Skrót myślowy - Blog Janiny Paradowskiej Skrót myślowy - Blog Janiny Paradowskiej Skrót myślowy - Blog Janiny Paradowskiej

18.12.2014
czwartek

Polityka miłości nam zmarła. I dobrze

18 grudnia 2014, czwartek,

No i proszę, znów mamy wojnę polsko-polską i koniec polityki miłości – biadoli spore grono komentatorów.

Ewa Kopacz zaostrzyła ton, Platforma zaostrza ton – powiadają wnikliwi obserwatorzy – pokój i miłość jej wyraźnie nie służą. A przecież było tak pięknie, kiedy prezes Jarosław Kaczyński na sejmowej sali podał rękę Donaldowi Tuskowi i powiedział podobno, że mu gratuluje i już go nie nienawidzi. Ileż to komentarzy napisano o wielkodusznym geście prezesa.

A tu proszę, zamiast wdzięczności pani premier na konwencji samorządowej, zwołanej chyba specjalnie jako swego rodzaju kontrapunkt dla marszu Kaczyńskiego – co było niezłym politycznym pomysłem – ośmieliła się zauważyć, że Kaczyński cynicznie wykorzystuje datę 13 grudnia dla celów politycznych. I jeszcze dodała, że po 13 grudnia nie będzie musiał niczego podpisywać, będzie mógł spokojnie udać się do domu, co natychmiast wywołało skojarzenia ze sfałszowaną lojalką Kaczyńskiego.

Ciekawe, dlaczego akurat takie jednoznaczne skojarzenie, skoro lojalki SB podsuwała wówczas do podpisu tysiącom członków Solidarności i gdyby taki marsz odbył się 33 lata temu, niejednego jego uczestnika spotkałyby grubsze represje?

No ale uznajmy, że pani premier posunęła się o jeden most za daleko. Ale czy to znaczy, że zachowała się wysoce niestosownie, zerwała politykę miłości i powinna natychmiast Kaczyńskiego przeprosić? Tego zażądało oburzone PiS, nieco mniej oburzeni usprawiedliwiali panią premier, że widocznie zdenerwowało ją stwierdzenie Kaczyńskiego, że jest Urbanem w spódnicy, twórczo potem rozwijane przez partyjne szeregi prezesa.

Tymczasem o cynicznym wykorzystaniu 13 grudnia dla podbicia bębenka, że wybory zostały sfałszowane, przed wypowiedzią Ewy Kopacz mówiło wielu, głównie opozycjonistów z czasów pierwszej Solidarności, internowanych, aresztowanych, prześladowanych. Najostrzej wypowiedział się chyba Władysław Frasyniuk, który po prostu nawymyślał Kaczyńskiemu, i to słowami obraźliwymi.

Pani premier nie powiedziała więc w istocie nic nowego ani nadzwyczajnego. Powiedziała, że w kraju demokratycznym każdy może manifestować i żadne represje go za to nie spotykają. I jeszcze dodała, że prezes Kaczyński nie rozumie ludzi. Może się trochę myliła, bo sporą część rozumie i podsuwa jej, niestety kłamliwe, powody do wyrażania gniewu i oburzenia, co właśnie obejrzeliśmy 13 grudnia.

Prawda o tak zwanej polityce miłości jest zaś taka, że nigdy jej nie było. Ledwie prezes Kaczyński podał rękę Tuskowi, a już na mównicę weszła posłanka PiS Anna Zalewska i wygłosiła jedno z najbardziej agresywnych i dość obrzydliwych w tonie przemówień, kończąc stwierdzeniem, że Ewa Kopacz nie ma moralnego prawa bycia premierem, bo w Smoleńsku kłamała. Prezes nie zareagował, po podaniu ręki Tuskowi nie zmienił nieco przemówienia w imieniu klubu, nie złagodził tonu – posłanka „pojechała” po nowym gabinecie jak za dawnych lat.

Może gdyby Ewę Kopacz przeprosiła za obelgi pod jej adresem wypowiadane przez lata przez jej partyjnych kolegów – na temat pobytu w Moskwie, zamykania smoleńskich trumien, poszukiwania ciała prezydentowej Kaczyńskiej i całym tym horrorze, który ówczesna minister zdrowia przeszła i to z własnej inicjatywy, aby sprostać na miarę sił temu dramatycznemu wyzwaniu – klimat do zakończenia wojny polsko-polskiej byłby lepszy. Może wówczas owa próba stłumienia emocji, którą premier Kopacz rzeczywiście podjęła, długo nie odpowiadając na zaczepki, byłaby trwalsza?

Nic takiego się nie stało. Jeszcze w owym marszu 13 grudnia pojawił się wielki transparent „Kopacz 1 metr w głąb”. Co znaczył? Zakopać panią premier metr pod ziemią? Jakoś nikogo nie uraził. Nikt nie uznał, że PiS kończy w ten sposób politykę miłości. A przecież po drodze były jeszcze słynne „trzy poziomy niżej”, było znieważanie prowincjonalnej lekarki, jakieś odwoływane zaproszenia na posiedzenia klubu PiS. Była cała masa zdarzeń, mówiąca o tym, że nic się nie zmieniło.

Jeśli kogoś w Polsce trzeba przepraszać, to wyłącznie Kaczyńskiego. A Kopacz? Broń Boże, to przecież smoleńska kłamczucha. A marsz z 13 grudnia był znakiem jakiegoś pojednania? To był dopiero marsz nienawiści, o czym przekonać się mógł każdy, kto przez chwilę posłuchał wodzireja Joachima Brudzińskiego, przy którym bledną najostrzejsze nawet wypowiedzi Stefana Niesiołowskiego. I kto tu co zaostrza?

Jarosław Kaczyński pod pomnikiem Piłsudskiego wygłosił najostrzejsze słowa od czasu tych, które wypowiedział po ekscytującym artykule na temat trotylu na tupolewie. Oskarżył prezydenta i sędziów o wyborcze fałszerstwo, prawie o spisek na rzecz sfałszowania wyborów (ciekawe skądinąd, co zrobi z tą poważną sprawą prokuratura zaplątana bez sensu w nieważne kilometrówki). I co – tonu nie zaostrzył? Nic się nie stało, bo Belwederu nie podpalono? Zresztą co tam oskarżenie o fałszerstwo, skoro wcześniej były już oskarżenia o zamordowanie prezydenta.

Marsz przeszedł w spokoju, mamy demokrację, Kaczyński ma sukces, Polski nie podpalono i o co właściwie chodziło w tej wrzawie? – takie pytania słychać nie tylko ze strony „niepokornych”. Także ze strony – wydawałoby się – jako tako przytomnych. I to jest właśnie niepokojące. Marsze mogą sobie maszerować, jeśli partia ma pieniądze, aby je organizować, choć jako umiarkowana zwolenniczka finansowania partii z budżetu wolałabym, aby tych autokarów nie fundowano z pieniędzy podatnika. Ale niech już będzie, demokracja musi kosztować, polityka musi kosztować. Różne hasła można głosić, ale doprawdy przyzwolenie na jawne kłamstwa (bo podobno w czasie pochodu wolno wszystko), na niszczenie instytucji życia publicznego – to jednak przesada.

I ten spór – czy jak kto woli: wojna – będzie trwał, bo to dwie różne partie, dwie zupełnie różne filozofie działania, dwie zupełnie inne wizje Polski. Tę marszową wykrzyczeli nam na ulicach prezes Kaczyński i wodzirej Brudziński. Żadnego sporu oczywiście nie zaostrzyli, w końcu od dawna mówią to samo, tylko z coraz większą determinacją, bo jakoś władza do ręki nie wpada.

Zresztą po marszu wydaje się, że oni tej władzy nawet nie chcą, bo wtedy trzeba byłoby rządzić, a przecież tak przyjemnie jest maszerować, oskarżać wszystkich wokół i jeszcze słyszeć to miłe wołanie – Jarosław, Polskę zbaw. Jak zacznie rządzić, to już nie zbawi, a politykę miłości w wydaniu rządu PiS z koalicjantami, którzy zresztą od nadmiaru miłości pomarli, już widzieliśmy. Jej niezłym przedstawicielem był na przykład Zbigniew Ziobro jako prokurator generalny. Znów jest blisko PiS. Trzeba więc zaostrzać ton.

I dobrze, że Ewa Kopacz to robi. Jak się znajdzie ktoś inny, kto założy partię, która wystąpi przeciw PiS, to Kopacz przegra. Na razie wokół jest coraz śmieszniej, szczególnie na lewicy, która być może byłaby alternatywą. Kalisz ściga się z Senyszyn. To jest polityka w najwyższym wydaniu.

Zbliżają się Święta i warto pamiętać, że „tak naprawdę nie dzieje się nic i nie zdarzy się nic aż do końca”. Jedna z mądrzejszych piosenek, jeden z mądrzejszych wersów. Miłych świąt, proszę Państwa!

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 513

Dodaj komentarz »
  1. Zanim skomentuję powyższy wpis, to muszę przyznać, że jestem zdziwiony tym co się stało z moim komentarzem pod jedną z poprzednich notek – po prostu nie ukazał się.
    Nie jestem zwolennikiem widzenia świata komentatorów „Polityki”, zwłaszcza ich stronniczości w postrzeganiu spraw krajowych, ale komentarze na blogu p. Żakowskiego ukazywały się od razu, u p. Szostkiewicza czekałem ok. 1-2 dni, a na mój komentarz u p. Paradowskiej nie doczekałem się do tej pory…

  2. I bardzo dobrze. Miłość bez wzajemności jest na dłuższą metę bez sensu. Tylko rozzuchwala tych niemiłujących, ba, głęboko pogardzających „nie swoimi”, pomiatających państwem, które nie jest ICH. Modelowy tego przykład dała ostatnio w Sejmie posłanka Pawłowicz obżerająca się podczas głosowania i tradycyjnie obrażająca ordynarnymi odzywkami innych posłów. Trudno się dziwić, że próba interwencji Prezesa w obronie swojej posłanki spotkała się z bardzo łagodną zresztą ripostą – spadaj kurduplu, a nie spieprzaj dziadu, czym się wsławił „poległy” prezydent.
    Klasa naszej „klasy” politycznej sięgnęła bruku. Trzeba więc nazywać po imieniu zachowania i działania destrukcyjne, nikczemne, do tej pory abosutnie bezkarne, no bo mamy demokrację, której jakoby… nie mamy.

  3. Prawem opozycji jest atakować i krytykować obóz rządzący. W ciągu 10 lat wiele się pod tym względem zmieniło. Od krytyki i podważania argumentów nastąpiło płynne przejście do kłamstw i obrażania. Aż wreszcie TVP zawiesiła transmisje obrad Sejmu, a szkoda, bo ujrzelibyśmy być może sceny niczym z tajwańskiej lub południowokoreańskiej izby parlamentu.
    Jacy wybrani, tacy wybierający. Gdzieś koło 2005 r. jako wyborca PO mogłem usłyszeć pytanie, dlaczego wybieram UW- bis i czy dobrze przemyślałem swój wybór. Teraz nie pytano by mnie o takie szczegóły, tylko z miejsca określono mianem leminga, głupka i naiwniaka. Ewentualnie lewaka lub pedała.

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. Obserwuję polityczną scenę od wielu lat i stwierdzam, że tak podle i paskudnie jeszcze nie było.
    „Za komuny” sprawa była jasna. Z władzą się nie dyskutowało, bo się nie dało. Ci, którzy się jawnie przeciwstawiali, protestowali, przypominali historyczne fakty, przważnie kończyli w więzieniu, mieli kłopoty z pracą, byli perfidnie szykanowani. W opinii publicznej, po cichu uważani byli za odważnych, ale też i szalonych; nie wierzono, aby ich działalność jakieś efekty mogła przynieść, cokolwiek zmienić.
    Byli ONI i MY – milcząca większość a wśród niej „wichrzyciele i marzyciele”.

    Kiedy się przełamało, ustrój się zachwiał a gospodarka padła, bo musiała, wielu ludzi wierzyło, że nareszcie przyjdzie czas, gdy przestaną rządzić ludzie z nomenklatury i gospodarką zajmą się prawdziwi fachowcy, których nikt nie będzie pytał o partyjną przynależność, tylko sprawdzał kwalifikacje. Że powstanie nowy, oparty o jasne zasady zbiór praw podstawowych w gospodarce i polityce. Że spełnią się marzenia poety gdzie prawo zawsze prawo znaczy, a sprawiedliwość – sprawiedliwość.

    Nic bardziej mylnego. Bohaterowie tamtych czasów podzielili się natychmiast po zwycięskim obaleniu systemu socjalistycznego i po chwilowym sukcesie zaczął się systematyczny zjazd w każdej, możliwej dziedzinie. Od samego początku głównym rozgrywającym stali się bracia Kaczyńscy, a po śmierci Lecha, to Jarosław rozpętał kampanię nienawiści, podstępu, oszustwa, potwarzy. Nie ma słów dostatecznie wyrazistych, aby oddać całą perfidię tego człowieka.
    I wszystko mu jakoś uchodzi.
    Nie ma na niego mocnych.
    Jego sekta gotowa każdego, inaczej myślącego zadeptać zatłuc różańcami i drzewcami od flag państwowych. Bo tylko oni są prawdziwymi patriotami, tylko oni mają prawo do ubliżania wszystkim pozostałym, mając w rękach spis wszystkich obraźliwych słów, jakie padły pod ich adresem w ciągu trzydziestu lat, aby cytując je dawać sobie prawo do brutalnych napaści na wszystkich, mających inną wizję porządku i prawa w kraju.

    „Polityka miłości” poniosła fiasko, to widać z całą wyrazistością. Czas na konkretne działania i ja czekam na godną, zgodną z obowiązującym prawem reakcję władz państwowych i sądowniczych.
    Prawo do demonstrowania to podstawowe prawo demokracji – niech sobie chodzą, gdzie i kiedy chcą.
    Wygłaszanie kłamstw, pomówień, wzywanie do przemocy – „raz sierpem raz młotem…” albo „Kopacz – metr pod ziemią”, to już chyba groźby karalne,nie mówiąc o obrazie sędziów, o pogardliwych słowach pod ich adresem.
    Krótko mówiąc, uważam że „przebrała się miarka, czas wziąć się za Jarka!”
    Poważnie.

  6. Na szczęście jednak Polska mimo tak fatalnej opinii PiSowców z prezesem na czele jakoś sobie radzi. Obraz kraju, jak na kraj, który nie istnieje, upadł na samo dno i za chwilę runie w przepaść, wygląda całkiem dobrze. Rozbudowały się miasta i wsie, powstają wciąż nowe drogi, poprawia się stan kolei, powstają nowe trasy, unowocześnia się inne.
    Widzę to i cieszę się każdą oddaną inwestycją, każdym nowym mostem, regulacją rzeki, poprawą czystości środowiska.
    Gospodarka jakoś się broni i postęp jest widoczny.

    Tylko prezes jadąc swoją limuzyną przez Polskę wszerz i wzdłuż wciąż nie może zobaczyć, że jeździ po prawdziwych, nowych drogach i autostradach, które powstały w czasach, gdy ON nie jest premierem.
    Bo w Polsce wciążnie ma tych dróg, którymi ON chciałby jeździć.
    Może zamiast maszerować po gotowych, dobrze utrzymanych ulicach i placach, kazałby zbudować jakiś trakt triumfalny z okazałym łukiem triumfalnym ale nie tęczą – co to to nie.

  7. Nela
    Łapię się czasem na bardzo brzydkich i nagannych uczuciach wobec Kaczora i jego sługusów, uczuciach, których nigdy wcześniej nie doświadczyłam w takim natężeniu wobec tzw. komuny, z którą jakoś tam walczyłam w miarę sił i możliwości.
    Otóż uważam, że tak podłej i destrukcyjnej roli, jaka odgrywa JK, destabilizując od lat Polskę, zatruwając umysły swoich rodaków nieufnością, chorobliwą podejrzliwością, przyzwoleniem na bezczelne kłamstwa, jeśli tylko slużą PIS, „świat i Korona Polska nie widziały”, jak mawiała moja babcia.
    Wszystko ma wszak swój kres. Ta paranoja też się kiedyś skończy.

  8. Premier nie może odpowiadać na obraźliwe zaczepki, czy wypowiedzi opozycji w ich stylu. Powinna pokazać klasę, a nie równać do szczekaczy. Niestety, coraz bardziej i częściej zbliża się do ich poziomu. Noblesse oblige.

  9. Byniek,
    Nie wiem co lepsze – czy odpłacać „pięknym za nadobne”, czy przyłączyć się do wichrzycieli jak swego czasu zrobił Tusk w sprawie raportu MAK; skutki tego odczuwamy do dziś.
    Myślę, że przede wszystkim, nie można pozwalać sobą pomiatać, a jawne łamanie prawa powinno obowiązkowo lądować w sądzie – bezkarność rozbestwia!

  10. Ale jednak wybory zostały sfałszowane. I całe szczęście dla demokracji. Tak jak by dzisiaj wybory miały wiele wspólnego z demokracją a nie podziałem kasy unijnej. Zadziwia mnie ten podział na dobrych (bo lubię) i niedobrych (nie lubię). I to ciągłe uważanie polityków za głupków. A czy nie jest tak, że ktoś bardzo inteligentny dawno już zauważył, że PKW to nic tylko sławne leśne dziadki. I to wykorzystał.
    Bo czym było dopuszczenie do przetargu na 3 miesiące przed wyborami i wygrana firmy nie rokującej sukcesu? To był ktoś, kto dobrze wiedział co robi i wykorzystał hasełka o tanim państwie. No a całe zamieszanie przez tydzień miało prosty schemat: Niech teraz ktoś udowodni, że były manipulacje skoro nie było nawet miejsca na prawidłowe przechowywanie kart.
    No i skutki uboczne. Każdy jako tako inteligentny wiedział, jak zareaguje Kaczor. I czy wypowiedzi premiery i prezydenta nie były tylko dolewaniem oliwy. Niech się Kaczor pieni, będzie większy ubaw, większy cyrk i większa kompromitacja PiS. Bo czym innym niż awanturnictwem i podsycaniem ognia jest to całe plucie na Kaczyńskiego zamiast rzeczowej odpowiedzi na lęki i obawy ludzi, którzy nie są pewni uczciwości wyborów. Tak właśnie postępuje się, kiedy nie chce się zakończyć kłótni tylko doprowadzić przeciwnika do pasji. Bo to ten przebrzydły Kaczor, to wolno. Może by tak zapytać psychologów. Akcję, która jednym klapnięciem trafiła aż 4 muchy, uważam za przeprowadzoną genialne. Ta czwarta to dalsze trwanie przy żłobie i nie dotyczy PiS ani PO.

