I znów państwo się nie sprawdziło. Tym razem nie sprawdziło się przy okazji huraganu Ksawery. Skąd wiem, że się nie sprawdziło? Oczywiście z mediów.
Tak się jakoś złożyło, że w weekend nieco więcej czasu niż zwykle poświeciłam oglądaniu telewizji, rozmaitych zresztą. Oczywiście Ksawery królował, bo trudno żeby inaczej, zwłaszcza, że przed jego nadejściem ostrzegały wszystkie służby. Wzywano, aby nie udawać się w podróże, jeśli nie jest to absolutnie niezbędne, aby nie stawiać samochodów po drzewami, zabezpieczyć budynki, balkony i wszystko co można. A najlepiej, jeśli się da, unikać wychodzenia z domu, co właśnie starałam się czynić. Tak więc alarm podniesiono już kilka dni wcześniej.
A co było, gdy już Ksawery huknął? Oczywiście gigantyczne korki na drogach, samochody w rowach, w zaspach lub takie, które z powodu ślizgawicy nie mogły podjechać pod niewielkie nawet wzniesienia (czy aby na pewno były już na zimowych oponach?), spóźnione pociągi, połamane drzewa, zerwane linie energetyczne. Czyli krajobraz w trakcie huraganu prawie normalny. Podobne scenki, a może nawet bardziej dramatyczne, pokazywano w innych europejskich krajów, z jedną być może różnicą.
Wszystkie nasze medialne relacje, tak jak trzeba, kładły nacisk na kwestie ludzkie. Na to wielkie zderzenie człowieka z siłami natury, że szczególnym naciskiem na kwestie bezpieczeństwa. Czy podróżujący zostali należycie zabezpieczeni? Otóż nie zostali zabezpieczeni. Pewien kierowca ciężarówki denerwował się bardzo, że czegoś takiego to nawet w PRL nie było, bo w PRL drogi były przejezdne i o korkach, zwłaszcza zimą, nikt nie słyszał. Inny był jeszcze bardziej zdenerwowany ? autostrady budują, ale odśnieżyć ich nie ma kto, po co nam takie autostrady ? wykrzykiwał do kamery. Na dociekliwe, ale też pełne współczucia pytania dziennikarzy – czy ktoś państwem się zainteresował? – siedzący w samochodach zgodnie zeznawali, że absolutnie nikt się nimi nie zainteresował, że są porzuceni, nic nie wiedzą, nikt ich nie informuje, nawet cieplej herbaty nie ma. Nikt nie dostarczył.
Oczywiście żadnego pługa nie widzieli, ktoś widział wprawdzie jeden, ale nie wiedział, co się z nim stało, policji też nie było. Był tylko Ksawery i oni tkwiący w korkach. Pokazywano też jedną panią, która bohatersko poszła do stacji benzynowej, bo jednak trzeba od czasu do czasu włączyć silnik, by się ogrzać. Paliwa najwyraźniej też nie dostarczono, choć akurat ta dzielna kobieta wydawała się należeć do takich, co w sytuacjach trudnych biorą swoje sprawy w swoje ręce. Niezwykle ujmujące były scenki z pewnej szkoły, gdzie zgromadzono podróżnych, aby ułatwić im przetrwanie ataku Ksawerego. Trzeba powiedzieć, że nie byli usatysfakcjonowani. Jedzenia nie dano, generalnie zaś lepiej by było w hotelu, aby mieć trochę prywatności, a nie w jakiejś szkolnej sali, gdzie rzeczywiście o prywatność trudno.
I tak oglądałam sobie te rozmaite telewizje, z tymi samymi korkami i z tym samym brakiem opieki nad podróżnymi i tym samym oczekiwaniem, że to państwo się wreszcie opamięta i przyjdzie z pomocą. Czy nie mogłam wyrobić sobie przekonania, że państwo nie działa? Że znów się nie sprawdziło? Mogłam jak najbardziej, zwłaszcza, że raz pokazano panią premier Bieńkowską mówiącą, że dostaje meldunki o sytuacji co pół godziny, nawet nocą. Dostaje i co? Dlaczego nie wysyła ekspedycji, choćby z herbatą, dlaczego nikt głupiego koksownika nie postawi? A pan premier? Pana premiera znów nie było. Małżonka premiera w ramach tury promocyjnej swojej książki autobiograficznej w publicznych występach opowiada, że jej mąż lubi płakać, szczególnie na filmie ?Król Lew?, co stało się najbardziej sensacyjną informacją ostatnich kilkunastu dni. No to jak to właściwie jest ? premier płacze na ?Królu Lwie?, a nad losem, rodaków, rozbitków z Ksawerego nie zapłakał? I to ma być porządne państwo?
Lech Wałęsa na wieść, że Pani Premierowa pisze książkę autobiograficzną miał powiedzieć: no to już po tobie, człowieku. Lech Wałęsa jak coś powie, zwłaszcza krótko, to powie. Zazwyczaj nad wyraz celnie. Na miejscu premiera jednak bym się przejęła.
10 grudnia o godz. 17:47
Składam Pani Serdeczne Życzenia Świateczne i Noworoczne a szczególnie zdrowia m.in do częstrzego dokonywania wpisow .
Waldemar
ps.
Na temat Ksawerowych dni napisze wieczorem
10 grudnia o godz. 18:03
„A pan premier? Pana premiera znów nie było.” – pisze Gospodyni.
Przepraszam, ale pan premier był.
Wielokrotnie reżimowa pokazywała premiera, który wraz z rozmaitym służbami w jakimś ponurym sztabie debatował jak pomóc rodakom umęczonym przez Ksawerego.
Pan premier zdecydowanie reagował na zagrożenia płynące z telewizorów.
Pozdrawiam
10 grudnia o godz. 18:04
Tak, pani Janino. Państwo się nie sprawdziło, Tusk się nie sprawdził bo nie chodził od samochodu do samochodu z termosem i nie informował, ale za to sprawdzili się dziennikarze. Z narażeniem życia, nie bacząc na szalejące żywioły, byli z kamerami na najbardziej zagrożonych odcinkach. Czym oni dojechali na te najbardziej nieprzejezdne drogi, tylko Bóg jeden raczy wiedzieć. Sam widziałem jak jeden z nich, wykazał się przykładnym bohaterstwem i pomagał jedną ręką, wypychać skodę z zaspy. W drugiej trzymał mikrofon… i szlochał, że znikąd pomocy. Aż dziw bierze, że jeszcze nie dostało się nowej minister transportu…. Do czego ją ten Tusk właściwie powołał? No, ale dopiero zima przed nami i ileż to jeszcze będzie emocjonujących relacji dzielnych reporterów….Się dziewczynie nazbiera….nie radzi sobie na dwu ministerstwach, na wydawaniu tylko się wyznaje….
10 grudnia o godz. 18:04
Nie zdążyłem. Trudno – nie na temat, ale i tak na czasie.
@Czesław
Uzupełnię to, o czym napisał maciek.g.
Gdybyś „bezobjawowo„ przekręcał kluczyk, jak to On opisał, przyczyną zwykle jest (u mnie) zawilgocenie styków stacyjki. Teraz w sezonie jesienno ? zimowym mam ze sobą WD-40 i tą cienką rurką zapuszczam trochę preparatu do stacyjki. I po kłopocie.
A jeśli chciałbyś z ciekawości sprawdzić z jakich części zbudowany jest Twój samochód, zajrzyj tu.
http://www.detali.ru/
Nie zrażaj się językiem rosyjskim. Czasami ta strona nie działa, ale teraz ? tak.
Mnie od kupna A klasy odstręczyła podstawowa informacja obsługowa: z wymianą żarówek w reflektorach zalecają jechać do serwisu. Albo samodzielnie rozkręcać pół samochodu.
Oby Ci się nigdy nie zaświeciła ta kontrolka!
Jeżeli mercedes nic nie zmienił ? zmiana rytmu pracy (przyśpieszenie) kierunkowskazów będzie wskazywać przepalenie którejś z żarówek kierunkowskazów. Ale takie informacje powinny być w już w instrukcji obsługi.
10 grudnia o godz. 18:50
Widzę Kochana Pani Redaktor, że przystąpiła do sekty atakującej rząd. Ta grupa jest niebezpieczna, gdyż jej argumenty wyłączają część mózgu. Jak to zwykle sekta.
A ja będę powtarzał do usr… śmierci, że człowiek sam odpowiada za swoje czyny. Mówili o Ksawerym? Mówili. Mówili, żeby nie wychodzić z domu? Mówili. Mówili, że będzie wiatr, że jest niebezpiecznie? Mówili.
A Polak jak zwykle. Ja nie wyjdę!!! A zaraz wam pokażę. Co z tego, że wiatr, ja mam ważniejsze sprawy. A jak coś się przytrafi, to gdzie jest rząd? Jak zwykle nie pomógł! Jak byś sam sobie pomógł, tobyś zasłużył na moje uznanie. A tak to jesteś typowym nienawistnikiem, mającym do wszystkich pretensję, tylko nie do siebie.
10 grudnia o godz. 19:00
Szanowana Pani Redaktor!
Była Pani członkiem kapituły, przyznającej w tym roku nagrody Kisiela.
Wydaje mi się, że red.Michnik już tę nagrodę otrzymał w 1990 roku ale jej nie przyjął ze wzgledu na niewłaściwe ,według niego towarzystwo ,w którym wtedy musiał występować.
Ze wgledu na upływ czasu trudno jest to sprawdzić.
Bardzo dręczy mnie ta wątpliwość i jeśli to mozliwe to proszę o sprawdzenie i odpowiedź
Łączę wyrazy szacunku
10 grudnia o godz. 19:02
I znów państwo się sprawdziło. Tym razem sprawdziło się przy okazji huraganu Ksawery. Skąd wiem, że się sprawdziło? Oczywiście od pani Paradowskiej.
10 grudnia o godz. 19:06
Torlin
10 grudnia o godz. 17:08
jeszcze odpowiedź z pod starego wpisy.
Zwróć uwagę na link który zamieściłem. On bardzo dobrze wyjaśnia o co chodzi.
Różdżka , wahadełko to wskaźnik ,odbiornikiem jest człowiek. On nie steruje wahadełkiem , czy różdżką, ale faktem jest,że myśląc może zaburzać odbiór czyli na niego wpływać.
10 grudnia o godz. 19:17
W PRLu było ponad 4 razy mniej samochodów niż teraz, więc i korki były mniejsze.
10 grudnia o godz. 19:34
Swietny tekst. Troche juz mam dosc tych przykladow lamentujacych, roszczeniowych Rodakow, ale widocznie Polska wlasnie tym stoi a media to lubia, bo sie dobrze sprzedaje (halen – obraz wypychania skody z zaspy – zostanie ze mna na dlugo).
Mieszkam w Kanadzie, gdzie wybryki pogody zdarzaja sie duzo czesciej i gdzie nikt, kto wylezie na wlasna odpowiedzialnosc z domu na przyklad – w oko tornada nie wini za silne podmuchy wiatru rzadu i nie spodziewa sie po drodze przystankow z napojami. Ale Kanada – to nudny kraj.
10 grudnia o godz. 19:36
To co Pani opisuje dało się zauważyć już bardzo dawno.Niestety od momentu kiedy jeden z polityków został zatopiony przez nieopatrzne przypomnienie obywatelom,że raczej sami powinni się ubezpieczać ,nic już nie jest takie samo.
Dużą rolę w kwestii szkolenia ludzi w podnoszeniu poziomu roszczeniowosci,żeby nie powiedzieć bezczelności, odgrywa jedna telewizja,która zatrudnia chyba za dużo dziennikarzy walczących na tym polu o przetrwanie.Niestety inne nie lepsze.
Nie zapomnę scen z czasów ostatniej ,dużej powodzi ,kiedy ludzie nie posłuchali wezwań do ewakuacji ,a póżniej darli japy, siedząc na dachach ,aby przywazić im pić helikopterem.
Tylko szkolenie ,poprzez wysyłanie Polaków dużymi grupami do Japonii po trzęsieniu ziemi może zmienić tę sytuację.
Patrzyłam,oniemiała z wrażenia jak Japończycy zasileni mikroskopijnymi porcjami pożywienia raz na kilka dni ,zabrali się sami do uprzątania swojego otoczenia.
Nawet nie wiem czy mają premiera.Na wałach nie było go tam widać.
10 grudnia o godz. 19:51
W roku 2012 było w Polsce 18 milionów, zarejestrowanych aut osobowych. Chcesz powiedzieć PIRS, że w PRL , było aż 4, 5 miliona samochodów? Swoją drogą, to rząd powinien z tym coś zrobić. Bieda taka, że nie ma gdzie zaparkować a tu się wreszcie autostrady i drogi buduje….. No do czego to podobne, żeby każdy dziad miał samochód! I jest coraz gorzej. Prawie każdy dziad ma dwa. Zlikwidować co najmniej połowę, a za kasę na drogi postawić hutę, stocznię albo reanimować Ursus. Ile to by dobrego było…Może by dzieknie dziennikarze i tym się zajęli?
10 grudnia o godz. 19:52
izka561
Generalnie przyznaje ci racje, jednak „dachowcow” widzisz w wielu miejscach na calym swiecie. Byc moze z mniejszymi niz polskie japami. Siedza jednak, a powod jest jeden i to bardzo prozaiczny – pilnuja swojego dobytku, zwlaszcza w sytuacji, kiedy bardzo kiepsko zostala zorganizowana ochrona i patrole.
Natomiast nie ma takich glosnych lamentow, jak w Polsce i normalne wiezi sasiedzkie/ludzkie sa o tyle bardziej rozwiniete, ze spontaniczne akcje pomocy po kataklizmach sa duzo bardziej widoczne.
10 grudnia o godz. 19:59
Torlin – 18:50
Mówili o Ksawerym? Mówili. Mówili, żeby nie wychodzić z domu? Mówili. Mówili, że będzie wiatr, że jest niebezpiecznie? Mówili.
************************************************************
Jak ja lubię taką prostą i jasną argumentację.
Podziwiam również wysoki stopień samozadowolenia z własnej osoby.
Kiedy we Wrocławiu rozpoczęła się w sposób wyjątkowo gwałtowny zima stulecia, zasypało na biało wszystko wyrównując, to rankiem, kiedy jeszcze był prąd, radio nadawało co chwilkę komunikat sztabu kryyzysowego, nawołujący osoby starsze, kobiety i dzieci do nie opuszczania mieszkań. Apelowano, aby osoby słabsze fizycznie nie próbowały udawać się do pracy, zaś silni mężczyźni mieli się zgłaszać w najbliższym od miejsca zamieszkania sztabie kryzysowym. Tam się mieli legitymować i wpisać na listę. Poświadczony udział w odśnieżaniu blisko miejsca zamieszkania był równoznaczny z obecnością w pracy. Ja wtedy chyba trzy dni nie byłam w pracy, bo miałam daleko, na przeciwległym krańcu miasta i nikt mi nie postawił zarzutu ani nie wpisał nieobecności, nie odjęto też mi tych dni od urlopu wypoczynkowego.
Czy z okazji wizyty Ksawerego też można było nie stawić się w miejscu pracy?
Oficjalnie?
Mam wrażenie Torlinie, że napisałeś… żeby napisać.
10 grudnia o godz. 20:07
Torlin
Nie do wiary!
Czyżbyś tionkiej ironii nie poniał!
Polacy są porąbani. Robią co chcą, wbrew sobie i ze szkodą dla siebie.
Co się dzieje przy okazji każdej potężnej powodzi choćby? Ludzie sknerzą na ubezpieczenie, a to nie są jakieś zawrotne sumy, można nawet zapłacić w dwóch czy trzech ratach. A potem płacz i zgrzytanie zębów.
Wszystkiemu winien premier takiego czy innego rządu, administracja lokalna, służby siakie i owakie. Jasne że ubezpieczenie nie zawsze wszystko może pokryć i ekstra kasa się znajduje, ale roszczeniowość jest wszechpotężna.
Nie wiem czy jest taki drugi kraj w cywilizowanym świecie.
Obejrzałam niedawno w TV przerażający filmik o tym, ile osób ginie przełażac przez tory kolejowe. Na „gorącym uczynku” byli przyłapywani ludzie w różnym wieku, nawet staruszki o lasce, matki z małymi dziećmi, i pouczani przez służby kolejowe. Każdy sie głupio wykręcał i „racjonalnie” tłumaczył, a pewna paniusia powiedziała – a co to pana obchodzi, w koncu to moje życie.
Potem kamera pokazała, jak niektóre z tych osób stawiały na swoim i lazły jak chcialy, tylko kilkananaście metrów dalej.
Nie inaczej sie działo, gdy hulał nad Polską Ksawery.
10 grudnia o godz. 20:18
Chciałbym jeszcze raz zwrócić uwagę, że premier w mediach dokładał starań by zaspokoić oczekiwania roszczeniowych obywateli, którym doskwierał Ksawery. I media premierowski heroizm w walce z żywiołem wielokrotnie podkreślały w swych transmisjach katastroficznych.
Widziałem to na własne oczy.
Na dowód wklejam link z TVN24
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/ksawery-w-natarciu-premier-odebral-meldunki-od-wojewodow,377507.html
Tak więc widzowie nie powinni mieć wątpliwości, że każdy spychacz śnieżny, każdy wóz stażacki czy karetka pogotowia przejeżdżająca z wyciem pod oknem jest wynikiem osobistych starań premiera.
Ale inną sprawą jest, że rozmaici zlośliwcy premiera za ten transmitowany przez tv wysiłek nazywać zaczęli „posterunkowym” czy nawet „Putinem”. Czarna niewdzięczność … .
Pozdrawiam
10 grudnia o godz. 20:18
halen
Słuszne postulaty zgłaszasz. Trzeba co najmniej połowę tych aut zlikwidować. Wprawdzie nie wiem jak, ale do czego to podobne, żeby w rodzinie były dwa auta, a to częsty przypadek po wsiach (jeden taki bardziej terenowy, a drugi do kościoła) i w miastach.
Tym bardziej, że bieda aż piszczy.
Można jeszcze zrobić tak, żeby nadmiar przekazać tym, co nie mają ani jednego, ale też nie wiem jak. Bo działa jednak prawo własności.
10 grudnia o godz. 20:23
Halen 19,51
Jakie to były piękne czasy!!!
W latach 80 tych jechałam nocą przez Warszawę Polonezem,sama jedna !!!
To zostawiło ślad w mojej psychice.I też mi się teraz pogorszyło nawet bardziej niż średnia krajowa przez co brakło mi terenu pod domem i w związku z tym nie wiem czy w proteście,że nie mam zapewnionych należnych mi m2 garażu zadaszonego nie bedę blokować autostrady A2
I niech mi oddadzą moje 20 lat.
10 grudnia o godz. 20:26
Kartka
Przecież wiesz doskonale, że i tak żle i tak niedobrze by było.
Premiera by nie pokazali na jakimś odcinku walki z Ksawerym – no jasne, ludzi olewa, pokazali – oczywiście robi(ą) sobie(mu) pijar.
Toż to Polska właśnie. Nieważne, czy na jego miejscu znalazłby się Kaczor, Miller czy ktokolwiek inny.
A ta Twoja ironijka też bardzo tutejsza.
Pozdro
10 grudnia o godz. 20:36
Mag
A jak mam reagować na tak prymitywny przekaz propagandowy?
Ze zrozumieniem mam do tego prymitywu podchodzić?
Niby dlaczego?
Pzdro
10 grudnia o godz. 20:39
Joanna 19,52
Pilnowanie dobytku to akurat bym zrozumiała. Te domy ,natomiast,zalane były po sam dach co było wiadomo już kilka dni wcześniej bo fala szła już kilka dni i domy stały w dużym dołku.
To raczej taka kozietulszczyzna —nuż się uda.Szarża się nie udała to teraz przywieźcie mi pić helikopterem albo niech ktoś zejdzie do mnie po linie.
10 grudnia o godz. 20:41
izka 561 (g.20:23)
A kto i co ci zabrał?
Żyje ci się generalnie gorzej niż w latach 80 – jak rozumiem. Masz wprawdzie dom, ale za malo miejsca na garaż. Straszne!
Ja pierwszy samochód, bynajmniej nie poloneza, tylko używanego malucha kupiłam w 1989 za pieniądze zarobione na saksach.
Jakoś nikt mi nie chciał dać talonu („podpadnięta” byłam komunie), a choć w owych czasach zarabialiśmy z mężem nieco powyżej średniej, na samochód ŻADEN nie starczało.
Trzymam teraz swoją corsę na ulicy pod domem, podobnie jak mnóstwo ludzi, ale zaparkować ciężko, bo równie mnóstwo jest samochodów.
10 grudnia o godz. 20:44
Nic nie szkodzi, że państwo polskie znowu się nie sprawdziło, a premier nawet nie zapłakał. Nb. nie mógł zapłakać, bo się śmiał w Smoleńsku i żołwika przybijał z Putinem. Tusk rozstrzygnął stary dylemat: śmiać się czy płakać – na korzyść śmiechu. Co jest zdrowsze.
Nic nie szkodzi dlatego, że – jak zawsze – Bóg ma Polskę w opiece. Właśnie dlatego przysłał nam Ksawerego, by o sobie znowu przypomnieć Polakom, o czym zawiadomił bardzo czujny T.Terlikowski. Którego żona, nota bene, też zdążyła popełnić coś w rodzaju książki na temat małżonka swego,dzieci wspólnych i siebie z mężem zespojonej. I jakoś się mąż nie zmartwił, że już po nim.
Tak więc Bóg nad Polską czuwa, przypomina, napomina, przestrzega. Stawia sobie pomnik syna, by miał oko i meldował.
W tych warunkach narzekanie na brak ciepłej herbaty jest, przyznajmy, dosyć małostkowe.
Najważniejsze, że Bóg czuwa i daje znaki.
I umówmy się: dla Boga premier nic nie znaczy. nawet premier J.Kacz. Ani rząd, ani parlament, ani nawet zegarek ministra. Liczy się wyłącznie człowiek. Więc po co komu rząd i premier?
10 grudnia o godz. 21:10
Warszawa jest pełna porzuconych samochodów osobowych.
Nie miałem samochodu i nie mam. Nie mam prawa jazdy i nie będę się bardzo wymądrzał, jak tego złomu się pozbyć.
Tylko trochę.
Kupiliśmy nową pralkę a starą zabrano od nas z obowiązku nałożonego na sprzedawcę. Z pralkami sobie poradzono.
Jest pewien sposób na to, aby zmieścilo się na warszawskich ulicach więcej aut osobowych. Wyraził ten pomysł Janusz Korwin-Mikke. proponuję oddać do utylizacji wszystkie osoby po 80-m roku życia. Za zaoszczędzone pieniądze będzie można na każdym osiedlu postawić kilkupiętrowy garaż ogrzewany z parkowaniem opłacanym przez państwo.
