nietzschego, Zygmunta Freuda i różnych form marksizmu obserwujemy w liberalnych demokracjach co najmniej od połowy lat 60.
Ale w tej układance, jaką jest funkcjonowanie dużych społeczności świata zachodniego, pierwszeństwo w wywieraniu wpływu na umysły inteligencji przypisałbym Nietzschemu.
To właśnie małpowanie tego myśliciela, naśladowanie Nietzschego a rebours, ułatwia dziś karierę w mediach i na uniwersytetach, zabłyśnięcie w świecie intelektualistów czy postępowych artystów happenerów.
27 listopada o godz. 13:47
Na łamach „Tygodnika Powszechnego” Czesław Miłosz napisał kiedyś, że najbardziej poczytnym wśród studentów uniwersytetu w Berkeley filozofem jest Fryderyk Nietzsche.
Nadczłowiek Nietzschego nie miał być aroganckim egotykiem, ale kimś w rodzaju moralnego i estetycznego aktywisty-rewolucjonisty. Posługując się językiem Leszka Kołakowskiego z eseju „Kapłan i błazen”, powiedzielibyśmy, że nadczłowiek jest błaznem, rycerzem i artystą w jednej osobie.
Nie bryluje na salonach. Nie jest snobem ani karierowiczem. Nadczłowiek kreuje nie tylko własne wartości, ale nową elitę (ową elitę Nietzsche postrzegał na kształt biologicznego gatunku, łącząc pod wpływem Darwina cechy moralne i intelektualne z biologicznymi).
Stare, konserwatywne i obłudne elity, będące strażnikiem ancien regime’u, stają się obiektem szyderstwa i drwiny. Są nędzną podróbką prawdziwej elity, wyłonioną w procesie demokratycznego głosowania. I w polityce, i w kulturze są wykwitem sprzyjania masowym gustom i dominującej w społeczeństwie zakłamanej aksjologii.
Nadczłowiek Nietzschego jest od przeciętnego człowieka lepszy, bardziej wrażliwy, bardziej dostojny.
A któż nie chciałby zostać nadczłowiekiem, przynależeć do rasy, która jest szczególnie predystynowana i uprawniona do rządzenia masami? Z pewnością nadludźmi chcieli być studenci, których uczył w Berkeley Czesław Miłosz.
——
„My” odkrywamy nowe światy, nowe formy wolności, nowe formy ekspresji, rządzenia, opisywania rzeczywistości.
To „my” widzimy głębiej i dalej. I to, co widzimy, wskazuje, że żadne ponadhistoryczne i powszechne normy etyczne nie istnieją.
To „my” odsłaniamy kolejne, coraz głębsze pokłady irracjonalnego konserwatyzmu i zaściankowości, które tamują drogę rozwoju nowych prądów myślowych, artystycznych, ekonomicznych.
„My” jesteśmy lepsi od przeciętnego Polaka. Jesteśmy ponad kościelnymi dogmatami i ludowymi mądrościami. Ponad zwodniczym zdrowym rozsądkiem.
27 listopada o godz. 13:57
Pani Janino, bardzo trafnie i całościowo przedstawiła pani tą sprawę. Nic
dodać. Wszyscy są winni ale może wyłączyłbym Tuska bo gdyby się
wybrał to strzeliłby sobie kolejnego samobója, że powołam się na red.
Passenta z wczorajsego wpisu. Żenujące jest jednak szukanie winnych
poza sobą. Jak bardzo to przypomina rozliczenia w PiS. Sugerowanie
jakiejś „korupcji” w stosunku do małych państw włączonych w ostatniej
chwili do głosowania i tam szukanie przyczyn jest śmieszne. Wystarczy
wiedza matematyczna na poziomie klasy I podstawowej. Nawet gdyby
założyć, że wszystkie nowe państwa głosowały na Maroko i gdyby te
głosy im odliczyć to i tak ich wynik byłby dwukrotnie wyższy od naszego.
Jeszce śmieszniejsze jest , że to i tak nie wystarczyło i wygrało miasto
z Korei Pd. Symulację dotyczące rozważań jak rozłożyły się głosy
nowych państw pomiędzy Maroko i Koreą i jaki to miało wpływ na
zwycięstwo pominę, bo obawiam się że tu już nie wystarcza prosta
matematyka. Nie wiem czy tą kwestię byłby w stanie wyjaśnić cały
zasób naszego MSZ.
Pozdrawiam
27 listopada o godz. 14:00
Pani Janino! Nie należy rozlewać łez nad przypaloną zupą. Nie tylko Polska, ale wiele innych krajów musi przechodzić do porządku dziennego nad faktem niepowodzenia w takich sytuacjach. Zawsze musi być ktoś przegrany i ktoś wygrany. Szukanie winnych nic tu nie pomoże. Skąd inąd znana jest „determinacja” azjatów – głównie Korei i Japonii w wygrywaniu różnych „przetargów” na organizacje imprez sportowych – vide Puchar świata w piłce siatkowej. Tak to już bywa we wschodnim świecie. Wracając do polskiego podwórka: nie przerzucajmy się nazwiskami osób, które zawiniły. Brak inicjatywy rządu w tym zakresie przez ostatnie dwa lata wpisywał się w ogólną linię polityki izolacjonistycznej rządu „zjawiska biologicznego”. Brak entuzjazmu w promowaniu Wrocławia był tylko jednym z elementów polityki promowania nadzwyczajności etyczno- moralnej „nowych” Polaków, a nie nowoczesnego promowania naszej gospodarki. Skoro w obyczajach i postrzeganiu świata cofneliśmy się do XIX wieku, to i wizje powiązań Polski ze światem nabrały charakteru kolonialnego. Wystarczy spojrzeć na kontakty z Litwą (energetyka) czy też walka o mocarstwową „przewagę” z Rosją. Ale to już było…Natomiast rząd nowy miał jeszcze wiele innych klocków do poukładania. Trzeba profesjonalnie ocenić stosowane do tej pory metody i wyznaczyć plan na następny start. W ramach nowej polskiej polityki zagranicznej zapewne nie będzie trudności ze znalezieniem poparci. Choćby dla zaakcentowania inności tej polityki. Dodatkowym czynnikiem sprzyjającym większym sznasom Wrocławia może stać się właśnie brak przyznania tej imprezy w tym roku. Chciałbym jeszcze wrócić do dotkniętej przez Pani komentarz roli mediów. Ich chęć – głównie chęć dziennikarzy w uzurpowaniu sobie roli do kształtowania postrzegania świata zaczyna mnie mierzwić. Dotyczy to zarówno dziennikarzy prasowych jak i tych z portali internetowych. Młodzi adepci uczelni, chcąc zabłysnąć na rynku – często niedouczeni, niesolidni, przeświadczeni o swojej bezkarności – robią niezły mischung w głowach odbiorców swoich wyciąganych na światło dzienne „rewelacji”. Brak taktu, wiedzy, doświadczenia i obycia w realiach życia rekompensują sobie szybkością przekazu. Symbolem tego, może być informacja z RMF-FM na temat wypadku – „my o tej śmierci poinformowaliśmy pierwsi”. Moje gratulacje…. Chyba wyłączę radio i poczekam na lepsze czasy.
27 listopada o godz. 14:10
ja też z innej beczki. Chodzi o bony edukacyjne. Są one stosowane obecnie w paru miejscach w Polsce. Również w niedużym (40tys) podlubelskim Świdniku.
Myślę że warto by było gdyby MEN pozbierał doświadczenia z naszego, polskiego podwórka i na tej podstawie zorganizował wprowadzenie bonów w sposób, który nie doprowadzi do likwidacji małych, wiejskich szkół
A oto parę szczegółów o bonie edukacyjnym na Lubelszczyźnie (nie tak znów zapóźnionej cywilizacyjnie, jak się okazuje)
http://www.kurierlubelski.pl/index.php?module=dzial&func=viewpub&tid=9&pid=47182
Bony oświatowe, to według ich zwolenników sposób na to, żeby pieniądze szły do szkoły za uczniem. MEN może je wprowadzić na początku 2009 roku. W Polsce jest jednak kilka miejsc, w których bony już są. Jednym z nich jest Świdnik. Tam funkcjonują od ponad dziesięciu lat.
W Świdniku nie ma obwodów, do których przypisane są dzieci z poszczególnych rejonów.
? Wychodzimy z założenia, że to rodzice są od wychowania dzieci ? mówi Tomasz Szydło, z-ca burmistrza Świdnika do spraw oświatowych. ? Nie powinniśmy odbierać im prawa do wyboru szkoły, do której posyłają swoje pociechy. Dzięki temu, że mamy bony, w naszym mieście nie ma rejonizacji. Rodzice mogą wysyłać swoje dzieci do placówki, którą sami wybiorą.
Zdaniem Tomasza Szydło, wprowadzenie bonów w całym kraju to krok w dobrym kierunku. ? Od czasu, gdy się na nie zdecydowaliśmy, szkoły zaczęły rywalizować o uczniów. Wprowadzają dodatkowe zajęcia, nowatorskie programy nauczania, dbają o dobrą atmosferę w szkole ? wylicza plusy tej koncepcji.
? Pomysł MEN zmierza w kierunku zastosowania bonów do naliczania budżetu poszczególnych szkół ? mówi jednak Ewa Dumkiewicz-Sprawka, dyrektor Wydziału Oświaty UML. ? Powinien być poprzedzony analizą rzeczywistych kosztów utrzymywania oświaty przez samorządy, które dokładają na ten cel własne środki. Jeśli nie zwiększy się nakładów na oświatę w budżecie państwa, bony nie pokryją kosztów funkcjonowania poszczególnych szkół. To z kolei może spowodować konieczność likwidacji wielu z nich, szczególnie na terenach wiejskich i obrzeżach miast.
Zdaniem lubelskiego wydziału oświaty przed wprowadzeniem pomysłu MEN w życie trzeba przyjrzeć się, w jakim stanie technicznym są poszczególne szkoły, oraz wziąć pod uwagę koszty kształcenia w placówkach różnego typu.
27 listopada o godz. 14:18
„Borusewicz pytany czy udaje się na bankiet do zwycięskich Koreańczyków odparł, że wraca do kraju i „woli napić się wody w domu poselskim niż szampana na paryskim bankiecie”. ”
Czyli znowu polskie dasy? Nie potrafimy przegrywac z klasa. Skoro minister Schetyna twierdzi, ze decyzja w tej sprawie zapadla juz rok temu,
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,4709510.html
rozdzieranie dzis szat nie ma sensu. Nawet dobrze sie stalo, ze nie wydano w ostatniej chwili, na te przegrana juz sprawe, duzych pieniedzy. Teraz trzeba skoncentrowac sie na EURO 2012, bo kompromitacja wisi w powietrzu.
Korea i Maroko to egzotyczne kraje, na pewno bardziej atrakcyjne niz Polska, chociazby ze wzgledu na klimat, ale nie tylko. Gdybym miala wybierac gdzie jechac, nie wahalabym sie ani minuty 😀
Moze za cztery lata, kiedy beda z nami rywalizowac jakies mniej atrakcyjne turystycznie kraje, nasze marzenie o EXPO sie zisci 🙂
27 listopada o godz. 14:21
owal40
masz rację popieram
jola
27 listopada o godz. 14:22
Są dwa głośne hasła. Pierwsze: Expo, … i poexpo! Nareszcie słyszę tylko nic nie znaczące echo. Drugie: Euro 2012, …. Jeszcze niestety nie koniec zmartwień i oczekiwań na wpadkę.
Tymczasem w Polszcze smuta, póki co. Długie przemówienie premiera o zaufaniu, w kontekście żołnierzy rzucanych na glebę i skuwanych kajdankami, objawień Przezroczystej do bólu Julki, powołania kryształowego do znieczulenia Miodowicza do komisji od służb specjalnych i kilku innych rarytasów, a także wygranej EUREKO (trzy setki w plecy boli).
Co prawda Waldemar Kuczyński twierdzi, że 21 października 2007 r. wyborcy wycięli nowotwór z mojego między innymi życia, ale ja nadal nie odczuwam ulgi.
Jakoś nie widać pierwszych działań ekipy Tuska. A czas ucieka. Już nikt nie zaofiaruje 100 spokojnych dni, zwłaszcza PiS.
Jeśli ktoś jeszcze chce świętować zeszłoroczne za chwilę zwycięstwo, niech świętuje, ale potem niech nie płacze, że notowania zwaliły się na ziemię.
Brrrr. Wszystko przez tę listopadową chandrę i depresję.
Poza tym przyznaję rację Wodnikowi, Owalowi i kilku innym podobnie piszącym dyskutantom. Zajmijmy się w końcu własnymi sprawami, a nie wystrzałowymi imprezami. Póki nie udowodnimy, że potrafimy korzystać z unijnego wsparcia finansowego, nie liczmy na żadne dary niebios i cuda. Tusk chce, żebyśmy sami stworzyli własny cud, a on ma tylko stworzyć warunki. Czekam na te warunki, żeby i mnie żyło się lepiej i bezpieczniej, niż dzisiaj. Panie Donaldzie Premierze Tusku, Mordo ty Nasza, skończ Pan świętować i zacznij irlandyzować, cokolwiek to znaczy.
27 listopada o godz. 14:26
Ja tylko podrzucę:
http://www.dziennik.pl/opinie/article87428/Polacy_biernie_czekali_az_przegraja_EXPO.html#reqRss
Moim zdaniem nie warto było.
Pozdrawiam,
27 listopada o godz. 14:40
Kopiuję z mojego wpisu u Daniela Pasenta: Cz-1.
Najwiąkszy polski samobój ostatnich miesięcy: EXPO 2012.
Oto zapiski (za GW, 26.11.2007, 22:30):
Godz. 18.15 – 18.50.
Z ponadgodzinnym opóźnieniem, rozpoczęły się prezentacje. Zaczął Wrocław. Temat proponowanej wystawy to: ?Kultura czasu wolnego w gospodarkach świata?. Prowadząca pokaz Monika Richardson zaczęła jednak od powitania w BIE nowo przyjętych krajów. Potem marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, który rano zdecydował się jednak przylecieć do Paryża, wezwał do wszystkie kraje, by głosowały ?moralnie?.
Wielkim aplauzem widownia powitała Romana Polańskiego. Słynny reżyser zachwalał kandydaturę Wrocławia i też namawiał do gry fair. Po nim na scenie pojawili się wszyscy uczestnicy widowiska z plakietkami ?I play fair?. Do głosowania za Wrocławiem namawiał też wybitny angielski dyrygent Paul McCreesh, dyrektor artystyczny wrocławskiego festiwalu Wratislavia Cantans.
Spora część wrocławskiej prezentacji poświęcona była przypomnieniu, że złamano zawartą rok temu dżentelmeńską umowę, którą podpisały Wrocław, Josu i Tanger. Delegaci BIE usłyszeli, że ostatnio do organizacji wstąpiły aż 42 państwa, przed którymi Wrocław nie miał szans się zaprezentować
Największe poruszenie wywołało jednak wystąpienie prezydenta Dutkiewicza, który łamiącym się głosem powiedział: – Złamana została umowa dżentelmeńska zawarta rok temu między Josu, Tangerem i Wrocławiem. Mieliśmy powstrzymać się od namawiania nowych krajów do wstępowania do BIE. Dlatego gorąco proszę ich przedstawicieli, by nie brali udziału w głosowaniu. Przyciemniono oświetlenie, a na dużym ekranie pojawiła się ta umowa. Gdy zaczął mówić, że Josu i Tanger wycofały się z ustaleń, na ekranie umowa została przekreślona na czerwono.
Koreańczycy te słowa skwitowali głośnym śmiechem. Po zakończeniu prezentacji przedstawiciele BIE sugerowali, że to Wrocław gra nie fair, bo przedłużył prezentację o pięć minut.
Podczas prezentacji Wrocławia na scenie pojawili się też młodzi Polacy, którzy podkreślali, że w życiu najważniejsza jest uczciwość. Całość zakończył występ wrocławskiego chóru prawosławnego Sinaxis.
Godz. 21.55
Przegraliśmy!!!! Wrocław odpadł już w I rundzie głosowania – zdobyliśmy zaledwie 13 z 140 głosów. To znaczy, że nie tylko nikt nie posłuchał apelu prezydenta Dutkiewicza, ale poparcie dla Wrocławia wycofały kraje, które wcześniej o nim zapewniały. Josu dostało 68, a Tanger 59 głosów.
Godz. 22:00
Znamy wyniki II rundy. Josu ma 77, a Tanger 63 głosy. Małe Expo w 2012 roku będzie w Korei.
No i co Wy na to????
Spisek? Spadek??? Czy naturalna kolej rzeczy.
Dla mie to ostatnie bo:
Polska dostała na ten rok (2012) Euro w nogę, więc Expo było choćby z tego powodu niemal bez szans, ale wiara czyni ?. głupoty.
Wytykanie w prezentacji, że organizacja i komitet (czyli wszyscy decydenci na sali) który przydziela organizację to klika i podkreśleni na czerwono popaprańcy, to dość ciekawy sposób ubiegania się o głosy tychże.
To co prawda bardzo po polsku, powiedzałbym po PiSopolsku. Nawet jeśli to wszystko, co pokazano podkreślone czerwonym (sic!) ołówkiem to prawda i tylko prawda – to takie wylewanie żalów i pouczanie nie jest na miejscu.
A jak na koniec zaśpiewał chór prawosławny – no to już wszyscy wiedzieli, na kogo głosować. Bo chór prawosławny (przepraszam chóry i prawosławnych, to nie są żadne podteksty) to przecież najbardziej polskie z polskiej muzyki, to to co np. Korei czy Maroku, ale też i reszcie ze 140 głosujących decydentów zaraz się z Polską skojarzy.
Jak Polska uważała, że się ją źle traktuje albo że wszystko to tylko siuchty (jak zwał, tak zwał, ale taka jest sytuacja), to trzeba się było z honorem i zawczasu wycofać z konkursu. Pod byłe pretekstem (np. Euro w nogę – dwie wielkie imprezy w kraju – tego nawet najbogatszy nie wytrzyma). I byłaby jeszcze otwarta szansa na przyszłość.
A tak to starania Polski o organizację Expo 2012 to niestety – moim zdaniem – plama, by nie powiedzieć plamisko i żenada. I zaslużona klapa.
Ale ja mam dziwne zdania.
Ale szkoda, szkoda Wrocławia i prestiżu.
Snutno pozdrawiam
z Berlina
27 listopada o godz. 14:41
Kopiuję z mojego wpisu u Daniela Passenta: Cz-1.
Najwiąkszy polski samobój ostatnich miesięcy: EXPO 2012.
Oto zapiski (za GW, 26.11.2007, 22:30):
Godz. 18.15 – 18.50.
Z ponadgodzinnym opóźnieniem, rozpoczęły się prezentacje. Zaczął Wrocław. Temat proponowanej wystawy to: ?Kultura czasu wolnego w gospodarkach świata?. Prowadząca pokaz Monika Richardson zaczęła jednak od powitania w BIE nowo przyjętych krajów. Potem marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, który rano zdecydował się jednak przylecieć do Paryża, wezwał do wszystkie kraje, by głosowały ?moralnie?.
Wielkim aplauzem widownia powitała Romana Polańskiego. Słynny reżyser zachwalał kandydaturę Wrocławia i też namawiał do gry fair. Po nim na scenie pojawili się wszyscy uczestnicy widowiska z plakietkami ?I play fair?. Do głosowania za Wrocławiem namawiał też wybitny angielski dyrygent Paul McCreesh, dyrektor artystyczny wrocławskiego festiwalu Wratislavia Cantans.
Spora część wrocławskiej prezentacji poświęcona była przypomnieniu, że złamano zawartą rok temu dżentelmeńską umowę, którą podpisały Wrocław, Josu i Tanger. Delegaci BIE usłyszeli, że ostatnio do organizacji wstąpiły aż 42 państwa, przed którymi Wrocław nie miał szans się zaprezentować
Największe poruszenie wywołało jednak wystąpienie prezydenta Dutkiewicza, który łamiącym się głosem powiedział: – Złamana została umowa dżentelmeńska zawarta rok temu między Josu, Tangerem i Wrocławiem. Mieliśmy powstrzymać się od namawiania nowych krajów do wstępowania do BIE. Dlatego gorąco proszę ich przedstawicieli, by nie brali udziału w głosowaniu. Przyciemniono oświetlenie, a na dużym ekranie pojawiła się ta umowa. Gdy zaczął mówić, że Josu i Tanger wycofały się z ustaleń, na ekranie umowa została przekreślona na czerwono.
Koreańczycy te słowa skwitowali głośnym śmiechem. Po zakończeniu prezentacji przedstawiciele BIE sugerowali, że to Wrocław gra nie fair, bo przedłużył prezentację o pięć minut.
Podczas prezentacji Wrocławia na scenie pojawili się też młodzi Polacy, którzy podkreślali, że w życiu najważniejsza jest uczciwość. Całość zakończył występ wrocławskiego chóru prawosławnego Sinaxis.
Godz. 21.55
Przegraliśmy!!!! Wrocław odpadł już w I rundzie głosowania – zdobyliśmy zaledwie 13 z 140 głosów. To znaczy, że nie tylko nikt nie posłuchał apelu prezydenta Dutkiewicza, ale poparcie dla Wrocławia wycofały kraje, które wcześniej o nim zapewniały. Josu dostało 68, a Tanger 59 głosów.