    Polityki miłości nigdy nie było, szanowna Pani Paradowska, teraz skończyło się tylko ociekanie miłością i „dawanie szans”. Może wreszcie Pani Kopacz wyciągnie wnioski z klęsk i afer CBA z Kamińskim przez brak decyzji Tuska. Może wreszcie wyrzuci Seremeta, który od lat robi krecią robotę ze Smoleńskiem (sławne ślady środków wybuchowych i inne brednie). No i podkopuje PO. I to by był rzeczywisty zysk dla demokracji.
    Tymczasem rośnie poziom pieniactwa i liczba awantur podczas gdy spokój byłby skuteczniejszy. Ale to by dało szanse głębiej myślącym i dopuścić nie wolno. Niezły w tym udział Pani Paradowskiej.

  11. pisze Pani Redaktor – ….”I ten spór – czy jak kto woli: wojna – będzie trwał, bo to dwie różne partie, dwie zupełnie różne filozofie działania, dwie zupełnie inne wizje Polski. Tę marszową wykrzyczeli nam na ulicach prezes Kaczyński i wodzirej Brudziński.”…….

    A ta druga wizja? Umorzenie postępowania w sprawie S.Nowaka? Zna ktoś wyniki kontroli skarbowej w upadającym gabinecie stomatologicznym Żony Pana Posła? Bo Ona na stracie jedzie……..

    To jest ta zupełnie inna filozofia działania?????

  12. Zaczęło się od palenia kukły Wałęsy.I już wtedy trzeba było reagować.Brak reakcji ,pozwolił na dalszą eskalacje psychopatom. I już nic więcej nie może być gorsze, od oskarżenia prezydenta i premiera o zabójstwo innego prezydenta i elity narodu.To co oni wygadują teraz to tylko popłuczyny tamtych oskarżeń,i nowe nie mogą zbulwersować.Dlatego w sytuacji ,gdy nie dano odporowi tamtym oskarżeńiom ,na dzisiejsze nie warto reagować.Niech żrą ,kradną,ubliżają do skutku.Zniknięcia ze sceny.Taka rada dla premier.Nie ruszać go a bo śmierdzi.

  13. @mag
    Wszystko ma wszak swój kres. Ta paranoja też się kiedyś skończy.

    Jasne, że się skończy, bo wszystko się kiedyś kończy.
    Ja bym tylko bardzo chciała, żeby to nie był naturalny koniec czyli zejście.
    Ja bym chciała, żeby wreszcie odpowiednie władze sięgnęły po odpowiednie środki prawne i sprawę zakończyły w sposób praworządny.
    Dość tego paskudztwa. Kołtun dojrzał do tego, aby go ściąć bez oglądania się na protesty. Inaczej się będzie rozrasta ł w sposób niekontrolowany.
    Bo to już powoli się staje.

  14. Byniek
    Chyba sobie żarty stroisz. Nie zniżać się do poziomu – powiadasz.
    Noblesse oblige? Zapomnij. Nie w polskim Parlamencie i nie w prawicowych szczujniach , gdzie prezydent Komorowski, pochodzący faktycznie z tzw. dobrej szlacheckiej rodziny jest nazywany fałszywym hrabią, bulem z powodu ujawnionego błędu ortograficznego (ha, ha, ha! Jakie śmieszne!) i Komoruskim, facet który w odróżnieniu od wielu dzisiejszych „patriotów” siedział w „więźniu” sądzony przez pupila Prezesa, niejakiego Kryże, a w stanie wojennym był internowany. Czy ty naprawdę nie widzisz, że to chichot historii?
    Jak długo ma być elegancka pani premier i „nie odpowiadać na obraźliwe zaczepki”. Prowincjonalna lekarka , durna baba itd. to tylko łagodniejsze epitety.
    Przegięcie ze strony tzw. opozycji już dawno nastąpiło, o czym piszą wyżej moi poprzednicy.
    Przywołam tylko dwa przysłowia, które – jak wiadomo – są mądrością narodów:
    Dopóty dzban wodę nosi, dopóki ucho się nie urwie. Nosił wilka razy kilka, ponieśli/poniosą i wilka.
    Basta! Demokracja demokracją, wolność słowa, wolnością, ale chyba istnieją jakieś granice rozsądku i zwykłej przyzwoitości.

  15. Pani może sobie pisać o przyzwoitości, etyce, moralności; ja mogę wzywać do miłości Boga i bliźniego! Ale czy pisowskie matoły, biskupi i mohery, zrozumieją cokolwiek z naszych wypocin? Oni „wiedzo” swoje! Budują sobie swoje państewko i swój kościółek i w tym idiotyzmie żyją (vide- dawniej,bracia Kaczyńscy, dziś jeden z nich , Pawłowicz, i reszta pisu, vel kołtuńskich moherów). Do nich nie docierają argumenty rozumu. Oni mają swoją rydzykowską, czy biskupią formę inteligencji. I z tym żyje im się dobrze. ! Ani Pani, ani ja ich nie przekonamy. Durnie w sutannach nastawiają ludzi antypaństwowo, antysystemowo. I prymitywy , „łykają” to. Według sukienkowych jesteśmy pod okupacją, mamy reżymowe media. Czy któryś z imbecylów w sutannach albo pis, określił okupanta, reżym? Z wypowiedzi tych czubków wynika, że PO to hitlerowscy żydzi na usługach rusków. Nic dodać, nic ująć.

  16. Kto się tu nie zniża do poziomu, to ja już nie mam pojęcia….
    https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&cad=rja&uact=8&sqi=2&ved=0CCEQqQIwAA&url=http%3A%2F%2Fwiadomosci.onet.pl%2Fkraj%2Fw-sejmie-spor-ws-poslanki-krystyny-pawlowicz%2Fvck83&ei=N-eSVJmyO6m27gbg2YCADw&usg=AFQjCNGMWAHtU871HMtQza8skDGgmBOJYw&bvm=bv.82001339,d.bGQ
    Tym razem Radosław Sikorski ma u mnie duży plus za jedno, spokojnie wygłoszone z trybuny sejmowej zdanie;
    czy pani poseł zaprzecza, że konsumowała na sali sejmowej?

  17. Czy nie prościej byłoby napisać, pani Paradowska, że pisiak Kaczyński ma twarz Leppera i jest z watahy nadającej się do wyrżnięcia? Po co ten cały elaborat?

  18. mag
    Marzycielko,
    granice rozsądku i zwykłej przyzwoitości istnieją tylko dla rozsądnych i przyzwoitych. A prezes Kaczyński?
    Codziennie pokazuje, że nie ma takiego łajdactwa, przed którym się cofnie walcząc o zagarnięcie władzy. Bo przecież on wyłącznie walczy, jak najprawdziwszy bolszewik.

  19. Nawet za komuny komunistyczna wszak „Polityka” tak nie kadziła władzy, jak teraz to robi za demokracji. I w porządku, gdyby nie to, że prywatna „Polityka” dostaje od władzy publiczne pieniądze. W tym także moje pieniądze podatnika i oczekuję od „Polityki” uwzględnienia mojej racji, aby „Polityka” równie pilnie patrzyła na ręce władzy, jak to czyni wobec opozycji. Postawa pani Paradowskiej odznacza się brakiem godności osobistej, co wynika z tekstów publicystki. Pani Paradowska, człowiek nie samym lizaniem d… władzy żyje.

  20. Dwukrotnie napisalem ,dwukrotnie poszło w niebyt -Pasuje .

  21. Pani red. Paradowska umieściła wpis blogowy w dniu, w którym Prezydent RP tłumaczył się z jego powiązań z WSI i sprzecznych zeznań w tej sprawie panów Grasia, Bondaryka, Komorowskiego. W tle jest też trup – płk WSI, który zatańczył się biedaczysko na śmierć na imprezie integracyjnej. Sprawa jest jednak dla niektórych dziennikarzy na tyle błaha, że nawet się nie zająkną na ten temat, to jest dopiero sztuka!

  22. Oczywiście prezydent nie pofatygował się do sądu, to sąd musiał przyjść pod prezydencki żyrandol. Jaki byłby szum medialny, jaka wrzawa gdyby to Kaczyński był w takiej sytuacji. Jakie oskarżenia, jakie epitety by latały. A tu cisza… można? Można.

  23. takei- butei
    Gadasz od rzeczy, jak każdy osobnik zarażony pisizmem.
    Jakie „publiczne pieniądze” oraz „podatnika” dostaje „Polityka”, skoro jest to spółdzielnia dziennikarska (czyli udziałowców) wydająca określony tytuł?
    Mają prawo pisać co chcą, tak jak pisze „niepokorna” i „niezależna” szczujnia (Sakiewicz, bracia Karnowscy), którzy również utrzymują z jakimś jednak powodzeniem swoje tytuły, bo widocznie jest na nie popyt.
    Mnie to nie przeszkadza, a czytać ich, a tym bardziej popierać nie muszę. Ani wchodzić na ichnie portale.
    Nie rozumiem więc, czego TUTAJ szukasz, skoro nie podoba ci się linia pisma i się z nią generalnie nie zgadzasz.

  24. A to wszystko pewnie w ramach wolności mediów, o których tak się rozpisywała pani red. w poprzedniej notce. Ponury żart, a nie wolność. Proces głosy państwa transmitowany przez komórkę w internecie, bo główne stacje się wypięły. Parodia, kpina, żenada.

  25. fidelio
    Szum medialny jest na okrągło. Wokół wszystkich i wszystkiego. Ja przynajmniej nie zauważam, by media były litościwe dla jednych, a dla innych pobłażliwe.
    Sorry, ale to jeden syf, najczęściej na poziomie tabloidalnym.
    Mimo wszystko za bardziej profesjonalne i wiarygodne medium uważam Wyborczą niż Nasz Dziennik lub Codzienną Gazetę Polską.

  26. Nie krzyżuje się szpady z kijem. Nie znaczy to jednak, by pozwalać się bić bezkarnie motłochowi.

  27. @mag
    „Szum medialny jest na okrągło. Wokół wszystkich i wszystkiego. Ja przynajmniej nie zauważam, by media były litościwe dla jednych, a dla innych pobłażliwe.
    Sorry, ale to jeden syf, najczęściej na poziomie tabloidalnym.
    Mimo wszystko za bardziej profesjonalne i wiarygodne medium uważam Wyborczą niż Nasz Dziennik lub Codzienną Gazetę Polską.”

    Nie rozśmieszaj mnie, na Kaczora już by była nagonka i by była afera na 4 fajerki.

  28. Wybór między PiS a PO, to jak wybierać między małostkowością i pesymizmem, a złodziejstwem.

    Można nie cierpieć Kaczyńskiego i mieć go za buraka, ale jak można przy tym popierać PO zapominać o tych wszystkich aferach ? Bardziej wyprane mózgi to mają już chyba tylko wyznawcy Rydzyka.

  29. @matekk
    „Wybór między PiS a PO, to jak wybierać między małostkowością i pesymizmem, a złodziejstwem”

    W niektórych sprawach są sensowne pomysły ze strony PIS, w innych z PO. Najgorszy jest plemienny podział, narracja której sprzyjają media. Gloryfikują jednych, szczują innych. Dno i upadek.

  30. fidelio
    Jaka nagonka? Przecież Kaczor żyje pod szklanym kloszem i ma się świetnie, niezależnie od tego, kogo obrazi, zniesławi itp. Nazywał już premiera zbrodniarzem winnym wespół z Putinem katastrofy smoleńskiej, a Komorowski jest – według niego – prezydentem przez nieporozumienie. Przecie nigdy włos mu z głowy nie spadł za rozmaite rozliczne kalumnie pod adresem swoich politycznych przeciwników.
    Prokuratura i sądy są po jego stronie. Ty naprawdę tego nie zauważasz?
    Jakoś zapadł mi w pamięć niedawny wyrok sądu, że JK wyraża TYLKO opinię i ma do tego prawo. Tak było w przypadku niemiłych, oszczerczych słów na temat prezydenta Zamościa, który ubiegał się o reelekcję.

  31. @mag
    „jaka nagonka”

    By była nagonka napisałem, gdyby był prezydentem, ale i tak po nim jadą mimo, że jest w opozycji. Kaczyński jest problemem bo wyprowadził ludzi na ulicę, a Komorowski uwikłany w podejrzane historie z wywiadem wojskowym jest ok. Parodia.

  32. No i kolejny raz wywaliło mi gotowy wpis. Dla pewności go skopiowałam i kliknęłam w opublikuj komentarz. Pojawiła się biała plansza;
    *****************************
    Ta strona internetowa zawiera pętlę przekierowań

    Odśwież Szczegóły
    ********************************
    Te propozycje nie działają. Dało się jednak tekst zaznaczyć i wkleić w poczcie do operatora, który żąda „zrzutu z ekranu”, bez tego nie podejmie się interwencji. Zaczynam się obawiać tego, co jeszcze może się wydarzyć.
    Ciekawe, czy ten wpis wejdzie, czy też wpadnie do pętli…

  33. fidelio
    Wszystko jest podszyte parodią, bo żyjemy w państwie groteskowym.
    Już dawno zwracali na to uwagę Witkacy, Gombrowicz i Mrożek oraz inni, mniej znani wieszcze narodowi.

  34. „W niektórych sprawach są sensowne pomysły ze strony PIS, w innych z PO. Najgorszy jest plemienny podział, narracja której sprzyjają media. Gloryfikują jednych, szczują innych. Dno i upadek.”

    Zgadzam się, ale ja trochę nie o tym. Ludzie, moim zdaniem pod wpływem przekazów medialnych ( pamiętam jak wyszydzano każdą błahostkę ludzi z PiS za czasu ich rządów, co już wtedy budziło we mnie zdziwienie, że aż tak ostro, pomimo że byłem jeszcze wtedy wyborcą PO. A teraz afery w platformie są wręcz zamiatane pod dywan) godzą się na afery i złe rządy PO byle tylko do władzy nie doszedł ten zły i straszny Kaczyński, bo jest zaściankowy, wszędzie węszy spiski i w ogóle jakiś taki zawsze na nie.
    Nie jestem entuzjastą PiS-u, nie lubię Kaczyńskiego, ale z dwojga złego wolę mieć premiera który jest zaściankowy ( cokolwiek to znaczy) niż żeby mi serwowano aferę za aferą.

    A z tego wszystkiego najbardziej wkurzają mnie media, np taka Pani Paradowska nazywająca afery platformy pseudoaferami (!), czy inni dziennikarze, którzy wolą się śmiać z Kaczyńskiego że oto odkrył kolejny spisek, zamiast zainteresować się dlaczego ostatnie wybory to była szopka.

    Pani Paradowska czy Pan Żakowski i wielu wielu innych sprawiają wrażenie rzeczników rządu, jak to zresztą kiedyś trafnie stwierdził bodajże Palikot.

  35. Fidellio zamartwia sie brakim transmisji tego co sam zamiescił . .
    Dla mnie bardziej szokujace i irytujace jest nazywanie Ofiar morderstwa w dniu ich pogrzebu ,Małżenstwem N.
    Dalczego media posiłkują się w takim dniu określeniem używanym dla podejżanych po postawieniu im prokuratorskich zarzutów .
    Skandal dnia i tak goni dzień za dniem .
    Nie slyszałem głosów sprzeciwu kiedy poseł PiS Właszczykowski wczoraj w studio TVN24 nazwal Donala Tuska Niemieckim szefem Rady ..
    Inna poslanka PiS – żre na sali Sejmowej i też jest OK .

  36. Nieprawda
    Pani poseł Pawłowicz nie jadła w sali Sejmu Rzeczpospolitej Polski.
    ONA ŻARŁA
    – a to jest różnica.
    ukłony

  37. Ludzie potrafią dużo wybaczyć,ale nie lubią, jak robi się ich w konia. A oglądając wiadomości czy fakty, czytając politykę czy gazetę wyborczą lub taki onet cały czas mam wrażenie że próbują mnie wkręcić. Że kolejny raz nic się nie stało, kolejna afera to zaledwie aferka, co najwyżej niejednoznaczny moralnie incydent. Co innego grubiańska Pawłowska żrąca w sejmie, albo mega afera madrycka, to są prawdziwe skandale.

  38. mag
    18 grudnia o godz. 18:54

    Bredzisz. Moje pieniądze podatnika dostaje „Polityka” od rządu PO. Nigdzie nie napisałem, że „Polityka” nie może pisać, co chce. Ale napisałem, że skoro „Polityka” bierze moje pieniądze, to mam prawo żądać, aby tak samo patrzyła na ręce rządu, jak i opozycji. Czy potrafisz zrozumieć, co znaczy „tak samo”? Nie potrafisz, więc bredzisz, bredzisz, bredzisz. Bredzisz o jakichś szczujniach, o tym, że nie muszę czytać „Polityki” itd. Bredzisz. Jedna wielka brednia. Przeglądam „Politykę”, bo chcę wiedzieć, co pisze za moje pieniądze, jakie dostaje od rządu.

  39. @Waldemar
    „Fidellio zamartwia sie brakim transmisji tego co sam zamiescił . ”

    Bełkot.

  40. Sir Jarek
    18 grudnia o godz. 15:26
    Nie ośmieszaj się tym S. Nowakiem. To żadna afera , gdyż chodzi o pieniądze rządu paruset złotych nie zapłacone skarbówce. (zegarek 17000zł po odliczeniu kwoty od której się nie płaci podatku tj około 10000zł , podatek w wys 3% powinien zapłacić od 7000zł)
    Zrobiono z g. panie majster wielką aferę , a tymczasem innym posłom umarzano nie takie sumy. Głupota i buta zgubiła pana S. Nowaka i na razie dostał nieprawomocny wyrok skazujący ( zapłata kary 20 000zł), od tego wyroku się na pewno odwoła , ale nie słyszałem, żeby, tak jak piszesz sprawę umorzono. Nowak na własne życzenie stracił stołek ministra i został usunięty z klubu PO.
    Nie ma tu żadnego porównania do „afery Madryckiej” gdzie trzech posłów PiS już zadeklarowało zwrócenie 75 000 zł , a Poseł Giżyński zwrócił 15000zł. Na dodatek tych trzech orłów orżnęło kancelarię sejmu na daleko większe pieniądze bowiem nie zrealizowali oni celu delegacji. (Za to powinni dożywotnio stracić mandaty poselski).
    Sprawa żony Nowaka nie ma nic wspólnego z nim jej machlojki , jej sprawa.