Po oddaniu do użytku prawie wszystkich tych wielopiętrowych parkingów zatrudnić bedzie można osoby 50+ obu plci do pilnowania. Dzięki tej ochronie ci z pand nie bedą swobodnie mogli zarysowywać gwoździem karoserii audi.
Resztę zaoszczędonych funduszy będzie można wydać na pochowanie tych, którzy mieli pierszeństwo przejazdu. Bo za życia powinniśmi odpowiadać za siebie. A po żużyciu niech się nami zajmą życiowe cwaniaki głodne poklasku za swoje głodne kawalki.
W pełnię basiory będa wyły: Wilk wilkowi człowiekiem!
10 grudnia o godz. 21:13
No nie. Tanako! No jak po co, komu rząd i premier? A zdrowie psychiczne? A równowaga wewnętrzna? A poczucie własnej wartości? No sam powiedz, jakbyśmy żyli gdyby nie głupi rząd? Jak prezentować swoją własną mądrość jak nie na tle słabizny? Jak skryć inaczej swoją nieudolność, ignorancję, niż przez wykazanie jej u innych? To taki chwyt, że prostuje jelita! Zobaczcie ten to mimoza, a tamten oczy ma wilcze, ta znowu była już w pięciu partiach, o a tamten, to całkiem oszołom, a …. I my, przez to, że to widzimy, to już jesteśmy, że ho,ho! I tak będzie zawsze bo nikt nas nie zweryfikuje.
Tak więc, Tanako, rząd jest potrzebny do dwu rzeczy:
– w celach terapeutycznych i
-roszczeniowych
3m się
10 grudnia o godz. 21:24
Kartka z podróży
Spokojnie masz reagować.
Taki przekaz jaka telewizja. Jacy widzowie i wyborcy, takie zachowania premiera. Kółeczko się zamyka.
Jaka byla największa pretensja do HGW, gdy w referendum miała być odwołana? Nie to że nic nie robi albo wszystko robi źle, ale że arogancka. Do TV nie lata, nie „dzieli się” z warszawiakami „wiedzą” o swoich planach, poczynaniach itp.
A mnie to g… obchodzi. Wystarczy jak się dowiem z netu albo stolecznej GW. To co zrobiła i robi jest widoczne. I plusy (których więcej), i minusy.
Za małe miała kobieta parcie na szkło, sam więc widzisz że bez pijaru się nie da.
A małoż to pretensji do Tuska, że nie mówi do narodu o tym co robi w każdej chwili, wiec widocznie nic nie robi, tylko w gałe harata.
Myślałam że ty, człowiek w świecie bywały, nie dajesz sie nabierać na takie numery „obywatelskiej” histerii i roszczeniowości wszelakiej, które chętnie sprzedają media, więc jak już pokażą premiera jako „dobrego gospodarza” to zaraz prymitywna propaganda sukcesu.
Pewnie że prymitywna, bo jak juz media coś pokażą, zwłaszcza TVN24 to aż tyle, że do wyrzygania.
Ale u nas wszystko jest bez umiaru, czy chodzi o łomot, czy o lukier.
Zresztą w jakiej innej europejskiej stolicy mer tłumaczy sie z każdej wpadki na budowie, a premier odpowiada za wszelkie kataklizmy.
10 grudnia o godz. 21:27
Jeśli dożyję czasu, dziennikarz zapyta człowieka tkwiącego na poboczu drogi podczas trwania orkanu czy naprawdę musiał wyjeżdżać, a ważny polityk powie że jak się wyjeżdża samochodem w taką pogodę to trzeba zabrać z sobą termos, to będzie znaczyło że Polacy dojrzeli i warto im pomagać w potrzebie. Najlepsze życzenia świąteczne i noworoczne dla p. Paradowskiej i czytelników Polityki.
10 grudnia o godz. 21:33
Jest wieczór ,przeczytałem wszystkie komentarze i jednak dwa zdania .
Liczni tu obecni Blogowicze łącznie ze mną ,niemal na gorąco komentowaliśmy
KSAWEREGO.u red.Passenta .
Wszyscy ci których dosięgło nieszczeście w tych dniach nię są adresatami tego co napisze ,tym bardziej ,że u mnie był prąd ,gaz ciepła woda i grzanie .
Wiele wskazywało na to ,że Ksawery napędzi wody do kanałów portowych w Świnoujściu i spodziewałem sie , że nad ranem zostaną wstrzymane kursy przeprawy promowej miasto – dworzec PKP (Uznam _Wolin ) bywało tak kilka razy od 1968 roku jak pamietam ) dlatego , kiedy o 5:30 stacja TVN24 połączyła się ze swoim reporterem stojącym przy przeprawie od strony miasta , byłem przekonany ,że za chwilę dowiem sie ,iż Świnoujście jest odciete od świata (czytaj od Polski ),ale nie -promy kursowaly (kursują) nawet do 8-9 w skali B .
Reporter nie poddał się , sam lub go wysłano na plaże i tam kilkakrotnie miał wejścia na żywo – zapewnie wielu za nas oglądało te zwykłe obrazy dla mnie .-wzburzonego morza . Pajacował ten reporter .
Najbardziej martwie się o stan mojej „prywatnej plaży ” w Łukęcinie gdzie wysoki klif dostaje w „kość” każdej zimy .
Reporterzy TV i Kierowcy to moi ulubieńcy .
Szalg mnie trafia kiedy opuszczają szybki i jako pełnokrwiści SZLACHCICE wyrażają gniew ,że przed nim nie jedzie (lub niewidział ) pług ,piaskarka ,policja , a może nawet Bar szybkiej obsługi .
Cześć z nich zapewne nie musiała w tych dniach kursować .a TIRY mogły sie zatrzymać po drodze ( mają przecież łącznośc ) a.
Telewizje ( TVP ,POLSAT <TVN24 po nagraniu "ciekawszych "migawek eksploatowaly je przez dwa dni ,tak jakby były newsami -to irytujace naigrywnaie się z widza ,relacje z Kijowa są w podobnym stylu.
Skandal ,ale musi być widowisko .
ps.
Za dużo naskrobałem ,ale do wiosny jak co roku, czeka nas mnóstwo spektakli Kierowcy + Reporterzy .
10 grudnia o godz. 21:34
Tanaka
Bóg to daje znaki na blogu Kowalczyka (aktualnie), a rzad i opozycja są nam potrzebne (i tu zgadzam sie z halenem) do utrzymania względnej równowagi psychicznej.
Patrzysz rano w lustro i sobie myślisz – o kurcze, to ja jednak jestem w porządku facet. Moja facjata w porównaniu z takim X, Y, Z to twarz normalsa, w mojej czaszce siedzi jednak rozum, a nie to co we łbach tych oszołomów, gówniarzy, cyników i oszustów.
Więc przy goleniu sobie podśpiewujesz „Radość o poranku”.
P.S. Jak tam zapodane Ci lektury i takie tam różne typu, co u Ciebie słychać?
10 grudnia o godz. 21:39
Ja to nie wiem na co ten Kartka reaguje… TV nie ogląda, a wszystko widzi i komentuje przenikliwie do kości. I nie ma tu rozróżnienia na to co się dzieje, bo coby się nie działo, to Kartki na wierzchu.
Taka terapia, zdaje mi się….
10 grudnia o godz. 21:49
…Maciarewicz wie ze to ruskie i D.Tusk z Putinem Xawergo przyslali do niszczenia Polski…hi hi
10 grudnia o godz. 22:16
halen
10 grudnia o godz. 21:13
O Joszua ! Rząd potrzebny dla zdrowia psychicznego?
Toż to było potrzebne w Norwegii, żeby rząd dbał o szczęście Ellinga.
Dałbym sobie potłuc portret w lustrze, że zdrowie psychiczne powinno być niezależne od rządu a nawet dziennikarzy.
Ale w sprawie roszczeń to się zgadzam. Obywatelowi do życia roszczenia są potrzebne. Ale rządowi – wręcz przeciwnie. Obywatel roszczeniowy jest niepożądany. Obywatel chwalący – jak najbardziej. Ale chwalących szczerze nie ma, są tylko podlizujący, by sobie potem porościć. Więc jak właściwie z rządem stoimy, bo się zgubiłem?
3M-ajmy się. Za 4R-ęce.
mag
O ja przepraszam! Co rano lustruje mnie moja osobista. Dzięki czemu staram się, przez co lustracja wypada na ogół korzystnie. Lustro zbyt wiele wybacza niespionizowanemu. Ale rozumiem zwolenników lustra, zwłaszcza zamglonego. Gwiżdżę na nie. Zanęcam tym osobistą, wypadam w porzo. Albo i bardziej.
P.S. Zapodane lektury nie dotarły na adres. Czy na poczcie dalej kradną?
10 grudnia o godz. 22:21
Halen
Lewy mnie skusił i zerwałem śluby abstynenckie od tv. Niestety oglądam.
Jak pisze Waldemar na blogu Passenta na bieżąco komentowaliśmy atak Ksawerego. Nie przypominam sobie, by ktoś wyrażał jakąkolwiek roszczeniowość wobec premiera. Ani go krytykował za akcję antywiatrową. Anca_Nela pisała o akacji pod domem, ktora ledwie stoi, ja pisałem, że wieje w górach, Waldemar o sztormie, Jerzy Pieczul o bursztynie wywalanym przez wzburzone fale Bałtyku, Cynamon o zerwanych liniach w Hamburgu … . Ale przecież nic się nie działo w przyrodzie nadzwyczajnego.
No ale w tym czasie w telewizji reżimowej czyli rządowej i telewizjach sprzyjających rządowi relacje miały charakter apokaliptyczny. Dziennikarze podkręcali napięcie przeprowadzając wywiady z jakimiś głupkami pogubionymi w zamieci. Tylko po to tę histerię wywoływali by zaprezentować w odpowiednim momencie premiera debatujacego nad apokalipsą ze służbami. Przesłanie było jednoznaczne – „nie bójcie się dzieci, papa Tusk nad wami czuwa”
Co wywołało falę kpin równą zamieci.
Nie wiem kto wymyślił by na polski grunt przenosić putinowski model propagandy. Przecież co wybuch, co katastrofa, co żywioł to premier jak batman ląduje na miejscu zdarzenia. I coś pierniczy okolicznościowego.
Od trzech dni dudnią, że klinika „Budzik” ma zbankrutować. I dziwnym trafem dziś premier pojawia się w klinice z zapowiedzią finasowej pomocy. Tak jakby nie można było tego zalatwić w normalny sposob.
Przecież to jest dziecinada.
I to ma poprawić notowania tego rządu?
Pzdro
10 grudnia o godz. 22:27
@halen
Tak, w 1988 r.było 4,5 mln samochodów, a wcześniej oczywiście mniej.
11 grudnia o godz. 0:04
Pani Gospodyni, przeca to relacje pracowników sektora informacyjno-rozrywkowego do którego pani też należy, bo gdyby było inaczej, to komentowalibyśmy coś bardziej sensownego.
Na innym blogu nasz kolego o nicku @Waldemar skomentował temat Ksawerego tak: polski szlachciura wyjechał powozem na drogę, a tu nagle śnieg spadł i nikt nie załatwił, żeby jechał przed nim pług śnieżny i piaskarka, co za skandal!
Pozdrawiam
11 grudnia o godz. 0:15
nie tolka moskawa nie wierit sljozam…
11 grudnia o godz. 2:00
A ja skorzystałem z Ksawerego.
Przestawił mi antenę satelitarną i zniknęły programy polskiej telewizji. Już ich szukać nie będę.
11 grudnia o godz. 9:52
problem polega na tym iz empatia funkcjonariuszy publicznych nie istnieje
zaden komendant polocji czy innych sluzb nie wymyslil aby rozeslac komunikaty do radia z informacja o przejezdnosci drog
nikt nie pomyslal o zakazie poruszania sie ciezarowek na okres trwania huraganu
ale do tego trzeba myslec i przewidywac a sluzby publiczne sa okupowane przez nieudacznikow i bezmozgow
i nie zmienie tego tusk i
lub kaczynski
a jedyny problem dziennikarzy to ten ze korki w warszawie sa i snieg pada
tez sa niewiele warci
11 grudnia o godz. 10:13
Premier nie zapłakał, tylko robił swoje. Pani premierowa nie pokazała się z najlepszej strony, ale to już zmartwienie premiera. Służby też robiły swoje i to nawet całkiem sprawnie. Opozycja utyskiwała, jak zwykle. Szkoda tylko, że morze zabrało piasek z plaż tu i tam wzdłuż wybrzeża i trzeba będzie plaże odtwarzać. Poza tym otwarto nowy most w Toruniu, który mi się bardzo podoba.
11 grudnia o godz. 11:49
W Polsce liczba samochodów za które opłacane jest ubezpieczenie zbliża się do 20 milionów, a nie tak dawno było tego 10 razy mniej. Inwestycje drogowe były bardzo zaniedbywane i nic dziwnego że obecnie są korki mimo znacznego postępy w pracach drogowych.
Pomnę, że w 1971r zarejestrowano 480 tys. samochodów . Czy można się dziwić że wtedy korków nie było.
11 grudnia o godz. 12:00
Większości rodakom nikt nie dogodzi , więc nic dziwnego, że każda władza będzie zła. Ciekawe jednak, że tak znaczna liczba Polaków obiecuje sobie tak wiele po zmianie władzy i to często zupełnie bezpodstawnie. Wiara grupy ludzi wierzącej, że PIS z premierem J.Kaczyńskim zmieni wszystko na lepiej i spełni ich marzenia jest tak nierozsądna, że ręce opadają. Na nic pokazywanie co było po przejęciu władzy przez tą partię , to, że nawet w stosunku do tamtych czasów znacznie pogorszył się zasób fachowców od gospodarki których ta partia mogła by wstawić na eksponowane stanowiska gospodarcze. Na nic pokazywanie, że ich gospodarcze pomysły są tragicznie złe i nielogiczne. Już nawet nie wspomnieć o pomysłach nacjonalizacji i niechęci do dopuszczenia kogokolwiek do współrządzenia.
11 grudnia o godz. 12:18
Co mógł rząd zrobić?
1. wybudować autostrady z podgrzewaną nawierzchnią
2. co 100m na autostradach ustawić automaty z napojami ciepłymi/zimnymi
3. wybudować ekrany chroniące od wiatru
4. co 10km zorganizować punkty z pomocą medyczno-psychologiczną, dla męskiej populacji zapewnić możliwość skorzystania z usług prostytutek.
5. zabezpieczyć wszystkie drzewa
To wszystko by było gdyby głupie lemingi nie pozbawiły Prezesa możliwości wydania owego biliona w 2007r. Teraz ceny są inne (czyt. wyższe) więc się nam mniej skapnie ale i tak będzie super…
11 grudnia o godz. 12:39
Przeczytalam Pani komentarz i niestety po raz n-ty utwierdzilam sie w przekonaniu, ze Polska niestety to nie jest kraj normalny, dotyczy to zarowno rzadzacych jak i rzadzonych. Od ponad 30 lat mieszkam w Holandii, w niewielkiej miejscowosci u wybrzezy jednej z zatok Morza Polnocnego. U nas tez szalal Ksawery, tez kilka dni naprzod ostrzegano przed jego sila i mozliwymi skutkami, ogloszono dla poszczegolnych regionow stan alarmowy. Tez byly zniszczenia, na polnocy w godzinach popoludniowych odwolano pociagi. A przy tym 5 grudnia to wielkie swieto mikolajkowe w calej Holandii, wieczor na ktory czekaja niemal wszystkie dzieci: wieczor prezentow. I po Ksawerym w zadnej gazecie nie przeczytalam, ze panstwo zawinilo, ze to, ze tamto, ze ktos przez panstwo gdzies sie spoznil itd. itd. Bo jednak istnieje tez cos takiego jak odpowiedzialnosc za wlasne postepowanie i jego nastepstwa. A w Polsce postawa roszczeniowa to chyba jednak standard. I dziwne, ze potem na tych roszczeniach sie konczy. I nadal pozostaje to samo i nikt nawet sie nie wysila, zeby cokolwiek zmienic. Bo to juz za trudne, tutaj potrzeba wysilku, konkretow, jakiegos czesto spolecznego dzialania, a niet tylko mielenia ozorem, w czym niestety Polacy sa doskonali. Niestety z tego nic nie wynika.
Druga strona medalu, to fakt, ze rzad polski tez niezbyt sie przejmuje losem swoich obywateli. Bywam w kraju bardzo czesto, bo mam 79-letnia mame. I widze jak szczegolnie starsi ludzi pozostawieni sa na pastwe losu, doslownie. Jesli ktos nie ma rodziny na miejscu, ktora nim sie opiekuje lub zasobnej kieszeni, aby oplacic innych, to niestety jego los jest nie do pozazdroszczenia. I mam wrazenie, ze malo kogo to interesuje. Polityka zamiescila swego czasu kilka ciekawych artykulow, mialam nadzieje, ze moze wreszcie powstanie jakas publiczna debata na ten temat, ze moze zaintersuje to politykow, telewizcje, szersza rzesze dzienikarzy, ale temat chyba przeszedl bez echa.
Konkluzja tak jak w przypadku Ksawerego, wiele mowimy, a przede wszystim szukamy winnych, malo albo nic nie robimy aby cos zmienic, no i wszystko wraca do normy.
11 grudnia o godz. 13:06
Xawer/Ksawery i pewna historia
Nadmorska miejscowość stosunkowo niedaleko Gdyni/Gdańska.
Stacja pomp mająca na celu regulację systemu odwadniającego okolicznych pól (teren dobrze nasycony wodą gruntową i kanałami).
Na stacji samotny „latarnik” przygotowujący się do przyjęcia żywiołu m.in tzw. „cofki”. Zaczynają się huraganowe podmuchy żywiołu. Na obszarze stacji jest kilka drzew, zwłaszcza jedno gnie się niebezpiecznie, grożąc zwaleniem się na dom „latarnika”. Wcześniejsze interwencje o ścięcie „drągala” nie dały żadnego rezultatu. Osoby odpowiedzialne (dyrekcja, kierownictwo) wiedzą, nie reagują. Ponowne telefony… Pani A. na chorobowym, pan B. na urlopie….
Jak tu żyć? Tusk winien!
11 grudnia o godz. 14:35
@Podszeregowy
11 grudnia o godz. 2:00
A czy są niemieckie? Jeśli tak, to Xaver obrócił antenę o 6 stopami i masz Astrę. Ciesz się =będziesz miał TV Trwam!
11 grudnia o godz. 16:48
Jeden dzień z życia Premiera
Pomieszczenia Centralnego Biura Antyksaweryzacyjnego. Na centralnym miejscu podświetlany na zielono szklany pulpit z obrysem Polski. Dziesiątki migających lampek rożnej wielkości. To miasta różnej wielkości. Największa żarówka to nasza stolica. Podświetlone węże dróg krajowych i autostrad. Drogi wojewodzkie wyrysowane kredą. Drogi powiatowe i gminne przeniesiono do pokoju obok. Nad pulpitem krzyżujące się rury z przeźroczystego plexiglasu. To korytarze powietrzne nad Polską. Przez jeden z powietrznych korytarzy kobieta z tatuażem na plecach, klnąc pod nosem, przeciąga na nitce niewielki model samolotu. To lot FR6227, sytuacja wygląda na opanowaną. Pod pulpitem migająca na czerwono neonówka o długości jednego metra. To tunel warszawskiego metra, tam sytuacja rownież jest pod kontrolą. Za pulpitem kierując operacją ” AntyXavier ” siedzi premier.
Drryńń ! Drryńń ! Drryńń !
– Słucham, Centralne Biuro Antyksaweryzacyjne, premier Tusk przy aparacie
– Witam premierze, kłania się Teofil Zapadka gmina Tumanowice, powiat Włodawa
– Słucham w czym mogę pomóc ?
– Panie premierze na krajowej ” siedemnastce ” na podjeździe pod Bielicą dwa litewskie Tiry blokują drogę, co robić ?
– Jaką ilością pługo- piaskarek dysponujecie w gminie ?
– Mamy dwie
– Ok. poślijce jedną od strony Włodawy a druga niech jedzie jako wóz wsparcia.
Wykonać.
– Aha ! bez porozumienia z ministrem Sikorskim nie wydawać Litwinom ciepłego posiłku ani herbaty. Nie wiem jakie mamy w tej chwili relacje z Litwą.
– Panie premierze, nie mamy soli. Zgodnie z porozumieniem między Krajową Radą Samorządów a Ministerstwem Ochrony Środowiska Xavery miał zaatakować dopiero na przełomie stycznia / lutego .
– Jak daleko macie do ” Aldika ” ?
– ??? 16 kilometrów, jest we Włodawie.
– Elu, do ktorej w Polsce czynne są ” Aldiki ” ?
– Do 20:00
– Którą macie teraz godzinę pod Włodawą ?
– 16:30
– Ok, tak samo jak w Warszawie, to nawet lepiej, będzie nam łatwiej koordynować działania.
– Dzwonię w tej chwili do ” Aldika”, mam z Niemcami dobry układ, wydadzą wam cały zapas soli, powinno wystarczyć na przygotowanie mieszanki dla jednej piaskarki.
– Weźcie jeszcze na mój koszt dwa wina dla kierowców. Tylko dajcie im po skończonej robocie, żeby mnie nie było pijaństwa jak za Kaczora, kiedy to wóda lała się strumieniami. Do dziś przez to zmagamy się z alkoholizmem wśród Polaków.
– Dzięki premierze, już przekazuję informację do chłopaków.
– Informujcie o wykonaniu zadania.
Drryńń ! Drryńń ! Drryńń !
– Centrala ” AntyXavier ” premier Tusk, słucham w czym mogę być pomocny ?
– Witam premierze, Rejon Dróg Międzyrzec Podlaski się kłania, inż. Stefan Zambrzycki. Premierze krajowa ” dziewiętnastka ” zablokowana przez wiatrołomy.
Co robić ?
– Jasna cholera, to Puławy mam załatwione. Co robić ? co robić ?
– Jesteście tam jeszcze ?
– Tak
– Podaje wam numer do Nadleśnictwa Marcinkowo, do nadleśniczego Stefaniuka, podeśle wam dwóch pilarzy. Drzewo potnijcie w klocki i podrzućcie starej Balcerzakowej z Kamionki, o ile mnie pamięć nie myli to już dwa lata temu składała podanie w MOPS o dodatkowy przydział opału.
– No to ulga premierze, teraz damy radę. Dzięki
– Jak już odblokujecie ” dziewiętnastkę ” zadzwońcie, muszę puścić tamtędy część tranzytu na Białoruś, bo mi się Dęblin korkuje.
Drryńń ! Drryńń ! Drryńń
– Premier Tusk, Centralne Biuro Antyksaweryzacyjne, słucham
– Dobry wieczór premierze, inż. Kazimierz Samosiuk Rejon Energetyczny Konin się kłania. Premierze mamy w tej chwili zagrożoną dostawę prądu z niemieckich wiatrowni do elektrowni Konin, co robić ? Mokry śnieg tak obciąża przewody, że lada chwila wszystko trzaśnie.