Godz. 22:00
Znamy wyniki II rundy. Josu ma 77, a Tanger 63 głosy. Małe Expo w 2012 roku będzie w Korei.
No i co Wy na to????
Spisek? Spadek??? Czy naturalna kolej rzeczy.
Dla mie to ostatnie bo:
Polska dostała na ten rok (2012) Euro w nogę, więc Expo było choćby z tego powodu niemal bez szans, ale wiara czyni ?. głupoty.
Wytykanie w prezentacji, że organizacja i komitet (czyli wszyscy decydenci na sali) który przydziela organizację to klika i podkreśleni na czerwono popaprańcy, to dość ciekawy sposób ubiegania się o głosy tychże.
To co prawda bardzo po polsku, powiedzałbym po PiSopolsku. Nawet jeśli to wszystko, co pokazano podkreślone czerwonym (sic!) ołówkiem to prawda i tylko prawda – to takie wylewanie żalów i pouczanie nie jest na miejscu.
A jak na koniec zaśpiewał chór prawosławny – no to już wszyscy wiedzieli, na kogo głosować. Bo chór prawosławny (przepraszam chóry i prawosławnych, to nie są żadne podteksty) to przecież najbardziej polskie z polskiej muzyki, to to co np. Korei czy Maroku, ale też i reszcie ze 140 głosujących decydentów zaraz się z Polską skojarzy.
Jak Polska uważała, że się ją źle traktuje albo że wszystko to tylko siuchty (jak zwał, tak zwał, ale taka jest sytuacja), to trzeba się było z honorem i zawczasu wycofać z konkursu. Pod byłe pretekstem (np. Euro w nogę – dwie wielkie imprezy w kraju – tego nawet najbogatszy nie wytrzyma). I byłaby jeszcze otwarta szansa na przyszłość.
A tak to starania Polski o organizację Expo 2012 to niestety – moim zdaniem – plama, by nie powiedzieć plamisko i żenada. I zaslużona klapa.
Ale ja mam dziwne zdania.
Ale szkoda, szkoda Wrocławia i prestiżu.
Snutno pozdrawiam
z Berlina
27 listopada o godz. 14:42
Dorzucę tylko najbardziej krwiste kawałki:
„Tak, złamaliśmy niepisaną umowę, bo wcześniej zrobiło to Maroko. Czy mieliśmy tak jak Polacy bezczynnie czekać, aż ktoś wyprzedzi nas w biegu po zwycięstwo? Nie, stawka była zbyt wysoka, więc porzuciwszy moralne rozterki, dołączyliśmy do wyścigu. I dziwiliśmy się, że Wrocław wolał stać na swojej „szlachetnej” pozycji.”
„My nie wstydzimy się nawet, że dawaliśmy członkom BIE kosztowne prezenty, by przekonać ich do naszej kandydatury. Wy nazywacie to łapówką, a my miłym upominkiem.”
Pozdrawiam,
Jospin
27 listopada o godz. 14:56
Do Wodnika
Mieszkam w Perth i jestem bardzo zainteresowany ta ideą. Wrocław jest mi bliski bo tu studiowałem na Politechnice. Jak odnależć grupę założycielską w Australii?
JurekWilczyński
27 listopada o godz. 15:02
Teraz część druga:
ale najpierw pytanie: dlaczego po kliknięciu na „dodaj komentarz” ukazuje się cała sterta informacji WordPress error???!!! und heroglify?
Przepraszam za podwójną część pierwszą, ale mnie troche zdezorientowało.
No a teraz zak
Cytat za: GW, Not. jaha, wsz, nowmac 2007-11-26, ostatnia aktualizacja 2007-11-26 23:21:53.0
Wrocław przegrał głosowanie w walce o Expo 2012, dostając jedynie 13 głosów. Południowokoreańskie Josu otrzymało 77 głosów, marokański Tanger 63. W Paryżu, gdzie odbyło się głosowanie nie było ani polskiego premiera, ani prezydenta. Najwyższymi rangą polskimi politykami był minister kultury i marszałek Senatu. Tymczasem Maroko reprezentował król tego kraju, a Koreę Południową prezydent i premier.
Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia:
?- Dostaliśmy tak mało głosów, bo gdy okazało się, że Korea jest faworytem, niezdecydowane kraje postanowiły głosować na nią. Gratuluję Korei, ale na jej zwycięstwie cieniem kładzie nieczysta gra sprzed głosowania. Mimo wszystko warto było starać się o Expo, bo nigdy wcześniej tak wiele w świecie nie mówiono o Wrocławiu. Będziemy się starać jeszcze o niejedną wielką imprezę, ale niekoniecznie organizowaną pod auspicjami BIE?.
Kazimierz Michał Ujazdowski, były szef rządowego komitetu organizacyjnego Expo 2012:
?- Jest czas zwycięstw i porażek. Dziś była porażka, ale prawdziwi mężczyźni z porażek wychodzą silniejsi. Myślę, że Wrocław wyciągnie z niej wnioski i wygra jeszcze walkę o jakąś dużą imprezę.?
Prof. Tadeusz Luty, rektor Politechniki Wrocławskiej, przewodniczący KRASP:
?- To bardzo smutna informacja, która pokazuje, że nasze służby dyplomatyczne są kompletnie nieprzygotowane do skutecznego lobbowania na rzecz takich międzynarodowych projektów. Mam wrażenie, że nie potrafiły nawet spełnić swojego elementarnego obowiązku, jakim jest promocja kraju za granicą. Nie chcę winić za tę porażkę rządów PiS, ale trudno ubiegać się o tak duże międzynarodowe projekty, jeśli przez miesiące część placówek dyplomatycznych była nieobsadzona, a profesjonalizm tych obsadzonych był mocno wątpliwy. Nie umiemy grać zespołowo, Wrocław walczył o Expo sam i to po raz drugi. Nie wiem, czy mojemu miastu wystarczy tego entuzjazmu na to, by po raz kolejny wystąpić o wystawę.?
Prof. Leszek Pacholski, rektor Uniwersytetu Wrocławskiego:
?- Wyraźnie było widać, że o Expo walczą nie Wrocław, Josu i Tanger, tylko Wrocław, Korea i Maroko. Zabrakło wsparcia rządu, co widoczne było w przypadku naszych konkurentów. Do prezydenta Dutkiewicza wyślę SMS-a, żeby się nie przejmował.?
Józef Pinior, wrocławski eurodeputowany SdPl :
?- Zawiódł rząd. Wynik odzwierciedla przede samotność Wrocławia. Korea korzystała z nieprawdopodobnego wręcz lobbingu rządu. Wrocław pozostawiono samemu sobie. To powinna być dla nas lekcja.?
Konrad Szymański, wrocławski europoseł PiS:
?- Wynik Wrocławia pokazuje, że powoli uczymy się polityki międzynarodowej. Wiele państw po prostu zostawiło nas na lodzie. Ale wynik pokazuje również, że konieczna jest zmiana rozczłonkowanego systemu promocji gospodarczej Polski za granicą. 13 głosów to efekt zmniejszania się poparcia dla nas państw, które uświadamiały sobie, że finał i tak rozegra się między Josu i Tangerem.?
Jacek Protasiewicz, europoseł PO:
?- Gdy staraliśmy się o Expo 2010, dostaliśmy dwa głosy, tym razem 13. Jest ich więc sześć razy więcej. Ale poważnie mówiąc, wynik Wrocławia to niestety efekt nieudolnej polskiej dyplomacji pod kierownictwem minister Anny Fotygi, która zawiodła kompletnie. Jej braków nie sposób było poprawić w ostatnich dniach przed głosowaniem. Doświadczenie z Expo 2012 pokazują jednak, że do promocji Polski w świecie trzeba przykładać znacznie większą rolę. Same dobre chęci nie wystarczą.?
Jerzy Szmajdziński, wicemarszałek Sejmu, LiD:
?- To nie porażka, to po prostu klęska. 13 głosów pokazuje skuteczność naszej dyplomacji w Unii Europejskiej, w której jest przecież 27 państw. Taką pozycję mamy po dwóch latach rządów PiS. Jako LiD będziemy się domagać od odpowiedzialnych ze strony rządu za przygotowania do Expo pełnego raportu, który powinien być przedstawiony Sejmowi i opinii publicznej. Tak wielkich wydarzeń międzynarodowych nie da się zorganizować bez wsparcia władz centralnych, a te, jak widać, kompletnie sobie z tym zadaniem nie poradziły.?
Aleksandra Natalli-Świat, posłanka PiS:
?- 13 głosów to rzeczywiście mniej niż się spodziewaliśmy. Nie potrafię dziś odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak się stało. Poczekajmy na to, co powie po powrocie nasza delegacja. Mimo wszystko uważam jednak, że Wrocław skorzystał promocyjnie na udziale w wyścigu o Expo. To zaprocentuje w przyszłości. Nie zgadzam się z opiniami, że sprawę Expo zawaliła dyplomacja rządów PiS. Była prowadzona bardzo szeroka akcja promocyjna za granicą, rząd i prezydent w pełni popierali starania Wrocławia. Były też przeznaczone na zabiegi o Expo odpowiednie pieniądze. Te zarzuty mają charakter polityczny: gdybyśmy dostali Expo, pewnie usłyszelibyśmy, że stało się to samo, nie mamy – winien jest PiS.?
Droga Pani Gospodyni, Szanowni Blogowicze i Blogowiczanki:
Komentarze adekwatne do poziomu komentujących.
A Pan „gwiazda” Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia, powiada jak J. Kaczyński bis.
Głosowali nie ci co trzeba, na nie tych co trzeba do tego wszystko było ukartowane i sfałszowane przez wroge nam czynniki. Więc się obraziliśmy, zabieramy zabawki i idziemy do tych, co nas popierają i wybiorą!
Proponuje zmianę barw klubowych. A może mają rację ci, co mówią, że tak naprawdę to nic się nie zmieniło?
A wystarczyło wyciągnąć prosty wniosek po pierwszej porażce i 2 lata temu i odpowiedzieć na proste pytania: chcemy? i damy radę? Czyli mierzyć siły na zamiary.
A potem trzeba się było n.p. przyjrzeć co i jak robili Niemcy by dostać EXPO 2000 w Hannoverze. Tyle, że kto w Polsce uczy się od wroga.
A w Niemczech to było wieloletnie pospolite ruszenie! Mildiardowe inwestycje ? kompletnie nowe kawały autostrad (up-front), część (główna i nowa) kompleksu targowego stała jeszcze w eliminacjach (było prościej niż we Wrocławiu, bo na tych terenach odbywał się np. CeBit i corocznie wielkie targi przemysłowe). Potem zbudowano cały nowy system targowy, którego projekt i pełny opis realizacyjny był od zgłoszenia kandydatury częścią prezentacji! Naród się na Expo niemal samoopodatkował.
Pan Prezydent Wrocławia podobno jeździł, zapoznawał się i konsultował.
Jeśli tak to dwója i na oślą ławkę w kozie. I może trzeba by wezwać rodziców. Bo wstyd i hańba.
A cóż było w Polsce? Nic. Suche, proste, normalne polskie nic.
Spatopolskie haslo ? cały naród buduje swoją stolicę ? w przypadku Wrocławia nawet nie zostało podniesione. A powinno, bo Wrocław byłby ? jak n.p. Hannover 2000 ? nie polską, nie europejską tylko światową stolicą.
Przygotowania do EXPO w Hannoverze miałem przyjemność oglądać od początku i z bardzo bliska. Na początku część społeczeństwa nie mogła uwierzyć dlaczego to ma być Hannover. Taka ?mieścina? w centralno/północnych Niemczech. W porównaniu z potęgami jak Monachium, Hamburg, Essen (jako część upadłego właśnie centrum przemysłowego które potrzebowało zastrzyku) to kopciuszek. Ale jak się przekonali i zabrali do roboty, to aż huczało. W kraju, w Europiew USA. Spoty w BBC, CNN, CBS, etc. Motto: „Hannover, your city”.
Nie widziałem prezentacji Wrocławia. To co wiem to relacje prasy (różnej).
Cała ta przykra historia pokazuje, na jakim etapie rozwoju polityczno / ekonomiczno / miedzynarodowego Polska się znajduje. Pokazują to też zamieszczone wyżej wypowiedzi. To po prostu zaścianek. I trochę ciągłego myślenia magicznego w styłu ?Niemcy na nas napadli, potem Sowieci okupowali a my i tak obaliliśmy komunizm, zmieniliśmy Europę, to nam się należy?. Za sam fakt bycia Polską i Wrocławiem.
Trzeba bedzie dużo pracy i wysiłku, aby tę plamę i ten smród po czerwonym ołówku Polsce zapomniano.
Jedyna szansa, to prawdziwe pospolite ruszenie i ….
?cały naród buduje EURO-2012?.
Ale na razie szykuje się nastąpne bagno. Dzis jest po kolana, i już trudno się poruszać. Jeszcze troche i dojdzie do pasa ? a to już koniec. Koniec jakiejkolwiek roli Polski. Chyba, że chcecie by do nowych i niewybrednych dowcipów o zlodziejach, brudasach, blondynkach doszly nowe, tylko barzej zjadliwe.
Na razie w Polsce dalej słoma wychodzi z butów. I czy zawalił PiS, PO, PSL, LiD, czy inne byle czy obecne przystawki ? nie ma znaczenia.
Expo-2012 i Euro-2012 to sport zespołowy. A nie wewnętrzna rozgrywka polityczna i spychanie winy. Choć w tym Polscy są i byli mistrzami (patrz wyżej).
Jeden międzynarodowy mecz Zespół Polska przegrał z kretesem (i w recydywie!).
Polski nie stać na następną polityczną przegraną. Nie czas na wielomiesięczne przetargi, anulowania, nowe rozpiski?.
Co z tego, że przygotowania do Euro-2012 bedziemy mieli najbadziej demokratyczne, zgodne z najlepszym na świecie prawem i czyste jak łza.
Tyle, że będzie to krokodyla łza po kolejnej zespołowej porażce.
Euro-2012 to pierwszy (a może ? jak dalej tak pójdzie) i jedynypoważny międzynarodowy test dla ?nowej? Polski na tę skalę.
Były już co prawda mistrzostwa w koszykówce, będą w siatkówce. Tyle, że te imprezy są niepowównywalne.
Ludziom trzeba chleba i igrzysk. W tym przypadku w pozytywnym znaczeniu. A wtedy demokracja ? mówiąc przewrotnie ? umocni się sama.
Bo Euro-2012 to także i sposób na władzę. A tu znowu patrzenie do tyłu i szukania winnego. Nie chciał bym, by Polska przegrała ten turniej zanim się rozpoczął. A o tym zdaje się Pan Premier Tusk zapominać.
I na koniec jeszcze takie trochę wspomnienień:
Po wojnie Naród budował stolicę i było mu w tym przypadku wszystko jedno, że haslo było ?lewe? (to od lewicy). Ale odbudował. I stolicę i Gdańsk i kraj. I to ogromnym wysiłkiem własnym, nie partii i nie rządu. Bo odbudował kraj dla siebie (tak mówili ci, co budowałi).
Potem naród budował kraj w którym żył – też dla siebie.
I była jeszcze słynna defilada tysiąclecia (byłem harcerzem w zacnej łódzkiej drużynie u niezapomnianych Państwa Miecznikowskich). Hasłem defilady było: ? Nasze serca i umysły Polsce Ludowej?. Pamiętacie? Myśmy, wtedy 12-14 latki, dzarsko trenowali pod wodzą sympatycznego sierżanta LWP, który uczyl nas ?chodzenia w nogę? – czyli jak to w wojsku – lewa, lewa, lewa – prawa – lewa. Potem mieliśmy sobie wyobrazić, że w lewym bucie mamy siano a w prawym słomę, aby było prościej. No i chodziliśmy: siano – słoma, siano-słoma. Aż do parady w Warszawie gdzie cala drużnyna przed trybuną towarzyszom skandowała: ?nasze serca i umysły – siano -słoma??..
Chciałbym, by dzieci moich przyjaciół i rodziny w Polsce mogły razem z rodzicami wspominać: ?było ciężko, ale zbudowaliśmy to Euro-2012 – dla siebie – i wygraliśmy?.
Pozdrawiam
z Berlina
27 listopada o godz. 15:08
Szanowna Pani redaktor, Drodzy Blogowicze,
jestem co najmniej zdziwiony tonem lamentu, ktory od wczoraj pojawia sie w naszych mediach po odrzuceniu kandydatury Wroclawia do organizacji EXPO 2012.
Nikt nie zastanawia sie jakie konsekwencje ekonomiczne i organizacyjne mialoby przyznanie tej imprezy Wroclawiowi w swietle rownoleglej organizacji EURO 2012. Nikt nie zastanawia sie, jakie naklady finansowe sa potrzebne do stworzenia niezbednej infrastruktury dla organizacji dwoch imprez tej rangi w jednym roku.
Nikt nie zastanawia sie nad ta najbardziej chyba prozaiczna przyczyna brakua ktywnosci polskiego rzadu we wspieraniu organizacji EXPO we Wroclawiu. Na wiosne tego roku przyznano nam organizacje EURO 2012. Dopoki wynik tamtego konkursu pieknosci byl nieznany mozna bylo grac na dwie imprezy jednoczesnie. Od wiosny tego roku, dzialania na wsparcie EXPO ewidentnie wyciszano. I moim zdaniem slusznie, choc Wroclawianie moga czuc sie rozzaleni.
W tej chwili trwa szukanie winnych, wyliczanie typowych polskich grzechow jak brak koordynacji, organizacji, zdolnosci autopromocyjnych itp. A moze wlasnie w tym przypadku i PiS i PO podeszly do sprawy zdroworozsadkowo kladac krzyzyk na drugiej imprezie w sytuacji, gdy problemow z organizacja pierwszej jest wystarczajaco duzo.
Troche wiecej pokory, wstrzemiezliwosci w chwytaniu 10 srok za ogon, i realnego podejscia do mierzenia sil na zamiary. Nie rozmiebniajmy sie na drobne lecz sprobujmy pokazac swiatu, ze jestesmy w stanie organizowac miedzynarodowe imprezy poprzez koncentracje na jednej z nich i przygotowanie jej w sposob perfekcyjny.
Pozdrawiam.
27 listopada o godz. 15:10
Droga Pani Gospodyni!
uprzejmie proszę powiedzieć webmasterowi – administratorowi WordPress, że nie system nie przyjmuje niektórych znaków kodowanych w UNICODE UTF-8 i przerabia je na inne. Stąd np. z cudzysłowów (w cytatach) robią się znaki zapytania. Czasem to i śmieszne, ale czasem wypacza cały sens wypowiedzi.
Dziekuje
z Berlina
27 listopada o godz. 15:11
Szanowna Pani Redaktor!
Z fragmentu Pani tekstu wynika, że obydwoje jesteśmy fanami Prezydenta Krakowa – Jacka Majchrowskiego. On nie lubi fajerwerków, ale efekty ma. Jak Go namówić, żeby podjął się kontynuacji swego dzieła, na trzecią kadencję?
Dopiero wówczas krakowianie (turyści też) odczują pozytywne efekty inicjowanych przez niego i mozolnie przepychanych rozwiązań komunikacyjnych. To bardzo mądry i konsekwentny ale zarazem bardzo spokojny człowiek.
Ukłony z mokro-śnieżnego Krakowa ? Spokojny.
27 listopada o godz. 15:17
Blizna 13.47
ZAŁÓŻ WRESZCIE SOBIE WŁASNY BLOG, BO MNIE PALEC BOLI OD PRZESUWANIA TWOJEGO BEŁKOTU NA EKRANIE.
I IDZ DO LEKARZA, BO GONISZ W PIĘTKĘ Z TYM NIETZSCHEM !
27 listopada o godz. 15:18
Znowu to samo, dalej nie rozumiecie. Nawet nasza droga autorka pisze o działaniach Korei, że były grą wyjątkowo nie fair. Nie kochani nie tłumaczcie naszej polskiej nieudolności i głupoty tym, że inni grają nie fair. Przecież w ciągu ostatniego tygodnia odwróciło się od nas kilka państw które nas wcześniej popierały. Nikt nie lubi skowyczącego nieudacznika który błaga, prosi, apeluje by ci którzy są nowi, nie brali udziału w wyborach. Powiedzcie mi proszę, po co oni wstąpili do tej organizacji, po to by nie głosować? Te ciągłe utyskiwania, że oni dzięki łapówkom przekabacili ubogie kraje, że tam gdzie my dawaliśmy długopisy oni rozdawali komputery. ONI KUPILI SOBIE EXPO. To jest często powtarzany zarzut. A tak naprawdę, to nie było dotychczas żadnego kraju który by taką imprezę dostał za darmo. Wszyscy ją w ten czy inny sposób sobie kupowali. Na całym świecie te ‚łapówki’ nazywane są promocją, prezentami czy lobbingiem. Dla naszych świętoszkowatych rzecz nie do pomyślenia ( do pomyślenia jak sobie sami załatwiają ). Miał rację francuski król ‚słoneczko’, że całe zainteresowanie tej mającej coś do powiedzenia części społeczeństwa skierował na modę. U nas także trzeba by było skierować 98% naszych żurnalistów ? panie na modę i ploteczki z wyższych sfer, panów na samochody i d. Maryny. A pozostałe 2% niech pomyśli sobie, że na znajomościach, popieraniu rodziny i drobnych prezentach zbudowana jest cała nasza kultura a zapieranie się tego jest tylko grą pozorów. Tam gdzie prezent zmienia się w łapówkę, potrzebna jest nie policja, czy CBA tylko działania legislacyjne natychmiast likwidujące złe prawo a zamykać to powinno się nie łapówkarzy, a tych którzy do tego doprowadzają, produkując idiotyczne ustawy.