  41. takei-butei
    18 grudnia o godz. 20:56
    Chwileczkę , rząd sprawuje koalicja PO-PSL , i został wybrany w demokratycznych wyborach. Rząd wcale nie daje pieniędzy redakcji Polityki , bo nie jest to pismo rządowe. Redakcja musi zarobić pieniądze na swych redaktorów i zarząd poprzez sprzedaż swego produktu czyli tygodnika (ogólna sprzedaż na poziomie ok. 130 tys. egzemplarzy – stan na lipiec 2012, donosi Wikipedia).
    Kupując to pismo w jakiejkolwiek formie finansujesz tę redakcję.
    Redakcja stara się uzyskać możliwie najlepszą sprzedaż i to jest klucz do zrozumienia sprawy. Redaktorzy oczywiście mają swoje poglądy polityczne i nie jest to bez wpływu na charakter pisma.
    nie pisz bzdur

  42. maciek.g
    18 grudnia o godz. 21:25

    Przepraszam cię bardzo za moją fatalną pomyłkę. Otóż, okazuje się, że rząd sponsoruje nie tylko te media, które mu kadzą, ale i także te, które mu patrzą na ręce. I tak, rząd wybulił na „Politykę” tyle samo, co i na „Wprost”.

  43. Fidelio :
    Czytaj to to napisales u pana Passenta , mam na myśle to nagranie z tel .komórkowego ,to jest ten bełkot reportera tabloidu -Jasne ?!
    Dawno temu sygnalizowałes afere na setki milonow PLN z udziałem minister Bieńkowskiej -pamiatasz ? / teraz usiłujesz opluwać prezydenta RP .

  44. maciek.g
    Przecież pisałam, że Polityka jest wydawana przez spółkę/spółdzielnię zawiązaną przez dziennikarzy w niej piszących, co nie ma żadnego związku ze sponsorowaniem jej przez jakikolwiek rząd.
    Ale takei-butei wie, że białe jest czarne i na odwrót, tak jak jego wódz. No i wszędzie jest spisek. Do tego stopnia, że rząd finansuje nawet media, niby mu nieprzychylne. Czysta, żywa paranoja.
    Próba porozumienia się „ponad podziałami” (politycznymi) w dzisiejszej Polsce jest chyba z góry skazana na niepowodzenie. Jeszcze masz jakieś złudzenia?

  45. @Waldemar
    „Czytaj to to napisales u pana Passenta , mam na myśle to nagranie z tel .komórkowego ,to jest ten bełkot reportera tabloidu -Jasne ?!”

    Stream internetowy z telefonu komórkowego dzięki sprytowi dziennikarza TV Republika, bo nie dostali zgody na kamerę, mimo że na sali było pełno od kamer stacji telewizyjnych tylko żadna nie chciała tego transmitować, to nie transmisja w ogólnopolskiej stacji. Stream internetowy oglądało 1000 osób. Jak nie odróżniasz tych dwóch rzeczy ignorancie, to lepiej milcz.

    „Dawno temu sygnalizowałes afere na setki milonow PLN z udziałem minister Bieńkowskiej -pamiatasz ? / ”

    Bzdury, albo dajesz cytat z mojej wypowiedzi na ten temat , albo uznajemy, że zmyślasz. Poza tym, co to ma do rzeczy?

    „teraz usiłujesz opluwać prezydenta RP .”

    Informując o jego udziale w procesie? Fascynujące, masz jeszcze jakieś równie rewelacyjne wnioski?

  46. mag
    18 grudnia o godz. 22:03

    Bredzisz. Gdyby to Kaczyński był premierem i gdyby sponsorował sprzyjające mu medium, to byś nie tylko wył ze złości, ale zgoła kwiczał. KWICZAŁ. Rząd PO-PSL sponsoruje sprzyjające mu media poprzez zakup reklam. Oczywiście, nie dotyczy to np. pisma „Wprost”, bo „Wprost” patrzy władzy na ręce. Powtarzam, kwiczałbyś ze złości, gdyby Kaczyński z publicznych pieniędzy sponsorował „Wprost”.

  47. matekkk
    18 grudnia o godz. 20:24
    Ty chyba nie śledzisz polityki i kim tak na prawdę jest Kaczyński. Jego brat niechcący trochę się odsłonił w wywiadzie z Teresa Torańską (radził by przeczytać) I poczytać jak jak ci bracia działali Po 1989r. –
    Ugrupowanie Porozumienie Centrum (PC) zostało założone przez działaczy zgrupowanych wokół Jarosława Kaczyńskiego powstała 12 maja 1990 (faktycznie działała do 2001, kiedy na jej bazie powstało Prawo i Sprawiedliwość). Zobacz jak ci ludzie mieszali już w latach 1991 -1992 , w wyborach parlamentarnych w 1991 partia wystartowała w ramach koalicji Porozumienie Obywatelskie Centrum (wraz z Polskim Forum Ludowo-Chrześcijańskim „Ojcowizna” kierowanym przez Romana Bartoszczego, z którym PC podpisało umowę 28 lipca 1991. W wyniku wotum nieufności z 4 czerwca 1992 rząd tworzony przez PC upadł. Po tym fakcie już nie udawało sie PC uzyskać dobrego wyniku w wyborach i dopiero przekształcenie go w PIS zmieniło sytuację (bo ludziom się wydawało że to całkiem nowa partia). Postępowanie likwidacyjne partii PC zakończyło się 9 sierpnia 2007. 25 października tego samego roku minister skarbu państwa Wojciech Jasiński umorzył prawie 700 tys. zł długu, jaki PC po sobie pozostawiło. Czyli PiS przy pomocy swego ministra zlikwidował swe długi z czasów gdy byli jeszcze PC.
    Ta partia nigdy nie zajmowała się sprawami gospodarczymi kraju i jak do tej poty tym się nie zajmuje. Zajmuje się intrygami politycznymi i korzyściami jaki przynosi władza i polityka. Wygrana Kaczyńskiego nasiliła by działania maksymalizacji władzy i szkalowania oponentów, tak jak było po wygranej w 2005r. gdzie tylko się słyszało o TW, teczkach , spiskach , i ludzi na usługach obcych mocarstw, a działania policji i sądów ustawiono pod PR partii. Jesteś naiwny pisząc ale z dwojga złego wolę mieć premiera który jest zaściankowy ( cokolwiek to znaczy) niż żeby mi serwowano aferę za aferą.) Zupełnie nie widzisz, że ta afera za aferą to wynik PR ‚u właśnie PiS , a w rzeczywistości to u nich mimo, że nie rządzą to afer zdecydowanie więcej.

  48. takei-butei
    18 grudnia o godz. 21:46
    Jak rzucasz oskarżenia to podeprzyj je odpowiednimi faktami (o tym sponsorowaniu). Gdy tego nie zrobisz uznam że jesteś po prostu kłamcą.

  49. maciek.g
    18 grudnia o godz. 22:36

    Polska gnije także na styku: władza-media. Proszę bardzo, „Polityka” może sobie kadzić władzy, ile wlezie, ale niech niech bierze od rządu ani grosza.

    Tygodnik „Polityka” ponad 600 000 tys. http://wpolityce.pl/polityka/217350-szokujace-dane-jak-rzad-po-psl-tuczy-usluzne-media-zobacz-pelny-raport-zespolu-parlamentarnego

  50. Jeszcze bardziej porażający jest przykład spółdzielni pracy nakładczej „Brzask” z Walichnowa.
    Jak donosi pismo „Prawdziwy Polak”, ta dwuosobowa spółka pobrała od tzw. „rządu” pod chwilową okupacją PO, i od jego gminnych agend, ok. 1256,80 zł za dostawę woreczków na drugie śniadania.
    Czyż trzeba dodawać, że w zamian w spółdzielni storpedowano powstanie „Solidarności” zakładowej, nie zatrudnia się członków PIS a także odmówiono udostępnienia lokalu miejscowemu kółku różańcowemu?
    Co najgorsze, na każdym woreczku ta nomenklatura drukuje za rządowe pieniądze reklamę PO, w postaci tchórzliwego i sfałszowanego napisu: „materiał PO (polietylen)”!!
    Upasiony rządowym zleceniem zarząd spółki nachapał tyle na głowę, za ile zwykli pracownicy, pobożni Polacy, mogliby ze dwa dni marszować w obronie demokracji.
    A tak – nie mogą.
    O tym reżymowa prasa nie napisze!

    Z uszanowaniami, w obronie godności dymanego polietylenu – usłużny obywatel Gekko.

  51. Gekko
    „Obywatelu usłużny”, aby nie zwariować, nie należy podejmować „polemik” z coraz liczniejszym desantem na blogach Polityki zielonych ludzików Prezesa Tysiąclecia.
    Gdybym uwierzyła w internetowy przekaz o współczesnych Polakach na podstawie ich intelektualnej „produkcji” w necie, i to nawet w miejscach niby „elitarnych”, jak portal Polityki, to bym się chyba pochlastała.
    Ale spoko, życie mi jeszcze miłe. Tyle, że nadziwić się nie mogę.
    Pozdro mi trzymaj kciuki za moją wytrzymałość/odporność.

  52. @ mag
    Kciuki daremne, polityka miłości, mag, skończona (jak miłość do_nutów w reklamie z Banderasem).
    Ja tylko staram się miłować na poziomie równi pochyłej komentarzy.
    Nie ma nadziei – kunszt i klasa Gospodyni napotyka na schyłkowy intelektualnie i kulturowo zalew targetu.
    Koniec przemądrzałych miłości, nadchodzi i tutaj nowa fala tangujących Edków z zakrystii.
    Ja przekuwam miłość na mimikrę, a Ty denuncjujesz!
    Fe.

  53. mag
    18 grudnia o godz. 23:25

    Aż jedna piąta wpisów pod tym tekstem autorstwa maga. I kto tu mówi o desancie, jakim desancie. To ofensywa maga, który we wszystkim wietrzy spisek Prezesa. Cóż, intelekt maga tylko tyle potrafi ogarnąć: spisek. I to jeszcze: swoje znikome zdolności intelektualne przypisywać innym. A kwicz sobie, kwicz i wszędzie widź Prezesa.

  54. gekko
    Jak myślisz, czy Edek to jest taki dzisiejszy prekariusz (chyba jednak nie!), ale raczej na pewno katol-patriota i kołtun, jakby nie minęło sto lat od czasów Zapolskiej.
    Dobranoc

  55. @mag
    „Jak myślisz, czy Edek”

    Edek to facet, któremu imponuje Gordon Gekko z jego zawołaniem „greed is good”.

  56. Zajmujecie się pierdułami, które tak naprawdę nie mają wielkiego wpływu na wasze życie, ot, trochę wkurzenia się i to wszystko. W międzyczasie pod zasłoną awantur o marsze Kaczyńskiego, wyżerkę Pawłowicz i użalanie się nad chamstwem, Sejm przegłosował budżet na przyszły rok. Czy wiecie co w nim było? Czy odbyła się jakaś dyskusja w mediach na ten temat przed uchwaleniem budżetu?
    To jest dla was istotne, nie żarcie Pawłowicz.
    Czy pani Paradowska jako doświadczona i zaangażowana dziennikarka podjęła temat budżetu na swoim blogu?

  57. Bardzo dziękuję Pani Paradowskiej za jej „skrót myślowy” oraz realistyczny punkt widzenia. Pozdrawiam serdecznie z Wrocławia. Realizm to ostatnio mój ulubiony punkt wyjścia i w myśleniu i działaniu.

  58. Ewa-Joanna
    19 grudnia o godz. 3:55

    Nie napisze w końcu przecież to nie PIS rządzi a PO

  59. To żle wróży.
    Fakt że jakiś k….l //jak sam się nazywa //szwenda się po Warszawie w wieloosobowej obstawie potrafię zrozumieć.
    Sam boi się iść nawet po bułki a tak to przynajmniej pozna że nogi do czegoś służyć mogą no i zobaczy przy okazji że coś się wbrew jego intencjom w Polsce a i w Warszawie zmienia.
    Ale
    Czy to jest czas na wielkie żarcie w Sejmie- jak to robią jego akolici ?? nie wiem .
    Wiem jednak że facet co okupywał sejmową mównicę jakoś żle skończył.
    Kaczyński tez idąc jego śladem – nie poprosił o pozwolenie a
    WPIEPRZYŁO SIĘ PANISKO NA MÓWNICĘ – bo jemu wolno.
    Ma tam może Marszałek swoją straż by usunęła SOBIEPANA ?
    Ma przecież tyle kazalnic do wyboru – niech stamtąd głosi soje dyrdymały.
    Bo w Sejmie potrzebne są zmiany ale czy takie by robić sobie z niego parodię ??
    Może wystarczy usunąć wesołków , podróżników no i głodnych zaprowadzić do miski w barze mlecznym.
    ukłony

  60. Ewa-Joanna
    19 grudnia o godz. 3:55
    Budżet tak, czy inaczej zostanie uchwalony i to bez względu na to, czy my tu na blogu będziemy na jego temat wiedli uczone rozmowy i bardzo fachowe dyskusje. Bo dyskusja nad budżetem to sprawa fachowców, a tych nawet w sejmie jakoś niewielu, co dopiero na blogu.
    Finansowanie z budżetu świątyni opatrzności może popsuć humor i żołądek.
    Takich ludzi do sejmu wybieramy, bo innych pewnie nie ma. Taki układ.
    Pewnie, że to skandl i przekręt – co oni w tym muzeum mają zamiar pokazywać? Narty ojca świętego?
    A co komu da fakt, że tu na blogu będziemy te sprawy roztrząsać?
    Kto ten blog czyta, poza tymi, którzy w nim pisują i tymi, co z sąsiedniego blogu czasami zaglądają?
    Jestem dostatecznie wiekowa, aby zdawać sobie sprawę z tego, że gadanina blogowa i salonowa, bez względu na to, co o sobie sądzą prowadzący te uczone i pełne napuszonej powagi, albo sarkastycznej kpiny – drwiny /w ostatecznym rozrachunku nudnej, jak flaki z olejem/ nie mają jakiegokolwiek wpływu na bieg wydarzeń. Więc nie próbuję na blogu świata tego naprawiać. Wychowana na poezji romantycznej uwielbiam dygresje – Beniowskiego znam chyba na pamięć. I właśnie za tymi dygresjami goniłam w blogach, ale jakoś tak się porobiło, że ludzi z fantazją i polotem z blogów wymiotło w kosmos. Ja pewnie też nie za długo odfrunę „do ciepłych krajów – choćby nad Nil, lub do Acapulco”.
    Tymczasem lecę po zakupy i obejrzeć przystanek tramwajowy, z którego prawie codziennie wsiadam do tramwaju, albo przechodzę po pasach na drugą stronę.
    kilkaset metrów prostej ulicy, dobra nawierzchnia, trzy razy światła i proszę! Przystanek w drzazgach, bo się jakiś samochód na niego zamierzył i zmiótł razem z wiatą i ławką.
    I to jest aktualnie wydarzenie na miarę mojego zainteresowania.
    Realia… realia…

    jeśli czegoś nie mogę zmienić, to się nie nadymam zbytnio.

  61. Ewa-Joanna
    Wiemy, to co chcemy o budżecie. Ale raczej nie chcemy, bo mendia wszelkiego nurtu, zarówno „mętnego” jak i antyrządowe i jakoby „niezależne”, zajmują się właśnie pierdułami, jak słusznie zauważasz, i do tego przyzwyczaiły czytelników, słuchaczy oraz oglądaczy radiowych i telewizyjnych.
    Kiedyś od sensacji, pyskówek, skandali aferalnych i towarzyskich były tzw. bulwarówki, dziś ten poziom rozciąga się na całe dziennikarstwo, z nielicznymi wyjątkami, które tylko potwierdzają regułę.

  62. A gdybym akurat na tym przystanku czekała?
    To bym się doczekała… Co mi tam budżet… I tak go uchwalą.
    http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/3689812,wypadek-na-grabiszynskiej-auto-wjechalo-w-przystanek-3-osoby-ranne-zdjecia,id,t.html

  63. Nela
    Cieplej mi się zrobiło na sercu, jak posłuchałam Kaczmarka i Skoczylasa.
    Byli czasy! Może dlatego, że człowiek był młodszy, ale chyba nie tylko.

  64. mag
    W tamtych ciekawych czasach i ludzie byli ciekawsi.
    Obok kulturalno – oświatowych z FWP i starego rocznika LWP byli jeszcze ludzie z jakimś błyskiem. Dzisiejszy Skoczylas to już kościany dziadek – radny wrocławskiego sejmiku. A następców brak i to dotkliwy.

    Komu będzie się chciało po latach wrócić do „kawałków” z dzisiejszych kabaretów? Te dowcipsy mogą co najwyżej wywołać rechot. Tamte – salwy śmiechu. I pozostały w pamięci.

  65. Wróć! Nie dowcipsy, tylko dowcipasy!

  66. @NELA
    To też z Wrocławia:

    Andrzej Waligórski
    Bajarz jajarz

    Komu Bozia poskąpiła
    I rozumu dała pół,
    Kogo niania upuściła
    W niemowlęctwie główką w dół,
    Kto się uczyć nie chciał w szkole
    I pan mówił „ty matole”,
    Komu aż trzeszczała pupka,
    Bo tak wszyscy lali głupka –
    Niech się wstydem nie rumieni,
    Łzami doli swej nie zrasza,
    Do tłuczenia niech kamieni
    Ochotniczo się nie zgłasza,
    Może bowiem żyć jak książę
    I kwitnąć jak kwiatek
    Z układania durnych książek
    Dla nieszczęsnych małych dziatek :
    – o Muchomorku – bandziorku,
    – o Karaluszku – świntuszku,
    – o Kotce – kompletnej idiotce,
    – o Krokodylku – imbecylku,
    – o Bażancie – malwersancie,
    – o Wilku – debilku,
    – o Kosie co dłubał w nosie,
    – o Mrówkojadzie co lubił w przysiadzie,
    – o Szopie Praczu – rozpruwaczu,
    – o Tasiemcu w jednym Niemcu,
    – o Pasożycie w jednym Izraelicie,
    – o Owsiku w jakimś Chińczyku,
    – o Myszce w kiszce,
    – o Gliździe,
    – o Smierdzielu – gwałcicielu,
    – o Lilijce – lesbijce,
    – o Lisku – syfilisku,
    – o Gorylu – pedrylu,
    – o Niedźwiadku – pierdziadku,
    – o Mewce – kurewce,
    – o Matołku na wysokim stołku,
    – o Krecie w komitecie,
    – o Tajniaczku – bydlaczku,
    – I o Mendzie w urzędzie!
    A ja też zapalę fajkę
    I gdzieś koło wtorku
    Machnę lewą nogą bajkę
    O autorku – upiorku!!!