– Jasny gwint, nie pomogę panu bo się na prądzie elektrycznym nie znam, jestem humanistą z wykształcenia
– Przełączę pana do naszego konsultanta na ulicę Polanki, do Państwowej Dyspozycji Mocy, on panu powie jak postąpić. Coś jeszcze ?
– Nie, nie, dzięki za pomoc premierze. Jeśli można to jeszcze dwa słowa. Świetny pomysł z ta gorącą linią, łączącą teren z czynnikami decyzyjnymi w stolicy. Teraz jest nam naprawdę łatwiej, nie jesteśmy zdani na samych siebie. Jeszcze raz dziękuję premierze.
Trzy rutynowe, proste decyzje podjęte przez premiera. Decyzje jakich premier w swojej pracy podejmuje setki. Decyzje podjęte w sposób profesjonalny, bez zbędnego ględzenia i bez tego typowo polskiego dzielenia włosa na cztery a może nawet i w poprzek. Za każdą z tych decyzji stoją dziesiątki i setki ludzkich losów. Być może dzięki sprawnie odblokowanej drodze niejedna kobieta zdołała urodzić w terminie. Być może dzięki energii elektrycznej dostarczonej w samą porę do gospodarstwa domowego jakaś kobieta zdążyła w porę przygotować posiłek dla męża i nie musiała iść rano do ” Biedronki ” w ciemnych okularach. Za tymi decyzjami może być i uśmiech dziecka, które mogło obejrzeć Dobranockę bo prądu nie odcięli.
Lepiej się nam teraz żyje wszystkim. Dobrze wybraliśmy, nareszcie jesteśmy mądrzy przed szkodą. Tak trzymać premierze.[Siukum Balala]
11 grudnia o godz. 17:51
@Antonius
dla programów w języku innym aniżeli polski nie potrzebowałem anteny satelitarnej. Zainstałowalem ją jedynie, aby pooglądać wiadomości z Polski, innego scheiss’u i tak nie oglądałem. Jednak, gdzie nie włączyłem to miałem albo TV Trwam wagi piórkowej, albo TV Trwam wagi koguciej, albo TV Trwam wagi średniej, albo TV Trwam wagi półciężkiej .
Dzięki pomocy z niebios od Ksawerego cała ta pielgrzymka dobiegła końca. Z twojej oferty TV Trwam wagi superciężkiej nie skorzystam.
Wszystkim blogowiczom zgodnie z tradycją życzę na Wigilię smaczną pieczoną polską gęś na stole, a dla tych bardziej uduchowionych prosto od Benedykta bawarskie wieprzowe białe kiełbaski. Smacznego.
11 grudnia o godz. 18:57
Twierdzenie, że za nic nie odpowiada się po prawie siedmiu latach rządów, jest równie mądre jak twierdzenie, że odpowiada się za coś, po siedmiu dniach rządów. Rząd, jak z samej nazwy wynika, odpowiada i łatwiej wyliczyć za co na pewno nie odpowiada, niż to, za co odpowiada, tym bardziej jeżeli to rządzenie trwa już tyle lat.
Już tak jakoś mam, że jak władze mówią ‚nie’ to ja ‚tak’, jak władze ‚tak’ to ja ‚nie’ … jak są apele aby siedzieć w domu i nigdzie nie jeździć, to oczywiście uznałem, że konieczne muszę być Zakopanem, konieczność bycia tam, w okolicznościach apeli o siedzenie w domu, stała się imperatywem kategorycznym … w każdym razie w życiu bym sobie tego nie wybaczył, gdybym nie udał się w podróż, samochodem w szczycie szaleństw Ksawerego nad Polską. Droga normalna … jak w zimie, podróż normalna … jak zwykle i jak zwykle po sześciu godzinach jestem na miejscu … jak zwykle też, był wjazd od strony Warszawy do Krakowa, czyli można było zęby wybić na stuletnich dziurach, które jak zwykle tam są. Krakusy chyba specjalnie je pielęgnują, bo to od strony Warszawy. Przyjeżdżam, włączam telewizję i dowiaduję się Ksawery sieje spustoszenia a rząd heroicznie z nim walczy … widzę zatroskanego premiera i zatroskanych ministrów. Każde kolejne włączenie telewizora skutkuje wrażeniem, że jeżeli kiedykolwiek Ksawery się skończy to będzie to niewątpliwa zasługa rządu. A mnie się jakoś sytuacja kojarzy z filmem ‚Fakty i akty’ w którym Stany Zjednoczone toczą wojnę z Albanią, oczywiście fikcyjną gdyż odbywa się ona w mediach, a służy tylko temu aby odwrócić uwagę społeczeństwa od skandalu obyczajowego z udziałem prezydenta.
A teraz mam problem, bo muszę wracać do Warszawy i jestem pewny, że będą korki, droga nie przejezdna, Zakopianka zapchana, błoto pośniegowe, plączące się piaskarki i wszystkie możliwe nieszczęścia … a do Warszawy zajadę chyba po 12 godzinach i to bez udziału Ksawerego.
Pozdrowienia.
11 grudnia o godz. 19:17
Spodobało mi się coś z Gowina!
Wczoraj przebiegając po kanałach, w wiadomościach TVN-u zobaczyłem taką scenkę:
Zjazd inaugurujący życie jego nowej partii JABŁOKO. Z przodu majestatycznie nadęty ? Gowin. A zaraz za nim dwaj ludzie z planszami. Na jednej PRZEMYŚL na drugiej JAROSŁAW.
Dopiero teraz ma pomyśleć?
Na skraju ekranu z lewej strony mignęła mi trzecia tablica. Nie zdążyłem dostrzec, co na niej napisano.
Domyślam się tylko, że PUŁTUSK.
11 grudnia o godz. 23:10
Haszszu!
„Zakopianka zapchana”, bo Tusk osobiście jeździł do górali namawiać ich, aby protestowali przeciwko poszerzeniu Zakopianki.
———
W życiu nie pojechałbym samochodem do Zakopanego, jak jest kolej i PolskiBus. Tak jak nie jeżdżę do Krakowa, Katowic, Poznania czy Gdańska.
11 grudnia o godz. 23:29
Gospodyni wspomina w felietonie o wywiadach, które udziela Małgorzata Tusk promując swoją książkę (podobno wspólnie z Premierem pisaną)pt „Między nami”
W nowym wywiadzie Pani Tusk mówi: „To byłaby wielka rzecz, gdybym jeszcze w tej kadencji coś mogła zdziałać. Powoli wykuwam swoje miejsce na scenie politycznej. Coraz częściej staram się udzielać. (…) To nie jest tak, że mówię Donaldowi: weź załatw to lub tamto. Nie mówię mu też kogo ma zwolnić. Ale czasami namawiam go, tak po kobiecemu, kogo by mógł wypromować. Np. powiem mężowi: ten polityk fajnie gada, weź z nim coś zrób, może uczyń go doradcą, może niech pójdzie do telewizji? Nie zmuszam męża do zmian personalnych, tylko podsuwam mu odpowiednich kandydatów”.
Ach te kobiece sposoby … .
Słodkie to … .
Całość pod linkiem
http://natemat.pl/84993,malgorzata-tusk-donald-ma-czasem-do-mnie-zal
Pozdrawiam
12 grudnia o godz. 0:16
Tollinie
Musisz chyba zmienić przyzwyczajenia…Jakbyś tak jednak pojechał samochodem do Zakopanego, sześć godzin, pooglądał telewizję i wrócił w dwanaście, tobyś może inaczej spojrzał na rzeczywistość. Zakopane, góry…tam to się jednak oddycha…przy TV…
3
12 grudnia o godz. 7:19
No proszę!
A ja byłam pewna, że Polski Bus do Zakopanego jedzie zakopianką, więc stoi w korku, jak wszyscy. Dawno w Zakopanem nie byłam…
Ja jechałam koleją, kiedy już się tam wybierałam.
12 grudnia o godz. 7:25
Kartka z podróży
11 grudnia o godz. 23:29
Pani Małgorzata dobrze wygląda w ładnych sukienkach, ma prezencję i ładnie się uśmiecha… I na tym warto by poprzestać.
Mam wrażenie, że nasz premier ma problem całkiem prywatny…
Czy starać się o kolejną kadencję, kiedy pani Małgorzata nabrała odwagi i zabiera głos…
Może być gorąco.
12 grudnia o godz. 8:36
Włączyłem się do odbioru audycji red. J.Pradowskiej w momencie kiedy rozpoczęła pani rozmowę z D. Rotfeldem ,
Ukraina temat b.ważny ( przyznaję dla mnie nie ) i myśłalem ,że ten Wybitny człowiek już ,już wypowie ,że Ukraina nie dostanie żadnych pieniędzy w zamian za podpis pod umową o Stowarzyszeniu z UE ,podobnie jak Polska i inne państwa wcześniej .To była i musi być podstawa do decyzji ,ktokolwiek by nie rządził w Ukrainie .Jeśli jak mowi pan Rotfeld ,Ukraina ma znaczenie w globanym pojedynku , to niech to państwo tj.USA zapłaci Ukrainie a nie ,o czym słychać wysyła swoich licznych Laufrów z Polski – co za kolejna głupota polskiego establiszmentu .
Powiedziec Ukraińcom w ( mowił o tym Marek Ostrowski ) chcecie byc wUE -natychmiast zakładajcie indywidualne liczniki gazu , uczcie się Oszczędzania , Gospodarności ect.
Może Goscie powiedza cos do rzeczy .
12 grudnia o godz. 9:33
Ja może trochę inaczej – wyzbądźmy się wreszcie iluzji, że nowoczesna cywilizacja rozwiąże nam problemy z żywiołami jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Otóż nie rozwiążę. Wystarczy, że nastąpi poważniejsza awaria sieci elektrycznej np. wskutek powodzi lub huraganu i nie mamy już internetu, nie działają nam telewizor, pralka, lodówka, kuchenka i mikrofala, a często nawet nie mamy wody, bo nie działa też pompa która ją pompuje (znają to na pewno wszyscy, którzy mieszkają w wysokich budynkach). Pracownicy biurowi mogą wtedy spokojnie zostać w domu (o ile go nie zalało lub nie zawalił się), bo nie tylko nie włączą swojego podstawowego narzędzia pracy – komputera ale nawet nie ugotują sobie przysłowiowej kawy w elektrycznym, a jakże, czajniku lub ekspresie. Najpotężniejszy kraj świata USA, mający nieporównywalnie większe fundusze od nas, poległ przy okazji powodzi w Nowym Orleanie spowodowanej przez Huragan Katrina w 2005 r. a nam się wydaje, że premier Tusk i jego urzędnicy poradzą sobie z każdym żywiołem, bo przecież oni MUSZĄ sobie poradzić. Otóż nie poradzą sobie i kropka. A utyskiwania Pani, która domaga się od władz hotelu (czy *** byłby wystarczający, a może dopiero ****?), bo jakżeż to można ją umieszczać w szkolnej sali z wieloma innymi ludźmi to chyba powinna się najpierw puknąć w czoło, zanim powie coś tak głupiego do kamery.
12 grudnia o godz. 9:46
Oprócz żołnierzy byli jak się okazuje także poeci wyklęci. Zetempowcy.
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,15113110,Poeci_wykleci_na_plycie_Wu_Hae__I_plyta_takze_wykleta.html#LokKrakTxt
12 grudnia o godz. 10:23
Anca_Nela
Autobiografii Małogorzaty Tuskowej nie czytałam i nie mam zamiaru. Skutecznie zniechęciły mnie fragmenty, jakie mi wpadły w oko i wywiady z panią premierową.
Kobieta, która zaczyna dzień od czytania „Faktu”, by dowiedzieć się z tego źródła, co porabia mąz i co słychać w kraju i na świecie, ma u mnie z miejsca przechlapane.
Ogólny poziom jej przemyśleń wprawił mnie w zażenowany chichot.
I ta kobieta ma wyższe wykształcenie i jakieś wysokie aspiracje, nawet polityczne ostatnio?
No, może to nie Nelly Rokita, ale kudy jej do Danuśki Wałęsowej, osoby o bardzo skromnym wykształceniu formalnym, ale wysokim IQ.
Moim zdaniem również w temacie urody i elegancji DW ją przebija.
12 grudnia o godz. 13:59
‚Torlin’
11 grudnia o godz. 23:10
‚W życiu nie pojechałbym samochodem do Zakopanego, jak jest kolej i PolskiBus. Tak jak nie jeżdżę do Krakowa, Katowic, Poznania czy Gdańska.’
Szanowny ‚Torlin’, w podróżach między Warszawą i Zakopanem spędzam jedną trzecią życia i korzystam ze wszystkich możliwych środków komunikacji … no może nie dosłownie … pieszo, konno i furmanką, jeszcze nie próbowałem. Ta różnorodność środków komunikacji, może wydawać się kaprysem, a w rzeczywistości jest tylko zarządzaniem ryzykiem, gdyż; jadąc samochodem mogę trafić na kretyna drogowego, jadąc pociągiem istnieje bardzo poważne ryzyko długich godzin w towarzystwie idioty smoleńskiego, a PolskimBusem, jednego i drugiego plus konieczność jazdy z kolanami przy zębach albo siedzenia bokiem. Nasz znakomity kolega ‚halen’ zakłada, całkiem rozsądnie chociaż niezbyt odkrywczo, że w Zakopanem … to się dopiero oddycha przy TV … Z ubolewaniem jednak stwierdzam, że nie bierze pod uwagę wszystkich możliwości. Choćby takiej, że w Warszawie zepsuł mi się telewizor, a odczuwając nieodparta potrzebę śledzenia epickiej walki z żywiołem naszego, za nic odpowiedzialnego rządu, pojechałem tam gdzie mam sprawny telewizor.
Jednak … po przemyśleniu mojej niegodziwej postawy wobec naszego, za nic odpowiedzialnego rządu, muszę przyznać, że jestem strasznym i obrzydliwym malkontentem. Pragnąc odkupić ten grzech, braku podziwu dla naszego, za nic odpowiedzialnego rządu, w ramach ekspiacji, mogę za darmo, bez praw autorskich, podpowiedzieć gdzie rząd może wykazać wolę walki, heroizm a nawet tytaniczność … o epickość zadbają przyboczne telewizje, prowadząc bezpośrednie transmisje z tych bojów. A więc, przykłady pola walki; umowy śmieciowe, uzdrowienie ‚zdrowia’, edukacja, prawa pracownicze, system emerytalny … i tak można wymieniać, i wymieniać, i końca nie widać. Rzecz w tym, że to jest takie jakieś, nie widowiskowe, nie huczy, nie błyska, żadnej zawieruchy, nic nie płonie, nic nie zalewa … po za tym, że obywateli krew, w kolejce do specjalisty na 2018 rok.
Może ja mam zbyt duże oczekiwania od tego zmęczonego i przepracowanego, za nic odpowiadaniem rządu? … przyznaję, że nie brałem tego pod uwagę, a przecież nasz premier wygląda tak jakoś nie wyraźnie i mizernie, w każdym razie co raz gorzej. To może, rząd z premierem na czele niech zajmie się jakimś drobiazgiem; na przykład Radkiem Sikorskim, który potrafił w krótkim czasie, z dyplomatycznym wdziękiem, i emsztowskim sznytem III RP , stwierdzić; że Ukraina to jądro korupcji, Tymoszenko ma za uszami, i wpadł w orgazm po obaleniu pomnika Lenina w Kijowie, tak jakby był ślepy i obca mu była mapa podziałów politycznych na Ukrainie. W Polsce, niektórzy odebrali to równie ekstatycznie, na Zachodzie już gorzej, komentując; ‚ to żenujący wpis dla europejskiego ministra spraw zagranicznych’. Wydaje mi się, że Radek Sikorski już do końca życia będzie tylko Radkiem.
Skoro już, między innymi, jesteśmy przy Zakopanem. Rozdarty, miedzy chęcią przyłożenia, temu rządowi, a litością, nad tym rządem, dzisiaj, z samego rana, zostałem postawiony w stan osłupienia, planami jednego z ministrów. Minister sportu Andrzej Biernat chce utworzenia w rejonie Kasprowego Wierchu sztucznego stawu o pojemności 1000 metrów sześciennych … to chyba w ramach programowego dla tego rządu, za nic odpowiadania. Nie wchodząc w szczegóły, bo to bez sensu i łamiąc zasadę panowania nad eskpresją słowa, muszę zapytać; czy to ostatni, czy kolejny idiota w tym rządzie? Myślałem, że limit idiotów wyczerpał PiS, wszystko jednak wskazuje na to, że Platforma i w tej konkurencji chce być lepsza od PiS-u.
Pozdrowienia.
12 grudnia o godz. 19:48
mag – 10:23
Mnie nawet przez myśl nie przeszło, aby te wynurzenia czytać.
Właśnie odebrałam z paczkomatu swój prezent mikołajkowo – choinkowy…
Pięknie wydana książka Mariusz Urbanka „Tuwim Wylękniony Bluźnierca”.
Już na pierwszy rzut oka widzę, że to dobry zakup.
Będzie co czytać w wolne dni.
Z tym paczkomatem dość długo o swoją paczkę walczyłam – nie chciał reagować na dotyk a jest supernowoczesny, literki i cyferki za szkłem i trzeba wskazać palcem…
a on jak ten obraz do dziada!
Kilka kolejnych prób wreszcie się zakończyło sukcesem ale tego urządzenia jakoś nie polubiłam. Można też pokazać mu kod, który przsłali mi mailem, ale ja go ze sobą nie brałam i wstukiwałam beznadziejnie raz za razem te cyferki… Blondynka!
12 grudnia o godz. 19:54
tekst jak tekst, ale nie rozumiem, dlaczego coś, co zrywa dachy ma być przedmiotem satyryzującego tekstu, raczej niesmak budzą kpiny z przygotowań do tego wiatru w kraju, który słynie z tego, że nikt się nie ubezpiecza i notorycznie nie uczy się na błędach i nie wyciąga wniosków z kolejnych katastrof (w tym tych, w których giną ludzie), a już kompletnie nie rozumiem (tępawa robię się z wiekiem) podsumowania. że po co kogo gdzie nie było, a kto co robił czy nie robił, co ma do tego książka Wałęsowej Tuskowej i że co się krytykuje?? bo nie czuję tematu.
12 grudnia o godz. 21:26
Strategiczny interes Polski – to Ukraina -tak mowi . szanowany przezemnie pan Święcki w „Rozmowie Dnia „u pani red. J.Paradowskiej w „Super Stacji ” .
Proszę panią (jeśli jeszcze czyta pani komentarze ) zapytać kilku rozmówców o bliższe określanie na czym ten Strategiczny Interes polega .CZY wiedza oczym mówia ?
Może to głupawe z mojej strony oczekiwanie ,ale mam przekonanie , że używanie terminu Strategiczny Interes jest terminem „Wytrychem ” – NO wiesz, nie wiesz co to strategiczny interes .??!!
Ciekawi mnie ;
Z jakimi państwami zawarła Polska umowy o strategiczym sojuszu ?,-pytanie nie dotyczy państw UE no i NATO .
Z jakimi państwami nie mamy strategicznych sojuszy,a warto by bylo ?
Ot takie dywagacje na wieczor;
Czytajacych z przykrością zawiadamiam ,że pan Święcicki został strofowany przez Nasza Gospodynię kiedy uznał za normalne ba .konieczne , wspomożenie Ukrainy miliardami Euro (bez warunkow wstępnych ),zaraz po podpisaniu Umowy Stowarzyszeniowej .
Kurcze Blade ?! zaraz zaraz a to z jakiej racji /Rozczarował mnie pan Świecicki .
— Rosji nie tykać ,kooperować !!!_jakaś Wschodnia polityka zmarnowna _Właszczykowski vs. Sikorski w Sejmie .Co Ta Wschodnia Polityka ?!
No dobrze ,uciekam od „Przekaziorow ” ktore mnie wciągnęły od czasu „Ksawarego ”
ps.
Już gdzieś pisałem -Październik 2013 -Niemcy uzyskują rekord 99,1 MLD eksportu za jeden miesiąc – to jest Nasz najważniejszy stragiczny sojusznik ,ponieważ przy okazji stosuje DOPING gospodarczy, techniczny ,w sumie cywilizacyjny a UKRAINA -nie po prostu nie .
Taka scenka ;
Ważna konferencja z udziałem Putina ( on czyta te swoje ustne ukazy ) kamera wpatrzona w jego twarz i widać ,że Mikrofony łączność wewnetrzna ma logo BOSCH .
Czy Rosjanie produkują jakieś przydatne dla ludzi techniczne urządzenia o uznanej marce ? <czy ktokolwiek wie ? ,czy ktokolwiek widział ? .
12 grudnia o godz. 22:19
Lepiej późno niż wcale…
http://wyborcza.pl/1,75478,15127474,Zmiazdzony_kokpit_tupolewa__Co_jeszcze_pokazuja_zdjecia.html
Trudno zrozumieć, czemu tak długo zwlekano z pokazaniem tych zdjęć.
Może nie byłoby aż tylu głupot, wygłaszanych z zaangażowaniem przez… EEE tam!
Nie warto nazywać. Kto chce, ten wie, a komu wygodnie, to i tak się przyczepi…
Że znowu dałam się oszołomić przez wiadomą gazete.
13 grudnia o godz. 6:04
Haszszu!
Teraz to już nie jeżdżę w Tatry, bo mi się znudziły. Ale jak jeździłem, to robiłem tak. Ekspresem z samego rana do Krakowa, aby być już po 9. Kawka, tania książka, spotkanie z którymś z kumpli, cudowny obiad w Chimerze, Św. Anny 3 i o 17 do autobusu za 15 zł., wygodnego, książka, słuchawki z Traviatą, trochę marzeń o osobie zaprzątającej umysł. Ja taką podróż traktuję jak raptem otrzymany dar wolnego czasu, leniuchowania. No bo jak jest normalnie? Widać? Piszę o szóstej, bo o 7 muszę być w robocie. I mam do tego weekend pracujący, po 12 godzin. Tak posiedzieć w autobusie do Zakopanego!!!!
13 grudnia o godz. 18:09
tez ogladalam relacje z reakcji ludzi poturbowanych (przewaznie psychicznie) przez Xawerego. Po pierwsze jesli sluzby ratunkowe mialy problem z dotarciem do poszkodowanych przez warunki atmosferyczne, to jak miala dotrzec min. Bankowska z herbata? Po drugie: jak nie wylazic z domow, to nie wylazic- nie trzebaby bylo siedziec na sali gimnastycznej w szkole. Po trzecie Panstwo nie jest od fundowania hoteli poszkodowanym na umymysle, ktorzy nie wiedza, co to huragan i ja nawet bym nie chciala, zeby z moich podatkow fundowac im intymnosc+herbate.