27 listopada o godz. 15:19
rowi 2007-11-27 o godz. 13:30
EXPO to nie targi na których z zasady się zarabia czy zawiera się przemysłowe kontrakty. To promocyjne targi tych, co tam występują. I ogromny zastrzyk dla regionu, który je gości.
Prawda, że dopłaciliśmy do Expo w Hannoverze, my wszyscy podatnicy. Ale tylko dopłaciliśmy, za sumę tej dopłaty nigdy nie powstało by to, co zostało zrobione. Tzw. Region Hannover nigdy nie powstałby i działał bez Euro 2000.
Inną kwestią jest dalsze wykorzsytanie bazy i możliwości.
Pozdrawiam
z Berlina
27 listopada o godz. 15:20
Znowu to samo, dalej nie rozumiecie. Nawet nasza droga autorka pisze o działaniach Korei, że były grą wyjątkowo nie fair. Nie kochani nie tłumaczcie naszej polskiej nieudolności i głupoty tym, że inni grają nie fair. Przecież w ciągu ostatniego tygodnia odwróciło się od nas kilka państw które nas wcześniej popierały. Nikt nie lubi skowyczącego nieudacznika który błaga, prosi, apeluje by ci którzy są nowi, nie brali udziału w wyborach. Powiedzcie mi proszę, po co oni wstąpili do tej organizacji, po to by nie głosować? Te ciągłe utyskiwania, że oni dzięki łapówkom przekabacili ubogie kraje, że tam gdzie my dawaliśmy długopisy oni rozdawali komputery. ONI KUPILI SOBIE EXPO. To jest często powtarzany zarzut. A tak naprawdę, to nie było dotychczas żadnego kraju który by taką imprezę dostał za darmo. Wszyscy ją w ten czy inny sposób sobie kupowali. Na całym świecie te ‚łapówki’ nazywane są promocją, prezentami czy lobbingiem. Dla naszych świętoszkowatych rzecz nie do pomyślenia ( do pomyślenia jak sobie sami załatwiają ). Miał rację francuski król ‚słoneczko’, że całe zainteresowanie tej mającej coś do powiedzenia części społeczeństwa skierował na modę. U nas także trzeba by było skierować 98% naszych żurnalistów ? panie na modę i ploteczki z wyższych sfer, panów na samochody i d. Maryny. A pozostałe 2% niech pomyśli sobie, że na znajomościach, popieraniu rodziny i drobnych prezentach zbudowana jest cała nasza kultura a zapieranie się tego jest tylko grą pozorów. Tam gdzie prezent zmienia się w łapówkę, potrzebna jest nie policja, czy CBA tylko działania legislacyjne natychmiast likwidujące złe prawo a zamykać to powinno się nie łapówkarzy, a tych którzy do tego doprowadzają, produkując idiotyczne ustawy.
27 listopada o godz. 15:21
dziś uderzył mnie wielkim kontrast entuzjazmu, zaangazowania, ogromnego wkładu pracy Koreańczyków (również ogromnej liczby wolontariuszy, nie tylko ambasadorów straszonych odwołaniem), o których mówiła w TVN.24 p. Renata Kim wobec bladych wypowiedzi Wrocławian (sprzed ogłoszenia decyzji ws. EXPO) w rodzaju: „no, kasa tu napłynie”. tacy jesteśmy, „nie opyla się, nie warto, a czy coś z tego wyjdzie?”
i te plotki, że była ministerka SZ p.Fotyga celowo przeszkadzała, nie wysyłała, nie podpisywała itd. uff…
27 listopada o godz. 15:22
Drzewiecki powiedzial, ze sa dokumenty z MSZ z dopiskami Fotygi, ze nie nalezy wspierac EXPO bo Dutkiewicz bedzie promowal wlasna osobe
27 listopada o godz. 15:26
W jednym się z Panią Redaktor nie zgodzę. Wydaje mi się, że media w tym przypadku wyjątkowo nie podgrzewały atmosfery i nie nadymały szans – jak to czynią zazwyczaj. W przeciwieństwie do sytuacji sprzed lat, kiedy co i rusz Karol Wojtyła był stuprocentowym pewniakiem do pokojowego Nobla, Aleksander Kwaśniewski miał zostać szefem ONZ albo NATO, Leszek Balcerowicz aspirował do Nobla z ekonomii, a Marek Belka i pomniejsi do szefostwa różnych międzynarodowych instytucji finansowych. W sprawie przyznania organizacji EXPO Wrocławiowi media zaskakująco zgodnie od razu odtrąbiły klęskę, a jedyne kontrowersje dotyczyły tego, kto za nią odpowiada. W kwestii tego komu i podług jakich kryteriów przyznaje się organizację targów nie wypowiadam się, gdyż się na tym nie znam, choć mam przeczucie, że nieśmiertelne obwinianie niskich nakładów na promocję i piar to zwyczajne zaklinanie rzeczywistości i zagadywanie tematu.
27 listopada o godz. 15:57
@WODNIK53
2007-11-27 o godz. 13:22
Nie byłabym taka pewna, że Twój list w ogóle dotarł do Dutkiewicza – przecież ‚po drodze’ jest na pewno ktoś kto to czyta i segreguje i kto reglamentuje dostęp do prezydenta.
27 listopada o godz. 16:18
Dobrze sie stalo, ze kandydatura Wroclawia odpadla. EXPO oznaczaloby dla Polski tylko olbrzymie wydatki na malo potrzebne i z reguly potem niewykorzystywane inwestycje wystawowo-turystyczne oraz najazd talatajstwa z calego swiata. Wystarczy klopotow i niepotrzebnych wydatkow zwiazanych z EURO 2012. Sa to z reguly imprezy dla kraju deficytowe i, mimo zapewnien entuzjastow, nieowocujace jakimis poznijszymi benefitami. Zostawmy te zabawy krajom, ktore maja pieniadze do wyrzucenia.
27 listopada o godz. 16:19
Odrzucenie Wrocławia to jedna z ciągu upokarzającyh porażek. Prawie jestem pewien, ze fiaskiem zakończą sie także planowane mistrzostwa w piłke nożną. Diagnoza zła leży moim zdaniem głębiej a jeden z jej kompromitujących symptomów leży w klęsce nauki polskiej. Opisał to w szczegółach Cezary Wójcik w dziesiejszej GW. W konkurencji naukowców po granty Rady Badań Naukowych polscy naukowcy wogóle nie zostali sklasyfikowani. Tak to referuje autor. ” niestety Polska jest pustkowiem naukowym z wielu powodów, jak choćby brak wspierania najzdolniejszych naukowców na rodzimych uczelniach, nepotyzm i kumoterstwo, niewydolny system zamówien i administarcji, anachroniczny system habilitacji i belwederskich profesorów”. Jeden z odpowiedzialnych za ten stan Prof. Przemysław Urbańczyk przytomnie zauważa, że „zostało to odziedziczone po poprzednim ustroju”. I czego tu sie spodziewać?
Pielnia 1 z uporem wraca do problemu zaciskania pętli gazowej na szyji nieszczęśnika z nad Wisły. Dodam do tego, że po spotkaniu Putina z Prodim w ubiegłym tygodniu ustalono trasę nowej pętli gazowej nazwanej tym razem „South Stream”. W imię „wspólnych wartości” Tuska z USA” dalej będziemy prowdzić kampanię nienawiści do Rosji, Putina i wszytkiego co ze wschodu. A zima zbliża sie milowmi krokami.
27 listopada o godz. 16:22
A może to i lepiej? Udźwignęlibyśmy organizacyjnie dwie imprezy wielkości EURO/EXPO w jednym roku?
27 listopada o godz. 16:52
Coż wizerunek Polski zagranicą rzeczywiście jest kiepski, ale nie taki kiepski.
Euro 2012 to cała pewnością poprawi wizerunek Polski zagranicą. Coż może będziemy spostrzegamy przez obcokrajowców jako normalny kraj, a nie jako zacofany, biedny kraj. Coż Polska nie jest krajem bogatym, ale tak bardzo biednym krajem też nie jest, z pewnością pięknych miejsc turystycznych jest wiele.
Coż wystawy EXPO 2012 nie będzie., cóż to nie zadne zaskoczenie, ani rewelacja. coż rzad Kaczyńskiego wcale nie poprawił, lepszego wizerunku Polski zagranicą, minister Fortyga jest przykładem, osoby która zadnym wypadku nie powinna zajmowac się sprawami zagranicznymi, coż odnosię takie wrażenie, że ludzie z Pisu szczególnie kobiety np. minister Fotyga czy Nelli Rokita powinni idż na studia, pouczyć się niż zajmować się polityką, coż to niech Pis nie dziwi się, że przegrał wybory, bo to chyba jakis zart Nelli Rokita czołową posłanką Pisu.cóż to może to, że jej mąż był lepszy jako polityk PO, niż ona jako polityk Pisu, cóż ale to przeciez jednsa osoba, a PO wyszło na dobre, że Rokita wyszedł z PO, Rokita dla PO był kulą u nogi. A rząd Tuska lepiej poprawi wizerunek Polski zagranicą, coż zachodnie gazety pisały, że Polska wybrała normalnośc na temat zwycięża Po w wyborach,
A niespodzianką było Euro 2012 w Polsce i na Ukrainę.
Pozdrawiam
27 listopada o godz. 17:14
Do Pana Jean Paul‚a.
Obawiam się, że Pan ma bardzo nierealne życzenia. Niejaka Bielizna, albo może niejaki Blizna (nieważne, jak zwał tak zwał, ja np. mogę być TW jak TW i jest ok) potrzebuje być czytany (nie jestem pewien, ale zdaje się że jest to coś takiego co się nazywa impulsem imperatywnym – po prostu nie może się temu oprzeć), dlatego nie założy sobie własnego bloga, no bo kto by to to czytał, więc wpisuje się w jeden z najbardziej poczytnych blogów licząc, na to że będzie czytany (pewnie tą samą łatkę i do mnie można by było przypiąć 🙂 ). Wniosek prosty trzeba jak ten rozreklamowany świstak: przewijać te blizenki, przewijać te blizenki … (co zresztą znakomita większość interlokutorów szanownej naszej Pani Gospodarz czyni 🙂 ).
Co do meritum tegoż wpisu to cóż winnych nie ma, a pytanie jest czy podejmować taki trud ponownie, czy też jak w tym słynnym pytaniu o sens wyścigu – ” – Dlaczego biegną? -Bo ten pierwszy dostanie nagrodę. – To po co biegną ci pozostali?” – rezygnować od razu na starcie?
Pozdrawiam serdecznie wszystkich i przepraszam jeżeli palec zabolał przy przewijaniu i mojego wpisu :).
27 listopada o godz. 17:16
No tak i wyszedł analfabeta ze mnie – zdaje się, że nie impuls imperatywny, a imperatyw kategoryczny. Ale też tego nie jestem pewien :).
Pingback: Polska Wii Ps3! » EXPO nie będzie, umywanie rąk trwa
27 listopada o godz. 17:43
Droga Else ! (z dn. 27.112007. h: 15.57.)
Nasza grupa inicjatywna złożyła ów list w kancelarii Prezydenta R.Dutkiewicza. Mamy kopię z potwierdzeniem wpływu listu do kancelarii. Tak więc sprawa jest jasna.
WODNIK53
27 listopada o godz. 17:51
Do …z Berlina.
Zlituj się.
Większość blogowiczów czyta a często i pisze na obu blogach/J.P i D.P/.
Rzadko to samo.
Wystarczy krótka notka:napisałem u D.P.-polecam swój wpis:)
Pozdrowienia.
27 listopada o godz. 18:06
@z Berlina (2007-11-27 o godz. 15:10)
Mala informacja techniczna.
Tez to mialem na blogu pana Passenta. Meldunek servera WordPress dostajesz (prawdopodobnie), jezeli uzywasz polskich trzcionek w niemieckich windowsach. Jezeli dobrze pamietam, jezeli otworzysz cudzyslow i uzywasz polskich „umlautow”. Twoj post przechodzi jednak – Ty go nie widzisz, jak dlugo jest on „w drodze”.
Widoczny jest dopiero kiedzy czeka juz w kolejce na „cenzure” ;-).
Masz teraz jeden podwojny, bo administraror blogu go nie zauwazyl. Podobnie jest w przypadku Bindestrich i Gedankenstrich (jeden krotki drugi dlugi). Z Bindestrich tez sa problemy. Nie pamietam tylko w sasiedztwie ktorych znakow. Problem ten (przy roznych matrycach znakow w jednym tekscie) wystepuje roznie w zaleznosci pod jakim systemem operacyjnym pracuje server. Dlatego jakies 10 lat temu zarzucilem uzywania polskich znakow i klawiatury w internecie i wrazie potrzeby, kiedy slowo przestaje byc czytelne wkopiowuje jeden jedyny znaczek (polski umlaut).
No ale czego sie nie robie dla ojczyzny? 😉
Ciao
27 listopada o godz. 18:10
Do piszącego z Berlina.
Jeśli było tak, jak opisałeś, to głosowanie przeciwko kandydaturze Wrocławia jako żywo przypomina głosowanie 21 października 2007 r. w Polsce.
Płaczącym i honorowym Polakom podziękowano dokładnie tak samo jak wyborcy PiS-owi za agentów, lustrację, tromtadrację i kilka innych -acji.
Szkoda tylko, że aktywiści PO nadal nie rozumieją przesłania płynącego z wyników wyborów z 21 października 2007 r. A ono jest króciutkie i prościutkie jak konstrukcja cepa.
Na ziemię panowie i do zwykłej a sensownej pracy marsz. Przed wami spełnienie wyborczych obietnic, a także oczekiwań światłej i aktywnej części społeczeństwa, które nie czekając na łaskę ZUS, KRUS, URM, NFZ i paru innych instytucji bierze sprawy w swoje ręce. Po to dostaliście głosy, a nie żebyście puszyli się w mediach jak pawie.
27 listopada o godz. 18:13
Muszę przyznać rację wielu komentatorom, że odnieśliśmy zwycięstwo przegrywając ten konkurs. Mając na plecach organizację ME w piłce nożnej, ograniczenia kwoty CO2 dla naszych cementowni, braku rąk do pracy w budownictwie,martyrologii PO i jeszcze kilku elementom układanki, dobrze się stało dla naszej gospodarki – to co się stało. Niech Wrocław nie żałuje, tylko zajmie się przygotowaniami do ME. Jak nienagannie przygotuje bazę dla tej imprezy, to będzie startował będzie z innego poziomu. Można domniemywać, że konkurencja tych dwu srok, przy aktualnych możliwościach firm budowlanych w tych okolicach Europy – albo zwiększyłaby koszty tych przedsięwzięć, albo była przyczyną działań na łapu – capu. Przecież do dziś stadion we Wrocławiu istnieje wyłącznie w marzeniach. Po doświadczeniach organizatorskich ME, będziemy żyć w innych realiach. A wtedy….. I rzeczywiście trzeba zagrać na nutach nie tylko pisanych we Wrocławiu. Walory bliskich Łużyc, czeskich Sudetów też powinny być elementem reklamy. W strategii przygotowania produktu o tym też należy pomysleć. Przecież Expo to wystawa światowa i dla marketingu walorów tej części świata posłużyć może. Wrocław to przecież miasto wielu narodów i wielu kultur.
27 listopada o godz. 18:17
Mysho! Naprawde tak Borusewicz powiedzial? Ze woli wode w hotelu niz szampana na raucie? To bardzo smieszne i takie jakies… zalosliwe… Mozna to dalej rozwijac: wole suchara od tych ichnich croissantow. Wole wiezienna cele niz hotel w Paryzu. Wole golonke od chataeubrianda.
Czy ludzie kompletnie glupeja jak przechodza do „wladzy”?
A z EXPO nie warto sie przejmowac. POlska moze jeszcze wygrac nastepna Eurowizje, byleby znow poslala jakies miernoty nil-nil.
27 listopada o godz. 19:08
Spokojny 15.11. Dołączam sie do sympatyków Prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego, którego osobowość i sposób działania odbiega zdecydowanie od wszystkich potomków wyrosłych ze styropianu. W Krakowie jednakże nie dają mu żyć. Każda prawie wzmianka o Majchrowskim w bardzo lichym krakowskim dodatku do GW opatrzona jest inwektywą „kojarzony z lewicą”. Nie mówiąc już o codziennych kłamstwach i intrygach Dziennika Polskiego, z którego stron dobywa się prawicowy gaz trujący. Niestety Majchrowski rządzi już druga kadencję i nie ma wyboru. Pozdrawiam ze wschodniej części Krakowa.
27 listopada o godz. 19:17
theta,
1.świadomość, zabiegania o bardziej wymagający elektorat -wymusza na kandydatach ofertę programową w czasie kampanii wyborczej.
2. Każdy uważający się za „zbawiciela ” i „dobroczyńcę ” kraju i narodu – podpisuje kontrakt ze społeczeństwem ,na wykonanie oferowanego programu.
3.Kontrakt wsparty jest wpłatą kaucji gwarancyjnej, potwierdzającej jego poważne traktowanie całej zabawy w opatrznościową osobę.
4.Jeśli wyborcom ,byłyby oferowane konkretne programy, gwarantowane kontraktem i kaucją gwarancyjną, -wówczas wszelka jawność ,staje się zaletą . Jest o czym rozmawiać w społeczeństwie, łatwiej byłoby o sensowne,edukacyjne audycje w mediach, obywatele podejmowaliby decyzje, a nie zanosili do urny swoje bezwarunkowe
odruchy.Jestem pewien, że badania opini społecznych, też miałyby twórczy wkład w podejmowane decyzje przez wyborców, gdyż wyniki badań byłyby informacją dla ich rozumowych jestestw, a nie emocji. Jestem całkowicie przekonany,że wszelkie nieuzasadnione tajności/z wyjątkiem bezpieczeństwa obywateli i państwa/ to atawizm z dawnych epok. Nowoczesność to -możliwie duża jawność i otwartość.
Pozostałe kwestie- pożyjemy zobaczymy.
Pozdrawiam ,Eddie.
Pani Redaktor, Drodzy Blogowicze,
krótko. Po wyjściu z komuny ,zaczęliśmy się uczyć reguł kapitalizmu. Wszyscy jesteśmy przedstawicielami narodu, z którego większość w letnie wieczory, przed snem ,wychodzi na balkony i odmawia modły do Stwórcy ,żeby do…ł sąsiadowi. Przeważnie są to wszyscy pozostali oprócz nas , każdego z osobna.
Z trudnością przycodzi nam spojrzeć na siebie jako na naród ukształtowany w Komunie, który od 89 roku , od podstaw musi uczyć się reguł tzw.Wolnego świata, który doskonale reklamuje na pokaz -swój wstręt do „popychania” spraw. W komunie, jako kapitalistyczne kapłoniki , opowiadaliśmy sobie historyjki o Japońskich biznesmenach, którzy nie mieli po co wracać do Japonii, jeśli nie wcisnęli tych 2% od kontraktu decydentom zagranicznych, cieszyły nas opowiastki o zakrętkach do znaczków klubowych dla sędziów piłkarskich w lidze włoskiej, wartych 100000USD.
Jak starzy wyjadacze, popisywaliśmy się oczywisą dla nas sprawą,że w USA nikogo nie stać na to, żeby finansować w kampanii wyborczej, tylko jedną partię Polityczną. Nonszalancko dodawało się ,że nikogo poważnego oczywiście na to nie stać.
Po 89 roku , naród spisał się rewelacyjnie!!!jak na pozycję startową. Bez kapitału, ze zbankrutowanym państwem/w kasie państwowej było 200mln USD/ i ogromne długi/ znależliśmy się w dzisiejszej pozycji, która mogłaby być dużo gorsza.Swoim obyczajem, zaczęliśmy po „Dulsku” czuć się zupełnie kimś innym, niż faktycznie jesteśmy. Tak trochę siłą mocy chciejstwa wydaje nam sie ,w naszym genetycznym megalomaństwie, że jeszcze się trochę” zastawimy” i już będziemy narodem z „dobrego domu”. Wiem, bo sam często miewam podobne braki kompleksów. Proza jest jednak bezwzględna, tradycji „tamtych”nie da się inaczej nadgonić, jak poprzez intensywne zmagania się z materią w czasie. Przyjmijmy do wiadomości, że prowincja, to nasza prawdziwa natura , nauczmy się cierpliwie pracować nad sobą i uczyć się od innych- tak jak premier Pawlak. Kto dzisiaj nie przeciera oczu z podziwu słochając pana premiera. Doceńmy cud jakiego już dokonaliśmy przez te 18 lat, ale nie bądżmy już „nimi” tymi z wysokorozwiniętych krajów. Nieszczęsne EURECO – to bardzo droga lekcja, naszego stopnia „czucia” niuansów w poważnym międzynarodowym biznesie, czucia niuansów interpretacji prawa międzynarodowego, czy obyczaju.
Na tym blogu pojawił się Stani D. Końcówka jego wpisu na temat podejścia do korupcji jest doskonałą puentą dla moich refleksji. Ujmę ją prościej, ale brutalnie- nie stać nas na wytwarzanie paraliżujących strachem nawyków, pochodnych dotychczasowych działań CBA. KARAĆ ZŁYCH USTAWODAWCÓW!!!jak pisze Stani D.