  67. Ewa-Joanna:Polityka,jej pisarze+gawiedz,zajmuja sie tym gdzie nie trzeba nic wiedziec.Np.pluja na kk ,bo taka jest moda.Potem Zydy.Niemcy itp.Niestety polskie pisarczyki + gawiedz nawet w masie nie wiedza co tj.ekonomia.I np.w Zabrzu wysadzono szpital,strata pono 500 mil.zl.Bez echa!Dlaczego:bo piszaca w Polityce siedza w stolicy i ktos z nich musial by poszperac co sie stalo??
    Powazny temat:zabojcza dla kraju centralizacja wladzy:nie wolno;temat ktory Polityka nie omawiala od jej powstania! Czasem mi sie wydaje ze to Swierszczyk!

  68. Ewa-Joanna
    19 grudnia o godz. 3:55

    O budżecie nasze „dziennikarstwo” nie dyskutowało, bo i po co?
    Gawiedzi to nie interesuje, a i kompetentnych w tym temacie raczej niewielu.

    Nie należy odsyłać posłów do barów mlecznych, bo radosna twórczość odebrała im prawo do stosowania przypraw…..
    Wysublimowane smaki- marynowane ośmiorniczki- nie zniosłyby jakichś soute…

  69. wiesiek59
    19 grudnia o godz. 12:16
    Ja bym chciała, aby fachowcy od finansów, budżetu, gospodarki byli tam, gdzie są potrzebni. Doradzali prezydentowi, premierowi, sejmikom wojewódzkim i radom miast a także gmin – zgodnie z zawodową wiedzą.
    Tam ich zawodowa wiedza, umiejętność przekonania przedstawicieli władz do podejmowania właściwych decyzji jest na miejscu i bardzo potrzebna.
    Do wybiitnych znawców i fachowców, wypowiadających się obficie na blogach jakoś nie mam szczególnego przekonania.
    Co oni robią tu, skoro gdzie indziej są tak bardzo potrzebni?
    Mam na ten temat własne zdanie. Ale nie napiszę.

    Na szczęście bywa tu jeszcze ktoś taki, jak @anumlik.

  70. @Antonius!

    Gości różnego rodzaju gramatycznego i różnej płci niezainteresowanych kłopotami @Antoniusa z kopiowaniem nicku oraz alergicznie reagujących na filozofię butów proszę o przewinięcie tego komentarza.

    Intencją tego komentarza jest moje znęcanie się nad @Antoniusem i włóczenie go po różnych piętrach abstrakcji wirtualnego świata.

    Przymiotnik wirtualny najczęściej jest dziś używany w innym znaczeniu niż to poznałem na wykładach z mechaniki teoretycznej. Ruchy wirtualne (czyli pomyślane) to nie jest:

    Rzeczywistość wirtualna (ang. virtual reality) – obraz sztucznej rzeczywistości stworzony przy wykorzystaniu technologii informatycznej.

    Aby virtual stał się naszą codziennością, musiała powstać sieć internetowa czyli twór złożony z węzłów oraz gałęzi.

    Gałęzie sieci internetowej mają podobną własność jaką ma wodociąg lub wody podziemne. Dziecko poznaje kran nad umywalką, a dorasta gdy widzi wykopy i układanie rur. Bardzo dorośli potrafią stwierdzić, że Warszawa leży nad niecką wód gruntowych której dnem jest warstwa nieprzepuszczalna. Ziemia położona nad warstwą wodonośną wytwarza ciśnienie wypychające wody głębinowe i stolica jest pełna miejsc z których mieszkańcy tę wodę pobierają. Zatem ja oprócz butelkowanej wody mineralnej ze sklepu mogę mieć wodę pompowaną do wodociągu oraz wodę głębinową wyciskaną na powietrze co znane jest od wieków korzystających ze żródeł wody pitnej. Przepływy wody przez warstwy wodonośne i przepływy przez rury wodociągowe są dziecku niedostępne.

    Natomiast ja i moi rówieśnicy szybko poznaliśmy gałęzie sieci energetycznej i sieci telefonicznej. Sieć telefonii w Warszawie została zakopana i dzisiejsze dziecko korzysta z sieci bezprzewodowej Wi-Fi i relacjonuje w Warszawie:

    Zadzwoniłam na Skype do cioci w Toronto.

    A żadnego dzwonka nie było. Ciocia jest powiadamiana o chęci odbycia Skype’wej telekonferencji dzwonkiem sciągniętym z sieci brzmiąsym jako śpiew kukułki.

    I jak dzieciakowi wytłumaczyć, że ciocia nie jest wirtualna bo zapewnia nas o tym mechanizm CAPTCHA?

    I tak sobie rozmawiają, a głos i obraz idą drogą radiową na nieradiowej częstotliwości sieci komórkowych. Trzeba dużego wysiłku aby prostemu człowiekowi wytłumaczyć jakim torem fizycznym płynie kanał abstrakcyjny sygnałów Skype, gdy do rozmowy dołączył wujek z Hamburga – bo to telekonferencja.

    Główną warstwą unowocześnienia polskich kolei nie jest modernizacja podłoża szyn. O nowoczesności przesądza zakopanie odpowiednika lini telegraficznej rozpiętej na słupach towarzyszących w krajobrazie szynom. Teraz torem sygnału jest światłowód zagrzebany w ziemi ze względu na względnie dużą kruchość. Podobnie jest z siecią gazowniczą. Obok rur jest kładziony światłowód sterujący (to metafora) pompami umieszczonymi w punktach rozgałęzień sieci rur (oraz poza punktami rozgałęzień – dla przezwyciężenia oporów przepływu). Zatem pod ziemią mamy duże usieciowienie gruntu.

    Od czasu wynałezienia radia upowszechniło się uogólnienie o nazwie droga radiowa. Szerokopasmowy internet docierający do wsi oddalonych od ośrodków miejskich jest oparty na przesyłaniu sygnałów modulowanmi falami elektromagnetycznymi. Telegrafia była oparta ma przesyłaniu wąskim pasmem sygnałowym przewodami elektrycznymi z wykorzystaniem małej częstotliwości.

    Kabel mojej myszy ma dwie gałęzie różnych sieci: pobiera prąd elektryczny z peceta oraz przekazuje sygnały sterowania mechanizmowi pozycjonowania wskaźnika ekranowego. Mógłbym mieć mysz pracującą na podczerwieni, ale nie chcę mieć zachodu z wymianą baterii elektrycznych w pudełku myszy.

    Pojęcie drogi wkleiło się termin ruter wywodzący się od angielskiego słowa route czyli droga. Duet karta sieciowa – ruter jest ostatnim WĘZŁEM kilku sieci z jakich korzystam: sygnał internetowy do budynku doplywa kablem telefonicznym, a od rutera do karty sieciowej mego laptopa drogą radiową. Bo ruter jest także odbiornikiem i nadajnikiem sygnałów bezprzewodowej sieci Wi-Fi zarządzanej przez firmę Orange-Telekomikacja Polska o nazwie DGT_VDSL_8EDD.

    Ruter – jak wszystkie rutery – ma unikalny w skali światowej adres i zatem może być niepowtarzalnym węzłem sieci internetowej. Podobnie jest z adresem e-mail. Mój dostawca internetu ma co najmniej jeden adres stały. Ale każda z moich sesji pracy laptopa korzysta z adresu przydzielonego przez serwujący komputer dostawcy internetu. Czyli mój IP (od Internet Provider) nie jest stały – zmienia się jego część.

    Podobnie @NELA nie jest unikalnym dentyfikatorem.

    Na blogu nie należącym do portalu polityka.pl może pisywać @NELA zupełnie obca pisującej tu wrocławiance. A sieć internetowa na kliknięcie na czerwony nick NELA odpowiada w duchu:

    To jakieś nieporozumienie.

    I nie da się tego dorozumieć w jednym komentarzu.
    Bo jaki mężczyzna jest zdolny zrozumieć choćby jedną kobietę.
    Prawie wszystkie to przebierańce.

    Nara …

  71. @Luap
    W Zabrzu wysadzono szpital,strata pono 500 mil.zl.Bez echa!Dlaczego:bo piszaca w Polityce siedza w stolicy i ktos z nich musial by poszperac co sie stalo??
    Echo było i jest. I to duże. Wystarczy wrzucić w Google temat i kilkanaście artykułów wyskakuje. A co do meritum. Nie wyburzono szpitala a ogromny nieukończony kompleks szpitalny w stanie surowym, który zaczęto budować w 1976 roku, a na dokończenie którego zabrakło pieniędzy i … pomysłu co zrobić z 12 piętrowym, niszczejącym molochem-gigantem. Miał być największa medyczną placówką w Polsce – 1200 łóżek z najnowocześniejszą aparaturą i kadrą. Samo utrzymanie tego potworka peerelowskiej gigantomanii kosztowałoby podatnika tyle, ile kosztuje utrzymanie kilkunastu mniejszych, mobilnych placówek medycznych. Na hotel to to się nie nadawało, na więzienie (i takie były też plany) również nie. Najlepsze zatem co można było zrobić, to wyburzyć, a ziemię sprzedać w przetargu. Tak też się i dzieje. Takich „kompleksów szpitalnych” jest w Polsce kilka. Spróbuj, @Luap, policzyć jakie generują one koszty. Utrzymania, ogrzewania, sprzątania, transportu pomiędzy poszczególnymi skrzydłami, ochrony. A jak już to wszystko obliczysz, to nie zabieraj głosu, bo jest czystą demagogią to co piszesz.

  72. @NELA
    I tak Cię kocham.

  73. @anumlik
    Ciiicho. Ja ciebie też.

  74. @anumlik
    Za wierszyk Waligórskiego serdeczności. To on w raz z Janem Kaczmarkiem byli sercem i mózgiem Elity. Kiedy ich zabrakło, to i Elita zdziadziała i wozi się na starych numerach z czasów świetności.
    Warto wyczuć, „kiedy w szatni płaszcz pozostał przedostatni…”

  75. No i wydało sie, Anumlik pszaje Neli.
    Pomyslności.

  76. Na szczęście jest Nela, jest anumlik i jeszcze parę innych osób, dzięki którym oddycha mi się lżej. Na blogach i tak ogólnie.
    Jeszcze nie wszyscy w Umęczonej powariowali, ani nie wyjechali z niej w proteście. Ciekawe, że jednocześnie osiedlają się u nas Italiańcy i Żabojady. Sama znam kilku takich obateli i obatelek świeżo pozyskanych, którym Polska jakoś pasuje. Dziwne, nie?

  77. NELA
    19 grudnia o godz. 12:32

    O tym właśnie jest wywiad z prof. Królem…….
    Politycy stali sie niedecyzyjni, bez jakiejś wizji, planu- poza wygraniem najbliższych wyborów.Fachowe doradztwo?
    A jak to wpłynie na słupki poparcia?

    Mazowiecki&co. mieli głębsze zamysły, wizję, i przegrali z tymi którzy schlebiali jedynie tłumowi, pojechali na fali populizmu do władzy.
    I dla których była ona celem samym w sobie.

    Zarówno w poprzednim, jak i tym systemie, dobry fachowiec ale bezpartyjny, ma przekichane.

  78. @mag
    „Ciekawe, że jednocześnie osiedlają się u nas Italiańcy i Żabojady. Sama znam kilku takich obateli i obatelek świeżo pozyskanych, którym Polska jakoś pasuje. Dziwne, nie?”

    W okresie imperium brytyjskiego bardzo wielu Anglików pracowało w Indiach, czy to świadczy o sukcesie Indii 🙂 ?

  79. Właśnie sobie wyobraziłem Włocha, który doświadcza polskiego okresu jesienno-zimowego. Ciężka próba.

  80. @Antonius

    Jak nie trafić do obiektu @NELA

    Węzły wszchechświatowej sieci internetowej nazywanej webem od akronimu W(orld) W(ide) W(eb) są zapisywane w pamięciach wielu komputerów wyspecjalizowanych i ta ewidencja jest wykorzystywana do nawiązywania dialogów między użytkownikami sieci komputerowych.

    Duże firmy tworzą sieci lokalne niedostępne obcym ale główne komputery tych firm są ujęte w tej wszechświatowej ewidencji.

    Obiekt NELA będący szeroko rozumianym obiektem iternetowym ma swe lokalne rozumienie i powinien być opatrywany przedrostkiem w ten sposób: @NELA.

    @NELA jest zaewidencjonowana na komputerze obsługującym portal.pl i niedostępna poza siecią gości tego portalu. To znaczy: jest dostępna w wąskim sensie jako partner blogowej dysputy.

    Pod nazwą Stona www kryje się pojęcie adresowalnego węzła wszechświatowej sieci internetowej.

    Gdyby @NELA miała swój blog to czerwieniejący się tu napis
    NELA
    to zapewne prowadziłby on do jej bloga.

    Jeden z gości portalu polityka.pl umieszczając w polu Strona www napis duende odsyłał (nie wiem jak jest dziś) pod istniejący adres jednego z haseł Wikipedii.

    Kwestia skopiowania czerwonego napisu NELA jest czysto techniczna.

    Czerwona NELA jest traktowana jako opis odsyłacza nazywanego także kotwicą adresu.

    Gdy chcemy skopiować czerwony nick NELA należy ostrożnie ustawić kursor na lewo od tego napisu, tak aby automat nie podkreślił napisu NELA.

    Gdy zobaczymy biały NIEPODKREŚLONY napis na niebieskim tle, to NELA jest traktowana jako cząstka zwykłego tekstu. Gdy automatyczny interpreter hypertekstowego języka znaczników (HTML) przechwyci niezgrabienie zaznaczony napis, to uruchomi przejście pod adres internetowy opisany kotwicą NELA domniemanego adresu.

    Edytor Microsoft Word kotwicę adresu traktuje jako coś z podwiązanym łączem i wyróżnia u mnie niebieskim kolorem. Prawoklik myszą umożliwia usuniecię łącza i po takiej operacji napis przestaje być niebieski. Zatem łaczę jest traktowane jako podwiązana funkcja przejścia pod tak nazwany adres.

    W przypadku czerwonej NELA zachodzi tylko domniemanie adresu. Wstawienie jakiegokolwiek ciągu znaków nie będącego ciągiem samych spacji powoduje, że wbudowany mechanizm WordPress’a interpretuje ten ciąg jako obiekt HTML będący odesłaniem pod inny adres nż ten pod którym zaewidencjowany jest czytany komentarz.

    Skutkiem tej wymuszonej interpretacji jest kłopot z kopiowaniem czerwonych elementów widzianych w tutejszych komentarzach.

    Link jest anglicyzmem, którego ja unikam.

    Na blogu Jacka Kowalczyka linki są wyświetlane w kolorze niebieskim. Dlatego lepiej jest używać pojęcia wyróżnienie kolorem oraz pojęcie zmiany tła i inwersji koloru napisu.

    U Jacka Kowalczyka niebieski link odpowiednio zaznaczony zamienia się na biały niepodkreślony napis na niebieskim tle.

    Kolor jest nieważny, ważna jest intencja.
    O tym trzeba pamiętać gdy się z @NELA żartuje pół na pół serio.

  81. fidelio
    Myślę sobie czasem, jak czytam twoje posty, dlaczego jesteś aż takim zatwardziałym malkontentem ? W temacie własnego kraju.
    Nawet Włochów, którzy zamieszkali w Polsce, uważasz widocznie za idiotów, bo doświadczają dobrowolnie „okresu jesiennego-zimowego”. Straszne!
    Mnie też wiele rzeczy się tu nie podoba, krytykuję zarówno rządzących , jak i opozycję, ale ty chyba cierpisz na jakąś obsesję pod tytułem: „źle, źle wszędzie, ta czarna nić się przędzie” . Tak to jakoś leciało u Norwida. „Wszędzie”, czyli w Polsce, rzecz jasna.
    Na twoim miejscy zamieszkałym na Kubie. Klimat jest super przez cały rok, a ostatnio wujek Obama zniósł nawet wszelkie sankcje. Żyć, nie umierać!

  82. Co za dzień!
    Wczoraj miałam wyznaczoną wizytę u pani doktor od rehabilitacji – czekałam od lutego; dziś poszłam do rejestracji ustalić termin zabiegów; wyznaczono mi zabiegi w październiku 2015. No i jak się nie cieszyć?
    W tzw międzyczasie wzięłam szereg zabiegów płatnych – termin od jutra.
    Całe szczęście, że jeszcze pracuję i zarabiam, bo inaczej nic, tylko sobie uszykować poduszeczki pod łokcie i oknem wypatrywać listonosza.

    Drugi powód do radości;
    http://wyborcza.pl/1,75478,17159569,Agent_Tomek_ma_postawione_zarzuty_m_in__w_sprawie.html
    Niemcy to nazywają, jeśli dobrze pamiętam Schadenfreude, wprawdzie to trochę nieładnie, ale nie ukrywam, że się cieszę.
    Czekałam na to cierpliwie i wreszcie, pod choinkę taki prezent.
    Oby wymierzanie sprawiedliwości nie ciągnęło się kolejnych kilka lat.

  83. @mag
    „Nawet Włochów, którzy zamieszkali w Polsce, uważasz widocznie za idiotów, bo doświadczają dobrowolnie “okresu jesiennego-zimowego”. Straszne!”

    Jestem przekonany, że w tak piękny grudniowy dzień jak dziś większość mieszkających w Polsce Włochów sięga po żyletkę 😉

  84. cytat;
    podał rękę Donaldowi Tuskowi i powiedział podobno, że mu gratuluje i już go nie nienawidzi.
    No tak ale czy Tak Wielki Katolik jak Kaczynski , powinnien wogole
    kogos NIENAWIDZIEC ?
    Ha mozna sie z kims pogodzic sie po swarze – dziwna desharmonia
    uczuc ? …

  85. fidelio
    Wiesz, można dostać deprechy od tego deszczyku upierdliwego i bardzo dodatnich temperatur, jak na tę porę roku.
    Ale świat się zmienia, klimat też. Włosi w Polsce? Jak najbardziej!