13 grudnia o godz. 18:56
Obywatele USA pokazywani dawniej na większości fotografii prasowych, a później w w kinie na filmach i jeszcze później w werystycznym już medium jaki, jest telewizja zwykle olśniewali białymi zębami.
Nie jest tak, dlatego że amerykanie z USA odpowiadają za siebie.
To państwo o nich zadbało wykluczając leczenie uzębiena z usług powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego. Dentysta jest drogi i ludzie myją swoje zęby namiętnie.
Państwo potrafii wywołać estetyczne namiętności …
A Polka i Polak uważają obopólnie, że państwo powinno im roztawiać napełnone termosy co kilometr.
A zachwyceni swoją zaradnością poskie obywatelki i obywatele twierdzą, że każdy powinien sobie odśnieżyć swój kawałek autostrady.
Nic dziwnego, że obywatele spodziewają się uzdrowieńczych łez premiera.
13 grudnia o godz. 21:29
Pozdrawiam,
Obserwowałem relacje mediów niemieckich i polskich z batalii toczonej przez Xawerego z naszą cywilizacją. Od poczatku było wiadomo ze pomimo zadanych nam ciężkich strat biedak przegra . Jedni olali go a inni ciężko się przestraszył i i tych było słychać najgłośniej.
Na najbardziej przejętych i przestraszonych wyglądali prowadzący serwisy informacyjne. Jeżeli w pierwszej informacji mówi się że Xawery zbliża się to w następnej musi się powiedzieć ze uderzył a w następnej ze uderza ze zdwojoną siła a pod wieczór należy mówić ze sila uderzenia była gigantyczna.
Tak buduje się dramaturgie która nazbyt odstaje od rzeczywistości. Brak zdrowego dystansu do relacjonowanych wydarzeń , rozdęta do nie pojętych rozmiarów forma jest nieuleczalną chorobą polskich mediów. Tego nie da się oglądać i tego nie powinno się oglądać. A już szczytem perwersji jest pisanie felietonu wówczas gdy pierdnięcie zostało prawie zapomniane.
14 grudnia o godz. 0:15
No proszę, kolega @staruszek nawet jest zorientowany w kwestii bieli zębów amerykańskich obywateli. Zobaczymy, może ta teza o pochodzeniu tej bieli potwierdzi się niedługo w Polsce, bo na stomatologa z NFZ nikt przy zdrowych zmysłach, a szczególnie jeszcze zdrowych zębach od dawna nie liczy. Może dzięki temu, szwedzcy studenci stomatologi, ażeby zobaczyć jak wygląda próchnica zębów, nie będą już z tego powodu odwiedzać kraju na Wisłą. Po jaką jednak cholerę ściągnięto wzór aż zza oceanu, skoro przez Bałtyk byłoby bliżej. Czy ktoś zna odpowiedź na ten „ból zęba”?
14 grudnia o godz. 8:05
Śleperze!
Moim zdaniem te dwa „odłamy” lekarskie usamodzielniły się od państwowej służby zdrowia: dentyści i weterynarze. Można dodać jeszcze radiologów. Do dentysty państwowego z moich obserwacji chodzą ludzie bardzo ubodzy, cała reszta ma prywatnych.
14 grudnia o godz. 8:58
Kartka z podróży
10 grudnia o godz. 18:03
A chwaliles sie Kartko, ze Premiera juz nie ruszasz, ze wyczerpales sie. A tu prosze, jednak jakies rezerwy Ci pozostaly, zeby zaironizowac.
Zuch z Ciebie
Pozdrawiam
14 grudnia o godz. 9:22
I jeszcze jedno Kartko
Nie zwlaj na mnie, ze to ja Cie zmusilem do ogladania rezimowej telewizji. Wszyscy wiedza,ze ja zawsze lapczywie ogladales, a potem udawales, ze masz wiedze skadinad. Ech Kartko ta Twoja wynioslosc, kreowanie sie na kogos wyjatkowego. Dobrze , ze chociaz poczciwy staruszek sie na to nabiera.
Jeszcze raz pozdrawiam
14 grudnia o godz. 9:51
I jeszcze raz do Kartki. Mam dla Ciebie argumenty przywalajace Tuskowi. Od osoby niesamowicie wiarygodnej.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15135268,Kaczynski__Sa_ludzie__o_ktorych_w_Polsce_nie_mozna.html#BoxSlotII3img
14 grudnia o godz. 9:55
Witaj Lewy
Nie zmusiłeś mnie ale skusiłeś.
No i nie godzę się z oceną, że jestem wyniosły. No i nie kreuję się.
Mój szyderczy stosunek do nowej – starej kampanii wizerunkowej z której nasza Gospodyni chce jakoś Donalda Tuska wywikłać podziela również prasa. Oto fragment takiej oceny: „W kampanię ocieplania wizerunku Donalda Tuska miała wpisać się też seria wywiadów jego żony Małgorzaty. Najgłośniejszy był ten w „Kropce nad i”. Żona premiera mówiła Monice Olejnik m.in. o tym, że jej życie to codzienna walka z mężem, a Tusk płacze bezsensownie, np. oglądając Króla Lwa, lub oglądając mecze reprezentacji. Efekt był taki, że co prawda obudziła ciepłe uczucia komentatorów wobec premiera, lecz było to głównie uczucie współczucia. „Ludzie, jaka ona jest infantylna, szkoda Donalda” – pisał dziennikarz Marcin Makowski.”
Oto całość:
http://www.rp.pl/artykul/16,1072448-Tusk–Jesien-lez-Krola-Lwa.html
Tak więc jeśli leży Ci na sercu przyszłość rządu Donalda Tuska to krzycz do niego głośno: „Facet, przestań się wygłupiać, ośmieszać!”
A nie broń tej żenady, bo go pomagasz politycznie topić.
Pozdrawiam z rana.
14 grudnia o godz. 10:06
Lewy
Mimo mej niechęci do Prezesa nie mogę go jednak obciążać za kampanię wizerunkową Tuska o której piszemy. Przecież to Tusk jest jej autorem i wykonawcą. No i jego kancelaria.
Pzdro
14 grudnia o godz. 10:52
Dla mnie wiadomością dnia jest informacja o starej jodle, największej w Polsce, którą ostatnio przewrócił Xawery na Podkarpaciu. Bardziej mnie pasjonuje ochrona siewek po tej jodle, niż polska polityka widziana oczami mediów. Płacz Tuska na Królu Lwie interesuje mnie zaś tyle, co stopniały śnieg z ubiegłego stulecia.
14 grudnia o godz. 11:24
Też mi tej jodły żal. Mam nadzieję, że materiał siewny był zbierany już od dawna.
Tej jednej jodły już jednak nie będzie.
Tak samo przejmujący jest widok drzew kasztanowców, które przegrywają walkę ze szkodnikiem, rozpanopszonym już w całej Europie, a kto wie, czy nie dalej… pewnie też.
Jesteśmy świadkami unicestwienia całego gatunku przepięknych drzew, tak bardzo z naszym krajobrazem zrośniętych.
A prezes woła gdzieś w pochoodzie:
To piękny czyn dla Polski. Idziemy dla Polski. Po prostu idziemy
A idźcie, idźcie ——————————>>>
14 grudnia o godz. 12:30
Nie wiem który staruszek nabiera się na @Kartkę.
Wiem, że wedle @Lewego ktoś, kto nie spluwa na widok starozakonnego to z pewnością semita.
Ty się @Lewy od staruszek is taruszków odsol i odpieprz bo zajmie sę Tobą Europejska Inspekcja Sanitarna w ramach walki z endemią.
Blogi e-Polityki wciąż są ozdabiane wydalinami osobników uważających się za zabawnych koryfeuszy kultury …
14 grudnia o godz. 12:37
Ksztanowce – jest ich sporo w ( jak wszędzie w naszym kraju ) mieście ( np .aleja Wojska Polskiego ), mnie dobrych kilka lat temu zaniepokoił atak tego motyla – Szrotówek kasztanowcowieczek na Platany ,aleje platanów na Jasnych Błoniach . Zarządzono zbieranie lisci i ich palenie a także zastosowano Opaski ( niewiem czym nasiąkniete ) na pniach .
Porażajace widoki znikaja ,uzmysłowiłem sobie to kiedy ANCA_NELA o nich pisze . Jasne Błonia – mam 5 minut (max ) do tego urokliwego rejonu miasta ,gdzie posadzono masę krokusów ( wystarczy na googlach wpisać Jasne Błonia Szczecin) Sadzenie cebulek krokusów to pasja rożnych ludzi w miescie i obejmuje nowe dzielnice -Fajnie – wiosną rewelacyjnie -to radosne widoki .
Pozdrawiam z bardzo mglistego miasta
14 grudnia o godz. 13:54
Torlin 14 grudnia o godz. 8:05
Nie mam pojęcia, czy tak samo jak weterynarze zachowują się lekarze w prywatnym sektorze lecznictwa. Chodzi mi mianowicie o to, że Pikuś poważnie chory trafił do rzeczonego weterynarza i po dwóch tygodniach zadzwoniła do niego pani rejestratorka z zapytaniem jak się czuje. Drogą mailową zaś otrzymał – tym razem od samego pana doktora – życzenia pomyślności i zaproszenie na badania kontrolne. Ot, pieskie życie.
Pozdrawiam
14 grudnia o godz. 15:40
staruszek
14 grudnia o godz. 12:30
Ales sie staruszku rozdygotal,rece ci sie trzesa i jak teraz wypijesz lekarstewko na nerwy ? Wstrzymaj oddech , policz do pieciu i zobaczysz, ze wszystko pojdzie z platka.
15 grudnia o godz. 11:55
Jan Rokita wyznaje, że myśl o powrocie do polityki wywołuje u niego skrzywienie gęby… tak właśnie; gęby.
http://polska.newsweek.pl/rokita-polityka-wywoluje-u-mnie-skrzywienie-geby-newsweek-pl,artykuly,277019,1.html
Kiedy spoglądam na zdjęcia pana Jana R. to sobie myślę, że tu już nie bardzo jest co skrzywiać. Słowo!
15 grudnia o godz. 12:11
Gdzie tam Xsawery – ciengiem o majdanie było…
15 grudnia o godz. 12:27
Anca_Nela
Rokita to nieźle pokręcony narcyzek -prymusik, na dodatek nieznośnie egzaltowany i histeryczny. Nie dziwota, że ma Nelly za partnerkę.
Myślę, że nie wyszło mu na zdrowie wychowywanie go przez zapatrzone w niego rodzinne kobiety.
Tatusia Rokity, od którego był trzymany z daleka, poznałam poniekąd niechcący na pogrzebie mojego leciwego teścia w Tarnowie. Panowie kumplowali się w gimnazjum i 93-letni wówczas Rokita był chyba ostatnim żyjącym kolegą z klasy. Fantastyczny facet, elegancki i modny, trzymający sie prosto jak świca, wyglądający 20 lat młodziej. Janek Marysia nawet do niego podobny, ale ciutkę jakby ciotowaty.
Ot, taka ciekwostka towarzyska. Na tym pogrzebie była też koleżanka z czasów gimnazjalnych obu panów, czyli mojego teścia i Rokity seniora. Również w znakomitej formie, ze śladami urody.
Ona z kolei, jako nauczycielka francuskiego, opowiadała o jednym ze swoich dawnych uczniów, Jurku Oleksym. Była z niego zdolna i inteligentna bestia, więc gdy zwierzył się jej niedlugo przed maturę, że wybiera się do seminarium duchownego, bardzo usilnie go od tego pomysłu odwodziła. Widać, ze skutkiem.
15 grudnia o godz. 15:35
Mag(us)
Zdolna i inteligentna bestia była z Jurka Oleksego, powiadasz? A
czy to aby nie o tego tutaj Oleksego biega?
http://www.youtube.com/watch?v=Q95YJ15pgOs
Krótki list do Józefa O.
Kiedy pomyśle Oleksy Józef
Wątpię czy warto w ogóle pisać
Zawsze pan dla mnie będzie intruzem
Zawsze mnie wścieknie nadętość łysa
Zawsze mnie wścieknie nadętość łysa
Czerwony kapuś krajobraz przykrzy
Niewiele zmienią tu moje listy
Honor dla pana to science-fiction
Przypadłość częsta u komunisty
Przypadłość częsta – u komunisty
Jednak nie dziwie się pańskiej trosce
Żeby komusza nie spadła głowa
Wyjaśniam – wszyscy żyliśmy w Polsce
Co nie dla wszystkich była „Ludowa”
I powiem panu dziś, bez ryzyka
tylko obłudny lewacki blagier
grając przez lata rolę strażnika
ma czelność winić więźniów za łagier
grając przez lata rolę strażnika
ma czelność winić więźniów za łagier
15 grudnia o godz. 18:32
Orteq(usiu)
O tego, o tego. Oczywiście, że coś mi się potentego.
Miałam na myśli Józia O. , o mało co księdza.
Balladka taka sobie, przynajmniej gdy chodzi o „lewackiego blagiera”.
Tak się jakoś ostatnio składa, że zarówno Ty, jak i ja podpadamy wedle wolskiej nomenklatury pod lewaków i lewactwo jako lemingi.
15 grudnia o godz. 19:22
A cóżeś to „ciekawego” dostzegł w moim wpisie z przed kilku minut, szanowny moderatorze, żeś go „wyciął”. Tekst był przeznaczony głównie dla @ANCI_NELI !!!. Z poważaniem – Czesław.
15 grudnia o godz. 22:00
Mag(uś)
Czy ten tutaj to typowy lewacki blagier?
http://i.wp.pl/a/f/pjpeg/8224/oleksy1_krynicki300.jpg
?Rysownik przesadził zdecydowanie. Groza z tego rysunku bije? ? ocenił Józef Oleksy, komentując swoją karykaturę. ?Dlaczego taka przerysowana?? ? pytał dziennikarzy Wirtualnej Polski były premier.
… Kiedy zobaczył jednak portret autorstwa Artura Krynickiego nie miał wesołej miny. „Nie podoba mi się. Dlaczego taka przerysowana? Wcale nie jestem taki znowu obfity na podgardlu jak to jest narysowane. Moje rysy są tutaj rysami powiedziałbym trudnymi do zaakceptowania”
Nie tylko rysy były trudne do zaakceptowania
„I powiem panu dziś, bez ryzyka
tylko obłudny lewacki blagier
grając przez lata rolę strażnika
ma czelność winić więźniów za łagier”
Nie wydaje mi się, droga Mag(usiu), żebyśmy oboje, zarówno Ty, jak i ja, podpadali, wedle wolskiej nomenklatury, pod lewaków i lewactwo jako lemingi. Takie, pod jakie Oleksego wwelcowano.
Lemingi, wedle mojej definicji, to ci nieszczęśliwcy z wyprawy smoleńskiej. Nikt i nic, nawet mgła, nie była w stanie zatrzymać ich parcia na jar. Ten sprytnie przez Ruskich wykopany przed samym lotniskiem. Na pohybel lemingom kaczym.
Nazywanie antykaczystow lemingami to zagrywka z poziomu piaskownicy:
Ty jesteś bzydki. Nie, to ty jesteś bzydki
15 grudnia o godz. 23:44
A tak politycznie Pani redaktor, bo już zaczyna się ujawniać w działaniu nowy minister sprawiedliwości. To ci dopiero cwaniaczek, świątobliwy kolekcjoner na szkle malowanym, który zamiast pierniczyć jak Gowin, postanowił działać i to ramię w ramię z Opus Dei. Ma ten Donald duży niefart do osób, którymi próbuje obsadzać ten resort i tylko nie wiadomo, czy robi to z własnej woli, albo ktoś mu tak podpowiada. Gdzie jest ten sufler?
A może jednak jest to kolejny krok premiera w stronę wyczyszczenia partii z takich oszołomów katolickich i zbudowania autentycznej partii liberalnej?
Jak to jednak zrobić, skoro większość społeczeństwa nie widzi nic złego w wieszaniu krzyży po ścianach różnych instytucji państwowych?
16 grudnia o godz. 2:27
Męczy mnie ta zwrotka. Wcześniej już zacytowana nie wiadomo po co:
„I powiem panu dziś, bez ryzyka
tylko obłudny lewacki blagier
grając przez lata rolę strażnika
ma czelność winić więźniów za łagier”
Niby to o Oleksym ta zwrotka jest. Ale czy naprawdę o nim? Ja o Dzierżyńskim, Feliksie zresztą, tu myślę. O tym tutaj Felku. Zdankiewiczu, jakby:
http://www.youtube.com/watch?v=X7p4iS3GO0g&feature=related
Czyli, o polskim szlachcicu Dzierżyńskim. Więźniu carskim, ktory stworzył CZEKA, na rozkaz Lenina. Oraz łagry komusze on Leninowi postwarzal w tri miga. Zupełnie inne, wydajniejsze, od wcześniejszych Sybirskich kazamatów carskich.
Nie masz wydajniejszego twórcy rosyjskich łagrów od Dzierżyńskiego Feliksa. Wcześniejszego carskiego zesłańca na Sybir. 28 lipca 1914 deportowano go z Warszawy do Orła w głębi Rosji, następnie przeniesiono do więzienia w Mceńsku, a w końcu, po ponownym osadzeniu i skazaniu na 6 lat katorgi, osadzono w więzieniu Butyrki w Moskwie. 1 marca 1917 rewolucyjne oddziały zdobyły więzienie i uwolniły więźniów politycznych. Wśród nich Dzierżyńskiego Feliksa.
And the rest is history. Niestety, nie jest to najsławniejsza nasza historia. Jak z taka historia żyć? Ja znowu nie znaju
16 grudnia o godz. 9:39
Przypadkiem moje radio przełączyłem na 99,30FM to tu TOKFM ;
Trwała na dobre audycja – Kilka minut i było jasne ,zaprosiła pani dziennikarzy II gatunku i…nie pozwalała na pełne ich wypowiedzi a’la Pochanke – co to za maniery.Jestem rozczarowany .
Opisywanie i prognozownie skutków tej i podobnych ( napewno są ) audycji dla rozwoju wydarzen ma tą samą wartość co wypowiedzi pani poseł Gosiewskiej na Majdanie ,Uśmiałem sie z niej -setnie .
Z Moim ostatnim przyjacielem ( inni jakoś wcześnie zmarli ) spotykamy sie co dwa tygodnie ( zmieniając kawiarnie ) i też prognozujemy – chyba trafniej niż dzisiaj slyszałem .
16 grudnia o godz. 10:22
@Waldemarze, nie irytuj się, w dzisiejszych czasach wszystko jest rozrywką, więc nie spodziewaj się, że dysputy polityczne będą na poważne tematy. Jest tak, że sadza się przed mikrofonem lub/i kamerą dwie lub więcej osób o diametralnie innych poglądach, a prowadzący ma tylko jedno zadanie: kierować pyskówką tak, żeby słuchaczowi/widzowi się nie znudziło, bo może wyłączyć odbiornik i już po premii.
Często napomykasz o ukraińskich protestach w sprawie stowarzyszenia tego kraju z UE i nie jest dla mnie jasne, jakie stanowisko zajmujesz w kwestii rosyjskich mącicieli.
Niedawno słuchałem audycji na tych samych falach co ty i dowiedziałem się od rosyjskiej dziennikarki, że pan Kliczko jest kimś takim jak onegdaj Tymiński dla Polaków. Tak nachalnego bronienia interesów rosyjskich nie powstydziłyby się sam Putin, ale jestem pewien, że on zdaje sobie sprawę z różnicy pomiędzy Kliczko a Tymińskim.
Pozdrawiam
16 grudnia o godz. 11:29
Droga @ANCO – coś nie pozwala objaśnić mi chociaż w skrócie, ciąg dalszy Twojego linku z godz. 22.19 dnia 12.12. który obrazują zdjęcia zamieszczone we WPROST i ukazujace „wycinkę”, jakiej dokonała Tutka po spotkaniu z feralną brzozą. Powstrzynam sie od komentowania tych zdjęć, sama dojdziesz do tego o co chodzi. Przypomnij wywiad prof. Artymowicza, jakiego udzielił pani PARADOWSKIEJ oraz Azraelowi dawno temu – pisałem o tym.
httm://faktysmolensk.gov.pl/zdjecia. Dalej sobie poradzisz. Czesław.
16 grudnia o godz. 11:36
Droga @ANCO – w tym co zostało „wycięte”, pisałem jakby rozszerzenie Twojego linku z godz. 22.19 dnia 12.12.
Wprost dokopał się do zdjęć wykonywanych bezpośrednio po katastrofie, które obrazują drogę Tu-154M od feralnej brzozy i „wycinkę” krzków i drzew (z których dwa są nie byle jakie pod względem średnicy – w szczególności ta druga brzoza), jakiej dokonał wykonujac te półbeczki.
Dziwnym trafem, profesor Artymowicz, analizując te półbeczki w detalach, na długo przed publikacją tych zdjęć we WPROST, doszedł do wniosku, które te zdjęcia potwierdzają, i to na długo przed wywiadem, którego udzielił naszej Gospodyni oraz Azraelowi (był w Polsce na jego zaproszenie właśnie). Czesław.
16 grudnia o godz. 11:45
Wybacz chaos, jaki panuje w moim do Ciebie pisaniu, ale przypuszczam, że powodem zasadniczym „wycinania” mojego komentarza jest takie zdanie: Tutka, po spotkaniu z feralną brzozą była w „jednym kawałku”, pomijając to, że na brzozie, tej piewrwszej pozastawiła kawałek skrzydła z lotką (skutki znane!!), czyli biorą w łeb wszelkie teorie o wybuchu z użyciem trotylu albo innego materiału oraz zapytanie: co na to teraz powie Macierewicz i jego eksperci?? – Czesław.
16 grudnia o godz. 11:47
Czesławie!
Dzięki. Gdybyś tak jeszcze czytał inne moje wpisy, bezpośrednio do ciebie skierowane…
A tu wiadomość z ostatniej chwili!
http://wyborcza.pl/1,75478,15143456,Agent_Tomek_zawieszony_w_prawach_czlonka_klubu_parlamentarnego.html
Coś prezes utracił chyba czujność klasową…
Wywindował w swojej bezpośredniej bliskości takie ciekawe osobistości, że mróz po kościach chodzi.
Ten agent od siedmiu boleści, to jeszcze mały, choć złośliwy i głośny Pikuś.
16 grudnia o godz. 15:32
Czy zjełczała sława dziennikarstwa polskiego zechce przeprosić posłów Wiplera i Hoffmana? Czy zjełczała sława zechce odpowiedzieć na pytanie czy etyczne jest z punktu widzenia dziennikarza pobieranie pieniędzy od rządu i nie wykonywanie podstawowego obowiązku dziennikarza patrzenia władzy na ręce? Czy nie uważa pani że obowiązkiem takiego dziennikarza jest wyraźne przyznanie się, że jest na liście płac rządu?
http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/kogo-lubi-rzad
16 grudnia o godz. 17:52
@Śleper ;
W Sprawie dołączenia Ukrainy w bliskiej perspektywie ,nawet w formie układu Stowarzyszeniowego oceniam za niekorzystne dla Polski ,a paskudna rola Rosji wobec tejże , akurat tu mi odpowiada .