Jeśli chcemy dogonić zaawansowanych w sztuce wygrywania konkurencyjnego- przedstawicieli państw z dłuższą tradycją kapitalistyczną, musimy wyzwolić w sobie agresywną , pragmatyczną ,bezwzględnie skuteczną waleczność. Wówczas zaczniemy każde wyzwanie traktować – jako rzecz, którą MUSIMY !!!wygrać. Porazka , będzie tylko porażką.
Pozdrawiam, Eddie.
27 listopada o godz. 19:35
suplement do mojego wpisu z godz.12.54 i w nawiązaniu do niektórych powyższych wypowiedzi.
Otóż sprawa EXPO i nieustające jęki w mediach na ten temat dobitnie świadczą o polskim prowincjonaliźmie. To tak, jak za „średniej komuny” należało do dobrego tonu podziwianie widzianego na ulicy nowoczesnego, zachodniego samochodu. Podziwiający sądził, że takie oglądanie wykazuje jego intelekt i nowoczesność.Skończmy z tym jękiem, bo wstyd.
Znacznie ważniejsza jest sprawa z EUREKO. Każdy, nawet trochę kumaty w biznesie i prawie gospodarczym wiedział od początku, że Holendrzy szanują prawo i nie pozwolą sobie w kaszę dmuchać. Według mnie, to nie jest żaden błąd, czy pomyłka polskich władz. Jest to oczywiste przestępstwo!!! konkretnych decydentów (jako osób fizycznych) podlegające pod KK. Naliczona kara nie powinna być pokrywana z budżetu państwa, lecz z osobistych pieniędzy sprawców tej kary, tych infantylnych pieniaczy-patriotów, którzy sterroryzowali wrzaskiem rozsądne inicjatywy premiera Belki,a potem pana Sochy. Czas najwyższy, aby w naszym kraju ponosić karną odpowiedzialność za pieniactwo, kołtuństwo i parafiańszczyznę!!! Dopóki będziemy w Polsce realizować wytyczne O.Rydzyka i innych „patriotów”, dopóty nie będziemy cywilizowanym krajem; będziemy nadal pośmiewiskiem w Europie. Sprawa EUREKO jest jeszcze większą grandą „patriotów”, niż sprawa „rury bałtyckiej”. Myślę, że profesjonalni publicyści nie powinni popuścić sprawcom tego PRZESTĘPSTWA odpowiedzialności za ich sprawki. Jest powód, żeby wreszcie Polacy zrozumieli, iż w cywilizowanym świecie liczy się profesjonalizm, a nie kretyńskie tromtadractwo. Pozdrawiam wszystkich zwolenników lege artis
27 listopada o godz. 19:36
Pani Redaktor:
inny, tez bardzo smutny przyklad opisanego przez Pania zjawiska, to zenujace wyniki polskiej nauki w europejskim konkursie. Dwie wypowiedzi na ten temat przynosi Gazeta Wyborcza. Jak napisal profesor Urbanczyk, „polski naukowiec nie lubi stawać do konkursu”. A skoro nie staje, to takze i nie wygrywa.
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75476,4708655.html
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75476,4708664.html
27 listopada o godz. 19:54
Prezydenci Wrocławia potrafią bardzo dobrze dbać o publicyty w kraju. Zdrojewski w czasie powodzi 1997 roku biegał od kamery do mikrofonu i opowiadał jak to dzielnie walczy z powodzią. Złośliwi twierdzą, że całą robotę za Zdrojewskiego odwalił ówczesny wojewoda, który nie miał czasu na zaistnienie w mediach z powodu konieczności bezustannego monitorowania Odry. Jak można pogodzić wdzięczenie się do mediów z pracą ?
Na ile zasługi Zdrojewskiego i Dutkiewicza to wynik pracy dla Wrocławia, a na ile zdolności PR-owskich ? Po przypadku Marcinkiewicza można uwierzyć we wszystko .
27 listopada o godz. 20:05
Można się skupić na rozpatrywaniu przegranej, nawet trzeba, ale nie pod kątem szukania osób winnych, tylko zdiagnozowania przyczyn takiego marnego wyniku. I to głównie pod kątem poszczególnych elementów, które nie zadziałały tak jak myślano (i jak w zamierzeniu miały zadziałać), które mogłyby przynieść jakiś efekt (ale ich nie zastosowano), które zadziałały być może (ale okazały się mniej skuteczne od koreańskich i marokańskich), co wymyslili konkurenci, a my nie wymyśliliśmy itd itp. Jak nie potrafią tego zrobić samodzielnie politycy, niech zatrudniądo tego jakiś zewnętrzny zespół audytorów czy specjalistów od zarządzania ryzykiem. Koszty byłyby by niewspółmierne do korzyści.
Wpadki się zdarzają, trzeba brać to pod uwagę, ale trzeba też umieć wyciągać systemową naukę z ich przebiegu i przyczyn, by uniknąć podobnych sytuacji na przyszłość.
27 listopada o godz. 20:05
buku !
Na czym opierasz nadzieję ( którą chciałbym podzielać ), że SĄD NAJJAŚNIEJSZEJ RZECZYPOSPOLITEJ w końcu ukarze Macierewicza ?
Czy Milczanowski został ukarany za Olina ?
Czy bracia Kaczyńscy odpowiedzieli za FOZZ, ART-B czy Telegraf i okolice ?
Czy zerozeroZiobro odpowie za to, co zrobił z wymiarem sprawiedliwości w Polsce ?
27 listopada o godz. 20:13
Bernardzie !
Nie napisałem, że nie ukończyłeś gimnazjum. Twierdzę tylko, że Kaczyńscy zaczadzili Twój umysł. Gdybyś na własne oczy przeżył polską transformację od 1989 roku to NIGDY nie uwierzyłbyś choćby w JEDNO SŁOWO Kaczyńskich po 1992 roku.
Sięgnij po moją pierwszą prośbę o przeprosiny to będziesz wszystko wiedzieć . Moja miłość bliżniego swego nie jest tak silna, abym miał czytać po raz wtóry Twoje haniebne teksty.
Kiedy przeprosisz za swoje haniebne zachowanie ?
27 listopada o godz. 20:18
Gdy czytam wpisy niektórych blogowiczów, nużę się – są za długie. Niektóre dłuższe od wpisu Pani Janiny, co uważam za swego rodzaju afront wobec Niej i nieodpartą chęć wychodzenia przed szereg. Tak długie wpisy są (zazwyczaj) nudnawe, zbyt moralizatorskie. To schyłkowe dziennikarstwo – sztuka pisania, to sztuka skreślania. Jeśli ktoś uważa inaczej, polecam prowadzenie własnego blogu.
Ale ad vocem. A propos, zauważyliście, że co drugi pisior używa łaciny. W „ad vocem” celuje listonosz Gosiewski: w każdym razie brzmi to lepiej, niż jego typowo polskie „filipinki”. Otóż uważam, iż bardzo dobrze się stało, że nie otrzymaliśmy Expo. Będziemy mogli mówić, że układ, że nie fair, obwiniać wszystkich, byle nie siebie. Dostaliśmy amunicję, ale tak chytrze nam ją dali, abyśmy strzelali nią do siebie, a już najlepsze, że to amunicja ślepa. My strzelamy ślepakami, świat i Europa robi swoje. My jesteśmy w swoim żywiole, oni też. O cóż więc chodzi? Kłopot byłby dopiero, gdybyśmy to Expo dostali, tak jak kłopotem jest Euro w piłkę, a Euro w pieniądze dopiero będzie. Założyłam się ze wspólniczką o karton Johny Walkera Black Label, że Euro 2012 nam zabiorą. Dziwne, gdy przegram będę się cieszyła, ale nie przegram, niestety. Jeżeli chodzi o „polnische Wirtshaft”, to jestem urodzonym malkontentem.
27 listopada o godz. 21:47
Zgadzam się z tymi z Was, którzy piszą że nic wielkiego się nie stało. Czy porażka Wrocławia ma być kolejnym powodem martyrologii, jak po nieudanych powstaniach? Wystartowaliśmy, przegraliśmy, żyjemy dalej! A swoją drogą: dlaczego w Polsce nie pamięta się Powstania Wielkopolskiego i nie czci tak jak innych. Dlatego, że się udało? Pewnie więcej stracimy na zamieszaniu wizowym na naszej wschodniej granicy. Z tego powodu już zrezygnowało ze świątecznego pobytu w Polsce 30% turystów z Ukrainy. Wybrali Słowację, bo tam wizy mają za darmo. Zmartwiło mnie też, że mój absolutny ulubieniec zderzył się w ostatni weekend z TIR-em, zostając ofiarą i to poczwórną. Musi zaplacić 300 tys. odszkodowania właścicielowi ciężarówy i 50 tys. za połatanie i rehabilitację rozbitej „dyńki.” Z tego powodu udał się na wewnętrzną emigrację i został stolarzem. Struga teraz Pinokia, aż wióry lecą, lekceważąc przepisy BHP i p-poż. co może skończyć się pożarem i następnymi kosztami. Serduszko może tego nie wytrzymać i co wtedy? Do doktora G.?
Pozdrawiam wszystkich ciepło. Kłaniam się Gospodyni.
R.N.
27 listopada o godz. 22:18
Choc z Wrocka nie jestem to dodam swoje piec groszy,
Jesli prowincjonalnosc, ktora Pani wytyka Polakom, oznacza nieudolnosc w zalatwianiu spraw zagranica (ukrainski oligarcha owszem moze), to dlaczego potrafimy tak swietnie korumpowac w kraju?
Wiem, to inny film, inna skala oraz obyczaje, Walesa sie do tego nie nadaje.
Pozdrawiam
27 listopada o godz. 22:49
Szok, nie ma Bernarda, nie zwietrzył spisku, nie apeluje o komisję śledczą, nie pali kukły Tuska, a może świętuje w Korei, na pohybel PO
pozdrawiam
27 listopada o godz. 23:11
Jeśli nie potrafisz – nie pchaj się na afisz ! Takie hasło powinni sobie namalować wielkimi literami i powiesić przed oczami wszyscy ważni decydenci w Polsce. Zamiast mieć pretensje do całego świata, niech się wreszcie głośno przyznają do własnej nieudolności i niekompetencji. Taką postawę jaką zaprezentował R.Dutkiewicz moja Babcia określała takim fajnym powiedzonkiem „pretensje do garbatego, że ma proste dzieci”. Pasuje jak ulał do tej sytuacji.Kilka osób wyraziło wątpliwości czy aby Polskę stać na zorganizowanie takiej imprezy jak EXPO no ale my Polacy zgodnie z zasadą „zastaw się a postaw się” o takie drobiazgi nie dbamy.Moim zdaniem, szkoda i tych 14 milonów złotych wydanych na nieudolną promocję bo za te pieniądze można było zrobić coś bardziej pożytecznego.
27 listopada o godz. 23:47
Mały cytat świadczący o poziomie naszych dziennikarzy – rozmawia Igor Janke z nowym ministrem sprawiedliwości.
http://serwisy.gazeta.pl/tokfm/1,53880,4709941.html?as=2&ias=2&startsz=x
„Igor Janke: Czy gdyby TVN nie zmienił swojej decyzji [odnośnie popierania aktu oskarżenia wobec Sakiewicza – Quake], to wówczas zasugerowałby pan sędziemu, żeby zmienił swoją decyzję?
Zbigniew Ćwiąkalski: Ale ja właśnie nic sędziemu nie mogę doradzać. Bo na tym polega różnica między poprzednią ekipą a obecną, że obecna ekipa nie będzie się włączać w postępowania sądowe i nie ma takiej możliwości, żebym ja coś sędziemu kazał. Ja mogę wyrazić co najwyżej swoją opinię.”
Powiem szczerze, po przeczytaniu powyższego pytania ręcę mi opadły. Minister ma coś ZASUGEROWAĆ sędziemu? Jak komuś może przyjść do głowy takie pytanie? Dziwię się, że minister zareagował tak spokojnie.
28 listopada o godz. 0:27
Pani Redaktor,
Zauważyłem, że zarówno Pani, jak i inni publicyści na ogół wychwalają prezydenta Dutkiewicza i byłego prezydenta Wrocławia Bogdana Zdrojewskiego za zasługi w budowaniu wizerunku Wrocławia. Jako mieszkaniec tego miasta mam jednak wrażenie, że obaj panowie mają przede wszystkim zasługi w budowaniu swojego własnego wizerunku i promowaniu samych siebie, co zresztą przełożyło się na wyniki wyborów samorządowych. Zastanawiające, dlaczego to miasto, słynące niegdyś z bogatego życia kulturalnego, tak bardzo podupadło pod tym względem. W porównaniu do innych ośrodków, a zwłaszcza Warszawy i Krakowa, ma naprawdę niewiele do zaoferowania.
Skomercjalizowanie Rynku (odnowionego w ostatnich latach) nie wystarczy, by mówić o europejskości i nowoczesności miasta. Wszyscy moi krewni i znajomi z kraju i zagranicy są zafascynowani zabytkowym centrum, ale ta fascynacja szybko mija po kilku dniach pobytu, kiedy mają okazję zetknąć się z szarą codziennością, której daleko do europejskości. Wystarczy przespacerować się trochę dalej od Rynku czy Ostrowa Tumskiego, choćby na Dworzec Główny czy Dworzec Autobusowy, by zobaczyć smutne obrazki niczym z dzielnic slamsów miast trzeciego świata. A przecież to właśnie w tych miejscach następuje najczęściej pierwszy kontakt z Wrocławiem, do którego przecież nie wszyscy przyjeżdżają samochodami czy samolotami. Zresztą również lotnisko, śmiesznie małe i źle skomunikowane z centrum, nie wywołuje pozytywnego wrażenia, nie mówiąc o horrorze, jaki przeżywają kierowcy usiłujący przejechać przez stolicę Dolnego Śląska.
Można by się długo o tym rozpisywać. Reasumując, zgadzam sie z opinią internauty o niku „Spokojny”, który pisze o prezydencie Krakowa, p. Jacku Majchrowskim. Myślę, że rzeczywiście należałoby robić mniej szumu wokół siebie, a po prostu więcej pracować. W Krakowie widać to gołym okiem…
Pozdrawiam z Wrocławia
28 listopada o godz. 2:08
„W najbliższym czasie prezydent chce przesłać do Trybunału Konstytucyjnego szereg pytań dotyczących uprawnień głowy państwa i rządu. Ma to być odpowiedź na ostatnie działania ministrów z rządu Donalda Tuska.”
http://www.rp.pl/artykul/72333.html
To jakaś epidemia – najpierw Marszałek Komorowski, teraz Prezydent. W jakim trybie? Czy to miałby być spór kompetencyjny pomiędzy Prezydentem a Radą Ministrów? Ale o co konkretnie?
Zamiast dogadać się z Tuskiem jak polityk z politykiem, Prezydent zasłania się Trybunałem tak samo, jak Marszałek Sejmu. Szkoda.
28 listopada o godz. 3:14
Witam Pani Redaktor,
Jest mi bardzo miło dołączyć do grona blogowiczów. Nie komentowałem kwestii politycznych, gdyż pewnie nie wygenerowałbym nic ciekawszego niż Pani Redaktor i bardzo liczna grupa uczestników blogu. Specjalizuję się w kwestiach unijnych i bieżące wydarzenia polityczne ostatnich dwóch były dla mnie zbyt irytujące i często jednoznaczne jeżeli chodzi o komentarz.
W sprawie EXPO chcę jednak zabrać głos. Zgadzam się (jak w ostatnich 24 miesiącach) z Panią Redaktor całkowicie. Myślę, że kwestię naszej klęski można rozpatrywać w kilku płaszczyznach.
Po pierwsze w stricte politycznej. Wynik rywalizacji (13, a dokładnie 12 głosów od innych państw) jest niemal symbolicznym dowodem na „skuteczność” polityki „wyprostowanej”, symboliczną klęską tego idiotycznego podejścia do polityki zagranicznej, które jest mieszanką złej woli, emocji i braku profesjonalizmu. Katastrofa ta jest też implicite dowodem realnego stanu rzeczy w kwestii znaczenia Polski w UE po rządach Jarosława Kaczyńskiego. Podejście „wyprostowane” zyskuje wciąż mocny poklask wśród wielu dziennikarzy, katastrofa Polski w walce o EXPO może zmniejszy, choć trochę, ilość piewców takiego stanowiska.
Należy podkreślić, że bezpośrednią przyczyną klęski był kompletny brak dyplomatycznej ofensywy. Premier Kaczyński w swoim exposé wspominał o intensyfikacji stosunków z krajami Azji, Ameryki Łacińskiej i Afryki. Nic z tego nie wyszło. Jarosław Kaczyński prawie nie podróżował. Pani Fotyga czekała głównie na polecenia od Prezydenta, gdy ich nie miała, nie podejmowała proprio motu żadnych działań. Prezydent podróżował więcej ale nie tam gdzie można było zyskać najwięcej głosów dla Wrocławia.
Po drugie, chodzi o działania bardziej techniczne tzn. szeroką koncepcję promocji Polski. Ona nie jest w praktyce realizowana właściwie. Nie ma także efektywnie działających instytucji. W Sejmie poprzedniej kadencji utknęła ustawa o Polskiej Agencji Handlu i Inwestycji, która miała służyć promocji gospodarki i w założeniach funkcjonować od 1 stycznia tego roku. Była także inna koncepcja: połączenie Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych z Polską Organizacją Turystyczną. Żadne zmiany nie nastąpiły. Szansą na poprawę jakości promocji polskiej gospodarki może być Program Operacyjny Innowacyjna Gospodarka, który przewiduje środki na tego typu projekty.
Trzecią płaszczyzną jest kwestia mentalna. Nie potrafimy myśleć strategicznie, mamy problemy z ustalaniem celów i ich osiąganiem. Nie potrafimy tworzyć wielopoziomowych struktur organizacyjnych. Nie potrafimy realnie oceniać naszych szans, podgrzewamy atmosferę, liczmy tylko na cud, a później jesteśmy brutalnie rozczarowani.
Pozdrawiam z Krakowa. Dziękuję za niezmienne trzymanie wysokiego poziomu i promocję zdrowego rozsądku.
28 listopada o godz. 4:25
Prosze zwrocic uwage na komentarz Boboli
http://paradowska.blog.polityka.pl/?p=133#comment-39677
Jest tam jedno slowo klucz – talatajstwo (dos.: „najazd talatajstwa”)
Wielu przeciwnikow EXPO podnosilo tego typu argumenty, w wiekszosci byli to czlonkowie lub sympatycy PiS.
EXPO to jeden ze sposobow otwarcia na swiat, kontaktu ze swiatem. A nie wszystkim w Polsce takie otwarcie i kontakty sa na reke.
Jerry
28 listopada o godz. 6:59
A mnie się marzy osiągnięcie takiego stanu, gdy politycy wszystkich szczebli, również samorządowych nabęda niełatwą umiejętność współpracy w celu realizacji konkretnych zadań. Gdy było EXPO w Hannowerze, w Hamburgu odbywała się część morska wystawy (z Polski był m.in. NawigatorXXI, statek szkolny WSM ze Szczecina). Od początku transformacji dużo było mowy o korytarzu komunikacyjnym północ południe wzdłuż trasy międzynarodowej E65. Miała być autostrada A3, modernizacja trasy kolejowej Szczecin-Wrocław, przywrócenie żeglowności Odry. Programem byli zainteresowani Czesi i Szwedzi, ale ponieważ począwszy od rządu Buzka górę wzięło lobby warszawsko-gdańskie, A3 umarła smiercią naturalną, za to urodziła się droga do nikąd, tzn. A1, bo nią można dojechać z Warszawy nad morze, albo na Mazury, wazny jest też odcinek toruński, do duchowej stolicy IV RP. A3 była istotna w ruchu tranzytowym północ-południe. I tego typu przykłady można mnożyć.
28 listopada o godz. 7:08
Jeszcze jeden drobiazg. Co dała wizyta Borusewicza? Czy ten człowiek zna iluś premierów (albo prezydentów, speakerów parlamentu etc.), choćby tylko krajów unijnych? Czy umiałby się z nimi dogadać, zaprosić na obiad czy kolację, nawiązać jakiś kontakt i rozmawiać o czymś innym niż 1000 lat martyrologii walki z komuną, Niemcami i Sowietami ? To już śp. Edward Gierek dawał sobie z tym lepiej radę, elity postsolidarnościowe sa rozbrajająco bezradne. A w ciągu 18 lat nawet psa Pawłowa dałoby się nauczyć szczekać w kilku językach.
28 listopada o godz. 7:31
bardzo dobry tekst, końcówka to perełka. no cóż, tacy jesteśmy – niedowartościowani, niedouczeni mitomani. drodzy słowianie zamiast wielkich i łatwych syntez weście się do solidnej detalicznej pracy.
tao szatanski
28 listopada o godz. 8:17
Rozczarowany jestem dziennikarzami ,ich infantylnymi pytaniami ,ocenami przyczyn spodziewanego niepowodzenia ,szukaniem winnych itd. Swoimi wypowiedziami lokują się jako obywatele super bogatego panstwa -dyrygenta międzynarodowych wydarzeń( wystarczył pobyt Polskich Vipów w Paryżu !) .Oczekuję od dziennikarzy trzezwości a nie śmieszności.!)