  86. anumlik:to nic nowego,ale w krajach gdzie licza forse ktos by za to odpowiadal!A ,wielki ,czy sie oplaca :nie znam sie na tym!
    Wiem tylko jak w RFN wprowadzono zasade placenia za czynnosc,np.za operacje slepej kiszki,tyle i tyle ,jest za dozo szpitali.Na ten dowcip w PL nie wpadli w Warszawie:tam tylko mysla!

  87. Nela
    No wprost cudna ta wersja „Wyspy Kuby gorącej”. I to przedniojęzykowo-zębowe jeszcze „ł” w wykonaniu wykonawcy.
    Pamiętam to wszystko jako dziecina, której świat dookolny, również muzyczny, pokazywała starsza dużo siostra.
    Uwielbiałam jak śpiewała mi taką piosenką „Domino, domino, takie smutne masz oczy kochanie”. Okropnie wtedy płakałam ze wzruszenia, a babcia waliła moja siostrę ścierą po głowie, że dręczy dziecko. Fascynował mnie też niesamowity głos Imy Sumak (piszę fonetycznie). Czy sobie ją kojarzysz?

  88. mag,

    ta paranoja nie skończy się dopóki kler i cała polityka watykańska uosabiana przez funkcjonariuszy kk nie zaprzestanie celowego dzielenia społeczeństwa.
    Te spotkania na Jasnej Górze i dowartościowywanie skrajnych grup społecznych (kibole, rydzykowcy, polityczy i ich ugrupowania totalnie kontestujący legalnie wybraną władzę), ma taki cel.

    Polską rządzą formacje polityczne bez utrwalonych korzeni środowiskowych (Kaczyński ma wypożyczony elektorat, a Platforma uzyskuje ciche wsparcie, bo płaci w mniej lub bardziej zawoalowanej formie haracz finansowy. Pozwala nawet na złodziejstwo; Komisja Majątkowa).
    Po rządami Kopacz ta uległość formacji rządowej jeszcze się pogłębi (za prof. Platek).

    Reforma zmierza w kierunku utrwalenia obecnie dominujących sił politycznych.
    Rozwiązaniem takim byłyby wybory jednomandatowe, które by zapewne były dziedziczne jak swego czasu w Anglii, lecz rodziły styl rządów a la b. senator Stokłosa.

    Pozdrawiam

  89. @mag
    Naści Ymę Sumac, z jej 4 oktawowym głosem:
    https://www.youtube.com/watch?v=nvAq5yTfFP0
    A o Gniatkowskim Januszu to jedna moja koleżanka, gdy ja podrywał, powiedziała tłuste białe panisko. I miała rację.

    Pozdrówka

  90. anumlik
    Próbowałam dać link do nagrania Ymy Sumac, ale znów mi wlazła ta pętla przekierowań i wykopsała wszystko w kosmos.
    Operator mi wmawia, że zwiększył siłę sygnału na moim połączeniu, ale „to są opowieści Hofmana, to jest zwyczajny pic”. Poinformowałam ich o nieskuteczności tej operacji, ale już powoli tracę wiarę w sukces.
    Obawiam się wejść na stronę banku. Cholera wie, co mi wystrzeli.

    Janusz Gniatkowski – bohater naszych prywatek i potańcówek.
    Nosił piękny „strój murzyński”, czyli biały garnitur z kolorowym krawatem.
    Głos miał nie do podrobienia. To były czasy, że aby śpiewać na estradzie, trzeba było mieć zarówno głos ustawiony, jak też nienaganną dykcję.
    Nie było jeszcze stroboskopów i innych takich efektów, że śpiew jako taki jest tylko nieistotnym dodatkiem do innych efektów.

  91. A tu coś, co się na pewno spodoba @jasnemu gwintowi. Ta sama Yma Sumac:
    https://www.youtube.com/watch?v=yi_SNTzm1Zs

  92. @NELA
    Spróbuj korzystać z innej przeglądarki internetowej.

  93. @fidelio
    Właśnie się umawiam z młodym, musi się jakieś wyjście awaryjne znaleźć.
    Opłaty chyba zrobię z innego komputera, bo strach się bać, choć pozostała mi tylko jedna faktura do zapłacenia, ale lepiej nie ryzykować.
    Wpis może sobie trafić w niebo, ale z bankiem żartów nie ma.

  94. anumlik:demagogia???wplyw na wielkosc szpitala???Masz cos z glowa???Tak przy okazji:widzialem kilka szpitali ,przy ktorych ten wysadzony w Zabrzu to szpitalik.I te urzymuja sie przy zyciu ,a male,znam 2 takie,beda zlikwidowane:Ale ty i tak to znasz lepiej:na wszystkim lepiej sie znasz!

  95. Nela, anumlik
    Dzięki za Yme Sumac. Biedny jasny gwint też się chyba ucieszył, bo był wtedy piękny i młody w cudownym Peerelu z lat 50.
    A Paula Robsona i jego „Missisipi(o wierna rzeko) pamiętacie? Ja się chowałam, jako dzieciak, ze strachu, pod kołdrę, gdy słyszałam jego baaardzo głęboki bas.

  96. @Luap
    Wyluzuj, przyjacielu, bo Ci jakaś żyłka pęknie i żaden – ani wielki ani mały – szpital Laupowi nie pomoże. I nie łżyj, bo ten zabrzański (o czym zresztą pisałem) miał być największy w Polsce. Znaczy w Polsce większego nie mogłeś oglądać. Gabinety lekarskie (maleńkie on są) też likwidują, jak personel medyczny jest do de… Na wszystkim się nie znam i na temat tego na czym się nie znam się nie wypowiadam. W samorządzie „robiłem” dwadzieścia lat, z czego trochę czasu poświęciłem przekształceniom własnościowym w służbie zdrowia. I wiem jak się liczy koszty o źródeł ich powstawania, a nie w ogólnym worze, pod nazwą koszty ogólne, gdyż na takim poziomie ich ukrycia nasza służba (pożałuj Boże) zdrowia funkcjonuje.

  97. Ja do operatora… a operator do mnie;
    Odpowiadając na wiadomość informuję, że jeżeli sprawdziła Pani zabezpieczenia swojego PC proszę skierować sprawę do administratora domeny na której występuje ten problem. Prawdopodobnie są błędy w kodzie strony.
    @Staruszku!
    Możesz mi zasugerować, co ja mam robić?
    Jestem na serio zaniepokojona.

  98. z bankiem żartów nie ma
    Oj, nie ma, Nelu. Oj, nie ma! Nie, nie!!!

  99. anumlik:czytaj dokladnie i uwaznie,a potem filozofuj.Zeby ci to wyoslic,bo znowu cos nie kapniesz:Nie pisalem ze nad Wisla!!!!!On ,ten w Zabrzu,nie byl w Warszawie i dlatego nie mogl byc najwiekszy ,a o kosztach nie pisz , bo to nie problem dla przeksztalcajacych stosunki wl!

  100. Wiesz co @Luap? Jeden z moich niegdysiejszych rozmówców, utytułowany profesor, zaproponował (całkiem serio), że śmieci które wytwarzają ludzie należy wysyłać w kosmos. Rakietami. Kiedy spytałem o koszty odpowiedział: Kto by tam liczył koszty, gdy problem zniknie. A tak na marginesie szpitalnych gigantów. Poznałem taki gigant-szpital w Wiedniu. Ogromny. W centrum Wiednia. Kilkanaście pięter w górę i kilka pod ziemią. Własne lądowisko helikopterów i ogromna kasa na utrzymanie. Diagnostyka – świetna. Ale gdy przychodzi do leczenia – odpowiedź: proszę się umówić ze mną w prywatnym gabinecie. Czy do tego już doszliśmy, czy tkwimy w tym od lat? Sam se odpowiedz.

  101. takei-butei
    18 grudnia o godz. 22:49 189941
    Tak się składa że zupełnie brak mnie czasu na blog, i dlatego odpowiadam z opóźnieniem,
    Jak podajesz konkrety to można dyskutować. Z podanych przez ciebie danych wynika, że Polityka uzyskuje około 1% swych przychodów ze sprzedaży na zamówienia państwowe. Nie można tego jednak nazwać sponsoringiem. Te zakupy nie są być , albo nie być tygodnika i ich utrata nie zagroziła by plajtą . Te zakupy z pewnością istotne , nie decydują o tym co w tygodniku się publikuje . Decyduje to co zapewnia mu te 99% pozostałej sprzedaży.

  102. anumlik:tj.tylko tam gdzie Ty jezdzisz,albo tam gdzie Ty chcesz zeby tak bylo.Ja znam 2 inne kraje ,gdzi tak nie jest,jakTy chcesz zeby tak bylo!

  103. anumlik
    Nie wiem, jak ty, ale ja bym się z Paulem zgodziła. Co by mi szkodziło?

  104. @NELA
    On ma swoje przemyślenia, ja swoje. Z czym tu się zgadzać, albo nie zgadzać. Rozpoczęliśmy rozmowę od wyburzanego w Zabrzu szpitala „w budowie” od 1976 roku. On uważa, że powinien zostać ukończony (wiele osób tak uważało), ja że należy go wyburzyć, a plac na którym stał – sprzedać, bo miejsce atrakcyjne. A co dla miast jest lepsze – duże molochy, które generują duże koszty, czy mniejsze – specjalistyczne – to nie nam sądzić. Niech sobie o tym lokalne władze municypalne decydują.

    Pozdrówka

  105. anumlik
    No pewnie. Dzień dobry.

  106. @mag
    19 grudnia o godz. 20:44 189995

    ***A Paula Robsona i jego “Missisipi(o wierna rzeko) pamiętacie? Ja się chowałam, jako dzieciak, ze strachu, pod kołdrę, gdy słyszałam jego baaardzo głęboki bas.***

    Pamiętacie, pamiętacie…!
    Gdy byłem młody (choć chyba niezbyt ładny) bywałem często w „stolycy” i w księgarni międzynarodowej na Świętokrzyskiej kupowałem regularnie płyty „praworządne” – enerdowskie Amigi i Eterny, czeskie i węgierskie (chyba Suprafon, bo te węgierskie były technicznie fatalne, wykrzywiały się „od samości”.
    Wtedy Robson sympatyzował z ZSRR i nawet USA nie chciały go spowrotem z jego moskiewskiej podróży. Wedy pokazała się piękna płyta z podobizną Paulka na okładce, która jeszcze leży u mnie w piwnicy.
    W latach 70-tych zwekslowałem na płyty ze zgniłego zachodu. Miłośnikom dobrej muzyki mogę służyć podnietą, podając przykłady tych 20 płyt, które są na honorowym miejscu w moim pokoju, w którym urzęduję aktualnie, reszta płyt jest niestety w piwnicy:

    RCA (Artur Rubinstein),
    EMI (Yehudi Menuhin, na którego koncertach byłem dwa razy),
    CBS (My fair Lady – soundtrack),
    DECCA (Vladimir Ashkenazy) i
    Deutsche Grammophon (Chopin – Krystian Zimerman).

    Robson niestety też został zdegradowany jak i komplet około setki płyt z Tino Rossim, wydawcy nie pamiętam.

  107. Antonius
    Ja się, niestety, pozbyłam z domu płyt analogowych, przerzucając się na CD, gdy ostatecznie padł mi tradycyjny sprzęt grający. Ale jeszcze mam gdzieś w piwnicy polski i nie polski jazz. Poczynając od młodych jeszcze Ptaszyna Wróblewskiego, Stańki, Karolaka czy nieodżałowanego Komedy po „okolicznościowe” płyty z imprez jazzowych w kolejnych latach, jak Jazz Jammbory czy Warszawska Jesień. Co mogłam, to nadrobiłam, kupująć CD, także Mozarty, Bachy i Beethoveny

  108. maciek.g
    18 grudnia o godz. 22:31

    „Zupełnie nie widzisz, że ta afera za aferą to wynik PR ‘u właśnie PiS”

    Tak, Kaczyński wymyślił aferę informatyczną, hazardową, podsłuchową i wiele innych.
    Zamach w Smoleńsku i rzekome fałszowanie wyborów tą są dwa tematy wykreowane przez PiS i tylko to, więc nie mów że przekręty PO to jakiś mit i efekt propagandy PiS-u.

  109. anumlik:cos z Toba nie tak!Gdzie napisalem ze nalezalo skonczyc budowe.Jak brakuje argumentow to sie kreci!
    Ten szpital zburzono ,bo nie stal w Warszawie,decyzje o jego budowie podjal prowincjusz, nie godny stolicy!
    A teraz bez kpin i jak znowu nie przekrecisz,to sie powinienes zastanowic!To co wiem to rzecz nie polega na wielkosci szpitala ,ale kto jest jego wlascicielem.A wiec szpitale panstwowe,glownie miejskie z reguly plajtuja;natomiast zarzadzane przez koscioly lub SA/spolki akcyjne/ prosperuja znakomicie.SA przejmuja szpitale komunalne i np.uiwersyteckie ….i po jakims czasie sa oplacalne!!!Skad my to znamy????Wlasnosc panstwowa to zawsze straty dla budzetu/predzej czy pozniej/.Ale to nie Twoja dzialka!

  110. @Luap
    Wlasnosc panstwowa to zawsze straty dla budzetu/predzej czy pozniej/.Ale to nie Twoja dzialka!
    Podpisuję się pod tym wszystkimi czterema łapami. Dodam jeszcze, że własność samorządowa to też prędzej czy później strata dla budżetu. Gminy, miasta, powiatu czy województwa/regionu. Poza sieciami (wodociągowymi i kanalizacyjnymi), stacjami uzdatniania wody, oczyszczalniami ścieków i drogami, które muszą pozostać we władaniu samorządów, ale mogą być dzierżawione przez osoby prywatne, bądź spółki, wszystko inne powinno być prywatyzowane.

  111. anumlik
    W moim powiecie funkcjonuja 2 szpitale prywatne. Jeden „powiatowy” samorządowy, drugi należy do sióstr jakichś tam. Obydwa bez długów, samorzadowy wygląda ja z zachodnich filmów, ten u sióstr jest systematycznie remontowany. Obydwa nie konkuruja ze soba, a współpracują.
    A z wodociagami oddanymi w dzerżawe, znakomty pomysł. Jakies 2 lata temu marszalek dolnośląski chciał oddać w dzierżawe drogi wojewódzkie, nie wiem czy to sie powiodło.

  112. maciek.g
    20 grudnia o godz. 5:18

    Prywatne pismo nie powinno w żaden sposób od władzy dostać za cokolwiek ani grosza. ANI GROSZA. Jeśli dostaje publiczne pieniądze, to mam prawo żądać, aby takie pismo NIE kadziło władzy. I żądam od „Polityki”, „Polityko”, nie kadź władzy i tak samo patrz na jej ręce, jak patrzysz na ręce opozycji.

    Gdyby np. tak postąpił nie Tusk, ale Kaczyński, gdyby Kaczyński dał 600 000 publicznych pieniędzy Rydzykowi, to też byś usprawiedliwia pisiaka?

  113. anumlik ,niestety w PL duzo ludzi nie tak mysli!Balcerowicza ,to do dzis malo ktory kapnal!Niektore dyskusje na ten temat odbieram jakby ludzie ci wyskoczyli ze szpitala wa…..
    Jeszcze wiekszy problem w PL,to do granic debilizmu scentralizowana wladza polityczna od 1919!
    Jerszcze nikt nie odp.mi na pytanie gdzie ,oprocz Korei Pln,istnieje taki kraj!Pilsudzki wzorowal sie na Rosji carskiej i organizacji dywizji piechoty,ale u Putina obwody to nie polskie wojewodztwa!Jak mowa o Warszawie,to co kiedys uwazalem za glupie,podzielam na starosc rzekome powiedzonko Otto von Bismarcka!

  114. takei-butei
    20 grudnia o godz. 14:15
    Przecież państwo nic Polityce nie daje , a jedynie kupuje jej wytwór tj tygodnik (tak i inne gazety), by posłowie mieli przegląd prasy krajowej i tego co pisze. To jest takie udogodnienie dla posłów, tak jak przykładowo bezpłatne bilety na transport po kraju ( tu też można by powiedzieć że państwo sponsoruje kolej , autobusy, lotnictwo itp., a przecież nie o to tu chodzi. )
    Reklamy i informacje w prasie to też nie sponsoring ,a sposób na docierania do ludzi i przekazywania informacji.
    LOT przykładowo też kupuje prasę i za darmo daje ja podróżnym w samolotach (wg ciebie to tez sponsoring)

  115. matekkk
    20 grudnia o godz. 12:33
    I znowu pokazujesz wszystkim, że nie śledzisz polityki , tylko kupujesz różne sensacyjki naszych mediów. Do twej świadomości dotarł tylko super skandal wykorzystywania katastrofy Smoleńskiej w polityce PiS (mimo, że sami w ogromnym stopniu zawinili , chcieli całą winę zrzucić na rząd i na dodatek oskarżyć go o współudział w zamachu Smoleńskim, po to by skompromitować rządzących, i tym sposobem wygrać wysoko wybory) i ostatnia niezbyt udaną próbę wmówienia ludziom, że było fałszerstwo wyborów , za sprawą sprawujących władzę (znów ten sam cel poprawa swych notowań i tym samym szansy na uzyskanie władzy)
    Jeżeli chodzi o podsłuchy to kiedyś Lepper posłużył się tą metodą przeciw PiS i skompromitował Lipskiego i Kaczyńskiego. Szkoda, że nie pamiętasz Raportu z likwidacji WSI Maciarewicza, który skutecznie rozwalił polski wywiad wspomagając politycznie swą partię (tej sprawie ciągle starają się politycy prawicowi ukręcić głowę)
    Wymieniona „afera” hazardowa została wywołana właśnie przez PiS na bardzo wątłych podstawach i starano się z niej zrobić taką aferę Rywina przeciw PO (nie udało się). Jak widzisz jakoś nikt z tej afery nie został aresztowany (ani uwięziony), bo nie było faktów dla prokuratury. Afera podsłuchowa którą wspominasz nie wywołała żadna z konkurujących o władzę partii.
    Podsłuchy miały być hakami na polityków i sposobem na zarobienie pieniędzy. Partie opozycyjne oczywiście rzuciły się na taka okazję licząc na duże korzyści. Wynik jak widzisz nijaki. Ba niektórzy ludzie zaskoczeni byli tym, że politycy prywatnie mają podobne sądy jak i oni (dla przykładu Sikorski o Amerykanach i Cameronie). Nie udało się pokazać , że politycy wykorzystywali swe stanowiska by załatwiać prywatę. Język i wypowiedzi niektórych kompromitujące, ale oni nie wiedzieli że ich podsłuchują, a tymczasem w sejmie gdzie wiadomo że wszystko jest nagrywane posłowie wulgarnie wykrzykują do swych adwersarzy ) ostatnie doniesienie o awanturze w sejmie z Pawłowicz).
    Szkoda, że nie pamiętasz wyczynów Ziobry i rozwalenie przez niego transplantologi w Polsce. Wyczynów politycznego ramienia PiS ABW (Akcje za czasów rządów Kaczyńskiego filmowano i nagłaśniano i zamiast sukcesów same wpadki i katastrofy (Blida)) itd

  116. @NELA

    Z tego co wiem, moje umiejętności i moje możliwości są za małe, aby rozwiązać twoj problem pętli przekierowań.