Dlaczego ?
Moim zdaniem Polska ten kraj bez europejskich elit ( PO+ PiS + SLD ) -składniki były ale sie rozmyły , te składniki zestarzały się fizycznie i nadają się tylko do komentownia ( nie będę wymieniał po nazwisku ) ,lubią te roboty, ale tu trzeba nowej wizji. Impulsu nowych kadr ,ale te Jełopy blokują od 20 lat nowa krew .
Do roku 2020 – 2025 Polska ma szanse dokonać tego „Skoku Cywilizacyjnego ” o czym mówiła Pani Elżbieta vice premier , tu trzeba wyraźnie ogłosić robimy to z Niemcami !!,i przy ich pomocy .Jutro Nowy gabinet Angeli Merkel ( 6 kobiet i 10 męższczyzn )
Jakie Polskie Elity sa gotowe tu i teraz ogłosic? _Nima takich ludzi oni są skrepowani ” polskim patriotyzmem ”
Natomiast Ukraina jest dziś wielkim Hamulcowym , Pisowskie prawiczki tworzą mity , że MY z Ukrainą stworzymy przeciw wagę dla Niemiec a … Gówno prowda . To strata czasu ,nieodwołalnie strata .
Domaganie sie np; zniesienia ruchu wizowego ,jakaś pomoc, darowizny to ładunki utopione .
Przecietny obywatel Polski nie zdaje sobie sprawy z tego , że Ukraina jest niewydolnym Gosudarstwem z leniwymi obywatelami ,bez liczników gazu ( to symboliczny problem )
Dziś Ławrow w Brukseli ,jutro Janukowycz w Moskwie .
Putin kilka dni temu przyznał ,że Rosja ma problemy tylko 1,5% wzrostu za rok .Miliardy kradną ,Mają Soczi za podobno 50 MLD$ ,za 5 lat MŚ w fussbalu , ale jak kamera dosięgnie prowincji to widzisz bezmiar Bardaku – niewyobrażalny dla Ciebie jak i dla mnie .
Zrobię przerwę …..
Zerknąłem do TV”PLANIETA )
Dwie info – Ważny generał z Rosyjskiego sztabu potwierdzil że wyrzutnie ” Iskander ” które mogą przenosić „jadierne boje ugałowki” rzeczywiscie są rozmieszczone w okregu Kalinnigrad ,jak informował niemiecki tygodnik .
Ławrow z Brukseli – porozumiano się w sprawie Ukrainy ,żeby Ona sama decydowała bez wpływania na jej decyzje innych państw -rozumie się ,że dotyczy to też Rosji .
Jutro Ukraina i Rosja podpiszą szereg umów gospodarczych ( współpraca w Kosmosie ,transporcie , i …ale nie bedzie umowy Celnej .
Tyle niemal na żywo .
Majdan – pokazywny jako Tabory Cyganskie ( warunki chigieniczne BRRR !!!wielkie kotły !!ect)
Pozdrawiam z muzyką radia Meklemburgi .
16 grudnia o godz. 19:09
Pani Janino, czy nie za daleko posuwa się Pani w tym skrócie myślowym mówiąc – jak dziś programie TVP Młynarskiej – „dwa trzynaście” o roku 2013? To jakieś nowe liczebniki wymyślili?
16 grudnia o godz. 19:55
.przepraszam za literowki ,a zwłaszcza za higieniczny oj oj
komentarz to odpowiedź @Śleperowi z godziny 10:22
16 grudnia o godz. 21:33
@Waldemarze, mnie nie przeszkadzają literówki i błędy w komentarzach blogowych, który zawierają jakąś treść, a nie tylko i wyłącznie bezbłędnie napisane słowa.
Nie ukrywam, że Rosji i pewnej części jej obywateli nie lubię, choć pewnie zwykły Rosjanin ma raczej umiarkowany wpływ na poczynania władz Kremla. Na dobrą sprawę, świat traktuje ich jeszcze poważnie tylko i wyłącznie z powodu arsenału nuklearnego jaki posiadają, bo jak wyglądała ich armia w potyczce gruzińskiej wszyscy wiemy, żenada. Zresztą, ich gównianych rakiet się już nikt nie boi, został im tylko straszak energetyczny, który za chwilę zamienia się w korkowiec. Żeby jednak słowa stały się ciałem, to Polska musi, jak napisałeś, zdecydować się na ścisły sojusz gospodarczy z Niemcami. Niezależność energetyczna leży za progiem Odry, trzeba się tylko po nią schylić i podnieść, żeby po jakimś czasie (20 lat ?) pokazać Ruskim środkowy palec. Komu z naszych pożałowania godnych polityków przejdzie taka koncepcja przez gardło, pytasz? Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia.
Nie mam też pojęcia, co robić z Ukrainą, wielkim terytorium, bez którego Rosja nie może się obejść, bo takie ma wielkomocarstwowe ambicje i nic poza tym.
Pozdrawiam
16 grudnia o godz. 22:34
Śleperze! Waldemarze!
„tu trzeba wyraźnie ogłosić robimy to z Niemcami!! (…). Jakie Polskie Elity są gotowe tu i teraz ogłosić?” (Waldemar),
„to Polska musi (…) zdecydować się na ścisły sojusz gospodarczy z Niemcami”. „Komu z naszych pożałowania godnych polityków przejdzie taka koncepcja przez gardło, pytasz?” (Śleper)
Trochę mało ostatnio interesuję się bieżącą polityką, ale zaproponował to chyba Wałęsa. A więc był taki polityk.
17 grudnia o godz. 6:47
Torlinie ; wczoraj o 22:34
Wałęsa ?! , przypominam sobie jego deklarację , znamy go , życzę Jemu by ponownie zgłosił taki pomysł , piszemy na blogu Polityki ,a w tej redakcji pracuje Adam Krzemiński , ma mądre Europejskie kierownictwo .Wiec ?
Wczoraj ( czasami pilotem strzelam wieczorem po ekranie ) w POLSAT NEWS red. Dobiecki zaprosil do studia ich korespondenta pracujacego w Berlinie .
Rozmowa w miarę , o Wielkiej Koalicji ,jednak taka Tabloidowa . Przykładowo ,ile zarabia fryzjerka dziś we wschodniej części Niemiec ( 4-5Euro na 1h ) a co będzie jak pracodawca bedzie musiał zapłacić jej 8,5 Euro , i o tych opłatach autostradowych plus kilka ocen personalnych nowych ministrów .
Wystarczyło poniformować widza ,że w październiku Eksport Niemiec osiagnął rekordowy wynik -99,1MLD Euro i podać z „gruba ” jego strukturę ect .i ..na tym tle podać szanse polskie.
W poniedziałkowe wieczory lubie słuchać Wiktora Osiatyńskiego w TOKFM .
Wczoraj z Waldemarem Dąbrowskim. Kultura w Polsce ,jej pozycja w Europie to przewodnik po tej rozmowie, ale jeszcze coś ważnego poszanowanie do tego co zrobił poprzednik i budowanie codzienne nowych składników ,plus dbałość o to co zrobiono dokoła niemal każdego z NAS ( ten apel brzmi po niemiecku ) i porządek dookoła każdego ( chociaż w większości )- postęp przez te lata jest widoczny i tym optymistycznym akcentem kończe.
Pozdrawiam
17 grudnia o godz. 9:00
‚Saurom’ 16 grudnia o godz. 15:32
Szanowny ‚Saurom’, informacja, którą linkowałeś, jest równie oburzająca jak Twoje grubiaństwo. Nie możesz być uprzejmy inaczej?
Pozdrowienia.
17 grudnia o godz. 9:24
Kolejna rekonstrukcja???
http://wiadomosci.onet.pl/slask/bojka-pseudokibicow-przed-kopalnia-wujek-w-katowicach/bs3bm
Od bohaterstwa do chamstwa i żenady zaledwie jeden krok…
17 grudnia o godz. 10:18
Saurom 16 grudnia o godz. 15:32
A niby to za co mamy wszyscy przepraszać tych gnojków? Gdybyś ty rzucił się po pijaku na patrol policyjny, to nie zakładałbyś dzisiaj nowej partii tylko więzienny pasiak głupcze. Oczywiście, Hofman nie jest kryminalistą z powodu umyślnego niezgłoszenia w US zaciągniętej pożyczki i teraz wystarczy mu tylko zapłacić zaległość. Niestety, nie zapłaci, ponieważ sprawa się przedawniła i dyżurny patriota oraz moralizator, okradający państwo z należnego podatku, może sobie z nas wszystkich uczciwych podatników kpić. Mnie osobiście nie przeszkadza, jak pan Hofman po pijaku ma chęć pokazywać swoim koleżankom, co tam ma w rozporku, mnie oburza, że ten pajac pije za moje, wszak była to balanga partyjna, a partie są finansowane z naszych podatków. Gdyby Hofman płacił podatki, to ja bym mu nawet wybaczył, on mógłby sobie pić bez cienia wstydu, wszak piłby też za swoje. Dorzuciłbym do tej menażerii Kaczmarka, słynnego agenta, pijaka i uwodziciela mężatek, ale nie chcę prześmierdnąć tym moralnym szambem.
Bez odbioru
17 grudnia o godz. 16:52
Śleper ;
Mamy w Kijowie posprzatane ,Nasze prognozy okazały sie trafne .
Majdan może sie zwijać ,to co mówili Nasi Politycy o Europejskości Ukrainy .
– to nieprzydatna dzis Ukraina . Bokser Kliczko pozbawiony pasa mistrza boksu a Mały Putin znokatowal go bezwglednie .Cena gazu za 1000 m sześcinennych spadnie z 400 $na 268 $ .
Wrociłem do domu i na żywo ogladałem w TVN24 konferencje Janukowycza .
Nie sluchałem uważnie ,ponieważ już wczoraj znałem treść z tv „PLANIETA”, natomiast obserwowałem twarz Putina -zwycięski .
Dla mnie kolejny raz w tym roku zwycięski był ŁAWROW ,wczoraj w Brukseli ,dziś w I rzędzie , a niedawno w Syrii .
ps.
Gosiewska z PiS niech tam sobie zostanie na Majdanie i inni też .
Ubawił mnie Kliczko ,który zarządał by nowy minister spraw zagranicznych Niemiec -Frank Walter Steinmeier w swoją pierwszą wizytę udał się do Kijowa ,w domyśle …do niego .
17 grudnia o godz. 18:37
Wolę być monotematycznym blogerem niż wdawać się w dyskusję z takim typem, jak @Saurom (15.32 dnia 16.12.). Panowie @Haszczu (9.00 dnia 16.12.) oraz pan @Śleper zajęli sie nim odpowiednio, ale potraktowano go (Śleper) go zbyt łagodnie – bo tych, których on kazał przepraszać nazwano tylko gnojkami. Mój język wojskowy posiada w dyspozycji dużo lepsze określenia, ale ze względu na cenzora ich nie uzyję. Pisze ten @Saurom, że dziennikarz ma patrzeć na ręce władzy, że jest to jego statowe zadanie. Nawet określano toto jako czwartą władzę.
Osobiście dziękuję za takich Gmyzów, braci Karnowskich (chyba poprawnie określiłem familię), czy Semków i wielu jeszcze innych Stankiewiczo czy Wildsteino podobnych. Poniekąd masz rację panie @Saurom, dziennikarz, to jak szczoteczka do zębów, ma słuzyć do „uprzątania zanieczyszczeń”, a nie być orężem w rękach przeciwnika demokratycznie wybranej władzy. Mają pilnować, by nie dochodziło do przedawnień występków (Hoffman) czy manipulacji pijaka – awanturnika (Wipler).
Mnie osobiście (panie Waldemarze) Ukraina zupełnie nie podnieca. Wolałbym by chodziło o Białoruś, bo na jej terytorium leży moja ukochana Szarkowszczyzna!!!
Zajmujemy się Ukrainą a sami tak do końca nie wiemy, o co chodzi z tą Unią Eur. i co to ma w przyszłośdci być ??!! Przecież w tym sześcioleciu (2014 – 2020) musimy zdecydować co to ma powstać na gruzach tych „supersuwerennych” oraz „supernarodowościowych” państw. Albo UE przetrwa i stanie się ponadnarodowymi Stanami Europy, albo zostaniemy suwerenni i religijni ponad potrzeby z bilionowymi długami. Mamy wolny wybór, bo to są ostatnie tak hojne pieniądze Unijne i dokonamy skoku cywilizacyjnego oraz politycznego, albo pójdziemy w pielgrzyce do….. sochy i brony!!! – Czesław.
18 grudnia o godz. 8:47
my tu gadu, gadu…
http://www.faz.net/aktuell/gesellschaft/menschen/bundeswehr-verpflichtung-auf-kurzes-haar-rechtmaessig-12715724.html
18 grudnia o godz. 12:15
Czesław,
Mnie też bliższa jest sercu Białoruś (okolice Słonimia, Iwieńca, Dalidowicz, Nowogródka, Baranowicz i Lidy) z racji korzeni po mieczu.
Ale czy my kiedyś znajdziemy się w jednej unijnej rodzinie, obojętnie czy z Białorusią, czy z Ukrainą, to myślę, że wątpię.
A poza wszystkim, nie bardzo nas tam kochają. Obok sympatii, której tam doznawałam (bywszy kilkakroć), są i silnie resentymenty.
Jakby na to nie patrzeć, od wieków byliliśmy kolonizatorami na tych ziemiach aż wrośliśmy jako swoi i nie swoi zarazem. Mój tata zawsze jednak powtarzał, że Białorusini to dobry, porządny, spolegliwy lud „tutejszy” (czyli tamtejszy). Trudno ich porównywać z temperamentymi Uraińcami, którzy niezmiennie marzyli o wolnej Ukrainie.
Nota bene Bialorusini ocalili moją rodzinę przed bolszewikami, ukrywając ich na wsi i pomagając w ucieczce.
18 grudnia o godz. 17:26
Wesołych Świąt!
18 grudnia o godz. 18:03
Droga @mag (12.15 dnia 18.12.) – oczywiście, że masz rację. Ten naród powoli i mozolnie tworzy własną historię i kulturę. Wg. współczesanych to:
– panowie mówili po polsku,
– przemysłowcy i handlarze, po żydowsku lub niemiecku,
– żandarmi po rosyjsku,
i to był pewien wykładnik, kto kim był na tych ziemiach.
Obecnie w świadomość Białorusinów wtłacza się, że:
– mają pierwszą w Europie a drugą na świecie postępowa Konstytucję (3-go maja)
– zgłaszają „pretensje” (obok Litwinów) do Adama Mickiewicza oraz
– twierdzą, że i Tadeusz Kościuszko, to ich Człowiek !!!
Nie przeszkadzajmy Im w tym żmudnym wykuwaniu tożsamości narodowej. Musimy także wiedzieć, że do dnia dzisiejszego można także usłyszeć, że „ciapier” (teraz) przejeżdżamy hranicu z Polszczą i nie brzmi to złowrogo, jak na „dalekiej” Ukrainie, gdzie każda wzmianka o Lachach i panu na Wiśniowcu powoduje zgrzytanie zębów.
Póki co, ja także nie wierzę w to, ze tak z Białorusią czy z Ukrainą bedziemy we wspólnej Europie, czy daj Boże w Stanach Zj. Europy !!! – Czesław.
18 grudnia o godz. 21:55
@Waldemarze (17 grudnia o godz. 16:52), obszernie ci na ten post odpowiedziałem, ale gdzieś się musiał zapodziać, bo jeszcze wczoraj był, a dzisiaj już go nie ma. Tak się czasami dzieje i nie przypuszczam, ażeby była to sprawka moderatora, raczej psikus techniki. Nie będę już wracał, powiem tylko, że Rosji dalej nie lubię, a Ukraińców mi żal, choć oni muszą zrozumieć, że same chęci wstąpienia do UE nie wystarczą, muszą to poprzeć zmianami w swoim państwie.
Dzisiaj dowiedziałem się, że kolejne młode małżeństwo z naszej rodziny wyjedzie po Nowym Roku na stałe za Odrę, bo jak mówką, mają już tego debilnego państwa powyżej dziurek w nosie. Jak będzie kiedyś okazja do blogowego tematu, to podzielę się ich motywacjami (są zaskakujące).
19 grudnia o godz. 9:09
@Śleper ;
wczoraj o 21:55
Dziękując za opinie ,chce wyraźnie powiedzieć ,że jestem daleki od admirownia Rosji a Ukrainie życze dobrze by kiedyś poprzez prace własne zmierzała do tej UE ,która niech dalej, choć szybciej integruje się .
Natomiast ŁAWROW (63lata),to niewątpliwy lider w światowej dyplomacji , taki On jest .
Dzisiaj sytuacja Polski jest korzystna ,ponieważ Oby wymusiała faktyczne zbliżenie z Niemcami , w sytuacji kiedy mrzonki „Polscy Patrioci ” o Wschodzie (Kresach) muszą odłóżyć .
Podano komunikat ,że dziś ląduje w Warszawie nowy minister BRD Steinmaier ,wiec nie do Kijowa jak sobie życzył Bokser .
Kamracie ,za cały rok niewątpliwej współpracy na blogach Polityki – serdecznie dziekuję a z okazji Świąt i Nowego Roku pomyślności dla Ciebie i najbliższych .
Ten mijający rok przeniósł mi dużo fajnych zdarzeń u moich dzieci i wnuków ( 2+2 ) które jak wiesz zorganizowały sobie życie w USA.
Pozostałem tu nad morzem singlem – opiekuję sie miejscem spoczynku mojej żony – cudownej dziewczyny która za życia nie miała szczęścia widzieć nawet pierwszego wnuka .
19 grudnia o godz. 11:40
Czesławie!
Czyż to nie piękne? Białorusin piszący po polsku „Litwo, ojczyzno moja”…
A Moniuszko, Sienkiewicz, Iwaszkiewicz…
19 grudnia o godz. 13:12
Torlinie ! (11.40 dnia 19.12.) –
namawiam by pan wygooglał sobie czasami „Kresy 24”. Znajdzie tam pan wiele publikacji współczesnych, wykształconych Białorusinów (również pisarzy – i tacy już są!), którzy to wszystko sobie „zawłaszczają”.
Szkoda, że nie chcą „zawłaszczyć” sobie równiez i Felka Dzierżyńskiego, także pochodził z Kresów dawnej RP Obojga Narodów (no właśnie, czy tylko Obojga??).
Pozdrawiam – Czesław.
19 grudnia o godz. 13:24
Szanowny panie @anumliku (21.54 dnia 16.12.) – czy aby napewno wpisał pan poprawnie imię żony pana Antoniego Macierewicza, jako Hanna. Może i jest ona Hania dla znajomych, bo mnie się wydaje, że jest ona Beatą Anną Macierewicz. Tą wątpliwość usiłowałerm zgłosić panu na blogu Adama Szostkiewicza, ale nic z tego nie wyszło, ponieważ pan A. Sz. ma alergię na tle nicku „Czesław” i wycina wszystko na pniu zanim kliknę „opublikuj komentarz”. Dziwny to człowiek, który mieni sie być publicystą a jest jednocześnie cenzorem. Piszę w ciemno, mając nadzieję, że tu jeszcze, czasami pan zagląda – Czesław.
19 grudnia o godz. 14:07
Tobie też @Waldemarze wszystkiego najlepszego i oczywiście gospodyni pani Paradowskiej i wszystkim uczestnikom tego bloga.
Szczerze mówiąc, nie lubię żadnych świąt poza tymi, kiedy obdarowujemy się prezentami, czyli Dzieciątko i Zajączek. Innymi słowy, mnie starczyłyby dwa święta w roku plus geburstag mój i tych wszystkich, którzy mnie jeszcze zapraszają.
Pozdrawiam serdecznie
19 grudnia o godz. 15:00
http://www.nowapolitologia.pl/politologia/nauka-o-polityce/narody-i-nacjonalizm-na-gornym-slasku-w-xx-wieku
Coś dla Ślązaków- którzy nie istnieją podobno- i nie tylko……
19 grudnia o godz. 16:20
@ Czesław
19 grudnia o godz. 13:24
Żona Antoniego Macierewicza ma na imię Hanna. Hanna z domu Natora Macierewicz. Jedyna znana mi Beata Anna jest żoną absolutnie kogoś innego, kogoś tak odległego od Macierewicza, jak ja od Sodalicji Mariańskiej.
Podsyłam linka do artykułu, którego ilustracją jest cud-zdjęcie Antoniego z Hanną.
http://www.fakt.pl/Antoni-Macierewicz-z-zona,artykuly,209481,1.html
19 grudnia o godz. 17:30
Szanowny panie @anumliku (16.20 dnia 19.12) – ja także niczego nie sugeruję (podobnie jak i pan u A. Szostkiewicza), jedynie zgłosiłem swoją wątpliwość co do imienia żony Macierewicza.
Ostatnio wokół osoby tego pana zaśmierdziało i to dość intensywnie, dlatego też zajrzałem do pewnej listy, na której i ja zostałem umieszczony, ale bez zer na początku numeru. Otóż występuje tam pewna dama, co prawda św.p. ale jednak i to z dwoma zerami na początku numeru, pani Jadwiga – co wiele by tłumaczyło z życia pana Rajmunda (także już św,p.) i Jarosława, jeszcze nie św.p. – pewnie to sfałszowane, jak i inne dokumenty w sprawie tego pana…. Ja nie stawiam kropki pewności, ja tylko mam watpliwości….!?
Tak też poszukałem w nazwiskach na „M” i wynalazłem Beatę Annę – jedyną o tym nazwisku, co mnie interesujący osobnik.
Anna, Hanna, to popularne w Polsce zamienniki – ja niczego nie sugeruję(podobnie jak i pan u A.Szostkiewicza), ja jedynie poddałem pod rozwagę.
Prawdę mówiąc wiadomość podana przez pana trochę mnie zasmuciła. Myślałem, że te dwie żony laczyła ta sama twórcza działalność….? – Czesław.
19 grudnia o godz. 17:38
Widząc bieg wydarzeń wewnątrz OPEC, USA dokonały korekt w swojej strategii działania względem tej organizacji, całą uwagę skupiając na Arabii Saudyjskiej i z oczywistych względów pomijając Iran oraz pogrążającą się w chaosie gospodarczym Wenezuelę. A tak jak mi tłumaczył były minister finansów Wenezueli (Żyd polskiego pochodzenia, światowej sławy profesor makroekonomii na Harwardzie Ricardo Hausmann), zagranie USA było wyjątkowo udane. Za sprawą Arabii Saudyjskiej udało się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu ? osłabienie OPEC, a przede wszystkim wykończenie całego bloku wschodniego.
http://www.obserwatorfinansowy.pl/forma/analizy/opec-na-lupkach-nie-bedzie-tracil-dlugo/?skad=newsletter20131219
======================
Trochę historii, której odpryskiem dostaliśmy…..