Wrocławowi nalężą sie gratulacje za wysiłek i promocje miasta .Przypominam, że Korea płd. przegrała Olimpiadę zimową 2010(Kanada i zimową 2014 Rosja ) a wczoraj wygrała .
WOJTEK z PRZYTOKA pisze o ważniejszej sprawie Eureko -PZU .Może ktoś z szanownych blogowiczów wie na czym polegało kompromisowe i chyba niemal wynegocjowane załatwienie sporu przez ministra Skarbu pana Sochę w rządzie premiera Belki ?!
Pamiętam iż Socha ustapił bo ..niechciał być ciągany przed Trybunał Stanu, czym opozycja groziła przed wyborami 2005 .Czy ktoś wie , o ile mniej Polski podatnik musiałby w tamtym wariancie zapłacić.
Ile potencjalnie „zrobił” pomysłem minister rządu pan Socha?
Podobnie interesujaco PIELNIA1, o drugiej Jamalskiej nitce .Prawdopodobnie nie ma powrotu do tej rosyjskiej koncepcji ,wiele zmieniło się decyzyjnie po stronie Rosji ,wzrost jej wpływów w Kazachstanie , Turkmenistanie ,czy Uzbekistanie a słabnięcie Amerykańskich .Ogranicza to polskie możliwosci dywersyfikacji dostaw gazu i ropy z pominięciem Rosji .To napewno jest „sukces „Prezydenta i Premiera zPiS-u.
Oby temat Jamalski nie był ostatecznie zamkniety , pozostanie wtedy dopisać sie do Rury Bałtyckiej .
28 listopada o godz. 8:44
well2,
do tego co napisałeś chciałbym dorzucić uwagę o dyplomatach polskich, którzy skończyli moskiewską szkołę dyplomacji, a których nagminnie tępiono. Czy słusznie?
Pozornie nie wiąże się to z „sukcesami” pani Fotygi, ale chyba coś w tym jest. Znam paru absolwentów tej uczelni (niektórzy dalej pracują w MSZ, ale w wydziałach konsularnych) i wiem, że wraz z nimi studiowali tam także ludzie z Zachodu, z którymi moi znajomi spotykali sie od czasu do czasu w różnych okolicznościach. W związku z tym mam pytanie. Czy takie znajomości ze studiów (co z tego, że w Moskwie) mogą być pożyteczne czy szkodliwe w pracy dyplomaty? Nie rozumiem, jak można pozbywać się ludzi, którzy wiedzą jak pracują obecni przeciwnicy? Czy ktoś, z kim razem studiowaliśmy (jeżeli zachowujemy się poprawnie) będzie do nas wrogo nastawiony? Ile wspomnień można wykorzystać dla poprawy atmosfery. Po tym, co wypisuje prasa na temat ruchów kadrowych w MSZ, zastanawiam się, czy nie ma tam nikogo, kto coś takiego brałby pod uwagę?
Pozdrowienia dla nowego Blogowicza.
28 listopada o godz. 11:06
Do Olka 51 (z dn. 28.11.2007, h; 7.08.)
W ww poście zawarłeś wszystko co nt. temat można powiedzieć. Suplementem do Twego wpisu jest dzisiejszy felieton (?) L.Wałesy na „wirtualnej Polsce” komentujący przegraną batalię o EXPO ‚2012 przez m. Wrocław. Elity stworzone przez „Solidarność” i po-okrągło-stołowe niczego poza swą martyrologią, irracjonalizmem (wypływającym z polskich korzeni, polskiej tradycji, ale też i prl-owskiej – czyli ten nurt jest również post-komunistyczny jak wszystko w tej części Europy), wańkowiczowym „chciejstwem” i wyższością „zasad moralnych” (tylko jakich ?) nie są w stanie stworzyć, pojąć i przekuć w czyn. Ludziom zasłużonym należą się cześć, medale i…..miejsce w encyklopediach (no może jeszcze brutalniej mówiąc – okazałe pomniki na cmentarzach gdzie wszyscy prędzej czy później sie znajdziemy wszyscy – to J.M.Keynes). Miejsca w rządzeniu, decydowaniu zajmować winni fachowcy – bez względu na proweniencję polityczną, przekonania, orientację seksualną czy wyznanie (bądź nie-wyznawanie żadnej religii). Nie wiem czy pamiętasz taki artykuł mego „cicerone” intelektualnego MFR z „Polityki” pt: „Dobry fachowiec ale bezpartyjny”. To był chyba koniec lat 70-tych, schyłkowy „Gierek”. Przeczytałem go sobie ostatnio – wiesz Olku, że przez te 30 lat w tej materii nic (NIC !!!!!) się w naszym kraju, mimo tak szalonych „zewnętrznych” przeobrażeń, ustrojowych, ekonomicznych, politycznych, światopoglądowych etc. – NIE ZMIENIŁO ! Ten artykuł MFR jest dziś tak samo aktualny jak 30 LAT TEMU !!!!
Pozdrawiam serdecznie. I wbrew pozorom to o czym napisałem jest b.ściśle związane z przegraną mojego miasta walki o EXPO ’12.
WODNIK53
28 listopada o godz. 11:29
Pani Janino,
chcialbym poprosic o komentarz (moze w nastepnym wpisie na blogu) odnosnie pomyslu wprowadzenia platnych studiow (http://wiadomosci.onet.pl/1648726,11,item.html). Z tresci powyzeszgo linka jasno nie wynika czy odplatne studia maja byc wprowadzone czy nie. Nie chcialbym takze krytykowac ministerstwa zanim poznam jego propozycje na reforme finansowania uczelni. Chcialbym sie odniesc do wypowiedzi wielu rektorow, ktore uwazam za niesprawiedliwe.
Nie pochodze z zamorzenej rodziny (rodzina nauczycieli), studiuje na dosc elitarnym (jak na polskie warunki) wydziale jednej z najlepszych uczelni technicznych w Polsce. Nie place za studia. Akademik, wyzywienie, materialy do nauki, transport. Na dodatek to wszystko w Warszawie sumuje sie na dosc spora kwote. Rodzicow nie stac na moja nauke, utrzymuje sie sam. Stypendium naukowe 350 zl miesiecznie nie starcza na nic. Pracuje na 0,7 etatu i studiuje dziennie.
Jednoczesnie mam wielu znajomych na uczelniach prywatnych i studiach zaoczych. Znikoma czesc z nich pracuje, zadne nie mieszka w akademiku (najczesciej wynajmuja lub posiadaja wlasne mieszkania), atmosfera na ich uczelniach przypomina bardziej liceum niz uczelnie wyzsza a roznica w wymaganiach jest kolosalna. Nie przypopinam sobie, zeby ktorekolwiek z nich na propozycje ‚wyskoczenia’ na dyskoteke lub wspolna impreze odmowilo ze wzgledu na nauke lub prace. Nie chce podjudzac nienawisci pomiedzy studentami dziennymi a prywatnymi i zaoczynimi, wrecz przeciwnie. Bardzo lubie swoich znajomych z innych uczelni.
Za niesprawiedliwe uwazam stwierdzenie ze ‚Pomoc państwa zamiast do naprawdę potrzebujących trafia przede wszystkim do dzieci zamożniejszych i wykształconych rodziców, którzy latami inwestowali w edukację swoich dzieci i w ten sposób zapewnili im wstęp na bezpłatne dzienne studia w renomowanych uniwersytetach’. Moi znajomi placa cene za lenistwo i zaniedbania z liceum, za bestroskie podejscie do matury i egzaminow na studia. Moim zdaniem cena ta nie jest zbyt wygorowana.
Bardzo zalezy mi na poznaniu Pani opini na ten temat.
PS. moi biedniejsi znajomi z ogolniaka w wiekszosci studiuja na panstwowych studiach dziennych w odroznienieniu od bardziej zamoznych. wyglada na to ze rektorzy sami nie wiedza kto studiuje na ich wlasnych uczelniach
PS2. moim zamierzeniem nie bylo uogolnianie, jestem przekonany ze bardzo duza liczba studnetow w Polsce ciezko pracuje na swoje czesne i przyklada wiele wysilku do osiagniecia jak najlepszych wynikow w nauce. przedstawilem sytuacje moja i moich znajomych i na niej opieram swoje sady
28 listopada o godz. 12:25
Quake,
nie dziw się, Jaki Janke, takie i pytanie ….
28 listopada o godz. 13:00
Do Olka 51;
Dobrze ,ze pilnujesz na blogu naszych regionalnych spraw ,
chodzi zawsze o to, by Pragmatyzm liczył się w projektach i realizacji .
Pozdrawiam
28 listopada o godz. 13:24
O EXPO 2012 nie będę wiele pisał. Nikt poważny w nie nigdy nie wierzył, więc mógł się zdarzyć cud. Ale nawet Pan Premier nie wierzy w cuda. Znając stan i poziom polskiej dyplomacji ( a znają to nawet w Korei) nie można było przewidywać inaczej. Jednak najlepsza minister SZ ma powód do dumy. Uratowała swój kraj od podwójnej kompromitacji i w dodatku już nie jest ministrem. Wśród dyplomatów jescze przez kilkadziesiąt lat będą kursowały anegdoty o jej zwycięstwach na polu stosunków międzynarodowych.
Teraz pozostaje kontynuować ostro przygotowania do Euro 2012, bo już minął prawie rok a efektów nie widać. Pan Premier powinien osobiścoe sprawdzać postęp przygotowań i być bez litości dla odpowiedzialnych.
Napewno sobie zdaje sprawę, że Naród mu wiele wybaczy lecz nie wybaczy nieudanych ME. Tutaj nie będzie żadnego wytłumaczenia, kibice zmiotą taki rząd. Sprawy już są zawalone i tylko „polski finisz” może rządzących uratować.
Ostatnio widać przebłyski normalności u rządzących, choćby w sprawie veta Polski czy rury. nie można bać się Pana Prezydenta, On może sobie ponarzekać, pytać się Trybunału, nie może skutecznie przeszkodzić dobrej polityce, nie może nawet postraszyć vetem, bo LiD tylko czeka na prośbę o pomoc.
28 listopada o godz. 13:55
Najbardziej mnie rozśmieszyło szukanie winnych. Jest oczywiste, że winę ponosi poprzednia ekipa. Taki lobbing to sprawa długofalowa i trzeba do tego przede wszystkim chęci. Jednak ta „oczywista oczywistość” nie do wszystkich dociera. Tłumaczenia p. Karskiego mniej więcej o treści, że „… rząd PO zawalił sprawę”, czy też naszej najlepszej dyplomatki p. Fotygi, że wysłała trochę listów, reklam i zrobiła film brzmią jak teksty z „Paragrafu 22”. MSZ praktycznie przez ostatni rok nie zrobił nic w tej sprawie i mozna odnieść wrażenie, że jego szefowa zastosowała zasadę Majora Majora z „Paragrafu 22”, że będzie przyjmować interesantów tylko wtedy gdy jest nieobecna (zresztą nie tylko w tej sprawie).
Pozdrowienia od stełego słuchacza Radia TOK FM
28 listopada o godz. 14:00
Szanowna Pani Redaktor!
Przed chwilą dowiedziałem się, że pan Romaszewski został V-ce Marszałkiem Senatu.
Czy nie jest to przykład miękkości PO w stosunku do PiS? Jeżeli PO myśli, że dzięki takim posunięciom PiS się zmieni, to, moim zdaniem jest w błędzie. Sam pan senator Romaszewski mówiąc „muchotłuk emocjonalny” pokazał, że jest mu całkowicie obojetne, co sobie o nim pomyślą senatorowie PO. Mozna tylko pogratulować PiS, że jest skuteczna, mimo utraty władzy.
Polecam także uwadze Pani Redaktor nowego „pieska” PiS Michała Kamińskiego „młodszego” jak go przedstawiono na TVN. Gdzie oni kształcą takich, chciałem napisać „kundli”, ale byłaby to obraza mojego psa., więc napiszę ……(żadne dobre słowo na określenie jego zachowania i wypowiedzi, nie przychodzi mi do głowy).
Myślę, że po kolejnym występie tego pana, coś odpowiedniego przyjdzie mi do głowy.
Pozdrawiam
28 listopada o godz. 15:06
JKJK, aja nie polecam Pani Redaktor zajmowania się opozycją. Uważam iz partia rządząca musi czuc nasz oddech na plecach bo zyczymy sobie aby w końcu w tym kraju był jakiś ład. Proponuję od początku mocno i życzliwie opiniować poczynania władzy, aby zdawała sobie sprawę, że nie ma litośći i musi podejmować korzystne dla nas decyzje. Nie ma 100 dni spokoju bo nie mamy „luksusu czasu” . Czas pracuje na naszą niekorzyść. Podpowiadam niekorzystne, trudne sprawy załatwiamy od razu. Wszyskim nie dogodzimy. Zawsze będą niezadowoleni. Jola
28 listopada o godz. 15:15
Do „mpi” (z dn. 28.11.2007 z h:11.29.) !
Zgadzam się z Tobą w zupełności. Co prawda studiowałem w „głębokim” PRL-u – początkowe 5 lat „gierkowszczyzny”, ale „równolegle” na 2 fakultetach – i wtedy nie było „tego” zróżnicowania uczelnianego o którym Ty piszesz, ale moje zawodowe, późniejsze i niedawne, nie małe doświadczenia dały mi pewną perspektywę na „wykształcenie”, walory intelektualne i zawodowo-interosobowe predyspozycje absolwentów uczelni państwowych i (jak ja je nazywam) „pokupnych”. Generalizować nie chcę lecz wszystko zależy chyba przede wszystkim od uczelni: wśród państwowych zawsze była tzw. I liga – u.warszawski, UJ, później, w lekkim oddaleniu – UAM, UMK czy wrocławski, „nasza” w-ska polibuda, AGH, SGGW (teraz to chyba SGH) SGPiS, np. też wtedy to były: AM w Łodzi czy WAT (chyba jeszcze W.Sz.Mor. w Szczecinie) .
Pewnie też jest tak i z „prywatnymi” uczelniami, ale ogólnie jestem tego zdania co Ty.
Pozdrawiam serdecznie, życząc powodzenia na „uczelni” państwowej.
WODNIK53
PS: większość z tych „uczelni’ prywatnych to poziom college’u lub czegoś pośredniego między renomowanym liceum, a uczelnią wyższą. A uczelnia wyższa ma oprócz wiedzy i „papieru” jej ukończenia ma kształtować jeszcze w młodym człowieku samodzielność myślenia. I bodajże czy to ostanie nie jest prawdziwym wyznacznikiem znaczenia i roli danej uczelni na mapie Polski.
28 listopada o godz. 15:24
JKJK
PO na Romaszewskiego powinien się był zgodzić oda razu.
Niepotrzebne nam takie swary, chociaż osobiście senatora
zdzierżyć nie mogę. Niech się dalej wypowiada i kompromituje,
do skutku.
Czy decyzje w sprawie Rosji podejmowane BEZ konsultacji
z LKacz to też przykład miękkości? Chyba nie!
Młody Kamiński to swołocz która mając dobre wzory (Kurski, Karski,
Gosiewski) będzie się uczyła dalej.
Mimo obecnych i pewnie przyszłych pomyłek PO uważam , że koniec Piśu bliski. Zobaczycie.
28 listopada o godz. 16:08
nie rozumiem, jak ktokolwiek ceniący sobie honor i poczucie przyzwoitości mógł głosować za Romaszewskim, tym moralnym karłem i miernotą intelektualną jako marszałkiem Senatu Rzeczpospolitej. Sama jego obecność w Senacie to obraza dla majestatu Rzplitej.
28 listopada o godz. 16:46
Irracjonalne to wszystko.
W USA studiuje kilkadziesiąt -jeżeli nie kilkaset-tysięcy Chińczyków.Po powrocie do kraju dzięki wykształceniu i nawiązanym kontaktom wspierają swój kraj.
To samo dzieje się w Wielkiej Brytanii z Hindusami, we Francji ze studentami z krajów arabskich, czy afrykańskich.
Padają czasem szczególnie w Stanach oskarżenia o lobbing, szpiegowstwo przemysłowe itp.Nigdy nie słyszałem jednak o generalizowaniu zjawiska.
Czy polska paranoja doprowadzić ma do wyrugowania z MSZ specjalistów
studiujących na „niesłusznych” uczelniach? Czy to nie marnotrawstwo?
Czy sam kontakt z językiem rosyjskim zakaża” zdrową tkankę narodu”?
Czy to po prostu było robienie miejsca dla swoich „dyplomatołków”.
Ten sam wątek możnaby snuć w odniesieniu do wywiadu, kontrwywiadu,
oficerów wojska.Wiedza jest bezcenna bez względu na źródło.Od sprawdzania lojalności są odpowiednie służby.Samo umieszczenie agenta w odpowiednim miejscu trwa kilka lat………
28 listopada o godz. 17:21
@Sailor 2007-11-27 o godz. 18:06
Dzięki za info.
Piszę w Word 2003 na XPprof u stosuję windowsowe kody klawiszowe sterowane softwerowo (Shift/Alt).
Mam kłopoty tylko z cudzysłowem, reszta przechodzi.
Może spróbuję wyjść z Unicode UFT-8.
Pozdrowienia.
z Berlina
PS by the way, masz info od gospodarzy w sprawie adresu? bo ja nie.
28 listopada o godz. 17:21
Waldemar ,godz08,19
w 200% podzielam ,Twoje uwagi na temat pracy wielu dziennikarzy, jakie wypowiedziałeś w kontekście EXPO 2012.
Wcześniej, na tym blogu ,wypowiedziałem się w podobnym cherakterze, w bardziej ogólnym sensie, obiektywnej wartości narodu.
Ja , od zawsze „kraczę” , że kluczem do dalszego rozwoju naszego narodu jest , uprzytomnienie sobie i przyjęcie do świadomości- kim jesteśmy, jakie są nasze możliwości i mankamenty, pogodzenie się z faktem, którego nic nie zmieni-JESTEŚMY PROWINCJUSZAMI. Jeśli wtedy ,bardziej świadomie , rzucimy na szalę wszystkie swoje atuty,autentycznie zawalczymy o dogonienie tych prawdziwie lepszych, to będzie oznaczało ,że faktycznie jesteśmy dobrzy.Mamy swoje zapóżnienia, ale wszelkie ludzkie sprawy, niekoniecznie rozwijają się liniowo, więc szanse awansu cywilizacyjnego , są zawsze. W obecnej sytuacji, dzięki naszym ‚rozchełstanym ” psychicznie politykom, a także pracy i stylowi wielu dziennikarzy, naród żyje w ciężkiej abberacji poczucia swojej tożsamości. W sytuacji , bez pokrycia, podczas oglądania chociażby programów informacyjnych, nabieramy poczucia,że po krótkim pobycie w Unii, to my już w zasadzie jesteśmy , taką mniejszą elitą. Takie głupoty, jak cyferki , które oznaczają np. jak ma się nasz dochód brutto, w stosunku do Niemiec np. to zbędne rozpraszanie dobrego samopoczucia. Kiedy nam nagłośnią nasze 6% wzrostu, i powiedzą ,że to parametr rozpędzonego ekspresu gospodarczego, to co nas zmusi do lekkiej pokory?
W poprzednim wpisie napisałem,że nasze osiągnięcia z ostatnich 18 lat, trzeba narodowi zaliczyć na duży plus. Oceniejąc pod wieloma względami, pozycję wyjściową ,po 89 roku, Narodowi trzeba złożyć duży ukłon. Dalszy rozwój będzie zależał od zwiększania pragmatyzmu w naszym działaniu, z dużym wskazaniem na szacunek dla wszelkich osiągnięć. Pierwszym krokiem byłoby uprzytomnienie sobie -kim jesteśmy jako naród. Pochodną każdego stanu świadomości, są działania adekwatne do rzeczywistych potrzeb.
Waldemarze, użyłeś doskonałego określenia, pisząć,że dziennikarze „lokują się jako obywatele super bogatego państwa-dyrygenta międzynarodowych wydarzeń”.To ich poczucie, ta maniera spływa na część narodu jak łaska, a u części, wywołuje reakcję zwrotną, i wbrew wszystkiemu wypierają się swojego prowincjonalizmu.
Gdyby, np. dziennikarze Mołdowy, z całym szacunkiem dla Mołdowian, za brak powodzenia na miarę np. Holandii- określać prowincjuszami, nieudacznikami etc. Bogu ducha winnych Mołdowian, to czego możnaby się po takich laurkach spodziewać.?Czy wśród Mołdowian wzrosłoby „parcie” na ambiyne cele?… Całkowicie podzielam Twoje wyrazy szaconku, dla odważnej inicjatywy Wrocławia.Jeśli takie próhby, będziemy pochwalać ,nawet gdy zakończą się sukcesem, w skarbnicy dorobku , pozostaną cenne doświadczenia, co jest niezłym zalążkiem przyszłych sukcesów.
Pozdrawiam,Eddie.
28 listopada o godz. 18:07
Heleno,
jak najbardziej, powiedzial. Masz tu czarne na bialym.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,4709518.html
Ale nie musisz sie meczyc i czytac caly artykul, wystarczy, ze zerkniesz na ostatni akapit 😀
pozdrawiam
m_b
28 listopada o godz. 18:15
MIKROKOSMOS.
Portret miasta środkowoeuropejskiego.