    Nastrój moze ci poprawić wiadomość, że wielu ludzi natyka się na ten problem.

    W internetowych skargach na takie pętle nie występują nazwy przeglądarek:
    Internet Explorer
    oraz
    Firefox.

    Opłać terminowo najbliższe przelewy starą metodą odwiedzając placówkę bankową prowadzącą twoje konto bankowe.

    I przeczekaj.

    Pętla przekierowań jest związana z interesami użytkowników mających większe interesy w wymiarze psychicznym i finnsowym niż twoje pogaduszki internetowe.

    W kwestii twoich kłopotów komputerowych jestem bardzo ostrożny. Skoro twój młody guru nie reaguje na twoje pięciolinijkowe linki, to oznacza, że on chodził do szkoły uważającej Wielkanoc jako święto wyższe niż Gwiazdka. I ja nie podejmuję się wspierać radami twego zbawienia.

  117. maciek.g (z g.21:31)
    Skrupulatnie przywołałeś fakty, ale dla osób pokroju matekka i jemu podobnych, którzy nawiedzają blogi Polityki w wiadomej misji, tym gorzej dla faktów .
    Masz siłę i ochotę walić się z końmi, twoja sprawa. I podziwiam, bo to walka z wiatrakami.
    Umówmy się, że wspieram cię duchowo, bo niekoniecznie mam ochotę boksować się z facetami – pisowczykami.
    O kurcze, w tej chwili uświadomiłam sobie, że na blogach Polityki jakoś nie pojawiają się Kempy, Wróble czy Pawłowskie. Czyżby kobitki rzadziej ulegały politycznym „czadom”, bo twardziej stąpają po ziemi?

  118. @Staruszku
    Jestem ci ogromnie wdzięczna za radę. Poczytałam nieco o dostępnych przeglądarkach, oodnalazłam opinie użytkowników, którzy wypełniali test przydatności poszczególnych programów. Oto, co znalazłam w opinii o programie, z którego aktualnie korzystam;

    http://gallery.dpcdn.pl/imgc/News/59490/g_-_-x-_-_-_59490x20141201131251_0.png
    Jest to właśnie ten upiorek, którego oglądam.
    Poprzednio korzyatałam z rudego liska i poproszę chyba, aby mi go przywrócił mój „młody”.
    Nie oceniaj go, proszę przez pryzmat moich piętrowych linków – ja mu tego problemu nigdy nie zgłaszałam, nie wtajemniczam go w swoje ploteczki blogowe, więc to tylko moja mułowatość, ale w poniedziałek jesteśmy umówieni, poproszę o jakieś instrukcje… Może to coś da…
    Pewnie jednak będę zmuszona do powrotu do poprzedniego adresu maqilowego, bo kiedy przeszłam do aktualnej przeglądarki, to adres musiałam zmienić… Trudno, najwyżej zmienię jeszcze raz.

    No to jeszcze raz; @Staruszku – dzięki za radę. To na mój rozum bardzo dobra rada i napisana „w moim języku”. Doceniam.

  119. P.S.
    To, co się wyświetliło poprzedza wspomnianą informację „Ta strona zawiera pętlę przekierowań”.
    Jeszcze raz dzięki.

  120. maciek.g
    20 grudnia o godz. 20:36 190016

    Wierzę, że gdy jakiś pisiak da publiczne pieniądze, np. 600 000 Rydzykowi, aby posłowie mogli sobie słuchać Rydzyka, to też tak samo napiszesz, jak piszesz o godz. 20:36. Na pewno Paradowska, na pewno Passent, na pewno cała „Polityka” wyliby, gdyby tak się stało. Gdy jednak sami dostają 600 000 publicznych pieniędzy, jakoś nie wyją…

  121. maciek.g
    20 grudnia o godz. 20:36 190016

    Jeśli LOT rozdaje prasę przychylną władzy i nieprzychylną władzy, to ok. Jeśli jednak tylko przychylną władzy, to sponsoruje pisma kadzące władzy i postępuje ohydnie. Właśnie o tym pisałem: nic złego nie widzę, gdyby władza sponsorowała także pisma, które patrzą jej na ręce. Skoro jednak sponsoruje tylko te, które jej kadzą, to to jest podłe.

  122. takei-butei
    20 grudnia o godz. 23:22
    Ja nie mam w polityce swych sympatii i antypatii. Większość liderów obecnych partii, to ludzie istniejący w polityce od okrągłego stoły , a Korwin Mikke nawet grubo wcześniej. Nowi ludzie którzy są, nie odgrywają kluczowej roli i wyrośli przy nich. Politykę oceniam na podstawie faktów, które staram się wyłowić z szumu informacyjnego jakie robią partie, oraz dziennikarze (usłużni liderom partyjnym lub szukający sensacji, lub realizujących politykę swych redakcji .Są tez tzw niezależni, ale ich jest bardzo niewielu). Zawsze jest tak, że w działaniach politycznych chodzi o jakiś interes polityczny i trzeba umieć go dostrzec. Znając przywódców na podstawie ich wieloletniej działalności w polityce łatwiej jest rozumieć ich działania i nie dawać się wpuszczać w maliny. Dlatego tez mylnie sądzisz, że inaczej będę reagował na działania ludzi z pis , a inaczej na tych z Po czy SLD. Na dodatek wielu dziennikarzy wyraźnie sympatyzuje z jedną partia polityczną. Wielu ma swoje poglądy i często je jako dziennikarz manifestuje (przykładowo Szostkiewicz, Kowalczyk)
    Zupełnie błędnie oceniasz powody dla których dawana jest darmowa prasa przykładowo w LOT, bo tu zupełnie nie chodzi o wspieranie polityki. Chodzi o pasażera , by czuł się dobrze i mógł przykładowo zapoznać się z najnowszymi informacjami krajowymi. Dawniej często była to Rzeczypospolita – teraz nie wiem bo nie latam.

  123. anumlik
    20 grudnia o godz. 13:39 190011
    Nie zgadzam się z tobą odnośnie własności samorządowej. Tu już obywatel blisko i nie jest już jak w państwowym (czyli niczyim)

  124. Nie wszyscy na zachodzie jadą na Putina

    http://www.tvn24.pl/bernie-ecclestone-wladimir-putin-to-wielki-przywodca,500468,s.html

    Sporo racji w tym co mówi szef F1

  125. @maciek.g
    Nie zgadzam się z tobą odnośnie własności samorządowej. Tu już obywatel blisko i nie jest już jak w państwowym (czyli niczyim)
    Przecież w wolnym kraju żyjemy, nie musisz się zgadzać. Ale gdybyś uważniej przeczytał co napisałem, to pewnie doczytałbyś, że wyróżniłem pewne tzw. monopole naturalne, które związane są z własnością wspólnot lokalnych. Tereny pod drogami publicznymi, sieci przesyłowe (wodę, ścieki, deszczówkę, gaz czy elektryczność), pod tymi drogami się znajdujące. To wszystko, co służy – mówiąc językiem ustawy – zaspakajaniu podstawowych potrzeb mieszkańców. I one – te drogi i te urządzenia pod nimi i obok nich – są własnością gminy, albo spółki wodnej, energetycznej, czy melioracyjnej. I nie mogą być własnością jakiejś osoby fizycznej, bo ta osoba w swej małojeckiej fantazji mogłaby postawić szlaban i żądać od użytkowników księżycowych opłat za przejazd czy korzystanie z sieci będącej jej własnością. Dlatego też zaproponowałem (nie ja pierwszy) dzierżawę na wynegocjowanych przez obie strony – gminę i eksploatatora – warunkach. Użytkownik utrzymuje sieć wodociągową, wraz z punktami przesyłowymi do poszczególnych mieszkańców, pobiera za to stosowną opłatę (uchwaloną przez radę gminy) i ową sieć konserwuje. Gmina pobiera jakąś opłatę za użytkowanie, a uzyskane z tego tytułu pieniądze odkłada na fundusz remontowy na osobnym koncie. Dzierżawca sam decyduje jakimi ludźmi i jakim sprzętem dba o sieci, a gdy się nie wywiązuje, umowa zostaje wypowiedziana. Sieci przesyłowe cokolwiek, Szanowny @maćku.g, przebiegają przez teren będący własnością gminy. Właściciel bądź dzierżawca tych sieci płaci gminie albo w formie dzierżawy, albo w formie podatku. W prawie (nie tylko polskim) są dwa rodzaje własności – indywidualna i wspólnotowa, a gmina to przecież wspólnota (sołectwo czy osiedle też). Państwu (znaczy centrali) od tego – wara.

  126. macieg.g:mozesz to z ta wlasnoscia samorzadowa blizej wyjasnic=ze lepsza!Tak do wyoslenia ci tego:w krajach gdzie liczy sie forse dzilalnosc samorzadowa wypierana jest przez prywatna i koscielna np.szpitale=co juz pisalem,woda,gaz ,prad,przedszkola itp.Dobrobyt bogatych krajow Zachodu,wbij sobie to do glowy,opiera sie na wlasnosci prywatnej!Polska zawisc i prymitywny patriotyzm sprowadza ten kraj na manowce o ile chodzi o dobrobyt mas!

  127. Brawo anumlik:spoznilem sie 3 minuty.Pytanie tylko dlaczego nad Wisla zyje tak duzo nieukow i ci centralnie/curiosum w skali globu/ z Warszawy,a jakze,rzadza tym pieknym ,a dla duzo jej mieszkancow,biednym krajem!
    Nie doceniasz,bos chyba mlody,zabojczej dla racjonalnej gospodarki roli salonu warszawskiego ktory dba o swoje stolki skutecznie od 100 lat!

  128. Z lekkim zdziwieniem odnotowałam pozytywny materiał o mieście Moskwa.
    Okazuje się, że można tam żyć całkiem przyjemnie.
    Dziwne…
    http://wyborcza.pl/magazyn/1,142465,17155027,Moskwa__Car_dwoch_kolek.html#TRwknd
    Skończyłam lepienie pierogów, pozmywałam, podłoga też zmyta.
    Tak, jak i moja głowa. Przedświąteczna proza życia.
    Dobranoc

  129. anumlik:ciekawostk.gdzies przed rokiem w RFNbylo 1052 dostawcow pradu i 852 gazu!Sprawdz w PRL,czy obcnie PL!

  130. anumlik;jeszcze jedna istotna uwaga.Tak ladnie uzasadniles wysdzenie tego szpitala!Jaka jest prawda,a ty mlody wiekiem ,mieszkajacy gdzies w PL nie kapnalessTaki jeden kosciol bedzie dalej finansowany(jego budowa) nie z powodu tego ze jest kk,ale dlatego ze chyba jest /nie wiem dokladnie,bo to nie moja dzialka/ blisko Warszawy!Ty ciagle tego nie rozumiesz!Religie niema w tym wypadku nic do gadania!
    Z cikekawosci:ile masz lat?Ja jesatem przedwojenny!

  131. @Luap
    Cieszą mnie Twoje domniemania-komplementy co do mojego młodego wieku. Duchem – fakt – jestem młody, ale… urodziłem się dokładnie w środku wojny. Pamiętam więc i cały PRL i całe 25 lecie po tzw. transformacji, z czego 20 lat przed emeryturą poświęciłem tworzeniu tzw. społeczeństwa obywatelskiego na poziomie samorządu lokalnego. Co do „dostawców prądu”. Przed wojną też było ich wielu. Elektrownie były prywatne i samorządowe. O cenach prądu decydował lokalny samorząd, najczęściej miejski, albo tzw. związku komunalnego.

  132. anumlik:o cenach pradu i gazu decyduje rynek.Porownalem kiedys ceny gazu w PL i ..w jednym z miast RFN :nad Olza,w Cieszynie, bylo taniej,aczkolwiek nieznajacy problemu podskakuja.Ten brak wiedzy o energii w PL powoduje ,ze w domach nad Wisla pali sie jeszcze weglem ,co w Europie,z powodu cen opatrych na prawach rynku,zaniechano 50-60 lat temu.To znam w detalach i nie potrafie zrozumiec ,ze Salon warszawski tego nie kapnal i dale tkwi w 19 wieku!

  133. anumlik
    22 grudnia o godz. 0:32 190027
    Przeczytałem , ale ze względu na to że do bolgu wpadam z doskoku , napisałem, ze nie zgadzam się z twym stwierdzeniem, że wcześniej czy później własności samorządowe przyniosą straty. To co napisałeś o drogach , liniach przesyłowych itd nie podlega dyskusji i nie o talie własności mnie chodziło. Ale o takie jak wspomniał andrzej52. Samorząd tak jak i spółka możne przyzwoicie zarządzać i mieć zyski , a nie straty. Samorządy zwykle są pod kontrolą i muszą się rozliczać, a rozliczający sam oceniają czy pieniądze nie są marnowane. Obecnie z tymi samorządami jest w Polsce różnie , ale to w większości wina obywateli.

  134. maciek.g.:napisze wprost:im mniej panstwa,lub jak to nazywacie samorzadow w dzalalnosci gosp.tym wyzszy dobrobyt w kraju.Ja wiem ,ze wtedy wchodzi najwyzsza sila narodu polskiego:ja niemam ,ale ty h….tez nie bedziesz mial.Na ta glupote nic nie poradze!
    Balcerowicz chial to wprowadzic,ale salon warszawski go wymanewrowal na boczny stolek.Polskie pieklo!!!

  135. Luap
    22 grudnia o godz. 0:35 190028
    W żadnym państwie nie może być wszystko prywatne, chyba że państwo to ja jak kiedyś mawiano, czyli państwo jest własnością rządzącego. Tylko tyle, że zwykle w takich państwach dzieje się tak jak w krajach komunistycznych. Mówi się, ze własność publiczna to własność państwowa lub samorządowa. Własność prywatna nie koniecznie musi należeć do jednej osoby i często jest własnością paru lub więcej osób. Gdy własność ma bardzo wielu udziałowców o mniej więcej równych udziałach mamy typ własności podobny do samorządu. Zgadza się że państwo jest bardzo nieefektywnym zarządcą , z samorządami już jest różne , tak zresztą jak różnie jest z przedsiębiorstwami prywatnymi tymi zarządzanymi jednoosobowo lub przez zarząd wybrany przez udziałowców. Na pewno żeby w państwie dobrze się działo muszą być respektowane prawa do własności. Zarządzanie Państwem to bardzo trudna sprawa i historia pokazała że władza absolutna nie najlepiej sobie z tym radzi (zwykle po jakimś czasie następuje mniejsza lub większa katastrofa gospodarcza.) Uznaje się ze demokracja jest najlepszą formą rządzenia jaką wymyślano, Churchill trafnie to ujął „Stwier­dzo­no, że de­mok­racja jest naj­gor­szą formą rządu, jeśli nie liczyć wszys­tkich in­nych form, których próbo­wano od cza­su do czasu”

  136. maciek.g
    Luap
    22 grudnia o godz. 0:35 190028
    I jeszcze jedno, jasnym jest że prywatny posiadacz zwykle lepiej majątkiem zarządza , a gdy zarządza źle po prostu plajtuje i znika z rynku. Państwo zazwyczaj nie plajtuje (bo plajta to koniec państwa) i z powodu korzystania z pieniędzy podatników może mimo złego zarządzania istnieć. Z samorządami już nie jest tak jak z własnością Państwa i zarząd może być odebrany rządzącym w imieniu grupy i wybrany nowy (coś zbliżone do wyborów w demokracji tylko im samorząd mniejszy tym mniej polityki.

  137. Wróciłam do starego Firefoxa i mam nadzieję, że ominęłam tym samym pętlę przekierowań. Komputer dostał na przeczyszczenie i powinien chodzić jak zegarek Nowaka – nakręcany.
    Muszę się od nowa przyzwyczajać do nowej przeglądarki, nie bardzo to lubię, ale wyjścia nie było.
    Pozostaje mi jeszcze przećwiczenie skróconego linkowania – już dwa razy mi się udało, ale znowu coś popierniczyłam…

  138. ; ;
    Wrocław: Sesja???

  139. Nela
    Ja też wróciłam do Firefoksa i mam do ciebie prośbę jako bardziej ode mnie kumatej koleżanki w obsłudze bieżącej kompa.
    Zrób mi prezent pod choinkę i poucz w prostych żołnierskich słowach, jak stosować „skrócone linkowanie”.
    Do staruszka nie chcę się zwracać, bo mnie zasypie teorią i bon motami.
    Oczywiście zasyłam szczególne świąteczne pozdrówka.

  140. @mag
    na początek możesz kliknąć tutaj
    Prościej się chyba nie da 😉

  141. Bez teorii to nie da się ręcznie dodać 68712248 do 84221786, bo trzeba dobrze zdefniować pojęcia aby zrozumiałe było spuszczam 4.

    Od skutecznych wyjaśnień to jest:

    cierpliwość+bardzo_wyrafinowana_kultura+@Jasny_Gwint+klęk+godność_schowana_do_kieszeni

    Niestety zaglądają tu tylko głąby i to wpycha jasnego w ciemną skargi.

    Sieć chętnie odpowiada na pytanie:

    Jak skrocić długi link?

    http://www.komputerswiat.pl/poradniki/programy/przegladarki-internetowe/2012/08/skracanie-linkow.aspx

    Moim zdaniem jest to dorabianie filozofii do butów w jakch chodzi Płonący Lis.

    Napisałem już kiedyś – chyba na tym blogu – że Firefox jest instalowany w postaci najuboższego rdeznia programowego i użytkownik powinien dołączyć do tego rdzenia różne dodatki.
    Ta własność jest opisana w Wikipedii i ja tylko cytowałem to ważne stwierdzenie.