19 grudnia o godz. 19:24
@Mag i Czesławie ;
Dokładnie latem 1990 roku mój kolega Tadeusz ( dr n.med ) wraz z innym naszym wspólnym kolegą Ryszardem – posiadaczem samochodu m-rki Mercedes wyruszyli do Nieświerza miejsca urodzenia Tadeusza ( imigrował do Polski po 1956 roku już jako absolwent tamtejszego AWF -u ,a tu ukończył studia medyczne ).Ryszard z Zamoscia rozkochany w Roztoczu .
Piszę marce tego samochodu ,ponieważ spełniał on role „specjalnej przepustki” a Tadeusz ze swoim Białoruskim językiem radził sobie cudownie w czasie spotkań z tamtymi ludźmi .
Wyobrażacie sobie 2 tygodnie po prowincji Białoruskiej , po ruinach d. polskich pałaców gdzie kierunkowskazem byly np . aleje starych wysokich drzew świadczących o tym ,że tam kiedyś stał pałac Pana .
Często słyszeli od swoich rozmowców pytanie , a kiedy tu Polska wroci .??
Byli po wojnie pierwszymi Polakami ktorym udało sie zejść do podziemi Pałacu Radziwiłów w Nieświerzu i zobaczyć zrujnowaane podziurawione trumny przedstawicieli tego RODU Magnatów . Miejsce urodzenia Kościuszki i inne ważne Polskie ślady .
Telefonicznie przed chwilą Ryszard przypomniał mi wiele obrazów z tamtego wyjazdu . Wtedy po powrocie w1990 roku zgodnie mówili Słuchaj Waldemar , tam jest ta prawdziwa Polska ,gdzie do dzisiaj ( tu 1990 r) odnosza się do Polaków z entuzjastycznym przyjęciem , oszczędze opisów takich jak całowania po rekach przybyszy .
Dotarli też do Katynia i ten obrazek chciałbym adresatom tego komentarza przedstawić .
Na zardzewiałym płocie Katyńskim zawieszono wieniec mocno był podniszczony czasem, ale nie wyblakł napis . On brzmiał
To miejsce jest dowodem przyjaźni Polsko _Radzieckiej
w podpisie TPPR _PIŁA .
Pozdrawiam państwa
19 grudnia o godz. 20:19
Waldemar!
Tym TPPR-em toś mnię o spazmy przyprawił!
19 grudnia o godz. 22:12
Drogi @Waldemarze (19.24 dnia 19.12.) – trudno obiektywnie skomentować zdanie: To miejsce jest dowodem przyjaźni Polsko – Radzieckiej, TPPR Piła .
Wielkopolska a w szczególności okręg pilski Jastrowie i Podgaje (oraz okolice tych miejscowości), to siedlisko Armii Piotra Jaroszewicza (był gen.dyw.), który za Kołobrzeg (w zdobywaniu, którego popełnił wiele błędów) „obdarował podwładnych” różnymi nadaniami ziem odzyskanych. Ten region skupiał około 70% wszystkich członków Towarzystwa PP-R w Polsce. Na tle szalejącej propagandy o ugruntowanie przekonania, że to Niemcy popełnili zbrodnię w Katyniu (sprzyjajacym momentem w tej propagandzie był fakt zupełnego zignorowania tej zbrodni przez Roosevelta – miał w tym swój interes związany z Pacyfikiem oraz stanowisko Churchila, który zalecał zajęcie się sprawą na „po wojnie”), większość Armii Jaroszewicza w to uwierzyła. Musisz wiedzieć o tym, że jeszcze Gorbaczow, będąc „przejazdem” w Warszawie, po spotkaniu w Reykiaviku z Raeganem( patrz: ZIMNA WOJNA – John Lewis Gaddis, str. 268 i następne), mówił o konieczności powołania wspólnej Komisji rosyjsko – polskiej do zbadania sprawy i ustalenia kto to wymordował Polaków w Katyniu (mając sejf pełen dokumentów o tym morderstwie, który częściowo „opróżnił” dopiero Jelcyn) !!! Jaruzelski potwierdził tę konieczność (spotkanie odbyło się na Zamku Królewskim w Warszawie) !!! Wycieczki w takie miejsca organizowało to Towarzystwo właśnie, zatem i sam napis nie budzi mojego zdziwienia. Dzisiaj, wielu jeszcze żyjacych (zapewne) uczestników tamtej wycieczki pewno się tego wstydzi, ale czy wszyscy ???
Serdecznie wszystkich pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt i dobrego roku 2014-tego, w szczególnopści naszym dziewczynom, ANCE_NELI, MAG oraz Gospodyni Bloga, pani Janinie PARADOWSKIEJ – Czesław.
19 grudnia o godz. 22:45
Waldemar, Czesław
Byłam na Białorusi w 2001 na objazdowej ekskursji z zaprzyjaźnionymi konserwatorami zabytków z Krakowa, którzy mieli już przetarte szlaki.
Niesamowite przeżycia, krajobrazy i rozmowy z przygodnymi Białorusunami- Polakami-„tutejszymi”.
Od Grodna, Nieświerza, Miru, Nowogródka po Lidę, nie mówiac o wioskach po drodze. Dużo dworów w ruinie lub tylko ślady w postaci resztek dawnych parków przypałacowych, ale np. już częściowo odremontowany zamek w Mirze, początki renowacji nieświeskiej rezydencji Rzadziwiłłów (właśnie wyprowadziło się sanatorium).
Przy zamku w Mirze kręciły się grupki młodych ludzi w stosownych strojach, którzy zjechali właśnie na turniej rycerski, również z Litwy, a nawet z Petersburga. Przyuważyliśmy „wojsko” radziwiłłowskie, bo mieli proporczyki i chorągwie z barwami książęcymi. Pytani, kiedy wreszcie rozpocznie się turniej, bo bylismy w tzw. niedoczasie i czekała nas dalsza podróż, odpowiedzieli, że czekają na… księcia Radziwiłła, który jedzie z Gdańska i trochę się spóźnia.
Nad piękną Świtezią urządziliśmy sobie ognisko (był nawet teren na takie imprezki uszykowany), brataliśmy się z tubylcami. Sporo narzekali, ale i niektórzy Łukaszenkę chwalili, a serdeczni byli wszyscy.
Polska już stamtąd odchodziła, wraz z ostatnimi jeszcze przed i tuż powojennymi Polakami, ale sentyment trwał w drugim, trzecim pokoleniu.
Jak jest dzisiaj, nie wiem.
Znam kilka osób z tamtejszej opozycji, które bywają w Warszawie, zarówno Białorusinów, jak i Polaków. Mało jest w nich wiary w odejście Łukaszenki. Wydają sie raczej bardziej przygaszeni niż zdeterminowani.
Sedecznie Was obu pozdrawiam i już dziś życzę świątecznie wszystkiego naj, choć może się jeszcze tu spotkamy przed BN.
19 grudnia o godz. 23:31
@ ANCA_NELA, Czesław, Waldemar
Skalę dupowłazicielstwa pezetperowsko-gminnego niech zobrazuje moja eskursja. Polska; siermiężna i jeszcze nie bogoojczyźniana. Początek roku 1990. Jadę samochodem przez kaszubską wioseczkę, pomiędzy Kartuzami a Wejherowem. Noc, reflektory ledwie z mgły wydobywają przydrożne rowy. I nagle, jakieś dziesięć metrów przed zakrętem ostro kierującym w lewo, napis: POTĘPIAMY INWAZJĘ IZRAELA NA KRAJE ARABSKIE. Inwazję, znaczy się, z lat 1957-1967. Jak to to uchowało się przez trzydzieści dwa lata – nie mogę zrozumieć.
19 grudnia o godz. 23:48
anumlik…
No to ci powiem, jak się buduje płot i kiedy on jest gotowy.
Wkopuje się mocne paliki,
Do nich mocuje poziome żerdki,
Na żerdkach przymocowuje się pionowo deski zastrugane od góry,
Całość maluje się na jakiś kolor…
Wtedy przychodzi ktoś, kto po cichu nasmaruje na płocie DUPA
albo cóś w podobie…
I od tej chwili płot jest gotowy i nikt się nim szczególnie nie interesuje.
19 grudnia o godz. 23:50
P.S.
Gdzieniegdzie zachowały się jeszcze napisy 3 x TAK
20 grudnia o godz. 0:04
@ ANCA_NELA
19 grudnia o godz. 23:48
Siedzi dupa na płocie
W koronkowym żabocie
Płacze bo Ancanele
Nie widzieli w kościele
Zawiła się jak wiła
3 x TAK – kwiliła
Zwiła się w kształt poranny
Złota rybka z fontanny
20 grudnia o godz. 0:27
anumlik!
Chyba się z tobą ożenię 😆
20 grudnia o godz. 7:29
ANCA_NELA
I będziemy mieli malutkie, puszyste pieseczki:)
20 grudnia o godz. 7:54
„Ach co to za szczęście, że los mi cię dał!
Koteczku!
Pieseczku!
Miau, miau…
Hau, hau…”
Ja się Gospodyni nadal nie będzie przyznawała do blogu,to kto wie, co się jeszcze wydarzy!!!
20 grudnia o godz. 9:21
Anumliku, Ancanelciu
Co tam na płotach, w klopach publicznych to dopiero były napisy!
Pamietam taki w latach 70. widziany przeze mnie bodaj w Poroninie:
Tu srał Lenin
w drodze do Pienin.
Anciu! Ty zatwardziała singelka wybierasz sie za mąż? Bo że za Anumlika, to rozumiem.
Też bym była nie od tego.
20 grudnia o godz. 9:27
Gospodyni na blogu
Nawarzyła mleka
Patrzy – zamiast twarogu
Blog piwem przecieka
20 grudnia o godz. 9:29
mag!
Ty się dopraszasz poprawienia fryzury!
Kiedy po raz pierwszy przyjechałam do Zakopanego witały mnie plakaty, zapowiadające występy muzycznego zespołu LOS JUHASSOS!!!!!”
Niezapomniane wrażenie.
20 grudnia o godz. 9:31
Oho!!!
Czy ja aby nie pogrubiłam całości…..?
Nie zamknęłam tych znaczków na końcu tego, co miało być pogrubione.
Czy to się da pocienkować?
20 grudnia o godz. 9:32
Honor rodziny został uratowany!
20 grudnia o godz. 9:36
mag
19 grudnia o godz. 22:45
Winna Pani wiedzieć, że tam na Białorusi, Ukrainie i Litwie była kolonia polski szlacheckiej. Koloniści pozostawili tam ruiną, ciemnotą, zabobon i zacofanie. I nienawiść tubylców. Nic dziwnego, że wszelkie pamiątki po kolonistach starają się wytrzebić i zapomnieć.
20 grudnia o godz. 9:38
@ANCA_NELA, mag
Pocienk, ponury bufon z gór
Strzegł pod wierzbą cnoty cór.
Próchnem spowity
Oddalał zaszczyty
Książąt, rycerzy oraz ciur.
20 grudnia o godz. 18:03
W partyjce jabłuszko, w jabłuszku robaczek?
Oj, straszny czarnowidz jest z niego, bo kracze:
Kto tylko potrafi, kit zaraz nam wciska.
że Polska, że naród, że chleb, że igrzyska.
A o co tu biega, nie powie nikt w oczy –
no, o to wszak, by próg wyborczy przekroczyć.
Bo przejście za próg ten spełnieniem jest marzeń,
zaszczyty czekają tam i apanaże.
Już wtedy nie zmęczy nadmiernie się łapa,
gdy zechce swój tortu kawałek zachapać.
A Polska? A naród? To tylko żetony,
którymi żongluje gracz władzy spragniony.
Więc dość obojętne, co wyjdzie tym razem,
czy Polska z jabłuszkiem, czy Polska ze zrazem.
Czniać można spokojnie partyjki oblicze,
entliczek-pentliczek, wyborczy stoliczek.
http://www.blog-bobika.eu
=======================
Czyż nie piękne?
Kwintesencja polskiej polityki…….
20 grudnia o godz. 20:19
Kruca Fuks
Winien Waść wiedzieć, że wszędzie tam gdzie piszesz, byli polscy kolonizatorzy raczej, a nie koloniści, czyli polscy ziemianie od arystokracji po szlachtę zagrodową, albo tzw. osadnicy wojskowi, uczestnicy wojny z bolszewikami po 1920 , którzy dostawali ziemię na Kresach wschodnich w granicach II RP na mocy traktatu ryskiego (wróciła tylko część Kresów należących do Polski przedrozbiorowej).
To ci Polacy od czasów Unii Lubelskiej (z grubsza) wnosili tam kulturę rolną, budowali pałace, dwory, kościoły, a także szkoły, szpitale, tworzyli różne instytucje i towarzystwa użyteczności publicznej itd. Oczywiście, ze na wsie składała sie głownie ludność etniczna – Białorusini, Ukraińcy, Litwini, ale i osiadli tak od wieków Polacy, a także bardzo liczni żydzi wypierani z rdzennej Rosji. To była właśnie ta Rzplita Obojga Narodów.
„Koloniści” nie zostawili tam ruiny, wprost przeciwnie, a z ciemnotą, zabobonem i zacofaniem to oni walczyli, choć z różnym skutkiem, a nie tzw. ludność rdzenna.
Wystarczyło niewiele lat po ostatniej wojnie, by nie z „pamiątek” po polskim panowaniu, ale z realnych obiektów, dobrze zagospodarowanych ziem pozostaly ruiny.
Dopiero po odzyskaniu względnej suwerennosci, o czym pisałam, i Białorusini, i Ukraińcy usiłują odbudowywać, to co bezmyślnie i niepotrzebnie niszczyli, gdy nastała tam komuna. Zwłaszcza zabytki architektoniczne, ale niewiele tego zostało.
Widziałam wiele takich wsi na dzisiejszych Kresach, gdzie nadal najporządniej prezentują sie budynki, które przetrwały od przedwojny, czyli „pańskiej” Polski.
20 grudnia o godz. 20:25
Kruca Fuks
A z tą „nienawiścią” to różnie bywało. Pisał o tym tutaj chyba dwa dni temu Waldemar.
Wielu tubylców wzdychało za Polską, gdy się znaleźli pod sowieckim butem.
20 grudnia o godz. 22:40
Droga @mag (22.45 dnia 19.12.) „pojechałem” ci i ja w rodzinne strony po kliknięciu w „mapy” ma wujku Google – do mojej Szarkowszczyzny. Odnalazłem ul. Komsomolską i odchodzącąod od niej w lewo (w stronę rzeki Dzisny) – bez nazwy, kiedyś to była Grzybowska – gdzie stał dom Dziadka Floriana.
Widać Białoruś nie wpłaca należności za aktualizację zdjęć satelitarnych, bo ostrość zdjęć pozostawia wiele do życzenia dla lewostronnej Szarkowszczyzny.
„Dotarłem” także do prawostronnej części miasteczka, gdzie przy skrzyżowaniu ulicy 17-go września (!!!) z drogą P-3, w kierunku Głębokiego (i znów fragment miasta bardzo „zamazany”, w stronę rzeki Dzisny, gdzie na samym rogu stał dom rodziców, który opuściłem w lipcu 1944 roku.
„Pojechałem” również do Mosaru – miejscowości, w której mieszkała druga część mojej Rodziny. Do dziś istnieje tam kościół pod wezwaniem św. Anny, którego to proboszcza, prezydent Łukaszenka udekorował swoim medalem za zasługi w zwalczaniu alkoholizmu miejscowego społeczeństwa (!!!).
Bardzo wątpię czy pojadę tam kiedykolwiek realnie, wspomnienia 12-to latka są tak zamazane, a i z rodziny nie wiele tam pozostało, że i celu jako takiego brak. Poza tym jestem za stary na takie ekskursje. Pozdrawiam – Czesław.
20 grudnia o godz. 23:31
Waldemarze!
Podrzucam ci kolejny materiał osprzebiegu prac, związanych z przywróceniem żeglowności Odry. Niestety pesymistyczny.
Wygląda na to, że kajaki i tramwaje wodne, wożące spacerowiczów i letników będą miały dobre warunki. Reszta nie idzie w dobrym kierunku.
Czy u nas naprawdę nie ma rozsądnych ludzi?
Trzymetrowe jesiotry w Odrze!
I jeszcze do tego cipirytka wszeteczna – albo i gorzej.
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,15165825,Wielka_inwestycja_za_miliard_zlotych_ma_10_lat_spoznienia.html#TRNajCzytSST
21 grudnia o godz. 4:11
ANCA_NELA ;
Wróciełem niedawno ,ze Swinojscia i zaczytałem sie w „Twoim Linku”
Odpisalem i …tekst poszedl sie „biegać”
Nie mam siły na ponowna próbę
Pozdrawiam o godzinie 4:11
21 grudnia o godz. 9:55
ANCA_NELA ;
Przepraszam ,nie powinienem pisać nad ranem i to z taki „bykami „.
Drogi wodne w Naszym Kraju pozostały zaniedbane przez lata całe ,czy to z powodu braku wyobraźni czy pieniędzy ?!.
Po 1990 roku szlaki wodne z okolic Schwedt do Berlina zostały doskonale zmodernizowane ponieważ mają istotne znaczenie transportowe dla ich gospodarki . Autostrada z Berling _Ring do granicy z Polska ( stan taki jak dzis Krzyżowa _Olszyna ) remontowany do dziś i jeszcze nie dokończony .Być może w 2014 roku uporają się .
Dziś w nocy jak wracałem ze Świnojuścia ,zamiast zjechać via Szczecin -Dąbie do centrum , chciałem sprawdzić a jak tam roboty na ostatnim odcinku obwodnicy miasta gdzie wiedziałem , że trwa remont tej betonowej nawierzchni z lat 40 -tych XX wieku . Pracują ,pozostalo ze 3-4 km ,jeździ się po ” jednym torze ” Mimo nocnej pory na tym odcinku wielokilometrowy korek ,to kierowcy ktorzy wjechali z kierunku Niemiec na święta do Polski .
Na zakończnie Tobie i blogowiczom przesyłam fajne życzenia które otrzymałem od Kamratki -Prezesa Zarządu Śląskiego Stowarzyszenia Miłosników Folkloru w Katowicach ;
Wystrojonej choinki ,wesolutkiej minki ,
gorącego serduszka i pełnego brzuszka .
Opłatka białego z rodziną i bliskimi łamannego ,
zdrowia i szczęścia wszelakiego
a kiedy Nowy Rok nadchodzi
kiliszeczek nie zaszkodzi .
Kufel piwa to za mało ,litr szampana by się zdało
Dobrze opić wszelkie troski ,by następny Rok był boski .
21 grudnia o godz. 10:35
Drobny upominek z worka jaki mi 6 XII zostawił Mikołaj:
Proszę zapamiętać gotowy tekst komentarza.
Zamknąć przegladarkę.
Otworzyć przeglądarkę i blog.
Wpisać z osobiście odświeżonego obrazka 4 znaki, a ignorując zastane.
W ciągu 60 sekund wstawić przechowywany tekst komentarza oraz nacisnąć przycisk publikacji.
Teraz chyba jest tak, że następnemu komentarzowi nie szkodzi brak w poprzedzającym komentarzu kończącego pogrubienie znacznika HTML.
Życzę powodzenia pisarkom i pisarczykom …
I życzę mniej narzekań na licho …
21 grudnia o godz. 10:43
Staruszku!
Bez tego licha byłoby trochę nudno.
Czasem zdrowo jest się nieco wkurzyć a wpis jakoś tam odtworzyć.
Cału ambaras w tym, że kiedy się już skończy wpisywanie tekstu, to natychmiast chce się go ujrzeć w całej jego urodzie i mądrości a wtedy zapomina się o ostrożności i …. stąd się wzięła niemała procentowo ilość dzieci na tym świecie.
Co w gruncie rzeczy, po pierwszym szoku… okazuje się nawet fajne.
21 grudnia o godz. 14:03
@ANCA_NELA wpisała się 21 grudnia o godz. 10:43
w przyczynkowość do antropologii kulturowej metodą obserwacji uczestniczącej:
Zdaniem Jacquesa Derridy …, tekst nie jest naturalnym odbiciem rzeczywistości. Idąc za Wittgensteinem, uznawał [on], że język warunkuje ludzkie sposoby interpretacji rzeczywistości. Zainspirowany językoznawcą strukturalistycznym de Saussure’em Derrida uznawał, że znaczenie powstaje dzięki związkom różnicy pomiędzy elementami znaczonymi. Dochodził jednak na tej podstawie do wniosku, że relacja znaczącego i znaczonego nie jest stabilna, wprost przeciwnie – zmienia się w czasie, nosząc znamiona starszych znaczeń czy wpływów lokalnych.
(wytluścił @staruszek)
Rodzi się i przeżywa coraz więcej wcześniaków. Za mojego życia średnia dlugość ciąży człowieka zmniejszy się z 281 dni ? 22 o co najmniej miesiąc. Zważywszy, że nasze nadwiślańskie panie są w ciąży natychmiast, nie czekając, aż się Księżyc obróci.
Komentator blogowy początkowy pogląd zmienia po kilkunastu linijkach jeszcze nie opyblikowanego komentarza. Natomiast Moderator wolniutko glamie swoje drugie śniadanie i zima się ociąga.
Astronomowie twierdzą, że zauważalnie skrócił się okres obrotu Ziemi od czasu panowania Heroda a Gospodyni wydłużyła okres między wpisami.
W kolejkę przede mną wpycha się wraz lekkimi przeprosinami młodziak uspakajany przeze mnie: Ależ proszę bardzo! Mnie się nie spieszy! Ja jestem stary!
Głupi mój rozum wciąż się narzuca: Spokojnie staruszku!
Spowalnianie rytmu opanowalem po naukach szefa sprzed ponad 36 lat. Młody współpracownik wpadał i szybkim rzutem nowością w kierunku szefa powiadamiał: Mam pomysł!.
A szef: I nie oddawaj w swej naiwności! Kolega się obrażał i weekend upływał nam bez strachu, że wszyscy bekniemy z powodu skrócenia okresu wylęgania.
Spokojnie staruszku! Spokojnie!, czyli nie bądź labilny!
http://www.youtube.com/watch?v=K8SoDZn4N9E
i nie wmawiaj lokalnie globalnego!
21 grudnia o godz. 14:05
A @staruszek pochyla się nad tradycją.
Cierpliwości pierwszy i drugi narodzie!
22 grudnia o godz. 20:23
Oglądam z odtworzenia dzisiejszą Puszkę i słyszę jak Pani martwi się, że telewidzowie nie zrozumieją dyskusji o ochronie zdrowia. Pani redaktor kochana. Niech mi Pani uwierzy, jeżeli ktoś w niedzielę o godz. !4.30 wybiera /lub nagrywa jak ja/ w TV Puszkę, a nie skoki czy MŚ w piłce ręcznej, to naprawdę jest to widz, który rozumie to i owo.