Wrocław * Breslau * Vratislavia
Norman Davies, Roger Moorhouse
Historyczny portret stolicy Śląska, miasta, które wielokrotnie zmieniało swoje powiązania polityczne i kulturowe i które zawiera w sobie esencję rozmaitych doświadczeń kształtujących Europę Środkową: bogatą mieszankę narodowości i kultur, niemieckiDrang nach Osteni powrót Słowian, znaczącą rolę Żydów, burzliwe losy władców imperialnych, a wreszcie złowieszczą obecność zarówno hitlerowców, jak i stalinowców. Słowem, miasta – mikrokosmosu Środkowej Europy.
Ta książka, która dotyczy w większej mierze europejskiej historii regionalnej niż polskich dziejów narodowych, stawia sobie za cel przezwyciężenie historiograficznej rywalizacji, która doprowadziła do powstania dwóch konkurencyjnych wizji: „niemieckiego miasta Breslau” i „polskiego Wrocławia”.
Podczas poprzednich bojów o Expo, Mikrokosmos, w Paryżu, rozdawał prof. Davies, najwięcej zabrali Chińczycy, może też Koreańczycy, może przeczytali. Książka jest wydana też po niemiecku i angielsku, jednym z powodów powstania tej monografii miasta były starania o Expo.
To dobra książka.
28 listopada o godz. 21:07
W kwestii Expo,
Nie mogę się nadziwić jednomyślności mediów i polityków (zazwyczaj mocno skłoconych), jakoby Expo było dla Polski, czy dla Wrocławia, jakąś manną z nieba lub innym dobrodziejstwem. I przy okazji każdy zrzuca ‚winę’ na drugiego za brak akceptacji Wrocławia. A przecież to nic innego jak marnotrawstwo publicznych środków na imprezę propagandowo-reklamową, gdy mamy tyle innych potrzeb, a i promocję można zrobić mądrzej, taniej i skuteczniej. Osobiście cieszę się, że się ‚nie udało’ i nie wydamy na ‚parę w gwizdek’ tylu środków potrzebnych na inne cele.
Gratuluję więc obu rządom i wszystkim ministrom, że przez zaniedbania udało się trochę zaoszczędzić.
A co do mediów, to (spiskowa teoria) jako że one żyją z reklam, więc dla nich każda impreza propagandowo-reklamowa jest dodatkowym żniwem, nic więc dziwnego, że tak są jednomyślne. Cui prodest!
28 listopada o godz. 21:56
Z rzeczy istotnych:
http://www.gazetaprawna.pl/wydarzenia/?news=eGP20071128172628571
„Za sprzeczną z konstytucją uznał Trybunał Konstytucyjny nowelę prawa o sądach, pozwalającą na pozbawienie sędziego immunitetu w 24 godziny, ograniczenie mu przez prokuratora wglądu w akta sprawy i niepytanie Krajowej Rady Sądownictwa o opinię na temat tych zmian. ”
Mam dwie uwagi. Po pierwsze, po raz kolejny z premedytacją w parlamencie uchwalono przepisy niekonstytucyjne. I po raz kolejny prezydent bez mrugnięcia je zaakceptował. Po drugie, zwraca uwagę liczba zdań odrębnych. Co ciekawe zdania odrębne złożyli w znakomitej większości sędziowie wybrani za czasów rządów PiS, tj.:
Zbigniew Cieślak, Maria Gintowt-Jankowicz, Mirosław Granat, Wojciech Hermeliński, Teresa Liszcz. Przypadek?
28 listopada o godz. 23:21
@z Berlina (2007-11-28 o godz. 17:21)
…a propos „by the way” – …no feedback 🙁
…zajze do spamow na serverze – moze tam cos ugrzezlo?
Ciao
29 listopada o godz. 2:01
Ja jeszcze wrócę do poprzedniego tematu – rzecznika praw obywatelskich.
Zadziwia mnie nagła aktywność pana rzecznika. Nie mogę powiedzieć, że nie cieszę się, że rzecznik postanowił ruszyć KRUS i parę innych spraw. Nie rozumiem tylko co stało mu na przeszkodzie by zabrać się do tego wcześniej. A raczej rozumiem i wcale mi się to nie podoba…
O Expo2012:
Dołączam do klubu zniesmaczonych narodowym lamentem po przegranej Wrocławia w walce o Expo2012. Nie spodziewałem się niczego więcej niż te 13, a właściwie 12 głosów jakie dostaliśmy. A i tak uważam, że jak na to co działo się w tej sprawie przez ostatnie lata, a właściwie to co się nie działo, to i tak jest to ogromny sukces. Martwi, że zamiast rzeczowej dyskusji i wyciągnięcia wniosków na przyszłość mamy bezrefleksyjne szukanie winnych.
Zresztą przy tej sprawie wychodzi jak „konstruktywną” opozycją będzie PiS. Zarzut wobec Tuska, że Expo przegraliśmy przez to że nie pojechał, jest jednym z najbardziej absurdalnych jakie słyszałem. Podobnie jak zarzut profesor Religi wobec pani Kopacz, że jeszcze nie rozwiązała problemu z lekarzami. A pan profesor rozwiązał albo przynajmniej przygotował jakieś propozycje jak poradzić sobie z problemem? Nie? No właśnie…
Na rząd Tuska nie będę narzekać zanim nie podejmie konkretnych decyzji. Na razie PO ma mały minus (Pitera) i mały plus (rezygnacja z idiotycznego blokowania wniosku Rosji o rozpoczęcie negocjacji w OECD). Cieszy, że minister Ćwiąkalski nie zamierza pouczać sądów jak mają wydawać wyroki.
O dziennikarzach się nie wypowiadam. Zadziwia mnie, że pamięć większości ogranicza się do ostatnich wyborów. Bawi jak słucham o złym Michniku, który sprawił, że prawicowi dziennikarze nie mieli gdzie pisać, bo M. wykańczał kolejne gazety. Chciałbym żeby go w końcu odczarowano.
29 listopada o godz. 8:21
Kakasia,
Czy widziałaś wyniki pytania TVN o OECD wśród posłów? Suuuupeeer!!
Tylko 1 poseł LiD wiedział o co chodzi. Pozostali, zero wiedzy. Szkoda, że nie zapytali urzędników pana prezydenta. Wynik byłby podobny. Z kim wiec konsultować?
Co mnie zawsze denerwuje, gdy widze szalejacych reporterów z mikrofonami w ręku? To, że podsuwają go wszystkim, jak leci i zadaja pytania o sprawy, o których wiekszośc pytanych nie ma najmniejszego pojęcia. Ale później te „wspaniałe” odpowiedzi, sama mądrość.
Jolu,
Ja nie polecam pani Redaktor zajmowania się opozycją. Także uważam, że „załatwi” się sama, także przy pomocy senatora Romaszewskiego. Martwi mnie to, że PiS, mimo przegranej, ma dalej tak duży wpływ na to co robi PO. (Karta Praw, Romaszewski to tylko najświeższe przykłady)
Pozdrawiam
29 listopada o godz. 10:41
Zmarł Andrzej Kern
Chciałem poświęcić mu, a właściwie historii tzw. „uprowadzenia” osobny wpis. UBolskie metody niszczenia człowieka… Ciekawe nazwiska np. nazwisko… Bortnowska, Piwowski…
Odkładałem z braku czasu…
Pojawiły się też pogłoski, że Kern miał kandydować z Łodzi do Sejmu z listy PiSu. Ale nie kandydował.
pozdrawiam
Bernard
29 listopada o godz. 11:24
Quake
A konstytucja mówi cos na ten temat? W którym paragrafie są terminy pozbawiania sędziów immunitetów? Nie ma takiego? Co za przykrość. (Tak samo zresztą jak nie przypominam sobie gdzie konstytucja mówi o aborcji – obalenie łagodzącej ustawy SLDowskiej). Sędziowie TK mają duuuuuużą wyobraźnię i zero kontroli nad sobą, więc z konstytucji mogą wysnuć co tylko chcą.
Może odwrócić Twoje twierdzenio-pytanie. Większość pozostałych sędziów TK jest/była politycznie powiązana z SLD/UW i ich klonami. Przypadek?
pozdrawiam
Bernard
29 listopada o godz. 11:37
JKJK
pozdrawiam rozumiem Twoje wypowiedzi , to tylko moje wezwanie do nas Wszystkich zacznijmy ale oczywiście w dobrze rozumianym kierunku naciskać na Premiera aby uswiadomić mu że czasu ma mało. Niech zauwazy że Prezydent Francji najgorsze, najmniej medialne i trudne ale niezbędne reformy zaczyna na początku swojej kadencji. To daje nam przewagę na finiszu. My to ci którzy chcemy życ dobrze, ciekawie, uczciwie, spokojnie i stabilnie. Apeluje o zajmowanie się tylko sprawami Polski, a zabawy opozycji mnie nie dotyczą i dlatego nigdy / postaram się / nie poświęcę żadnego zapisu sfustrowanym politykom JK i LK.
Oczywiście pozdrowienia dla wszystkich, czytam Was bardzo uważnie Jola.
29 listopada o godz. 11:40
Komentarz Bernarda przy okazji śmierci Andrzeja Kerna, byłego wicemarszałka Sejmu RP, jak zwykle taki sobie. Nawet upadek meteorytu tunguskiego przypisze PO i SB. Przewiduję to, jak tylko usłyszy o tym meteorycie.
29 listopada o godz. 11:59
Odnośnie historii Andrzeja Kerna niedawno ukazał się artykuł w Rzeczpospolitej
http://www2.rp.pl/artykul/60498.html
W tekście tym w zasadzie pominięto milczeniem tylko jeden fakt: Europejski Trybunał Praw Człowieka przyznał Izabeli Malisiewicz – Gąsior (matce męża Moniki Kern) kwotę 5.000 euro tytułem zadośćuczynienia za naruszenie przez Polskę art. 10 konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności (wyrok ETPC z 06 kwietnia 2006r, 43797/98).
Poza tym warto pamiętać, że to właśnie w Polityce ukazał się chyba pierwszy tekst (autorstwa Jagienki Wilczak) pokazujący, że cała sprawa „uprowadzenia” wygląda inaczej niż relacjonuje to większość mediów.
pozdrawiam
29 listopada o godz. 12:15
W związku z wpisem Quake’a z godz. 21,56:
można sobie wyobrazić jak wyglądałoby orzecznictwo TK, gdyby PiS nadal rządził i obsadził dalsze stanowiska w Trybunale, wymieniając sędziów, którzy w przyszłym roku kończą kadencję.
Byłby odzyskany.
PS! Mnie zastanawia tzw. poczucie prawne (albo prawniczej przyzwoitości) wytypowanych przez PiS sędziów Trybunału. Ich werdykty zdają się bardziej odpowiadać zamówieniom politycznym partii, która ich wytypowała i z pomocą przystawek – wybrała niż takim drobiazgom, jak: wiedza prawnicza, elementarne zasady prawa, reguły praworządności.
Dali tego dowody w głosowaniu w sprawie ustawy lustracyjnej.
Dali i teraz.
29 listopada o godz. 13:00
Będzie znowu nie na temat główny. Po pierwsze, gratulacje dla Pana Prezydenta, który znalazł wspaniałą osobę na szefa swojej Kancelarii. Pozostaje nadzieja, że w myśl prawa Parkinsona dalej wszystko spiep…
Niekonstytucyjne ustawy to specjalność PiS-owskiego Sejmu. Trudno przypuścić, by nawet kiepscy prawnicy nieświadomie przepuszczali taką ilość błędów. Była to działalność w pełni świadoma, liczono na to że Trybunał nie zdąży ujawnić takiej masy błędów i antykonstytucyjne prawo będzie obowiązywać. Dlatego należy pilnie wzmocnić Biuro Prawne Sejmu,
nawet kosztem ograniczenia innych wydatków Kancelarii.
Jeśli jesteśmy przy sprawkach PiS już nas nic nie zdziwi, nawet wiceminister SZ, który nie wie co to OECD. Przy takiej kadrze „dyplomatołków” porażka Wrocławia to oczywista oczywistość.
Może moje nadzieje na rewizję kardynalnych błędów nie tylko legistlacyjnych PiS są przesadne, wierzę jednak w nowego Ministra Sprawiedliwości, który jest nie tylko dobrym prawnikiem lecz i uczciwym człowiekiem. Wierze, że nie poświęci swojej reputacji zawodowej i osobistej, jak to robił Zero Zero Ziobro, łatwo przyszło bo nie miał żadnej.
A dziś Trybunał ujawnił kolejny jego bubel. Napewno nie zabraknie pracy tej szacownej instytucji, choć po Ziobrze ślad zaginie.
29 listopada o godz. 13:14
Bernard, może zostań chłopie przy swojej lustracji. Odpuść sobie analizy konstytucyjne bo zażenowanie mnie ogarnia gdy je czytam. Bernard, konstytucja to nie instrukcja obsługi komórki. Trzeba się długo uczyć i wiele zrozumieć by o konstytucji pisać. Odpuść sobie tę tematykę – dobrze ci radzę po starej znajomości.
29 listopada o godz. 13:28
Jolu,
gdzieś w tle toczą się potrzebne działania w niepopularnych obszarach. Jak choćby świadome zamawianie na rynku edukacyjnym istotnych dla funkcjonowania kraju specjalistów i uporządkowanie chaosu w szkolnictwie wyższym
http://www.gazetaprawna.pl/?action=showNews&dok=2102.86.0.39.2.1.0.1.htm
Czas oczywiście umyka i PO powinna mieć swiadomość, że jeśli chce wprowadzić istotne i nieraz niepopularne zmiany, to ma na to tylko 2008 r., co oznacza zarówno ustalenie listy priorytetów (bo wszystkiego się nie da naraz zrobić, a trzeba mieć też wolne siły przerobowe na rozbrajanie pozostawionych min i gaszenie pożarów), uzgodnienia społeczne, ścieżkę legislacyjną z uwzględnieniem prezydenckiego veta i odpowiednio długie vacatio legis.
29 listopada o godz. 14:02
Aprobując pogląd Wojtka z Przytoka. że konstytucja to nie jest instrukcja obsługi komórki chciałbym jednocześnie zaznaczyć, że np.:
1. Zasada dyskontynuacji prac parlamentu nie wynika wprost z tekstu konstytucji. Czy mimo to ktoś istnienie tej zasady kwestionuje? Nie, jej obowiązywanie właśnie dzięki orzecznictwu TK nie budzi wątpliwości i jest traktowane jako pewnik.
2. Z treści konstytucji nie wynika również wprost, że np. obywatel nie może być zaskakiwany niespodziewanymi zmianami w prawie, że istnieje ochrona interesów w toku, że podatki muszą zostać uchwalone co najmniej na miesiąc przed rozpoczęciem kolejnego roku podatkowego, że istnieje ochrona praw słusznie nabytych. Wszystkie te orzeczenia zostały oparte na ogólnych normach konstytucji (patrz np. art. 2 konstytucji). Czy jednak ktoś kwestionował z tego powodu te orzeczenia? Może się to komuś zadziwiające ale nie.
Zgadzam się, że w odniesieniu do organów ostatniej instancji zawsze pojawia się pytanie: kto kontroluje kontrolującego? Otóż siła TK polega na tym, że jego orzeczeń nikt nie jest w stanie zmienić. Są to rozstrzygniecia ostateczne i niepodważalne. W starożytności mówiło się: Roma locuta, causa finita. Myślę, że warto stosować tę zasadę do orzeczeń TK – nawet jeśli się z nimi nie zgadzamy.
pozdrawiam
29 listopada o godz. 14:15
Wlasnie przeczytalem informacje, ze dzis o godz. 14-tej Pan prezydent planuje wreczyc nominacje Pani Minister Fotydze. jakos nie czuje sie zaskoczony. Dobre kadry nalezy promowac. Ciekawa byla dalsza czesc dziennikarskiego newsa ….”po to by wspoltworzyc polityke zagraniczna tego osrodka wladzy”. A to jest dla mnie nowosc…. To teraz kazdy osrodek wladzy bedzie tworzyl wlasna polityke zagraniczna? Czy wojewodztwa rowniez?
Ja proponowalbym Kancelarii Prezydenta rozpedzic sie w grupie z odleglosci 200 metrow i tak rabnac o sciane. Moze cos sie w tych glowach ponastawia…
29 listopada o godz. 14:21
Przyłączam się do zdania Wojtka z Przytoka.
Bernardzie, jeśli już musisz to pozostań przy lustracji. Daj spokój Konstytucji i śp. pamięci A. Kernowi. Nie godzi się źle wspominać zmarłego, ale to był pierwszy polityk, który do załatwiania problemów ( w pewnym sensie nawet intymnych )swojej rodziny zaangażował policyjno – prokuratorski aparat państwa.
Było, przeszło. Niech spoczywa w spokoju.
29 listopada o godz. 14:35
Odpowiedź dla wodnika.
Proszę uprzejmie o przesłanie listu intencyjnego, który wystosował Pan ponad pół roku temu do UM Wrocławia ponownie. Proszę wziąć pod uwagę, że list przez Pana wysłany mógł po prostu nie dojśc do adresata. Oczywiście mógł też zaginąć w przysłowiowej szufladzie. Zajmę się sprawą osobiście. Co do przegranej EXPO, jestem osobą mocno w projekt zaangażowaną. Poinformuję Pana, kiedy ukaże się sensowna publikacja na ten temat sporządzona przez nas, ludzi, którzy wiedzą o projekcie najwięcej. Na razie klęska i jej przyczyny żyją własnym życiem. Rafał Dutkiewicz ma dobrą prasę, czasami potknięcia. Zapewniam Pana, że jest naprawdę wybijającym się managerem i politykiem w tym kraju. Takich chyba należy wspierać i dla nich pracować. W przeciwnym wypadku pozostaniemy na antypodach cywilizowanego świata przez długi jeszcze czas. Bez serwilizmu.
Mój adres igorchil@gmail.com
29 listopada o godz. 15:14
@ Olek51, Elity postsolidarnościowe są arystokracją życiorysów a nie wykształcenia i umiejętności. PO pozostaje wierna konwencji, w której o kwalifikacjach Borusewicza decyduje „piękna karta z czasów opozycji” Przeciez to wierna replika wyśmiewanego w czasach PRL – „Moim uniwersytetem były lasy janowskie i sanacyjne więzienie”. Myslałem, że to się trochę uspokoi wraz z naturalnym wymieraniem pokolenia ze styropianu. No ale gdzie tam, okazuje się, że członkowstwo w NZS to też martyrologia. Dlatego PO ma małe szanse na odniesienie znaczących sukcesów w modernizacji kraju bo tkwi głową w zetlałym styropianie.
29 listopada o godz. 15:53
Lex,
czy ty czytasz tylko Gazetę Wyborczą? Chyba tak, bo tylko czytelnicy GW, którzy nie wiedzą nic więcej mogą wysnuwać takie wnioski, no i widzowie „Uprowadzenia Agaty”
.
pozdrawiam
Bernard
29 listopada o godz. 15:59
Pati Koti kontra Monisia Milicjantka – czyli wysokie standardy niezależnych dziennikarzy
Tytułem wstępu
Skandal stał się niebywały. W TVP doszło niemal do korupcji – Patrycja Kotecka zmuszała reporterów, by robili materiały przeciwko politykom PO, obiecując sowitą zapłatę. Tak przynajmniej pisze na ten temat Dziennik. Reporter Łukasz Słapek odmówił zrobienia materiału o tym jak politycy PO wzbogacili się w czasie poprzedniej kadencji, więc musiał pożegnać się z pracą.
Jakie to szczęście, że jest jeszcze TVN, czy Polsat. Tam reporterzy (czyżby całkiem za darmo?) robią takie materiały, tyle że np. o Tadeuszu Rydzyku i jego samochodach…
Nie bronię pani Koteckiej, ani TVP, chociaż chętnie bym się dowiedział o politykach, którzy się wzbogacili w poprzedniej kadencji, o różnych macherach numer jeden i frontmenach. Zapewne już niedługo nie będzie to możliwe, no chyba że dotyczyć będzie polityków z PiSu (o tych również chętnie się dowiem).
Ale nie o tym chciałem
Dzisiaj w Radiu Zet Monika Olejnik w rozmowie z Pawłem Kowalem z PiSu w lekkiej konwencji zapytała o tę sprawę, a w zasadzie to co Paweł Kowal ?sądzi o Pati Koti”. Poseł Kowal nie wiedział kto to Pati-Koti, więc Monika Olejnik wyjaśniła, że Pati Koti to taka pani z telewizji, Patrycja Kotecka.
Przezabawne. Uśmiałem się. Skądinąd wiem, że na blogach na Monikę Olejnik mówi się per ?Monisia Milicjantka”. Dlaczego, akurat milicjantka? Nie mam pojęcia (jak poseł Kowal :)). Można by panią Olejnik nazywać też ?inżynierem rolnikiem”, albo np. ?zootechnikiem”. Żadna obraza, wszak skończyła SGGW. Czyli ?Monisia Milicjantka” – taka pani z radia i telewizji.
Tak oto poprawiają się dziennikarskie standardy gdy Polska wkracza w epokę miłości. Mi się podoba coraz bardziej. Tematów dla blogerów nie zabraknie :).
pozdrawiam
Bernard
29 listopada o godz. 16:25
A ja naiwna myślałam, że z panią Fotygą mam narazie spokój. A tu pan Prezydent mi numer wykręcił. Mam nadzieję, że nie wyskoczy znienacka pan Ziobro, bo jak narazie to tak bez niego przyjemnie.