    Mnie duża długość linków nie przeszkadza, a tylko powoduje grymas ust wyrażający zdziwioną kpinę. Natomiast obserwuję, że kliknięcie w długi link bardzo często powoduje trudność powrotu do miejsca w którym kliknąłem ten długi link. Korzystam z Internet Explorer i biała strzalka na niebieskim tle nie chce zrealizować mego polecenia Wróć tam skąd przyszedłeś!

    Długie linki kojarząa mi się z przydomkami (pol: nickami) komentatorów niezgrabnie formułujących komentarza.

    Jestem przekonany, że wielu komentatorów blogów na portalu polityka.pl używa przeglądarki Firefox, ale korzystają z wersji NIEokrojonej i ich linki sa krótkie i powodują klopotów osobom w te linki klikającymi. Może nie mają te osoby uczulenia na teorie.

    Rozumiem, że @mag nie przeszkadzają teorie @Wacława i przynajmniej jedno źródło potencjalnych cierpień jest zdala od niej.

    Nie mam praktyki używana Firefoxa, a komentarz @NELI upewnia mnie, ze kłopoty bardzo lubią przykleić się do osób z bardzo dobrą pamięcią, dla ktorych zapisanie krótkiego scenariusza na kartce powoduję dużą ujmę obniżającą te osoby poniżej poziomu zakotwiczenia HONORU.

    Gdy dorabiałem korepetycjami z matematyki, to stwierdzenie:
    Dlaczego mam mówić pełnymi zdaniami? Co to? czy ja w szkole jestem?
    kończyło wzajemne kontakty.

    Koleżanka z czasów studiów piekną, seksowna, powszechnie lubiana i madra studentka polonistyki kpiła:
    Ja nie miałam kłoptów z matematyką. Żaden nie był rudy, żaden nie był zdradzanym małżonkiem i żaden nie był rudy.

    Rudość jest odwiecznym kłopotem.
    Ewangeliści przemilczeli, że Ewa i wąż to rudzielce.

    A @Wacław zapewne ma jeden kącik ust wyżej niż nóżka ptaszka co to ona jest bardziej.

  142. maciek.g
    21 grudnia o godz. 18:13 190024

    Ughm, jasne, gdy Kaczyński da Rydzykowi publiczne pieniądze, też usprawiedliwisz Kaczyńskiego. W porządku. Ja uważam za ohydną korupcję wspieranie przez władzę określonych mediów, mediów kadzących władzy. I tak samo bym potępiał Kaczyńskiego dającemu forsę Rydzykowi, jak potępiam Tuska dającego pieniądze „Polityce”.

  143. Pod niebecność Gospodyni Blogu red. Janiny Paradowskiej na ręce pań @Mag i NELI składam ŚWIATECZNO – NOworoczne życzenia – radosnych i dobrych dni , oczywiście dla panów blogowiczów także .
    Na blogu red. Daniella Passenta nie potrafię zdecydować się ,ponieważ musiałbym napisać brzydkie słowa w adres @ Kadetta .Co to zatyp , że musi być pospolicie wredny do innych – szczególnie do pań ,a podkreśla ,że On Katolik – dziękuje bardzo za takiego towarzysza przy stole Wigiljnym ,Świątecznym czy nawet po prostu w Knajpie.
    Pojawił sie na nowo ,więc pozdrawiam mojego Ziomka @Andrzeja 52 ,przy tej okazji fajnie ,że na ul .św.Jana w Katowicach otwarto niedawno kawiarnie nawiązujacą do stylu kawiarni Wiedeńskich które zagościły w moim rodzinnym mieście na przełomie XIX/XX wieku ,,z zachowniem tradycyjnych śląskich nazw potraw , dlatego też nazywa sie Caffe Kattowitz .
    Zdecydowanie pożegnałem sie z blogiem pt.”Śląsk z Bliska „red.Dziadula
    Waldemar

  144. takei-butei
    23 grudnia o godz. 11:25 190046
    Uporczywie trwasz przy swoim , że kupowanie prasy dla posłów jest wspieraniem jej przez rządzących. Otóż o ile pamiętam to tak było od początku naszej nowej demokracji. Można oczywiście dyskutować czy to jest właściwe i czy nie powinni posowiej za własne pieniądze tej prasy kupować . Odnośnie ogłoszeń w prasie to gdy nie ma rządowej gazety , trzeba to robić w mediach które są.
    Ja nie widzę tu żadnego łamania czy nadużywania prawa. W związku z czym gdy PiS rządził też tego nie krytykowałem.

  145. Waldemar
    Dzięki za miłe słowa świąteczno-noworoczne i na twoje ręce składam podobne dla miłych panów, a w każdym razie „normalnych” na tym i innych blogach.

  146. @mag, NELA, Waldemar… i cała nie wymieniona reszta. Czego sobie tam zażyczyliście, nawet najbardziej zwariowanego, życzę Wam w tym Wyjątkowym Święcie. Ot… i tyle!

  147. Wszystkim sympatycznym bywalcom blogu składam podziękowania za życzenia, odwzajemniam je, życząc aby święta upłynęły spokojnie, wśród przyjaznych, pogodnych i życzliwych ludzi.
    Chyba właśnie życzliwości wzajemnej najbardziej nam brakuje.
    I odrobiny białego puchu za oknem…

  148. @NELA
    I odrobiny białego puchu za oknem…
    No, weź i przestań. W ubiegłym roku taka samą ekskursję przez całą Warszawę i kawałek województwa przejechałem bez korków, deszczów, mgieł i wichur w godzinę. Dziś jechałem dwie i pół w trzech kolumnach samochodów w Warszawie po obu stronach (razem sześć) gdzie tylne światła przeciwmgielne tych z przodu „waliły po oczach” non stop, a „światła hamowania” co chwila. Poza Warszawą światła (niewyregulowane) tych z przodu oślepiały, a te przeciwmgielne tych przede mną oślepiały jeszcze mocniej. W tej chwili jestem w stanie odprężyć się wyłącznie duuuużą szklaneczką „seczego”, jak pisze Orteq.

    Też Cię pozdrawiam i życzę tego wszystkiego czego już życzyłem. I proszę o puch. Śnieżny, zakrywający wszystko i nie oślepiający tak, jak ten cholerny deszcz, w którym jechałem dziesięć kwadransów. To nie dla starszego pana.

    Właśnie o to poproszę:
    https://www.youtube.com/watch?v=MQ6YMmBBdg8

  149. Szczęśliwych, w gronie Najbliższych , spędzonych Świąt , oraz bogatego Dzieciątka dla wszystkich.
    Szczególne pozdrowienia dla Waldemara, ambasadora Śląska w Szczecinie.
    Waldemarze, kiedy ostatnio byłem w Katowicach, nie pamiętam. Na blog Pana Dziadula już nie zaglądam, zniszczył go Gospodarz.

  150. anumlik
    Zdecyduj… chcesz tego puchu, czy też nie bardzo?
    Rada jest prosta. Zenek blues!
    https://www.youtube.com/watch?v=L5Ld6rwgqJc

  151. maciek.g
    23 grudnia o godz. 18:33

    W porządku, ty pisiaków byś bronił tak samo, jak i bronisz PO-PSL. Ja nie, ani jednych, ani drugich. Każda władza, która daje publiczną forsę mediom, jest łajdacka. Może udałoby ci się przekonać Paradowską, żeby też broniła pisiaków, jeśli dadzą publiczną forsę Rydzykowi. Łudzę się, że skoro Paradowska nie widzi niczego złego w dawaniu forsy „Polityce”, to i podobną zasadę odniesie do Rydzyka… Ale wątpię, że ci się uda.

  152. Nela
    No matko boska, przecie nie zapomnę Andrzeja Rosiewicza, ciecia w bereciku z antenką, jak śpiewał tego zimowego bluesa.
    I co się z chłopem nawyrabiało po latach? Nie tylko zresztą z nim.
    Strach wprost pomyśleć!

  153. mag
    Nie każdy potrafi się zestarzeć z godnością.
    Nie przysłużył się godności artystów estrady dawny system płac, bo wyliczone na podstawie zupełnie niezrozumiałej emerytury tych artystów są zdumiewająco małe.
    No i mamy zdziwaczałych staruszków, próbujących za wszelką cenę na jakie takie życie zarabiać. A przecież kiedyś nas naprawdę bawili, doprowadzali do paroksyzmów śmiechu, wzruszali.
    Dziś czepiają się tych, których dzisiejsi, liczący się artyści estrady i teatru się wystrzegają, jak jakiego duru.
    Mnie Rosiewicza żal, ale już Pietrzaka czy Wolskiego ani trochę.
    Podobnie starość dopada wrocławską Elitę.
    Bez Waligórskiego i Kaczmarka… szkoda howoryty.
    Dobranoc.

  154. Pani Redaktor!
    Składam Pani najserdeczniejsze życzenia świąteczne, wszystkiego dobrego. Nie wchodzę już do blogów „Polityki”, bo dyskusja z Pani komentatorami jest ponad moje nerwy.

  155. Nelu (g. 23:45)
    Okej! Tylko dlaczego sfiksowali akurat na „prawą nogę”?
    Co z niej mają, poza występami u Rydzyka czy w innych „niezależnych” mediach, jeszcze bardziej beznadziejnych niż te „reżimowe”?
    Akurat np. Wolski nie był jeszcze stary, gdy się załapał na braci Kaczyńskich, ani faraon Zelnik, czy moja niegdyś ulubiona aktorka, Anna Chodakowska (matko, jak pięknie śpiewała na płycie „Msza wędrującego” do tekstów Stachury?).
    Naprawdę nie rozumiem tego swoistego fenomenu.
    Może ty, osoba niesłychanie racjonalna i twardo trzymająca się ziemi (pod tym względem jesteś moim blogowym guru) potrafisz tę zagadkę wyjaśnić?

  156. Mag i Nela!
    Akurat Was widzę. Wszystkiego najlepszego

  157. Prostota świata według mag:
    oczadział Wolski, zgłupiał Pietrzak, spsiła się Chodakowska, pogubił się Zelnik, no i ten biedny Rosiewicz…
    interesuje mnie, czy Ty, choć jeden raz, przez malutką chwilkę, mimochodem – spróbowałaś uruchomić swój intelekt i czy nie błysnęła Ci obrazoburcza myśl, że może to coś z TOBĄ jest nie halo?!…
    Wesołych Świąt.

  158. quentin t.
    24 grudnia o godz. 8:12 190061
    Miałem nadzieję, że chociaż w wigilię PiS-iaki bedą mówić ludzkim głosem.

  159. quentin t.
    24 grudnia o godz. 8:12
    Wprawdzie nie do mnie ten wpis adresowałeś, jednak czuję się wywołana do tablicy, więc ci odpowiem. Po swojemu.
    Tak jakoś jest – albo bywa w ogromnej większości – że ci, co to wg klasyka gatunku „po stronie ZOMO”, chcą jakoś godzić ogień z wodą, wierzących w Boga z niewierzącymi, nie dzielić ich tylko łączyć w dążeniu do wspólnego celu, do poprawy warunków życia w jedynej ojczyźnie, jaką mamy i której dobrze życzymy.
    Chcielibyśmy, aby ten wspólny cel realizować, dochodząc po drodze swoich racji. Uzgodnić wspólne cele i wartości, uznając prawa pozostałych do wiary w religie, w której zostali wychowani albo nagle odkryli, albo do niej doszli w wyniku poszukiwań… albo też zimnej kalkulacji. Wg mnie i podobnych mi państwo to łódź na której wszyscy płyniemy, każdy ma na niej swoje miejsce, niektórzy trzymają wiosła, ktoś jeden steruje a reszta sobie płynie, pracując na tych, co wiosłują i na tego, co steruje.
    I wierząc, że oni działają zgodnie, wiedzą dokąd płyniemy i znają zasady nawigacji. Kiedy pasażerowie zaczynają wyrywać wiosła wioślarzom i zrzucać czapkę sternikowi, łajba zaczyna kręcić się w kółko cel się zatraca i na pokładzie powstaje tumult. Nikt nikogo nie szanuje, pasażerowie, którzy chcieliby płynąć wygodnie i bezpiecznie, czują się zagrożeni, szukają więc jakiegoś autorytetu, czegoś co da im poczucie, że należy im się więcej, niż otrzymują nie przykładając się szczególnie do ogólnego dobra i porządku. Jeśli ktoś taki, wystarczająco zdeterminowany się znajdzie, to całe stadko owieczek uzna, że należy za nim podążać na obiecane zielone pastwiska. Z modlitwą na ustach, i różańcem w ręku. Czasami różaniec warto podeprzeć flagą w barwach państwowych. To dobrze wygląda i ma patriotyczną wymowę. Warto też mieć takich, co to „chodzą po rynku i grają na bębenku” wołając wielkim głosem. Takich, co to na wdechu i wydechu potrafią mówić bez chwili przerwy i nie chrypną.
    Ktoś, kto z takimi próbuje prowadzić dyskusje, używając argumentów, jest z góry skazany na to, że jego głos przez słowotok nawiedzonego się nie przebije.

    Jeśli do tych cyników przystaje ktoś, kogo uważaliśmy za racjonalnie myślącego, to się po prostu dziwujemy i zastanawiamy… a może to z nami jest coś nie halloo???
    No bo skoro oni tacy przekonani…
    Ale ja osobiście od zawsze unikałam stada i rozentuzjazmowanych tłumów. Niezależnie od tego, czy to pochód 1/majowy, czy pielgrzymka.
    Modlę się po cichu, nie uważając, aby mnie widziano i nagradzano za to. Pracę traktowałam zawsze z szacunkiem, bo z tej pracy żyłam i nadal żyję.
    Jak większość moich znajomych i przyjaciół nigdy nie uważałam, że coś mi się bez osobistego wkładu pracy należy, nie spodziewałam się cudów, bo w cuda nie wierzę.

    Koniec dydaktycznego smrodku.
    I tak nie zrozumiesz a nawet gdyby… to zwalczysz w zarodku.
    Mimo wszystko WESOŁYCH ŚWIĄT

  160. A ja, mimo wszystko, wciaz najcieplejsze zyczenia swiateczne skladam

    https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/9d/45/d9/9d45d92cc3cc4046b4faf846f6529f5c.jpg

    Kogut: Wesolych Swiat
    Indyk : Spier..j

    Choc jezyk portugalski wystapil w powyzszym klipie, to zwyczaj spozywania indyka w czasie swiat Bozego Narodzenia raczej Ameryce jest przypisywany.

    Moja siostra, antyamerykanka z natury, zeby zademonstrowac swoja anty, zakupila ges, zamiast indyka. Ale ona jeszcze jest antytluszczowa. A tam jak byk bylo bylo napisane, ze ges ma dwa razy tyle tluszczu co indyk.

    Czy w Lidlu przyjmuja z powrotem indyki? Bo ona, ta siostra moja, planuje zamienic ges najpierw na indyka. A pozniej, zamienic indyka na karpia. Pomijajac roznice w wadze tych dwoch stworzen. Wiec ja siem zapytujem mojej siostry:

    czy aby ta zamiana gesi najpierw na indyka, a potem na karpia, jest polically correct? Chodzi o ten tluszcz gesi

    Bom sie POgubil

  161. Pogubil, chcialem POwiedziec.

  162. Wyglada mi na to, ze ostatni wpis pani Paradowskiej sie zgral, wyczerpal oraz zazgrzytal. Bo blog buksuje w miejscu. Zawiesiwszy sie w koleinach prowadzacych do nikad.

    W nadziei wycisniecia jeszcze czegos z wpisu pani Redaktor, wynotujmy taki z niego kasek:

    „W owym marszu 13 grudnia pojawił się wielki transparent „Kopacz 1 metr w głąb”. Co znaczył? Zakopać panią premier metr pod ziemią? ”

    Jestem zniesmaczony absmakiem jaki mnie wypelnil po przeczytaniu takich wątpliwosci Gospodyni. Czy my naprawde czegos tu nie pamietamy? Czy tez tylko w dupniaka gramy?

    Zeby nie bylo wątpliwosci, przypominam trywia

    Slowa: „teren katastrofy przekopano na glebokosc jednego metra” wypowiedziala pani Kopacz zaraz po katastrofie smolenskiej. Jedyne co sie, mniej wiecej, zgrywalo wtedy z prawdą to nazwisko ‚Kopacz’ ze slowem ‚kopac’. Bo reszta to byla infantylna konfabulacja pani, ktora wowczas byla ministrą czegos tam.

    Aha, zdrowia ministrą ona byla. Ministerstwo zdrowia i katastrofa smolenska? A czyje zdrowie tam moglo byc do uzdrowienia?
    Krasnokudski byl zdrowy jak byk. Cale 96 trupow polskich bylo nie do odzysku. Przez przez zadne ministerstwo. Ichnie czy nasze.

    Pani minister zdrowia RP jakby nie zdawala sobie sprawy z tego, ze Rosjanie najmniejszego szacunku, ani wspolczucia, nie mogli miec dla samobojczych Poliaczkow. Pakujacych sie w blota smolenskie tylko po to zeby pojednanie po-katynskie Putin-Tusk, z przed trzed dni, skasowac.

    Tym bardziej, ze to im przypadlo w udziale posprzatanie po tej rozpiedusze naszej. Bo Polacy w niczym sie nie dolozylii do posprzatania po sobie, po katastrofie smolenskiej.

    Pani Kopacz tylko pieprzyla o kopaniu na jeden metr. Kto niby kopal na ten jeden metr, ona zmilczala. Bo Polacy napewno nie kopali.

    Ruscy tam nie mieli niczego do przekopania. Noo, chyba ze mozgi Poliaczkow by oni mieli przekopac. Ale! Te groby jedno metrowe rowniez ZA plytkie by byly. Na jeden metr skopanie, to za malo jesli o standardy pogrzebowe chodzi. I dunno

    PS. A teraz dawna pani ministra jest panią Premierą. Dla opozycyjnego PiSu, i nie tylko PiSu, to obciach niemozebny. Do jakiej glebokosci mamy JA POgrzebac? Te pania Premiere?