22 grudnia o godz. 21:21
W takiej pogodzie to nie trudno o korki, tak zawiewało że w niektórych miejscach nie było widać na odległość 5metrów, a pługi by musiały jeździć co 15minut aby drobi były względnie „czyste” inna sprawa że tych pługów nie było prawie wcale…
24 grudnia o godz. 0:59
Pani Redaktor i wszystkim blogowiczom składam najserdeczniejsze życzenia świąteczne.
Torlin
24 grudnia o godz. 8:59
To jest właśnie Polska. W tym kraju mnie już chyba nic nie zdziwi. A w kwestii drogowców to jak zwykle zostali zaskoczeni. Nawet jakby zima czy tam huragan zaczęły się w styczniu lub lutym to też by byli zaskoczeni. Po co takich ludzi w ogóle dopuszczać do przetargów. Chociaż i tak większość z nich jest pewnie ustawiona. Korzystając z okazji chciałbym złożyć wszystkim najserdeczniejsze życzenia świąteczne i noworoczne.
24 grudnia o godz. 9:02
Staruszkom i młodziakom życzę serdecznie radosnych , spokojnych świąt BN. Zero polityaki, dużo dobrej muzyki.
Może być fado, ale też piękne kolędy, jak np. ta.
http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&frm=1&source=web&cd=1&cad=rja&ved=0CCwQtwIwAA&url=http%3A%2F%2Fwww.youtube.com%2Fwatch%3Fv%3Dix-0oK4jJwE&ei=xD65Us7AJoOrhAed34DgBw&usg=AFQjCNErt3NJ5EXmslleJSE9vPzRkbtyMw&bvm=bv.58187178,d.ZG4
24 grudnia o godz. 9:05
Wszystkim serdeczne świąteczne życzenia z moją ukochaną kolędą dla…
http://www.youtube.com/watch?v=McMsyPddKpQ
24 grudnia o godz. 12:23
Wesołych Świąt
w milej atmosferze , wśród sympatycznych ludzi
życzy Gospodyni i P T Blogowiczom zezowaty
24 grudnia o godz. 19:02
Zycze Szanownej Gospodyni, wszystkim „za” i „przeciw”, milych, spokojnych i zdrowych Swiat i dosiego Nowego Roku!
max
24 grudnia o godz. 20:31
Tylko sztuka zmienia świat a jako że jest dla wszystkich ludzi!W prezencie zapraszam do greatvirtualsculpture .net Ja artysta chce za myślą Stanisława Lema stworzyć baze danych gdzie każdy człowiek na ziemi będzie mieć swój udział w obiegu pieniądza. Każdego dnia, każdy człowiek na ziemi dostanie na swoje konto swoją część tego co codziennie płacimy jako podatki. Każdy od dziecka do dorosłego. Zapraszam do dyskusji!! Razem zwalczymy nawet głód na świecie!! A już proszę sobie wyobrazić każde dziecko z tabletem! .Projekt sztuki wszpółczesnej zrealizowany w konwencji No-scum-email art .Projekt w jezyku angielskim. GVS czyni pieniadze realnymi znowu i walczy z wszelką przemocą na świecie.GVS jest o obojętna twa płeć masz przestrzegać praw człowieka oraz masz się edukować.Zapraszam do dyskusji!
25 grudnia o godz. 8:46
Maxie,
Jakiej Gospodyni? Czy tu jest jakaś Gospodyni? Jedyne co można zaobserwować ze strony tzw. Gospodyni to jakaś Jej upierdliwa niechęć do tego blogu, nie blogu. Patologiczna, powiedziałbym, niechęć to jest. Pojebstwo, można by rzec.
Niemniej, niech się święci co może! Jeśli tylko zdoła się święcić. Alternatywa jest potępić. Tez może być.
Ale standardowe Merry Christmas załączamy, jak najbardziej. Moze komuś te gusła czymś się tam uwiecznią. Po złożeniu ich w żłobie
26 grudnia o godz. 10:27
Orteq(usiu)
Nie złość się w Marry Christmas. Nawet na Gospodynię, która nas jakby porzuciła była.
Może się przecknie w Nowy Rok.
Polecam tę samą kolęndę co Anca_Nela. Jest piękna.
26 grudnia o godz. 10:31
No to jeszcze Maluśkiego posłuchajmy
http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&frm=1&source=web&cd=1&cad=rja&ved=0CC8QtwIwAA&url=http%3A%2F%2Fwww.youtube.com%2Fwatch%3Fv%3Dix-0oK4jJwE&ei=Ffe7UvaNHMWThQf4ooH4DA&usg=AFQjCNErt3NJ5EXmslleJSE9vPzRkbtyMw&bvm=bv.58187178,d.ZG4
27 grudnia o godz. 1:20
Mag(usiu)
Maluśkiego to moja Babciusia odbiera zupełnie innym organem zmysłu. Serdecznie ja ciebie pozdrawiam. Mag(usiu)n droga
Merry Christmas się zbliża do trzeciego dnia świat, aktualnie. Wystarczy się wybudzić, zeby na to zaskoczyć. I sepolac
27 grudnia o godz. 7:52
Ciekawa rzecz. W trzecim dniu Świat objawiona.
Żłób, żłobek żeby ładniej brzmiało, to symbol religijny. Jakby religijny to symbol. Konkretne miejsce narodzenia naszego nie-żydowskiego Jezusiczka. Ale skąd się wziął żłób ten od powiedzenia: ‚dorwali się do żłoba’?
Ja tu wietrze większą konspirę. Czy aby Józef stary nie nazywał się, przed zmiana nazwiska, Rothschild?
http://en.wikipedia.org/wiki/File:Great_coat_of_arms_of_Rothschild_family.svg
I dunno. Naprawdę, I dunno
27 grudnia o godz. 9:25
Orteq
Oj dunno, dunno.
A żłób to po prostu siano. A siano to jedzonko (karma, pasza).
Im w większej obfitości, tym lepiej.
A Jezusiczek tak po prawdzie to na Podhalu, u nasz się narodził. Że w Betlejem, to dla zmyłki
27 grudnia o godz. 17:17
Można mieć wiele zastrzeżeń do zasad funkcjonowania ZUS-u, m.in. wysokości i zasad ściągania składek ubezpieczeniowych. Można mieć uzasadnione pratensje do władzy ustawodawczej za utrzymywanie „przy życiu” głęboko kontrowersyjnego KRUZ-u (gwarant istnienia PSL-u w oczach rolników), ale samo powołanie w roku, chyba 1999 (?) za rządów Buzka OFE, to jawny zamach na pieniądze społeczne !!! Juz samo założenie dobrowolności postępowania Zarządu OFE w sprawie zasad gospodarowania pieniędzmi przyszłych emerytów było jawnym nadużyciem.
Piszę to, jednoczesnie słuchając wywodów pani prof. Leokadii ORĘZIAK, która jakby mnie popierała.
Giełda jest miejscem gdzie pieniądze mają mozliwość prawie swobodnego przepływania między inwestoram i to nie zawsze z uwzględnieniem „prawdziwej” kondycji jednostek gospodarczych – uczestników życia giełdy.
Już samo to zjawisko kosztuje OFE – 30 mjardów zł. bezpowrotnych strat. Kto przejął te ogromne pieniadze??? Drugie pytanie to, to, czy koszt obsługi OFE w granicach następnych 17-tu mjardów zł. jest uzasdniony, który kształtował się w okresie istnienia OFE w granicach 10-ciu % do 3,5 % .
Dyskusja będzie zapewne trwała przez resztę dzisiejszego i dnia i pewnie wielu nastepnych, ale moje zdanie w sprawie OFE (które, tu na blogu wyraziłem ponad trzy lata temu) nie ulegnie zmianie, to się nadaje jedynie do stopniowej likwidacji i wytoczenie postępowania panom Balcerowiczom, Gomółkom i Buzkom… Czesław.
27 grudnia o godz. 17:21
Coście narobili z tym drukiem. Ja z całą penością nie „zakładałem” kursywy !!!
Przy okazji – wszystkim znajomym z bloga pani Janiny PARADOWSKIEJ życzę szczęśliwego i udanego roku 2014-tego. Czesław.
27 grudnia o godz. 17:24
Drogi druhu @Orteq’u – trochę luzu. Mnie to odpowiada, nikt nam nie przeszkadza, tematy sami sobie ustalamy, cenzura wkracza dopiero przy jawnym naruszeniu zasad. Czego chcieć więcej ❓ ❗ – Czesław
27 grudnia o godz. 19:04
Czesławie, pilocie miły!
Życzę Ci wszystkiego naj, naj…
A w szczególności nieprzejmowania się OFE-ami.
Life is beauty! Póki my żyjemy!
27 grudnia o godz. 23:01
Droga @mag (19.04 dnia 27.12.) – nic ciekawego się nie dzieje, stąd i pewien zastój ba blogu. Może, zatem uczynimy z niego rodzaj „prywatnego” miejsca wymiany zdań i poglądów na tematy, które sami sobie będziemy ustalali ❓
Musisz wiedzieć, że mnie interesuje wszystko co czyni nasze życie piękniejszym (sama piszesz: Live is beauty i ja się z tym zgadzam). Postanowiłem ostatnio zmienić moją „codzienność”, która zawierała się pomiędzy komputerem a fotelem przed telewizorem. Na początek nabyłem (co prawda nie nowego) samochodzik, o którym marzyłem. Jest to A 170 M-B (rocznik 2003). Pozbyłem sie paliwożłopa AUDI-80 i planuję małe podróże po Polsce, ponieważ o zagranicznych ani „wzrok” nie pozwala myśleć ani kondycja, chociaz otrzymałem, po przejściu bardzo wielu badań obiecujace dane o stanie mojego ciała.
Z duchem może być jeszcze różnie, ale ciało wymaga pewnych nowości. Byle do wiosny, potem się zobaczy, o czym Ciebie będę informował.
Życzę Tobie pogody ducha w Nowym Roku i wszystkiego najlepszego – Czesław.
28 grudnia o godz. 0:26
@Czesław
Z tą kursywą to ktoś zrobił se jaja na bekonie. Już to kiedyś przerabiałem na innym portalu. Może trzeba właściwie „zamknąć” kursywę? Spróbuję bez @staruszka. Może się uda. W tym momencie „leci”kursywa. A w tym momencie ja zamykamy. Sprawdzę, po wprowadzeniu właściwej „ciapci”.
28 grudnia o godz. 0:32
Aha. To bydlątko (pisałem @staruszkowi, że gnomy tu rządzą) nie wprowadziło znaczków , rozpoczynających kursywę, ani , zamykających. Spróbujemy z nawiasami prostymi. [i]Wprowadziłem nawias prosty, używany w innych portalach. Teraz go zamknę, o[/i]. Zobaczmy.
28 grudnia o godz. 0:34
Znaczy się obowiązują znaczki „”, ale ktoś nimi manipuluje. Kto? Może moderator odpowie.
28 grudnia o godz. 4:01
Anumliku (01:34)
Tu buszuje hacker, Anumliku. U Passenta jest tak samo. Tym razem kursywa hacker zaatakował. Jaki jest cel tego kursywnego ataku? No jak to jaki: wykończyć następny namierzony blog.
Blog Waldemara Kuczyńskiego został wykończony na ament. Stalo sie to zaraz potem jak hacker wszedł na blog, od tylca strony, przed dwoma bodajże laty. I zaczął wycinać wpisy wraz z postami. Cały miesiąc wrzesień wyciął, o ile dobrze pamiętam. Kto może chcieć wchodzić na blog tak paskudnie namierzony? No kto?
Blog pani Janki Paradowskiej w dyrdy podąża w tym samym kierunku. Wszystko dzięki hackerowi. Temu, który nie ma nic do roboty po wypędzeniu go z mińskiej placówki kulturalnej RP.
Pani Janka P. raczej słusznie chyba robi, odcinając się od swojego tak paskudnie namierzonego blogu. A bo ma ona jakieś inne wyjście?
Ze to ludzie nie kojarzą pewnych rzeczy. Naprawdę.
PS. @Czesławie! Luz jest. I wojny z tego nie będzie. Taka przynajmniej mam nadzieje
28 grudnia o godz. 10:00
Orteq(usiu)
Nie przejmuj się hajterami, hackerami, czy jak ich tam zwał.
Oni buszuja (nie wiem, ilu ich jest) na różnych blogach.
A ludzie piszą (tak jak kiedyś listy).
Dla podtrzymania zamierającej konwersacji tutaj zapodam Ci ciekawostkę przyrodniczą. A tą ciekawostką jestem ja.
Uświadomiłam to sobie na okoliczność rychłych 14. urodzin mojego pierworodnego wnuka koziorożca, dziecka już XXI wieku (wnuczka młodsza też dziecko XXI w.).
Ja urodziłam się w połowie XX, ale mój tatuś, który raczył był mnie spłodzić jako piećdziesięcioparolatek urodził się w wieku XIX.
Wniosek stąd, że jestem jakby żywą (jeszcze) „Arką Przymierza między dawnymi a nowymi laty”.
Nie wiem jak na Tobie, ale na mnie to robi wrażenie.
28 grudnia o godz. 10:16
Ewenement
Mag – taka młoda a pisze jak stara.
To jest dopiero ciekawostka przyrodnicza.
ukłony
28 grudnia o godz. 13:18
Dziś jest 40-ta rocznica ukazania się dzieła Sołżenicyna „Archipelag Gułag”. Cytat z TVN24.pl:
***Jedna z najważniejszych dwudziestowiecznych książek na temat totalitaryzmów, „Archipelag GUŁag 1918-1956” Aleksandra Sołżenicyna, została wydana po raz pierwszy 40 lat temu. 28 grudnia 1973 r. trzytomowa powieść ukazała się w Paryżu. ***
Byłem świadkiem tego wydarzenia, oglądałem jego jeszcze ciepły egzemplarz w polskiej księgarni, ale nie kupiłem, bo słabo znam rosyjski. Jestem z tego pokolenia, które „jeszcze” nie uczyło się obowiązkowo tego języka, a moje wnuki niestety należą do pokolenia, które „już” się nie uczyły ważnego języka wschodniego sąsiada. Zadbałem przynajmniej o to, że jeden z wnuków uczył się języka drugiego ważnego sąsiada. Wnuczka dostała fiołka i uczy się japońskiego – zamiast przyszłościowego języka panów świata – chińskiego.
Mój kolega, wrocławski profesor chemii, przebywający w tym samym czasie we Francji nabył oryginalny egzemplarz i przeszmuglował go do Polski z narażeniem kariery. Błyskawicznie po tym szeroko komentowanym wydarzeniu, pokazało się francuskie wydanie „Archipelagu”, które mój szef kupił, więc próbowałem to czytać. Niestety zmęczyło mnie to bardzo. W cytacie TVN piszą o „powieści” – to jest wierutna bzdura! Można to dzieło nazwać różnie, ale nie powieścią. Uważny czytelnik, który solidnie przebrnął całość, jest bohaterem. Może jako dokument byłby cennym źródłem dla historyków, gdyby wszystkie elementy były prawdziwe. Z tego co ja pamiętam, nie ma miejsca wystarczające udokumentowanie źródeł, pomijając fragmenty, oparte na jego własnych wspomnieniach. Tak się składa, że ja czytałem nowele , a raczej opowiadania z jego pobytu na prowincji w charakterze nauczyciela, oraz powieść o jego pobycie w szpitalu („Pawilon chorych na raka”).
W okresie, kiedy cały naród polski gorąco i ostro protestował przeciwko knowaniom Sołżenicyna i opluwaniu ukochanego ZSRR (tak „pisało” w mediach!), a żadne z jego dzieł nie było w legalnym obiegu w Polsce, tzn. obywatele protestowali „na wyczucie”, czytałem też po polsku jego wstrząsające opowiadanie o jednym, szczęśliwie przeżytym w obozie dniu. Resztę czytałem po niemiecku, nawet nie pamiętam, skąd miałem te książki, może od szwagra z Niemiec.
To była rozsądna, niezła literatura, ale daleko jej do nagrody Nobla z literatury. Odnośnie wartości literackich „Archipelag” przedstawia wartość znikomą, jeśli nie zerową. Dostał więc nagrodę Nobla za walkę z ZSRR, czyli działalność polityczną, jak – nie przymierzając – mędrzec Europy za skakanie przez napotkane po drodze do pozornej wolności płoty. Dobrze, że pani Wałęsowa napisała książkę później, bo jako potencjalny współautor miałby też szansę na nagrodę literacką.
Nie ma porównania odnośnie wartości literackich twórczości Sołżenicyna i autora wzruszającej sagi o miłości Lary (nie pamiętam nazwiska aktorki) i Omara Sharifa podczas rewolucji. Już za samo to dzieło należała się Pasternakowi nagroda Nobla.
Rozczarował mnie „Archipelag” od strony literackiej, choć dla wszelkich wrogów ZSRR była to woda na młyn i wierzyli w każde słowo Sołżenicyna jak wyznawcy religii smoleńskiej w ewidentne bzdury Macierewicza. Nie umniejszam znaczenia „Archipelagu”jako dokumentu, ale trzeba czytać ostrożnie zebrane przez niego opisy zdarzeń.
Jakim fanatycznym wrogiem ZSRR był Sołżenicyn, to poznałem trochę później.
Podczas kampanii wyborczej, gdy zjednoczona lewica podała jako wspólnego kandydata na prezydenta Mitteranda, rządząca prawica walczyła jak mogła o niszczenie image kandydata i jego „chwilowych” kolegów – komunistów. W sobotę przed wyborami wyświetlali amerykański film na podstawie opowiadania Sołżenicyna, o pewnym dniu w obozie, o którym wspomniałem (zawsze zapominam imię i „otczestwo” więźnia) i nie chce mi się pytać Gugla – wszyscy wiedzą o co chodzi.
Chcieli zadać pytanie wyborcom – „czy tak chcecie żyć we Francji”?
Film był tragikomiczny – tak sobie Amerykanie wyobrażali radziecki „Łagier” – nieco sielankowo! Niby zaprosili Sołżenicyna na konsultanta, ale go nie słuchali (tak sam powiedział).
Jest taka scenka – pod wieczór więźniowie siedzieli na pryczach i gołymi nóżkami machali radośnie i długo. Sołżenicyn powiedział, że po kilku minutach byłyby same odmrożone kikuty .
Po filmie był długi wywiad z „autorem”. Tak jak Sołżenicyn pluł jadem na ZSRR tego nawet Brudziński i Hofman nie są w stanie zmałpować. Wychodziła mu piana na ustach i nie dał sobie przerwać tego plucia przez redaktora niczym pewna znana profesurka z tachylalią. Powtarzał się przy tym jak Sławomirski z trzema bohaterami czasów – czy słusznie? – minionych.
Pomysł kampanii wyborczej okazał się skuteczny i Mitterand przegrał wybory. Była to jakby odpowiedź wyborców – „nie, takiego życia nie chcemy we Francji”!
Mitterand wyciągnął wnioski z tej przegranej i w następnych wyborach odżegnywał się od komunistów – i wygrał!
Tak się śmiesznie złożyło, że ja się dobrze orientowałem w pierwszej kampanii, bo pewna znajoma była mocno zaangażowaną wolontariuszką. Na drugie wybory nie zwracałem uwagi. Pamiętam tylko opowieść o libacji zwycięzcy z Dalidą, jego fanką. Był to leciutki skandal obyczajowy, ale zwycięzcy się wiele wybaczy.
28 grudnia o godz. 13:31
Antonius
28 grudnia o godz. 13:18
Zapędzasz się nieco za daleko. Cały naród robił wiele rożnych rzeczy, ale nigdy nie potępiał Sołżenicyna. Mało, Polityka drukowała powieść „Jeden Dzień Iwana Denisowicza”. Nieraz trzeba wziąć na wstrzymanie. Od kłamania mają IPN.
28 grudnia o godz. 15:03
@Kruca fuks
28 grudnia o godz. 13:31
*** Cały naród robił wiele rożnych rzeczy, ale nigdy nie potępiał Sołżenicyna. Mało, Polityka drukowała powieść ?Jeden Dzień Iwana Denisowicza?. Nieraz trzeba wziąć na wstrzymanie. Od kłamania mają IPN.***
Krucyfuksie!
Nie ucz taty dzieci robić, tzn. nie przewracaj mi moich własnych wspomnień. Doskonale pamiętam, gdy w każdym czasopiśmie, radiu i TV „naród” protestował i protestował!!! Oj, nie masz Ty pojęcia, jak wyglądały takie protesty – spontaniczne, oczywiście, bo nikt nie miał szans na czytanie książek Sołżenicyna, choć wszyscy go doskonale znali???, (ha, ha, ha) .
Nawet poparcie spontaniczne dla władzy wyglądało pociesznie. Miał przyjechać „wódz” do Opola i przygotowano spontaniczne poparcie studentów w czasie jego pobytu na WSP. Wszystko było dokładnie zaplanowane, okrzyki, brawa itp. Studenci (wybrani) ćwiczyli i ćwiczyli – spontaniczność – a wódz nas olał i nie przyjechał wcale.
Tak też było z protestami narodu. Naród dowiedział się z mediów o tym, że ostro protestuje, widać wierzył gazetom, bo mało kto wiedział, kto to ten Sołżenicyn. Jeśli nie zrozumiałeś mojej delikatnej ironii, to mi przykro – widać straciłem umiejętność stosowania kpin, wplątania ich do poważnych przemyśleń.
28 grudnia o godz. 15:39
A ja pamiętam
taki wierszyk – popularny ponoć w ZSSR w swoim czasie
Pomieniali Korwalana
za adnawo huligana
kuda najti takuju bladż
cztoby Lońku pamieniat.
uklony
28 grudnia o godz. 18:05
Droga @ANCA_NELO – szybciutko włączaj TVP-1 – leci benefis pani Ireny SANTOR. Naprawde warto posłuchać tych wzruszajacych piosenek i sobie przypomnieć jak to było przed 60-ciu laty…. Czesław.
28 grudnia o godz. 21:09
Antonius, 15.03. Nie ucz ojca dzieci robić. O Sołżenicynie oficjalnie się niewiele mówiło. Kto chciał to wiedział, ale propaganda dała mu spokój. Było wiele innych ważniejszych spraw. A w ogóle w porównaniu do propagandy dzisiejszych tzw. wolnych mediów, to nie było tak źle, i dało się wytrzymać. Daję słowo, że ja także mam dobrą pamięć.
28 grudnia o godz. 22:30
W związku z ustawą o zmianach OFE rozgorzały dyskusje nad „konstytucjonalnością” takiego lub innego zapisu, o możliwości łamania świętego prawa własności itp.