29 listopada o godz. 18:28
Nie daje mi spokoju składnia określenia ODZYSKANE PRZEZ DAWNYCH WŁAŚCICIELI. Domy po latach, nieraz są to wille – wracają w Krakowie do właścicieli. Mieszczące się w nich żłobki i przedszkola muszą znaleźć nowe siedziby. Zastanawiam się nad zlepkiem DAWNY WŁAŚCICIEL, użyty w krakowskim dodatku Gazety Wyborczej. Prawo własności albo występuje w pewnej ciągłości, inaczej nie byłoby jego restytucji ? albo POPRZEDNI WŁAŚCICIEL odkupuje coś co było jego własnością od nowego, jeśli po drodze była SPRZEDAŻ lub nawet kilka transakcji. Dla odzyskanego po latach dobra, skradzionego lub zawłaszczonego przez Państwo z naruszeniem prawa, właściwsze wydaje się określenie ? PRZYWRÓCENIE WŁASNOŚCI. Dlaczego po 18 latach nadal używane są określenia wartościujące formy własności ? Wykorzystywanie przez PASERA prywatnego dobra przez ponad pół wieku, nawet dla celów społecznych – jest lepsze, a prywatna własność ? zawsze gorsza ?
29 listopada o godz. 18:40
Mam pretensję do wodnika. Napisał dokładnie to, co ja chciałem napisać. Pozdrawiam Panią i wodnika.
29 listopada o godz. 19:13
Nasza Gospodyni pisze: ?EXPO we Wrocławiu na razie nie będzie. Nie to jest jednak najgorsze.?. Podzielam zdanie tych blogowiczów, którzy wypowiedzieli się, że nie jest to nie tylko najgorsze, ale dla nas Polaków zupełnie dobre! Słyszeliśmy tylko o niedostatkach promocji, niedostecznym wsparciu władz państwowych i niecnych działaniach konkurentów, jako przyczynach niepowodzenia. Żadnej nie było informacji na temat realiów gospodarczych ewentualnej EXPO we Wrocławiu. Nic nie wiadomo, czy uzyskano informacje o przyczynach i rozmiarach strat, jakie ponieśli Niemcy w związku z ostania EXPO. Czy organizatorzy przeprowadzili analizę ekonomiczną tego projektowanego przedsięwzięcia gospodarczego? Czy powstał jakiś biznesplan i symulacja koniecznych wydatków, przewidywanych wpływów, możliwych zysków oraz ewentualnych strat i możliwych źródeł ich pokrycia? Czy w projektowane przedsięwzięcie zaangażowali się biznesmeni, polscy lub z innych krajów i podjęli jakieś zobowiązania albo działania w celu wypromowania EXPO we Wrocławiu, metodami stosowanymi w biznesie?
Chyba nie! Bo pochwalonoby się tym przed opinią publiczną.
Była to więc szarża ułańska? Sądzę, że opinia publiczna powinna zostać poinformowana w tej materii przez organizatorów wrocławskiej EXPO in spe.
29 listopada o godz. 19:25
Wracam do sprawy żołnierzy w Iraku.
Chciałbym przypomnieć niesmiertelne stwierdzenie gen. Żeligowskiego : KAZDA ARMIA KRADNIE, CHOĆBY ONA BYŁA PAPIESKA.
Pozdrawiam
Pelikan najstarszy
29 listopada o godz. 19:57
szanowni blogowicze, ze zdumieniem dostrzegam siłę charakteru i odwagę Premiera który naprawdę rządzi. okazuje się, że Premier postanowił, iz to on jest zwierzchnikiem szefa MSZ i że to on bedzie decydował o czasie pracy Sikorskiego. Doprawdy podoba mi sie sytuacja w której szef mojego rzadu mówi iz najpierw obowiazki wobec narodu , a potem spotkania ktore nie maja w mojej ocenie zadnego znaczenia. tak trzymać , najpierw proszę wykonywać swoje konstytucyjne obowiazki , a potem pana ministrowie moga chodzic na spotkania . Jestem wyborcą i podoba mi sie stanowczy Premier. Mam także powyżej uszu ciągłych informacji o jakiś bzudach, oczekuję co ze służbą zdrowia, co z roszczeniami płacowymi górników, i oczywiście co z propozycjami dla tych ktorzy utzymuja to Państwo. Jakoś nie słysze o przyjęciu przepisów wspomagajacych firmy – nadal brak przepisów umozliwiajacych składanie wniosków do dofinansowanie firm mini, i zwaracam uwagę ja nie dostanę pieniędzy tak jak rolnicy, ja muszę skladać masę dokumentów aby przydzielajacy środki byli przekonani iz podnośnik do samochodu jest niezbędny w warsztacie naprawy samochodów. Będe pisała uzasadnienie dla takiej inwestycji, biznesplan, tysiace dokumentów . Rolnika nikt nie pyta na co przeznaczy otrzymane środki, ja muszę prosić aby przyznano mi srodki na ten akurat cel.I moge pieniędzy nie otrzymać albo np. tylko 10% wartości sprzętu. Tak więc czekam na działania rzadu w tym zakresie.
Pozdrawiam wszystkich. Jola.
29 listopada o godz. 20:23
Ja mam taką nieśmiałą prośbulkę do Jego Ekscelencji Pana Prezydenta Kaczyńskiego. Skoro jemu jest tak źle, skoro wciąż ma poczucie że jest atakowany (a ma, bo bez przerwy o tym mówi), oraz skoro większości obywateli RP jest źle z Panem Prezydentem (patrz niedawne wyniki badania opinii społecznej), to może Pan prezydent rozważył by ustąpienie ze stanowiska?
Po co i On i my mamy się tak męczyć?
PS co do stadionu w Warszawie, to znów będzie jak po wojnie: cała Polska wybuduje stadion Warszawiakom 😉
29 listopada o godz. 20:43
Pani Fotyga jest jednak jedyna w swoim rodzaju. Właśnie słucham jak w TVP3 mówi. O czym – to już trudno powiedzieć.
Teraz np. ma pretensje, że Tusk zapowiedział dialog z „Rosją taką jaka jest”. Rozumiem, że zdaniem p. Fotygi z TAKĄ Rosją nie można rozmawiać. To z jaką? Może gdzieś na mapie jest inna Rosja, z którą się dogadamy – ale to ja mam zły globus w takim razie. Mamy stawiać Rosji ultimata? toż to śmieszne. Swoją drogą rozumienie polityki jako gry kartami przetargowymi jest trochę uproszczone.
Rozumiem teraz, że p. Fotyga, p. Kamiński i wreszcie Pan Prezydent będą obecnie się obrażać i żądać przeprosin na konferencjach prasowych. Kancelaria powinna wydawać biuletyn z listą aktualnych obraz Prezydenta.
Jejku, już się od tej Pani odzwyczaiłem – a oto znowu ona – kobieta o słowach i minach o tajemnym, zakrytym dla śmiertelników znaczeniu, odpowiadająca zawsze na jakieś inne pytanie, padające poza naszymi możliwościami percepcji.
To żałosne, że dwa sekretariaty nie są w stanie uzgodnić terminu spotkania – ale to oczywiście nie wina sekretariatów, tylko braku dobrej woli z góry. Rozumiem, że Prezydent będzie teraz poszukiwał dalszych pretekstów do obrażenia się. Z kolei rząd wydaje się jak ognia unikać „precedensu miękkości” i na każdym kroku zaznacza nieuleganie Prezydentowi, czasem jak się zdaje – całkiem niepotrzebnie. Nie ma potrzeby nieelegancko postępować.
Ja w tym widzę zapowiedź przyszłości – nie chodzi wcale o porozumienie czy o uzgodnienie czegoś, a już broń Boże o osiągnięcie konkretnego celu polityki zagranicznej czy wewnętrznej. Chodzi o wykazanie, kto jest gorzej postponowany, czyje uprawnienia są bardziej lekceważone czy zawłaszczane przez drugą stronę. Z jednej strony obrażactwo, z drugiej pragmatyczne lekceważenie. To będzie „dziwna kohabitacja” i dostarczy nam jeszcze wielu okazji do zadumy i kontemplacji, że oto coś niby jest niemożliwe – a jednak istnieje.
Moja wątpliwość jest jedynie taka: czy „przemożna niemożność normalności” na linii Prezydent – rząd będzie jedynie rodzajem tła czy folkloru, czy też doprowadzi do poważniejszego kryzysu. Życzę Ministrowi Sikorskiemu mocnych nerwów, szczęśliwych pomysłów i dystansu do siebie – bo to chyba tylko może pomóc nieco złagodzić sytuację.
Pozdrowienia dla Wszystkich 🙂
29 listopada o godz. 21:27
Niby nie Expo… ale to samo
Zaprszam jako były i (czasowo) aktualny łodzianin:
http://miasta.gazeta.pl/lodz/1,35136,4719425.html
Pozdrawiam
z Berlina
29 listopada o godz. 21:38
Mnie też podoba się sposób postawienia sprawy kontaktów poszczególnych ministrów Rządu z Prezydentem/Jola/. Nie powinno być tak,że szef jednej instytucji wzywał do siebie pracowników innej bez porozumienia z ich przełożonym.Pomijając brak wcześniejszego uzgodnienia terminu.
Albo była to gafa/nie pierwsza/,albo celowe działanie mające wywołać konflikt,albo co bardzo prawdopodobne-poczucie swojej nadrzędności.
Sprowadzenie Prezydenta „na ziemię” w pierwszych dniach kształtowania się wzajemnych stosunków na linii Rząd-Prezydent może w perspektywie dać efekt w postaci albo unormowania albo ciągłej konfrontacji. Lepiej jest to wiedzieć na początku kadencji.
Spodziewam się raczej tego,że po kilku takich spięciach i twardym stanowisku Premiera L.K. będzie musiał ustąpić bo w przeciwnym wypadku zostanie całkiem zmarginalizowany-co zresztą mogłoby mieć pozytywny skutek.
29 listopada o godz. 21:50
sailor 2007-11-28 o godz. 23:21
?a propos ?by the way? – ?no feedback
?zajze do spamow na serverze – moze tam cos ugrzezlo?
Ciao
Nic z tego, zapomnieli o nas. Albo boja sie inwigilacji.
Otworzylem wlasnie adres lodz53@onet.eu
let’s try,
Pozdrowienia
z Berlina
30 listopada o godz. 1:08
Szanowna Pani Redaktor! Wydaje się że ten żenujący spektakt p.t „Jak niekompetencja dwóch sekretariatów najważniejszych urzędów w Polsce kształtuje stosunki pomiędzy Prezydentem i Premierem” jest wynikiem flustracji mnistra Kamińskiego i potrzebą wykazania swojej przydatności To już kolejny jego popis z poziomu sabotażu na Krakowskim Przedmieściu. Oj,nie lubi on chyba nowego szefa kancelarii .
30 listopada o godz. 6:50
Do Jarka:
Od co najmniej 10 lat, chyba od początku epoki Krzaklewskiego, zastanawiam się, na czym polega ta „arystokracja życiorysów” jak to ładnie ująłeś. Większość ludzi z pierwszego szeregu „S” lepiej by zrobiła, gdyby poprzestała na popularyzacji swoich kombatanckich wspomnień i udziale w różnych bogoojczyźnianych obchodach, trzymając się z dala od bieżacej polityki. Mądrzy ludzie bardzo szybko to zrozumieli, chociażby świętej pamięci mec. Zimowski, chyba najmądrzejszy facet z zarządu regionu „S” w Szczecinie, przez krótki czas wiceminister w MSW, chociaż akurat w zestawieniu z różnymi Romaszewskimi czy Putrami jako dobry prawnik był całkowicie na miejscu. Po raz kolejny kłania się Kopernik z Greshamem. Obawiam się, że nawet gdy całkowicie wymrze pokolenie, które było pełnoletnie w sierpniu ’80, na zasługi kombatanckie w walce z komuną ciągle będą się powoływać jacyś Girzyńscy, jakieś Hoffmany i ta cała obecna gówniarzeria polityczna zaangażowana w budowę IV RP. Borusewiczowi nie odmawiam zasług, ale na lobbystę się po prostu nie nadaje, znacznie lepszym zwierzęciem medialnym i specjalistą od relacji międzyludzkich był chociażby Kwaśniewski. Pozdrowienia
30 listopada o godz. 9:45
Co robił PiS?
Głównie „zawłaszczał” i to „skandalicznie”, całe państwo.
Co robi Platforma – Platforma „Czyści”, nie żeby tam zawłaszczałą 😉 – na pierwszej stronie GW – wywalenie hurtem dyrektorów.
Jak będzie – jak w Warszawie. Pani HGW nie przeprowadza konkursów, tylko mianuje p.o., a właściwie PO 🙂 Dlaczego? Bo kolesie nie spełniają kryteriów, w dodatku mogliby jeszcze nie wygrać konkursu :). Więc kolesie z PO, SLD, PSLu robotę mają. Idzie nowe, teraz w całej Polsce 🙂
pozdrawiam
Bernard
30 listopada o godz. 10:05
Nowe się rozPOędza, czyli
LiD jest tani
Pani Chojna-Duch została wiceministrem finansów. Znana głównie z wynajmowania mieszkania (siostry ponoć) Wietnamczykom, i nie płacenia podatków 🙂
pozdrawiam
Bernard
30 listopada o godz. 10:32
Tak to jest w życiu Bernard. Kto mieczem wojuje od miecza ginia. Nie chce wychodzić na starego marudę ale czyż nie mówiłem, nie uprzedzałem, nie pisałem do znudzenia przez dwa bite lata. Wzięli ludzie poważnie tę „rewolucję moralną”, wskoczyli na posady wolne po czystce no i nie zdążyli się nimi nacieszyć. Brak roztropności życiowej po prostu. Na pociechę ci Bernard powiem, że dostaną sowite odprawy z kieszeni podatników. Szacuję, że mnie taka przeciętna odprawa starczyła by na dwa lata pobytu w Indiach. Dwa lata leżenia na plaży w hippisowskim towarzystwie – fajna perspektywa. Ale znając chłopaków z narodowej prawicy to im za granicą źle jest. Oni lubią tu, za biurkami i z tyłkami przyspawanymi do foteli. Więc to dla nich pewien dramat życiowy. Szukać pracy z etykietą hunwejbina to dość poniżające zajęcia. No ale wiedziały gały co brały jak mawiają nasi ulubieni zwykli ludzie.
Pozdrawiam
30 listopada o godz. 10:56
Słuchałem dzisiaj wiadomości w programie pierszym państwowego polskiego radia utrzymującego się między innymi z mojego abonamentu. Rozmowa 1 – z ministrem Religą o zdrowiu, rozmowa 2 – z ministerką Fotygą. Potrząsnąłem głową ze zdumienia – przeciez 21 października 2007 r. był przeszło miesiąc temu, a od tygodnia jest nowy rząd i nowa koalicja. Tymczasem Polskie Radio zatrzymało się w IV RP. Jeśli ktoś jeszcze twierdzi, że czystki są niepotrzebne, to albo jest chory, albo z PiS-u. Żądam od abonamentowego radia rzetelnych i obiektywnych informacji, tak jak Anglicy od swojego BBC. W przeciwnym razie wymawiam abonament. Internet mi wystarczy.
30 listopada o godz. 11:00
Gdy ogladalem wczoraj konferencje min. Kaminskiego, mialem ponownie wrazenie, ze odtwarza sie bizantyjski spektakl. Faktem jest, ze faks do Prezydenta mozna bylo wyslac wczesniej zwlaszcza, ze chyba nie stanowi dla nikogo tajemnicy, ze druga strona tylko czeka na takie potkniecia…
To jednak nie uzasadnia spektaklu medialnego, jaki urzadzil min. Kaminski, ktory mowiac o frustracjach Donalda Tuska, sam prezentowal swoje wlasne. Jedna rzecz jest jednak pozytywna… przynajmniej przestali sie osmieszac zadajac natychmiastowych przeprosin Pana Prezydenta 🙂
30 listopada o godz. 11:32
Wielbimy Cię Tusku
Na poligonie w Biedrusku
Wielbimy Cię Tusku
Za lizanie de* Rusków
Wielbimy Cię Tusku
Za rynek w Pułtusku
Wielbimy Cię Tusku
Za rosnące ceny klusków
Wielbimy Cię Tusku
Za Eureko po Buzku
Wielbimy Cię Tusku
Za mowę w języku usku
Wielbimy Cię Tusku
Za prawie wygraną w Busku
Wielbimy Cię Tusku
Za to, że nie nosisz rajtuzków
Wielbimy Cię Tusku
Za Kaczory na powrózku
Wielbimy Cię Tusku
Za Ordnung w Platformie po prusku
Wielbimy Cię Tusku
Za bydło po staruszku
Wielbimy Cię Tusku
Za wyrżnięte watahy chytrusków
Wielbimy Cię Tusku
Za to, że się przejedziesz po złym Mariuszku
Wielbimy Cię Tusku
Za to że po prostu jesteś, nasz Ty Okruszku
Wielbimy Cię, wielbimy ponad wszystko nasz Tusku
————————————————————————-
Wydrukować, oprawić w antyramę, powiesić na ścianie
pozdrawiam
Bernard
30 listopada o godz. 11:50
Bernardzie,
jednak pozostań przy lustracji – jeśli już rzeczywiście musisz.
30 listopada o godz. 12:04
Za Kaczory na powrózku
Wielbimy Cię Tusku
Za to, że się przejedziesz po złym Mariuszku
Wielbimy Cię Tusku
o to to, Bernardzie, słusznie powiedziałeś 🙂 dwa razy na dobę nawet stojący zegar pokazuje dokładną godzinę 🙂
30 listopada o godz. 12:37
A jednak nie pomyliłem się wielokrotnie pisząc, że pan Radek S. nie nadaje się na ministra S.Z. Wczoraj z odsieczą przyszedł mi znany ekspert w sprawach etykiety i ryngrafów min. Kamiński, dziś Minister Tysiąclecia min. A. Fotyga. Chyba zapiszę się do PiS i w ramach zadania partyjnego będę zdmuchiwał pył spod Najjaśniejszych Stóp Pana Prezydenta.
Jednak specjalistów od dobrych manier wciąż ci u nas mało, trzeba śmielej sięgnąć do szeregów ograbionych z mienia.
Znawców Konstytucji coraz więcej, ostatnio ich szeregi powiększył pan Bernard. Nie zgadzam się z radami kolegów z tej strony, lektura instrukcji obsługi komórki to dla niego sprawa zbyt trudna, polecam na początek instrukcję obsługi cepa.
Ucieszyło mnie natomiast stanowisko RPO w sprawie Karty Praw Podstawowych. Ciemnemu narodowi i tak wolno zbyt wiele, niech spokojnie siedzi na bezrobociu odmawiając pacierze o zdrowie dla Pana Prezydenta. Natomiast premier z podwórka pozwala sobie zbyt wiele. Nie wierzy prezydenckiej interpretacji Konstytucji, wielbi Rosję taką jaka jest, uczy ministrów złych manier, w dodatku zamiast do Gruzji jedzie na Litwę. Jednym słowem dno.
30 listopada o godz. 12:47
Bernard 11.32
Wpadłem do radia i TVN -u i pytałem o Monisię Milicjantkę, ale nikt nie wiedział o kogo chodzi. Natomiast wszyscy mnie pytali czy to prawda że na blogach Polityki strasznie mędzi namolny troll o ksywce Benia Lustrator. Jak myślisz o kim tu mowa ? Czy czasem nie o tobie ?
30 listopada o godz. 14:53
Polo712:
Minister kamiński strzela ‚samobója’. Bo jego wypowiedź bardziej niż krytyką Sikorskiego stała się demonstracją obrazy Prezydenta. Czy tak ma wyglądać kreowanie wizerunku głowy państwa??
Bernardzie:
Litania do Tuska strzeliłeś kulą w płot. Tu dominują albo krytyczni zwolennicy PO, albo zwolennicy LiDu.
30 listopada o godz. 15:12
Upierdliwość PiS przekracza wszelkie granice.
I to za nasze pieniądze……….
30 listopada o godz. 16:55
Buku
po instrukcje obslugi cepa Bernard powinien zglosic sie do Jacka Zakowskiego , ktory w sierpniu przeprowadzil wywiad z Leperem . W tym wywiadzie Leper powiedzial ze sprawa z cepem jest latwa poniewaz budowa cepa jest prosta . Wszystkie problemy Leper rozwiazywal poslugujac sie istrukcja obslugi cepa wlasnie. Nalezy sadzic ze rowniez Bernard majac INSTRUKCJE w reku predzej zrozumie problemy o ktorych probuje pisac.
30 listopada o godz. 17:04
Bernard (2007-11-30 o godz. 11:32)
Bernardzie
Melduje – zadanie wykonane!
Wydrukowane!
Nadziane na gwozdz w slawojce! Wisi (jeszcze) 🙂 ! Dostane przepustke?
…yyy, zaraz, zaraz ….niech „podskroluje” do gory, …chyba cos zle zrozumialem.
Shit!
…i tym optymistycznym akcentem…
…nie bedzie nic o Czechach – nie zasluzyli na taki kontekst.
Sailor zegna
30 listopada o godz. 17:16
Zupełnie nie w temacie wpisu.
Zajrzałem sobie na internetową stronę tvn24 i rzuciły mi się w oczy 2 pierwsze njusy. Tytuły obu były cytatami:
1.Tusk: jestem gotów wszystko naprawić
2.Kaczyński: Tusk robi teatr dla naiwnych
Jakże obrazowo oddają one podejście do wspólnej egzystencji na scenie politycznej przywódców 2 największych partii parlamentarnych.
Wybierzcie sami, który głos wam się bardziej podoba…
30 listopada o godz. 17:36
…no mowie o tym… 🙂
Sproboj = sprobuj
Ciao
30 listopada o godz. 18:29
wiesiek59′
„wszelkie granice” to tylko figura retoryczna. Na pewno zgodzisz się ,że prawdziwe wydatki naszych pieniędzy dopiero przed nami. Wszyscy/!/ nasi wybrańcy ,dziewczęta i chłopcy, uczą się i eksperymentują za nasze pieniążki . Żadnych pieniędzy nie wydaje się tak lekko, jak cudzych, tutaj akurat naszych. Szkoda,że płacimy za cyrk na tak marnym poziomie.Upadek naszych linoskoczków też nas nie może ucieszyć, bo spadniemy razem z nimi.Pozostaje nam, albo zamówić orkiestrę do tego show, albo totalnie zignorować i patrzeć tylko na wyniki ich pracy, wszak przedstawienie jest wyłącznie dla naszych emocjonalnych marności.Przykryć ic wszysltkich „klapą obojętności” co przetrwa, nieważne, byleby zaczęło dobrze rządzić.
Pozdrawiam,Eddie
30 listopada o godz. 18:57
„Gdyby głupota miała skrzydła…..” jak mawiał pewien stary lekarz,to zamiast niektórych gmachów państwowych mieli byśmy dużo tańsze w utrzymaniu budki.
Ech,marzenia:-)
30 listopada o godz. 20:48
Buku 12:37, w sprawie cepa. Miałam to użyteczne narzędzie w ręku (i w użyciu) w czasach bezpowrotnie minionej młodości. Instrukcja obsługi jest faktycznie prosta, sama obsługa już nie. To tylko tak łatwo wygląda, ale wymaga wprawy, okupionej siniakami i frustracją, że takie byle co nie chce się zachowywać zgodnie z instrukcją i złośliwie młóci młócącego. Cep jest przykładem jak prostota instrukcji nie przekłada się na prostotę obsługi. Dzisiejsze cuda techniki charakteryzuje cecha odwrotna – instrukcje są ogłupiające, działanie banalnie proste.
Co do EXPO, pozostając przy cepie, mam wrażenie, że Wrocław młócił samą słomę, spodziewając się nie wiadomo czemu, że z samego faktu młócenia powstanie ziarno. Z doświadczenia wiem, że to niemożliwe.
30 listopada o godz. 22:05
Tezy Bernarda są proste jak okrąg! Ktoś chce podważyć prostotę
okręgu? LOL!
1 grudnia o godz. 11:51
Wojtku z Przytoka
przypominam, że Wypych nie był członkiem PiSu (a miał chyba wepizod UWolski). Dyrektorze odwołani hurtem pochodzili z konkursu, a na ich miejsce przywrócono tych sprzed konkursu (a kto rządził wczesniej?).
pozdrawiam
Bernard
1 grudnia o godz. 11:54
LiD jest tani,
paru wiceministrów, parę stołków w wyższej i niższej administracji, parę stołków w samorządach. Paru kumpli w biznesie odsapnie. Konsumpcja LiDowej przystawki rozpoczęta.
Wojciechu Olejniczaku! Jurku Szmajdziński!
nie idźcie tą drogą!
Bo dojdziecie tam gdzie LPR i SO.
A są na prostej do tego drodze. Albo oficjalna koalicja i samostanowienie, albo opozycja – inaczej mogą skończyć marnie. Ale są chyba mądrzejsi od Giertycha i Leppera i też to widzą.
Pożiwiom, uwidim,
jak mawiali towarzysze.
pozdrawiam
Bernard
1 grudnia o godz. 12:06
Drodzy Blogowicze, z PiS-em chyba naprawdę dzieje się coś niedobrego, partia zapomniała zgłosić swojego kandydata na sędziego TK 🙂
http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html?kat=9911&wid=9448917&rfbawp=1196505564.471&ticaid=14eb4
Zaś odnośnie kandydatury zgłoszonej przez PO (tj. Andrzeja Rzeplińskiego) to uważam ją za nieporozumienie. Dla mnie jest to tzw. ekspert medialny, który zna się dosłownie na wszystkim więc dziennikarze chętnie proszą go o wygłaszanie opinii. No i pan profesor wygłasza opinie. Na każdy temat. Ostatnio np. słyszałem jak profesor skrytykował sąd za wyrok w sprawie tzw. linczu we Włodowie. Akt sprawy co prawda nawet nie przeglądał ale nie przeszkodziło mu to wygłaszać na temat tego wyroku opinii wyjątkowo dosadnych. Do wyrobienia sobie opinii o sprawie wystarczyły panu profesorowi depesze PAP. Moim zdaniem żenada.
W roku 2005 pan profesor dwukrotnie próbował zostać Rzecznikiem Praw Obywatelskich – bez powodzenia. Teraz pojawiła się szansa na zostanie sędzią TK i pan profesor zamierza z tej szansy skorzystać. Do trzech razy sztuka?
Co ciekawe pan profesor nie wykonuje w tej chwili żadnego zawodu ściśle prawniczego. Z jego prywatnej strony internetowej może się dowiedzieć, że pracuje na Wydziale Stosowanych Nauk Społecznych i Resocjalizacji.
http://www.gotoslawek.org/writers/Rzepa.html
Z życiorysu w Wikipedii również nie wynika aby pan profesor skończył aplikację. Zakładam więc, że jej nie skończył.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Rzepli%C5%84ski
I taki człowiek, bez jakiejkolwiek praktyki w organach wymiaru sprawiedliwości, ma teraz zostać sędzią TK? Ustawa o Trybunale Konstytucyjnym mówi, że sędzią Trybunału może być osoba, która posiada kwalifikacje wymagane do zajmowania stanowiska sędziego Sądu Najwyższego lub NSA. Ustawa o Sądzie Najwyższym mówi, że do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego Sądu Najwyższego może być powołany ten, kto:
1) ma obywatelstwo polskie i korzysta z pełni praw cywilnych i publicznych;
2) jest nieskazitelnego charakteru;
3) ukończył wyższe studia prawnicze w Polsce i uzyskał tytuł magistra lub zagraniczne uznane w Polsce;
4) wyróżnia się wysokim poziomem wiedzy prawniczej;
5) jest zdolny, ze względu na stan zdrowia, do pełnienia obowiązków sędziego;
6) ma co najmniej_dziesięcioletni_staż_pracy na stanowisku sędziego lub prokuratora albo wykonywania w Polsce zawodu adwokata, radcy prawnego lub notariusza.
Jednakże – niestety – wymagania, o których mowa w pkt 6, nie dotyczą osoby, która pracowała w polskiej szkole wyższej, w Polskiej Akademii Nauk, w instytucie naukowo-badawczym lub innej placówce naukowej, mając tytuł naukowy profesora albo stopień naukowy doktora habilitowanego nauk prawnych. Tym samym pan profesor spełnia wymagania formalne do pełniania funkcji sędziego TK. Ale moim zdaniem to stanowczo za mało aby tym sędzią został. Czy PO naprawdę nie ma już innych kandydatów?
Przepraszam że się tak rozpisałem ale to wszystko z nerwów 🙂
1 grudnia o godz. 12:17
SUPLEMENT:
Za Piterę co kocha lewusków
Wielbiy Cię Tusku
Za Platformę pełną nerwusków
Wielbimy Cię Tusku
Za Waldka obrońcę KRUZ-ków
Wielbimy Cię Tusku
Za tanie przeloty do brukselskich tuzków
Wielbimy Cię Tusku
Za Bronka co jamajską prasę czyta w łóżku
Wielbimy Cię Tusku
Za podróż rządową w ciasnym autobusku
Wielbimy Cię Tusku
(http://www.pardon.pl/dyskusja/490244/wielbimy_cie_tusku)
pozdrawiam
Bernard
1 grudnia o godz. 12:25
Pan Saryusz-Wolski napomina MSZ Sikorskiego by przeprosił prezydenta Kaczyńskiego.
Czyżby czyżyk? Czyżby znów trzeba było organizować ogólnopolską akcję przepraszania prezydenta?
Może jednak pan prezydent rozważył opcję opuszczenie stanowiska na którym tak wciąż czuje się obrażony? Po co ma się z tym męczyć, a my z nim?
Ja wiem, że to zagrywki polityczne. Ale wciąż (od dwóch lat) nie mogę się pozbyć wrażenia, że obaj Kaczyńscy nie są, jak by tu delikatnie powiedzieć, do końca zrównoważeni emocjonalnie.
1 grudnia o godz. 14:33
Bernard!!! Od Pułtuska to Ty ręce trzymaj z daleka. Bo jak trafisz w ręce Kurpiów, to……. A tak poważnie już…. Twoja działalność jest odzwierciedleniem frustracji tych wszystkich, którzy byli przekonani o wyższości „zjawiska biologicznego” nad normalnym ekosystemem, który dąży do stanu klimaksu. Proces ten może charakteryzować się pewnymi zaburzeniami, ale konsekwentnie kieruje ekosytem do stanu doskonałości, dającej pewność przetrwania. Niestety, są jeszcze ludzie… Albo działacze..
1 grudnia o godz. 15:26
owal40
no jestem w szoku ale naprawdę w poztywnym szoku, słuchałam wczoraj wywiadu Pana Prezydenta i jestem zaskoczona. Pan Lech Kaczyński, jeśli pogoni swoich doradców może okazać się zupełnie symatycznym i niegłupim czlowiekiem. Nie jestem jego fanką ale staram się obiektywnie słuchać tego co mówi. I wczoraj mówił zupełnie niegłupio.
Mam inne zdanie co do oceny naszych kontaków z Rosją. Uważam iz więcej nas łączy niz dzieli/ kultura, nauka, język , zwykłe kontakty międzyludzkie/ale szanuję poglądy Pana Prezydenta, tym bardziej gdy mówi spokojnie i w taki wyważony sposób. Sądzę, że gdyby odłożyc na bok wszelkie niesnaski między Prezydentem, a Premierem mogłoby być to korzystne dla nas wszystkich. Tylko apelaję do Pana Prezydenta o oddalenie tych których publiczne chisteryczne wystąpienia psują Pana odbiór przez nas wszystkich. A ponadto serdecze ukłony w stronę Pani Prezydentowej. Jest wyważona, ciepła, autentyczna i niewątpliwie jest atutem nr 1 Prezydent.
jola
1 grudnia o godz. 17:34
Bernard
Przykro mi, nie wiem kim jest niejaki Wypych-nic mi to nazwisko nie mówi. Co do konkursów to oszczędź sobie chłopie w stukania w klawiaturę. Sam chyba nie wierzysz w to co piszesz. Naprawdę nie zainteresujesz mnie mniej lub bardziej ustawianymi konkursami na psu na budę potrzebne synekury.Moim zdaniem jedyną racjonalną przesłanką do udziału w tym idiotycznym pis-owskim teatrum konkursowym mogły być kontrakty dające po wywaleniu z roboty sowite odprawy pozwalające spędzić dwa lata na pachnących marichuaną wyspach przy indyjskich wybrzeżach. To jedyny powód dla którego warto się było z pis-em sk….ić. Przykro mi, że tego nie zrozumiałes i wciąż piszesz z mokrej i zimnej Warszawy. W sumie ci współczuję Bernard.
No ale pozdrawiam jak zwykle.Trzymaj się chłopie w ciężkich czasach
1 grudnia o godz. 21:58
Benia Lustrator 12.17
Rozumiem że można być grafomanem – ale żeby nie mieć za grosz poczucia humoru – to gorzej niż kalectwo !!!!!!
1 grudnia o godz. 22:55
Jola
napisałaś
Pan Lech Kaczyński, jeśli pogoni swoich doradców może okazać się zupełnie symatycznym i niegłupim czlowiekiem.
JK NIE JEST sympatycznym i niegłupim człowiekiem między innymi
dlatego, że przysposobił takich a nie innych doradców. Bardzo Cię
proszę, nie idźmy ścieżką (zachowując proporcje): Stalin był
dobry, tylko nie wiedział, co komisarze czynią.
Pani Maria nic nie zrobiła ( poza JEDNYM spotkaniem nie wiadomo
czemu służącemu) Jak Ci się Jolu w pamięć wbiła to chyba na zasadzie
kontrastu: Jarosław cham, Lech K Obrażalski, Maryla K -wow!
Pozdrawiam
2 grudnia o godz. 0:53
Bernardzie,
Zapomniałeś dodać, że większość „pełniących obowiązki” powołanych przez HGW zostało powołanych na miejsce, a raczej obok urzędników L.Kaczyńskiego, którzy poszli na bezpłatny urlop, a faktycznie do pracy w pałacu prezydenckim, rządzie (ex-minister sportu), kancelarii rady ministrów, marszałka sejmu i senatu, CBA, telewizji i wszędzie tam gdzie trzeba było umieścić „sprawdzonych” ludzi. Z tego co pamiętam takich „bezpłatnych urlopowiczów”, których nie można odwołać jeszcze trzy miesiące temu było sześćdziesięciu paru.
Zresztą nie wiem na co się oburzasz Bernardzie! Prekursorem powoływania p.o. wszędzie tam gdzie istniało ryzyko, że może zostać wybrany ktoś spoza „naszych”, był nie kto inny jak właśnie L.Kaczyński. Ilość stołków obsadzonych przez p.o. za jego prezydentury można by długo wymieniać, ja ograniczę się tylko do najsłynniejszych p.o.: Mirosława Kochalskiego (dziś w Ciech SA), Kazimierza Marcinkiewicza, pierwszy szef straży miejskiej (nie mający odpowiedniego stażu w służbach mundurowych i wykształcenia). Popraw mnie jeżeli jestem w błędzie, ale wtedy tabuny p.o. ci nie przeszkadzały – prawda?
Nie, nie podoba mi się to co robi HGW, ponieważ jest to obchodzenie prawa. Tak samo jak nie podobają mi się „bezpłatne urlopy” części urzędników ratusza, którzy znajdują „nagle” pracę w urzędach centralnych. Najgorsze, że żadna ze stron (a na pewno jedna, która już rządziła) nic w tej sprawie nie zrobiła. Chociaż w sumie im się nie dziwię, zrezygnować z pieniędzy i władzy..
2 grudnia o godz. 1:15
Przepraszam za wszystkie błędy językowe. Mogę się tłumaczyć tylko późną porą.
A tak swoją drogą, to nikt w mediach nie zauważył, że Adam Struzik, marszałek mazowiecki (wieloletni) po raz kolejny (dokładniej trzeci) zrezygnował z mandatu poselskiego. Wszystkim głosującym na pana Struzika serdecznie „gratuluję” kandydata i jego zachowania..
2 grudnia o godz. 1:51
oj, widzę że poglądy coraz bardziej się polaryzują, nie ma mowy o porozumieniu zwolenników i przeciwników PiS. Wojna trwa.
Do tego nastroje zwolenników PO powoli w dół, bo rzeczywistość nie jest tak ekscytująca jak by się chciało, nie wszystkie marzenia, jak to miało być, sie spełniają. Koniec euforii.
Cóż, przed nami 4 lata rządów koalicji PO-PSL. Co będzie to będzie.
2 grudnia o godz. 7:59
UWAGA!
Blogowicz nr 6 z godz.12.06 z 2007.12.01 „?ake”, przepraszam, ale nie potrafię napisać / wstawić/ 1 litery Twojego hasła. Cięzko chorowałam i czasami mam taki mały kłopot, ale obiecuję przy następnym wpisie nadrobię ten brak.
Chcę powiedzieć, że nie znam kwalifikacji Pana Rzeplińskiego, ale w swietle Twojej wypowiedzi oceniam negatywnie jego udział w TK. Masz rację, należy żądać od Premiera, aby zaczął kierować na newralgiczne dla bytu Polski stanowiska, ludzi najlepszych merytorycznie, nie medialnie. Doprady w podobnym tonie pisałam uprzednio o Pani Piterze i widzę, że jest nas więcej. Apeluję jesli wśród nas jest blogowicz który mógłby podjąć sie przekazywania określonych wpisów do premiera, to może Donald Tusk przynajmniej miałby świadomość ,że spora grupa życzliwie mu i sobie życząca ma inne zdanie na temat jego propozycji personalnych.
Oczywoście niech rządzi ale niech ma świadomość że jego władza jest kadencyjna i za niecałe 4? lata ty my wypowiemy się czy nas nie zawiódł.
serdecznie pozdrawiam wszystkich. jola
2 grudnia o godz. 15:06
Maślana,
w tym kraju jedyne powstanie, jakie się celebruje, to jest powstanie warszawskie. Inne się nie liczą. W tym roku minęła 70 rocznica przyłączenia Śląska do Polski. I co? I cisza, przynajmniej w radiu publicznym nr 3. A PW jest celebrowane co najmniej przez tydzień, i jeszcze narzucane reszcie Polski. A kogo na Śląsku, gdzie mieszkam, ono obchodzi? I tak to jest. Polska to tylko Warszawa, a o Wrocławiu czy innych miastach media publiczne przypominają sobie tylko z takich okazji, jak wystawa Expo.
2 grudnia o godz. 19:16
Pan Prezydent zamist zajmować się swoją robotą, postanowił skupić się na ocieraniu łez byłego premiera i szykowaniem mu ( i jego byłym ministrom) alternatywnego gabinetu rządowego w pałacu prezydenckim.
2 grudnia o godz. 19:45
Ładnych kilka lat temu byłem na spotkaniu księgowych i doradców finansowych z prof. Modzelewskim, byłym wiceministrem finansów. Odpowiedż na część pytań uzależniał od miejsca zamieszkania pytającego, gdyż urzędy i izby skarbowe interpretowały prawo wedle swoich humorów. Na dodatek przytoczył trzy wyroki NSA, które były różne przy trzech kompletach orzekających, a dotyczyły tej samej sprawy. Przy okazji cyrku zwanego ODBIOREM INWESTYCJI mogłem porozmawiać z kilkoma koordynatorami projektów. Polska rzeczywiście jest krajem podzielonym na wielu płaszczyznach i stworzenie jednego organizmu jest chyba niemożliwością. Tym bardziej, że URZĘDY robią wszystko, aby tylko uniknąć jednoznaczności orzeczeń i nadania im rygoru obowiązywania w całej Polsce. Tak dzieje się już od PRL-u i nie słyszałem, aby ktokolwiek zrobił cokolwiek dla uniknięcia tych podziałów, które przecież opóżniają rozwój Polski.
2 grudnia o godz. 19:53
Bernardzie !
Twój WÓDZ Cię zdradził !!!! W wywiadzie dla tygodnika „WPROST ze służb” uznał wypowiedż ministra zerozeroZiobry o moderstwie, którego miał dopuścić się doktor G. jako nieudokumentowaną. Czy teraz zdobędziesz się na odwagę cywilną i przeprosisz za swoje haniebne zachowanie ?
Taki jest los hunwejbinów : wodzowie igrają ich losami i nawet nie przeproszą za nagłe zmiany frontów. Gdybyś znał początki III RP i historię biznesów braci Kaczyńskich, to trzymałbyś się z daleka od takich idoli. A tak to musisz płacić za nieuctwo.
2 grudnia o godz. 20:07
aleydis,
juz dawno na forum tego blogu napisalem ze przeklenstwem tego kraju jest to ze wszystko co mozliwe skoncentrowane zostalo w Warszawie i dla warszawiakow na rogatkach ich miasta konczy sie swiat czyli inaczej mowiac nie patrza dalej jak na koniec wlasnego nosa. Najgorsze jest to ze warszawiacy w pierwszym pokoleniu natychmiast ten sposob myslenia przejmuja.
2 grudnia o godz. 20:58
Koronnym argumentem podnoszonym ostatnio przez tuby PiS, jest brak doświadczenia ekipy PO.Zapomnieli chłopcy skąd wzięli własnych ministrów?
Żdźbło w oku bliźniego………
Aleydis:
Nie można w tym kraju świętować udanych przedsięwzięć-powstań Wielkopolskiego , czy Śląskich, Warszawa a potem nic…….
2 grudnia o godz. 23:10
Beenhakker na prezydenta! Jak kania dżdżu łaknę samodzielnego
władz myślenia!!!!!
Blogowicze, czy możecie sobie i nam odpuścić polemikę
z Bernardem? Wasze posty zachęcają go do ponownych wizyt.
Czytać się tego nie daje!! Może trochę szacunku dla samego siebie,
do jasnej choinki?!
3 grudnia o godz. 2:11
aleydis
Polacy zapominają też o powstaniu zamojskim, oporze przeciw wysiedleniom z Zamojszczyzny, gdzie Himmler chciał stworzyć wzorcowy obszar nowego niemieckiego osadnictwa na Wschodzie. To powstanie też się udało – Niemcy musieli zrezygnować ze swoich planów.
3 grudnia o godz. 6:20
Prostuję – Śląsk należał do Polski od 1922 r. Nawet się zerwałam bladym świtem z łóżka, żeby to sprostować. Co za plama!
4 grudnia o godz. 22:41
J.S
Zdumiewa mnie , że po 400 latach Szkocja jest odrębna, Walia ,Normandia, Prowansja, Bawaria, Saksonia, Flandria itp. mają własną tożsamość narodową
i nie zawsze w ramach struktury państwa.
Polska miała też kilka dzielnic- Mazowsze w ramach Polski funkcjonuje dopiero 500 lat……..
Urzędnicy są solą ziemi……