Z okazji świąt mam trochę wolnego czasu, wpisy na blogach są mało ciekawe, zastanowiłem się nad przemyśleniem, co przeżyłem w sprawie emerytur i czy przy jakichkolwiek decyzjach parlamentów i rządów ktokolwiek zapytał o moje zdanie, jak sobie wyobrażam gospodarowanie moimi ciężko zarobionymi pieniędzmi, odprowadzonymi do ZUS. Pracowałem od 18-go roku życia do 70-go. Pracowałbym chętnie dalej (dorywczo), ale nie pozwolił stan zdrowia. Przez cały czas grzecznie płaciłem składki z mojej państwowej pensji w postaci podatków i składek – wszystko, do czego mnie zmuszał rząd. Nikt się nie zastanawiał na tym, czy ten przymus był zgodny z aktualną konstytucją. Zmieniały się zasady pobierania składek i ich wysokości, ale władza państwa zapewniała mi dostarczenie środków finansowych, gdy nie będę już zdolny do pracy. Zmieniało się wszystko – sposoby naliczania emerytury, ba! nawet nazwy zaopatrzenia na starość. Pierwsze przepisy, które studiowałem, nie znały pojęcia „emerytura”, były tylko renty: Starcza, inwalidzka i rodzinna. Wszystko było zgodne z jakimiś ustawami, nie zakwestionowanymi przez nikogo i oczywiście nie konsultowanymi z osobą zainteresowaną, czyli ze mną. Był taki okres, gdzie nawet chwaliłem pewną ustawę, która mi gwarantowała wysokość emerytury na poziomie ostatniej pensji plus 20% za order. Przyszło wyzwolenie i wszystko wzięło w łeb. Św. pamięci Kuroń opracował nowe zasady, sejm uchwalił, trybunał miał to w dupie, choć był wolny jak cały kraj i mam emeryturę taką, jaka? mam. Zasady były proste, liczyło się sumaryczne wynagrodzenie przez wybranych 20 lat pracy. Czy kilkadziesiąt lat wcześniej mogłem przypuszczać, że takie będą zasady? Nie zadbałem o dokumenty na temat wysokości zarobków w najlepszych latach, a zakłady pracy już nie istnieją.
Przepracowałem w sumie ponad 52 lata w państwowej służbie – z kagankiem oświaty w ręce, a nie mam dokumentów finansowych za lata, gdy pracowałem na 3 gołych etatach – legalnie i oficjalnie, m. in. w Szkołach Górniczych, dawno zlikwidowanych jak wszystko, co działało w PRL. Nie płaczę z powodu mojej głupoty lub niefrasobliwości, bo na przeżycie mam tak długo jak polskie państwo (a tym samym ZUS) nie ogłosi bankructwa – też w majestacie prawa – zbójeckiego prawa!
Tak się złożyło, że w chwili pojawienia się zbrodniczej manipulacji ludzi typu Balcerowicza z OFE, byłem już na emeryturze, więc zagraniczne korporacje nie wzbogaciły się na moich pieniądzach, ale okradają moje dzieci. Nie byłem więc osobiście zainteresowany OFE, ale pamiętam argumentację zachęcającą do wybrania takiej formy próby zapewnienia sobie godziwych warunków na starość. Nie będę nawet przypominał propagandy ze zdjęciami z Miami lub Tahiti, palmy, leżak, drinki i młode dziewczęta w bikini lub topless obsłudze, bo takie plansze też widywałem. Nawet dziś widzę podobne reklamy OFE w TV, choć już nawet idioci zrozumieli, że to największe oszustwo obecnego wieku, rozpoczętego pod koniec poprzedniego.
Koronnym argumentem za oszczędzaniem w prywatnych funduszach była nieufność do państwa polskiego, któremu grozi bankructwo dzięki lawinowo rosnącemu długowi. To był argument sensowny, mogły istnieć uczciwe banki prywatne, które gromadziłyby moje pieniądze – być może pomnażałyby je i wypłacały mi, gdy byłbym stary. Taki Rotszyld nie zbankrutował przez wieki. Moje doświadczenia z oszczędzaniem w funduszach były negatywne, miałem być bogaty po kilku latach oszałamiającego wzrostu włożonego kapitału, pokazywano mi krzywe tylko rosnące i ja, naiwny, zawierzyłem prywatnym bankom. Efekt: Straciłem większą część wożonego kapitału, bo krzywa zmieniła kierunek, akurat dla mnie! Są tacy, którzy na wahaniach skorzystali, ja straciłem. Nie miałbym nawet pretensji, bo głupota była moja, nikt mnie nie zmusił. Wkurzyła mnie tylko arogancja i hipokryzja właścicieli funduszu, którzy przysłali mi pismo na początku pewnego roku, które zaczęło się tak: „Z przyjemnością zawiadamiay, że stan aktywów na dzień pierwszego stycznia wynosi…” i jakaś liczba, dużo niższa niż wpłaconych pieniędzy. To jest chamstwo i szczyt bezczelności, mogli przecież wyrazić ubolewanie! Ta bezczelność jest potęgowana przez to, że fundusz nie ponosił żadnego ryzyka, bo za zarządzanie brał pieniądze z góry!!!
Tu dochodzę już po mału do sedna sprawy – OFE!
Podobieństwo jest takie, że OFE bierze ogromne sumy żywej gotówki od milionów pracujących, odlicza sobie z góry sążniste sumy za „pracę” nad „pomnożeniem” i nie martwi się kryzysami, bo swoje już ma i na Miami, Tahiti i te drinki dla wszystkich związanych z OFE, a jedynie klient ponosi ryzyko. Dokładnie tak było i jest w innych funduszach. Jedynymi zwycięzcami są właściciele korporacji i ich naganiacze. Balcerowicz nie jest kretynem, więc powinien był to wiedzieć. Widocznie miał w tym swój interes! Nie jestem ekonomistą i dlatego rozumiem jaka to perfidia, bez skomplikowanych rozważań.
Jaka jest różnica między funduszami, które zmarnowały moje oszczędności a OFE???
Ja się wygłupiłem dobrowolnie, bo marzyłem o Tahiti, a młodzi zostali przez parlament i rząd zmuszeni do przystąpienia. To z pewnością jest niezgodne z konstytucją , pogwałceniem prawa własności.
Praktyka zarządzających OFE jest nie tylko perfidna i nieetyczna, ale w zupełnej niezgodności z ideą – przypominam: Nie mam zaufania do państwa i gromadzę oszczędności w prywatnych bankach.
A co robią OFE? Lokują gros pieniędzy w obligacjach tego państwa, do którego ja nie mam zaufania i pogarszają tym samym jego sytuację gospodarczą (pieniądze się rozpłyną, a zobowiązania spłaty +odsetki zostają), co przybliży bankructwo!!!.
Jeśli państwo zbankrutuje, wtedy te obligacje mogą służyć tylko jako zastępczy papier toaletowy – moje pieniądze znikną w Nirwanie, a właściciel OFE powie: „Trudno! Z przyjemnością donoszę, że nie poszczęściło się nam i mimo ciężkiej pracy, wypłacimy g…..”(gówno lub grosze)!
Gdzie tu jest logika i to dobrodziejstwo z „drugim filarem”? Chamstwo i drobnomieszczaństwo i dlatego zakaz korzystania z obligacji tak oburzył zainteresowanych łatwym zyskiem bez ryzyka.
Nie mam specjalnych pretensji do premiera, że nie zaczął prób likwidacji wrzodu OFE wcześniej, jak również uzdrowienia polityki przez zmiany konstytucji. Nie miał takiej przewagi w sejmie, aby cokolwiek zmienić, jeszcze z tą kulą u nogi, dbającą tylko o KRUS i swój interes. Do strat z tym OFE przyczynili się wszyscy od 15 lat, nie tylko PO.
Nie jest też rozwiązaniem przeniesienie tych bezwartościowych papierków do ZUS, bo realnych pieniędzy z tych wpłaconych już i tak nie ma zostały wydane zgodnie z zasadą „Polnische Wirtschaft”, zostają tylko złudzenia. „Nacjonalizacja” też im wartości nie przywróci, ale wrzód OFE trzeba przeciąć i oczyścić, nawet jeśli to operacja bolesna i być może brzemienna w skutki, bo korzystający z OFE nie zrezygnują z tak wspaniałej fuchy i będą walczyć do upadłego o swoje miliardy..
Pozostawienie wolności wyboru prywatnego funduszu jest rozsądne, dla „niewierzących”, ale bez ingerencji państwa w dalsze działanie obywateli i instytucji finansowych, jeśli znajdą się Polacy, którzy chcą być tak okradani. Faktem jest, że na takiej mentalności ludzkiej żerują tacy Ambergoldowie i nie martwi mnie strata ich ofiar, jeśli wkopią się dobrowolnie.
Tak jak Beniek mówił Rapaportowi: „Ile trzeba mieć, w razie się straci”?
Emeryt, który stracił pół miliona jest sobie sam winien, był zbyt chciwy. Miał z czego żyć! Ja tyle nie mam i żyję nieźle.
Znam takich, którzy zyskali duże sumy na współpracy z oszustem lub oszołomem, Grobelnym, który oferował 100% odsetek. Koleżanka miała wyczucie. Zamieniła dolary na złotówki (kilkanaście złotych za dolar), wpłaciła Grobelnemu. Podwojoną sumę w złotówkach odebrała po roku i zamieniła na dolary (kilka złotych za dolar). Zrobiła interes życia.
Ja nie kupiłem mieszkania (4 pokoje) za 8000 $, choć je miałem za kilka lat pracy za granicą. Nie mam żyłki do interesów. Teraz takie mieszkanie, dwupiętrowe z garażem kosztuje pewnie ponad pół miliona, a za 8000$ nie kupię nawet przechodzonego auta z automatem (zapłaciłem więcej za 10 -letniego peugeota 206).
28 grudnia o godz. 23:52
Antonius (13:18)
„Nie ma porównania odnośnie wartości literackich twórczości Sołżenicyna i autora wzruszającej sagi o miłości Lary (nie pamiętam nazwiska aktorki) i Omara Sharifa podczas rewolucji. Już za samo to dzieło należała się Pasternakowi nagroda Nobla. Rozczarował mnie ?Archipelag? od strony literackiej”
Lare zagrała Julie Christie
http://www.youtube.com/watch?v=DwEftzhjsi8
Przepraszam, Antoniusie wielce uwazajemyj, ze ja nie o 10 -letnim peugeocie 206. Ani mieszkaniu za 8 tys. złociszy
Bo mnie sie rozchodzi o Nobla dla Sołżenicyna. Przyznanego w 1970 roku. Taka podpowiedz może być przydatna w tOmacie:
„W 1970 roku Aleksandr Sołżenicyn otrzymał literacką Nagrodę Nobla za całokształt twórczości. W jej uzasadnieniu znalazły się m.in. słowa: za moralną siłę, z jaką spełnia obowiązki wobec niezastąpionych tradycji literatury rosyjskiej. Niektóre źródła podają, że nagroda przyznana została pisarzowi za Archipelag Gułag, jednak w 1970 dzieło to nie było jeszcze opublikowane”
Prawdziwym kluczem, tak naprawdę, do tej literackiej nagrody Nobla dla Sołżenicyna, była jego krotka POWIEŚĆ, opowiadanie właściwie, pt. „Jeden dzień z życia Iwana Denisowicza”. Pozycja ta umieszczana jest na sporej ilości list lektur obowiązkowych, w sporej ilości szkol, sporej ilości krajów. Przez spora juz ilość lat.
A tak w ogóle, to zgoda, Antoniusie. Sołżenicyn przeminie jako rzekomy tytan literatury pięknej. Pomimo Nagrody Nobla. Pasternak ma szanse na nieco większą długo/średnio/wieczność. Choć pewnie tez nie na WIEKI..
Czy ktoś dzisiaj w świecie wraca do czytania „Quo vadis”? Nie mowie tu o świrach wciaz rozbudowujących „literaturę” mitologii..
Torlinku?
29 grudnia o godz. 0:24
Czesław (27 grudnia o godz. 17:24)
„Drogi druhu @Orteq?u ? trochę luzu. Mnie to odpowiada, nikt nam nie przeszkadza, tematy sami sobie ustalamy, cenzura wkracza dopiero przy jawnym naruszeniu zasad. Czego chcieć więcej :?”
Jak tobie odpowiada proces zdychania blogu, mnie tez odpowiada. Druhu ty mój daragoj. Wiec w dalszym ciągu proponuje kontynuacje luzu z (4:01). Az nasz (thanks, mag) piekło pochłonie. Jak na blogu Waldemara Kuczyńskiego nasz pochłonęło.
Ze to ludzie nie potrafio dostrzegać pewnych objawów schorzenia. Narzuconego z zewnątrz. Jak stonka nam narzuconego przez wrogie siły imperialistyczne
29 grudnia o godz. 12:14
Orteq’u!
Uśmiejesz się! Kilka dni temu zacząłem czytać „Quo vadis”, ale dobrnąłem tylko do jego rozmowy z Petroniuszem o Ligii i chyba na tym zakończę powrót do Sienkiewicza po niemiecku. Był to przypadek, jakby „wypadek przy pracy”. Zakupiłem kolekcję Gutenberga z 6000 dziełami z literatury światowej, w przypadku których wygasły prawa autorskie spadkobierców pisarza (70 lat po jego śmierci). Normalnych książek nie potrafię już czytać z powodów zdrowotnych, przerzuciłem się na E-booki, a wnet pozostaną mi audiobooki „mono” (na jedno ucho). Ta kolekcja to literatura mojego dzieciństwa, w którym połknąłem tysiące książek, m. in. „Quo vadis” – wszystko po niemiecku. Pierwszą polską książkę, którą miałem przeczytać (po elementarzu) byli „Chłopi” – też noblisty. Niczego nie rozumiałem, ale 70 lat treningu i już doceniam uroki Jagusi (tak jak mój imiennik). Wiele książek, nawet Sienkiewicza, czytałem w obu językach. Jedna z nich, wspomniane „Quo vadis” jest lepsza po tłumaczeniu niż oryginał, a trylogia odwrotnie. Mam w komputerze „Potop”, może porównam wersje, choć i tak „Potop” jest najsłabszą częścią, nic nie przebije „Mit Feuer und Schwert”.
Zdania na temat Sołżenicyna nie zmieniam, a czytałem chyba większość jego dzieł, tłumaczonych na niemiecki i „Archipel” po francusku, a więc może dlatego nie doceniłem „artyzmu”? Opowiadania z rosyjskiej wsi były dobre, ale też nie arcydzieła.
Pokazywały monotonię i brak perspektyw ludności wiejsko-radzieckiej, choć za cara przecież nie mieli lepiej.
Nie wiem czy czytałeś Georges’a Simenona? To jest facet, którego znają powszechnie jako twórcę komisarza Maigreta. To pisał dla chleba. Ma drugą naturę. Pisał ponure powieści obyczajowe z okolic Normandii i Bretanii, straszne niektóre, jeśli chodzi o życie typowych rodzin biedaków z wiosek rybackich. Książki o Maigrecie są pisane tak łatwym stylem, że może je czytać (w oryginale!) początkujący Francuz (z Kołomyi), tego drugiego Simenona nie radzę. Mimo wielu lat kontaktów z językiem francuskim i dobrymi podstawami z „Alliance Francaise” miałem poważne kłopoty.
Opowiadania Sołżenicyna przypominają mi treściowo te powieści Simenona, tylko są pisane bardziej lekko. Niestety znam tylko tłumaczenia Sołżenicyna, a tłumacz tłumaczowi nierówny. Mogli nawet polepszyć dzieło autora, jak w przypadku „Quo vadis?”.
„Jeden dzień tego Denisa…” jest przejmującym utworem ze względu na treść, a niekoniecznie z powodu formy narracji. Czytałem wydanie „podziemne” po polsku w tak zwanym drugim obiegu, fatalnie wydane, ale robiła wrażenie ta beznadziejność sytuacji tego więźnia.
Teraz próbuję czytać na dużym ekranie monitora full HD, a to jest męczące – można dostać oczopląsu przy lataniu głowy w te i wewte.
29 grudnia o godz. 17:43
Antonius
Mój wnuk musiał przeczytać jako 13-latek Quo vadis (taką sobie wymyśliła jego polonistka lekturę obowiązkową, bo to nie było obligatoryjne).
Chłopak ledwo przebrnął, pod kontrolą matki, i uznał „dzieło” za kicz totalny.
Ja skończyłam polonistykę, nie przeczywaszy ani Trylogii ani Ogniem i mieczem (tyle co po łebkach).
Takie to bywają losy literackich nagród Nobla.
Gdy o „naszych” chodzi, uważam „Chłopów” Reymonta za świetną powieść, nic się nie starzejącą.
Po mojemu też należał się Miłoszowi (może wolałabym Różewicza?) i Szymborskiej. Niezasłużenie na pewno nie dostał jej Gombrowicz (może nie doczekał, bo zmarł za wcześnie).
Ale dlaczego padło np. na austriaczkę, Jelinek – za cholerę nie rozumiem, albo na jakiegoś Włocha przed paroma laty (nawet nie zapamiętałam jego naziska)?
A Sołżenicyn? Hmm.. Też czytałam podziemne wydania.
Oddział chorych na raka, Jeden dzień Denisa – OK, ale już niekoniecznie Archipelag Gułag.
Tak się składa, że czytałam dużo autentycznych wspomnień byłych łagierników polskich, wymieszanych koleją losu z rosyjska i innymi nacjami na „nieludzkiej ziemi” z lat 1939-1956. Nieraz to były literackie pierełki.
Czytałam jako sekretarz (rka) konkursu na takie właśnie wspomnienia i pamiętniki ogłoszone u schyłku lat 80. przez jedno z czasopism ogólnopolskich, gdy już poluzowała cenzura.
Zamykałam się w swoim pokoju przed domownikami, czytałam i… płakałam.
To była wielka literatura, prawdziwe piekło Dantego
29 grudnia o godz. 20:22
Mag!
Doceniam „Chłopów” zarówno w książce jak i serialu, tylko nie wolno próbować zrozumieć taki tekst rok lub dwa po pierwszych słowach polskich w moim życiu.
30 grudnia o godz. 0:47
Oh, mag,
ależ Ty mnie pozytywnie zaskoczyłaś swoimi wyborami literackimi w polskim zachwaszczonym ogródku warzywnym.
Spośród Twoich wskazań to be, i to be, ale to się da przełknąć, brak mi, wśród pozytywnych wskazań, naprawdę oryginalnego Mrożka.
Na pytanie dziennikarza, na czym polega sztuka pisania, odpowiedział z matematyczną precyzją, że jest to umiejętność ….kombinowania słowami.
Jak widać, można się obyć bez psychologii i ideologii.
Pozdrawiam, i życzę dobrej nocy
30 grudnia o godz. 9:22
Antonius (12:14)
„Uśmiejesz się!…Pierwszą polską książkę, którą miałem przeczytać (po elementarzu) byli ?Chłopi? ”
Antonius(ku),
W ogóle się nie uśmiałem. Moja pierwsza polska książka, nawet nie pamiętam juz elementarza jako pierwszej ksiazki, była pozycja pod tytułem „O dwóch takich co ukradli księżyc” Kornela Makuszyńskiego. Nie wiedziałem wtedy – lata byli 50te – ze będzie to pozycja określająca nasze obecne jestestwo PiSdziane. No bo chyba nic innego nie może określać pisowskiej wizji dla Polski lepiej niż zadanie starszego brata, nadane młodszemu bratu: kraść księżyc. Wszystko inne już ukradli pełowcy..
Moim pierwszym językiem tez nie był polski. Tyle tylko, ze nie był to, jak u ciebie, język niemiecki. Makuszyński jakoś tak w pamięć mi zapadł. Ćwierć wieku później zacząłem się zmagać z nowym ‚pierwszym’ językiem. I do dzisiaj, 40 lat później, się wciaz zmagam. Obecna moja rodzina, słabo polska, niestety, twierdzi, ze są pewne sukcesy na tym polu.. I dunno.
Nie żałuję niczego. Czy to źle czy dobrze? Daj głos, Antonius(ku). Polaku internacjonał. Wciaz na polskiej ziemi funkcjonujący. Pomimo Slaska..
30 grudnia o godz. 11:18
Orteczku!
Bardzo umiejętnie zmanipulowałeś mój tekst, cytując jednym tchem moją wypowiedź odnośnie przypadkowego powrotu do „Quo vadis?” po blisko 70 latach, z „Chłopami”, z którymi się zmagałem z marnym skutkiem w latach 40-tych… Gdy próbowałem zrozumieć „Chłopów byłem raczej zmartwiony moją słabą znajomością języka ojczystego. Ten etap mam raczej za sobą. Chyba ominął mnie wiek czytania o wrodzonym złodziejstwie pary bliźniaków – to wróciło dopiero 20 lat temu. Kornela nie czytałem. Do literatury dziecięcej „doszłem” dopiero przy własnych dzieciach.
Odnośnie „dodatku” do nicka (ku) to mnie ubawił, ale i przywołał wspomnienia – ujka, który był formalnie stryjem – o wdzięcznym imieniu „Teofil”. Gdy ciotka wołała: „Teofilku”! , niezmiennie odpowiadał: „Ich bin keine Kuh”!Takiego jajcarza jak mój ujek, nie spotkałem w życiu. Mógłbym napisać dużo na temat jego wyskoków.
Taki drobiazg: Upił się, zamknął w komórce i szlifował rzeźnicki nóż. Ciotka bała się, że popełni samobójstwo i wołała: „Teofilku, nie rób sobie nic złego”! On tylko powtarzał: „Taki śliczny świat, a taki zasrany” i głośno szlifował ten nóż.
Na własnym ślubie zrobił drakę i zniszczono mu m. in. pożyczony „Anzug”. Gdy go przyniesiono pijanego i potłuczonego do domu, mój ojciec (starszy brat i bardzo poważny) objechał go za to co zrobił , on wtedy powiedział spokojnie: „Ale gemütlich było”! Nie ma odpowiednika tego wyrazu w języku polskim, najbliżej jest „miło”.
Największy kawal zrobił rodzinie dzień przed Wigilią. Wracał z sanatorium górniczego i w pociągu umarł. Zamiast świętować zięciowie pojechali go zabrać do domu. Jak żył, tak i umarł, żartując z wszystkich.
30 grudnia o godz. 13:33
Antonius!
Mój wujek też zrobił kiedyś podobny numer z ostrzeniem noża.
Ostrzył na osełce, potem na pasku, sprawdzał, czy tnie włos w powietrzu, coś tam do siebie pomrukiwał, aż po dobrej godzinie spytał drugiego mojego wuja; „Władziu! Mógłbyś mi końcówkę nagwintować? Bo ja się właśnie wybieram na góralskie wesele i jak już będzie bójka, to ja ten nóż wbiję aż do końca, a z drugiej strony szybko przykręcę nakrętkę… Nie wyjmie!!!”