  163. Nie żyje poeta. Nie cały umarł.
    * * *
    Pan tu nie stał
    Stanisław Barańczak
    ——————————
    Pan tu nie stał, zwracam panu uwagę,
    że nigdy nie stał pan za nami
    murem, na stanowisku naszym też
    pan nie stał, już nie mówiąc, że na naszym czele
    nie stał pan nigdy, pan tu nie stał, panie,
    nas na to nie stać, żeby pan tu stał
    obiema nogami na naszej ziemi, ona stoi
    przed panem otworem, a pan co,
    stoi pan sobie na uboczu
    wspólnego grobu, panie tam jest koniec,
    nie stój pan w miejscu, nie stawiaj się pan, stawaj
    pan w pąsach na szarym końcu, w końcu
    znajdzie się jakieś miejsce i dla pana

  164. Nela
    Ta… Już zdążyłam się z niektórymi pokłócić ma temat Barańczaka u Passenta (gdzie mnie chwilowo zaniosło).

  165. mag
    Nie warto się kłócić o poetów. Warciej, znacznie warciej ich poczytać.
    Właśnie trafiłam na świetny tekst o jeszcze jednym, wartym uwagi poecie, bardzie, artyście…
    http://studioopinii.pl/jerzy-szperkowicz-gdyby-zyl-wysocki/
    Jest co poczytać a i posłuchać też.
    Szkoda czasu i wysiłku na kłótnie i spory, na dowodzenie swoich racji, przedstawianie własnego zdania…
    „Dyskutanci” i tak nie słuchają, co kto inny ma do powiedzenia, czepią się słówka, frazy, i będą snuć własne snuje intelektualne, albo dowcipne – wedle własnego uznania.
    Chętnie też komuś przyłożą a być może naubliżają, albo przypomną jakieś słowa sprzed pięciu lat, aby komuś tak… z liścia…
    A ja jakoś się wyalienowałam z rozentuzjazmowanego tłumu.
    Nigdy się dobrze w tłumie nie czułam.
    Tak jakoś mam.
    Tłum cię zadepcze i nawet tego nie zauważy.
    To ja sobie stanę z boku…

  166. Nela
    Jasne, że nie warto się kłócić. Zwłaszcza o poetów. Ja zresztą, podobnie jak ty, wolę stać z boku, choć czasem zawarczę.
    Ech ci poeci, artyści co odeszli przedwcześnie…
    Byłaby rocznica urodzin Wysockiego, gdyby żył. A Jonasza Kofty, który też zmarł jakoś tak niewiele po 40.-tce? A zmarłego równie młodo Grzegorza Ciechowskiego, którego „Republikę” wprost uwielbiałam?

  167. Z linku NELI taki smakolyk

    „Dr Marlena Zimny, tłumaczka i twórczyni prywatnego Muzeum Wysockiego w Koszalinie uważa, że uzależnienie uwierającego władze barda od narkotyków mogło nastąpić w trakcie kolejnej szpitalnej kuracji odwykowej od alkoholu. Czy dokonano tego z premedytacją czy też tak – pomyślnie dla władzy – wyszło w następstwie twórczych poszukiwań przodującej medycyny radzieckiej – trudno dowieść.”

    I dobiwka

    „Władze sowieckie bez wahania posługiwały się medycyną jako środkiem represyjnym, więc przestępstwo umyślnego zamachu na zdrowie i życie nieaprobowanej jednostki, nie byłoby czymś zaskakującym. Czy tak rzeczywiście było, nie wiemy.”

    No jak nie wiemy. Wiemy! Tak bylo i juz.

    Igor Guzenko, sowiecki szpieg-zdrajca, napisal i wydal w Kanadzie ksiazke „Upadek tytana”. Jest to niby fikcja literacka ale oparta ja jego tajnej wiedzy o tym jak Stalin wykonczyl Maksyma Gorkiego. Ktory przeciez byl tak spolegliwy Swietlanemu Ustrojowi, ze medalami go obsypywano. A jednak narazil sie Najwyzszemu Wodzowi. Wiec musial „odejsc”.

    Tam zastosowano „kuracje” medyczna, poslugujac sie poddziedzinami medycyny, psychologia i psychiatria. Wyznaczono oficera prowadzacego, ktory obie te poddziedziny zaczal aplikowac biednemu Gorkiemu. Chodzi mu o nakierowanie tworczosci pisarza na kierunek jaki wyznaczyl Gorkiemu towarzysz Przywodca Narodu. A tem uparcie powtarzal, ze on ma swoj kierunek. Ksiazka rozwlekle opisuje szczegoly tej dosyc dlugo trwajacej „kuracji” ale w koncu czytelnik dociera do spodziewanej konkluzji.

    Oficer prowadzacy po prostu zabija pisarza. W sposob niezwykle brutalny, golymi piesciami, tak masakruje Maksymowi twarz , glowe, torso, ze pisarz wyzional ducha w trakcie tej „kuracji”.

    Jest mozliwym, ze w latach 70-tych metody pozbywania sie nieblagonadzioznych tworcow czy artystow staly sie bardziej wyrafinowane. Mimo to jakos trudno jest sobie wyobrazic, ze akurat taka metode mogli wybrac specjalisci z KGB. Przeciez to byla metoda z zalozenia ogromnie dlugotrwala! Ilez antyustrojowych tresci Wysocki mogl splodzic w miedzyczasie? No i jeszcze to wzmozenie tworcze, dzieki uzywkom. Synergia wynikajaca ze wspolpracy tworcy z uzywkami jest naukowo dowiedzona. Wystarczy wymienic Hemigwaya.

    Podsumowujac. Zamach „sluzb” na zycie barda Wysockiego zaskakujacym by nie byl. Wybranie takiej akurat metody zamachu, jest.

  168. @Orteq
    Fragmencik „Mistrza i Małgorzaty”, rozdział „Schizofrenia, zgodnie z zapowiedzią”:

    – Mam dwadzieścia trzy lata – powiedział ze wzburzeniem Iwan – i złożę na was wszystkich zażalenie. A już zwłaszcza na ciebie, ty gnido! – Riuchinem zajął się oddzielnie.
    – A z jakiego powodu chce pan składać zażalenie?
    – A z takiego, że mnie, zdrowego i normalnego człowieka, związano i przemocą przywieziono do domu wariatów! – gniewnie odpowiedział Iwan.
    W tym momencie Riuchin spojrzał na Iwana i zmartwiał – w oczach poety nie było ani cienia obłędu. Nie były już zamącone, jak w Gribojedowie, ale znowu normalne, jasne i czyste.
    „O rany! – pomyślał Riuchin z przerażeniem. – Przecież on jest rzeczywiście zdrowy! A to ci historia! I po cośmy go tu przywlekli? Normalny, zupełnie normalny, tylko morda podrapana…”
    – Znajduje się pan – spokojnie powiedział lekarz przysiadając na jednonogim białym taborecie – bynajmniej nie w domu wariatów, ale w klinice. I nikt pana nie zamierza tu zatrzymywać, jeżeli nie będzie to konieczne.
    Iwan spojrzał z niedowierzaniem, ale jednak wymruczał:
    – Dzięki ci, Boże! Nareszcie znalazł się wśród tych idiotów jeden normalny! A największym idiotą jest oczywiście to skretyniałe beztalencie – Saszka!
    – A kto to taki, ten Saszka-beztalencie? – zainteresował się lekarz.
    –- ten tam, Riuchin – odpowiedział Iwan i wystawił brudny palec w kierunku Riuchina.
    Riuchina z oburzenia omal krew nie zalała. „Tak mi się odwdzięcza – pomyślał z goryczą – za to, że się nim zająłem! Niespotykany łajdak!”
    – Typowo kułacka psychologia – powiedział następnie Iwan, który najwidoczniej odczuwał nieprzepartą potrzebę natychmiastowego zdemaskowania Riuchina – ale stara się ucharakteryzować na proletariusza. Spójrzcie na jego obłudną fizys i porównajcie ją z jego nadętymi wierszydłami. He-he-he… Zajrzyjcie mu do środka, a zobaczycie, co on sobie myśli, i wtedy oko wam zbieleje! – tu Iwan zaśmiał się złowieszczo.
    Riuchin sapał ciężko, czerwony był jak burak i myślał tylko o jednym – że oto wyhodował żmiję na własnym łonie, zajął się serdecznie człowiekiem, który zdemaskował się jako podstępny wróg. A co najgorsze, Riuchin był teraz całkowicie bezradny – nie będzie się przecież wykłócał z wariatem
    .

    Pozdrówka

  169. Anumliku, dzieki. Nigdy za wiele Bułhakowa. W przeciwienstwie do halasu onuc.

  170. Jak było na imprezie u Sławku Nowaku? Mam nadzieję, że gospodyni zrelacjonuje imprezę w najbliższym wpisie.

    Towarzystwo było doborowe:
    „40-stka Sławomira Nowaka i zarazem jego pożegnanie z polityką nie odbyło się u „Sowy&Przyjaciół”, czyli niegdyś ulubionej restauracji byłego ministra. Gości sproszono do prezydenckiego hotelu „Belweder” przy Klonowej. Zatopionego aferą zegarkową Nowaka, we wtorek 16 grudnia, żegnało dość osobliwe grono. Jako jeden z pierwszych przybył Roman Giertych z małżonką. Niedługo po nim Michał Kamiński z butelką trunku w prezencie. Dziennikarzy było dwoje. Dobre dwie godziny na imprezie zabawiła Janina Paradowska z „Polityki”. Zachowanie gości wobec publicystki, która twardo broniła Nowaka, gdy ten znalazł się w kłopotach, nie należało do szarmanckich. Nikt jej nie żegnał przy drzwiach, nie odprowadził, mimo późnej pory. Wychodziła samotnie z czerwoną torebką i pod czerwonym parasolem, podążając za dwoma politykami PO, którzy nie zwracali na nią uwagi. „

  171. fidelio
    28 grudnia o godz. 22:53
    Zastanawiam się, jaka przyczyna jest tego powodem, że poczułeś się w obowiązku poinformować nielicznych bywalców tego bloga o tak doniosłym wydarzeniu?
    Cóż to za sensacja, że dorosła kobieta sama wychodzi z imprezy, na której pojawiła się również sama?
    Może uważasz, że powinna sobie poszukać towarzystwa?
    Czy byłbyś równie poruszony, gdyby to któryś z obecnych tam panów wyszedł sam i udał się w stronę domu, albo gdzie oczy poniosą?
    Nie mógłbyś zwyczajnie napisać, że pani redaktor po prostu nie lubisz, nie szanujesz i chętnie byś jej jakoś nadokuczał, ale nie bardzo masz jak, więc się wpisujesz.
    Oczywiście jako jakiś taki… fidelio.
    A może byś się kulturalnie pani redaktor przedstawił, strzelił obcasami i wyznał, co o niej myślisz.

    Jak ja nie cierpię takich anonimowych obsmarowywań.
    Kiedyś takie rzeczy pisało się w klozecie, na ścianie, dziś można na blogu… i kto mi co zrobi.

    Fuj!

  172. @NELA
    „Zastanawiam się, jaka przyczyna jest tego powodem, że poczułeś się w obowiązku poinformować nielicznych bywalców tego bloga o tak doniosłym wydarzeniu?”

    Żeby wiedzieli, że piszą na blogu współbiesiadniczki Sławku Nowaku, Michasia „Pinocheta” Kamińskiego oraz Giertycha. W końcu to doborowe towarzystwo, myślałem że się ucieszysz.

  173. @NELA
    „Jak ja nie cierpię takich anonimowych obsmarowywań.”

    Jakich? Pisali o tym dziennikarze Wprost, pod nazwiskiem, ja tylko zacytowałem. Gdzie tu anonimowość?

  174. Anonimowość w tym, że powtarzasz to z wyraźną satysfakcją.
    Sprawia ci radość powtarzanie takich kocopałów, byle dołożyć swój kamyczek, choćby z daleka, choćby zza płotu.
    Ja takie zachowanie nazywam kundlizmem.
    Tym bardziej, że pewnie jeszcze wczoraj z namaszczeniem przekazywałeś komuś obok „znak pokoju”.
    Jesteś zwykłym hipokrytą, katolikiem na pokaz.

    A ja jestem prosta kobieta i u mnie jest podział na prawdę i fałsz, białe i czarne. Nie uznaję bezinteresownego szkodzenia komuś zza węgła. Sprzykrzyły mi się swary na sąsiednim blogu, więc przeszłam tu, gdzie mniej ludnie, więc powinno być choć troszkę sympatyczniej.
    Po co tu wlazłeś?

  175. @NELA
    „Anonimowość w tym, że powtarzasz to z wyraźną satysfakcją.”

    Sugeruję żebyś jednak sprawdziła sobie definicję anonimowości w jakimś słowniku, obawiam się, że może jednak brzmieć inaczej niż sformułowana przez Ciebie powyżej.

    „Sprawia ci radość powtarzanie takich kocopałów, byle dołożyć swój kamyczek, choćby z daleka, choćby zza płotu.”

    Kocopoły to by były gdyby pani red. Paradowska zdementowała „kocopoły”, ale oświadczyła jedynie, że nie zamierza się tłumaczyć z udziału w imprezie – także to nie żadne „kocopoły” tylko fakty.

    „Ja takie zachowanie nazywam kundlizmem.”

    Zachowanie panie red.? Oj, to chyba zbyt surowa ocena.

    „Tym bardziej, że pewnie jeszcze wczoraj z namaszczeniem przekazywałeś komuś obok “znak pokoju”.
    „Jesteś zwykłym hipokrytą, katolikiem na pokaz”

    Proszę mnie nie obrażać, jestem ateistą, a nie żadnym (tfu!) katolikiem.

    „A ja jestem prosta kobieta”

    Nie da się ukryć.

    „Po co tu wlazłeś?”

    Żebyś była lepiej poinformowana w jakim miejscu się znalazłaś, to źle :-)?

  176. No to sobie pogwarzyliśmy. I starczy.

  177. Nela
    Rok 2005 po wyborach do Sejmu.
    Moja teściowa , wyznawczyni PiS-u stwierdziła : teraz będziemy mieli katolicki rząd.
    Rok 2007 po wyborach do Sejmu.
    moja teściowa , wielka katoliczka, po przegranych wyborach przez PiS, przestała sie do mnie odzywać.
    Cały PiS, jaka partia, tacy wyznawcy.
    Furtka dla Hofmana już jest otwarta.

  178. andrzej52
    Jak znam życie, nie martwi cię milczenie teściowej.
    Mam nadzieję, że nie mieszkacie pod jednym dachem, bo to by było uciążliwe.

  179. Ja nie mieszkam z moja tesciowa pod jednym dachem. Ale i tak jest uciazliwie

  180. Fidelio,

    Czy tobie tez juz chwatit tego gwarzenia nt. Pani Gospodyni. Ja na twoim miejscu dalej bym to guano przez szpare pchal

  181. @Orteq
    „Czy tobie tez juz chwatit tego gwarzenia nt. Pani Gospodyni.”

    Pani Gospodyni przecież nie dementuje doniesień, więc w czym problem? Sprawa jest jasna, nie ma czego drążyć.

  182. Szanowna Nelu
    Nie ,nie mam przyjemności mieszkać z nią pod jednym dachem.
    Ona posiada takie zdolności koalicyjne jak jej „guru” polityczny. Skłócona z każdym, z kim się dało. Cały PiS.

  183. Szanowny Andrzeju

    Nigdy za wiele halasu o tesciowej. W przeciwienstwie do halasu onuc.

    Jak rzeklem, choc nie mieszkam z moja tesciowa pod jednym dachem, to i tak jest uciazliwie. I ona nigdy w zyciu nie slyszala ani slowa o zadnym PiSie! To zapewne dlatego jeszcze rozmawiamy ze soba. Bardzo oszczednie.

    Nigdy tez za wiele dowcipow o tesciowej. Szczegolnie starych. NELA, rozumie sie, zna je wszystkie na pamiec..

    Siedzą sobie zięć i teściowa.
    – Jakie to życie krótkie – teściowa zamyśliła się na głos – ledwo się człowiek urodził, a tu już umierać pora…
    – Pora, pora – przytaknął zięć.

  184. @andrzej52
    Znam ten typ. Można takie nawiedzone spotkać w parku, gdzie bywam niejako zawodowo, z moimi kolejnymi podopiecznymi. Próbują nawiązywać rozmowę, oczywiście natychmiast narzucając swój wiadomy pogląd. A to zamach smoleński, a to kolejne wybory /sfałszowane/, a to klęska gospodarki, o której pojęcia nie mają jeszcze bardziej, niż ja, z tym że ja nikogo nie atakuję swoimi mądrościami, a już w parku to wcale, bo nie mogę powierzonego sobie brzdąca spuścić z oka ani na moment z wiadomych względów. To jest nieszczęście totalne… Brakuje im pieniędzy na życie, ale nie na ofiarę dla wiadomego radia, nie podejmą jakiejkolwiek pracy, bo mają swój „honor” i wolą narzekać siadując na ławce w pobliżu domu, koniecznie obok placu zabaw dla dzieci. Wdanie się z taką babą w rozmowę grozi kalectwem i rozstrojem nerwowym.
    Ojciec jednego z moich wychowanków mawiał, że optymalna, minimalna odległość pomiędzy teściową i wnukami to jakieś 600 km a im więcej, tym lepiej.
    Wprawdzie nigdy nie miałam teściowej, ale go rozumiem.
    Zaś aktywistka PiS jest sto razy gorsza od pary świadków Jehowy. Oni po prostu kulturalnie się oddalają, kiedy im powiem, że nie interesuje mnie ich wiara, bo mam swoją i starczy. Bez bulgotania i pomruków.

  185. fidelio
    Nie wiem czy wiesz o tym, że dobry dziennikarz korzysta z każdej okazji by coś z pierwszej ręki się dowiedzieć. Zaproszenia na tę 40 tkę to właśnie taka okazja. Poszła i gdy dowiedziała się tego czego chciała opuściła imprezę. Jak na razie nie znam żadnego jej artykułu na temat tej imprezy i pewnie żadnego nie będzie.
    Teresa Torańska – dziennikarka, też była oskarżana za swe rozmowy z komunistycznymi decydentami i dygnitarzami. Obecnie już tylko frustraci mają o to do niej pretensje. Normalni docenili jak wiele się z jej wywiadów dowiedzieli.

  186. @maciek.g
    „Nie wiem czy wiesz o tym, że dobry dziennikarz korzysta z każdej okazji by coś z pierwszej ręki się dowiedzieć”

    Tak, na pewno szła się czegoś dowiedzieć od odstawionego na boczny tor Nowaka – ciekawe czego? Wiesz, generalnie to nie jest problem – pod jednym warunkiem: Dziennikarz przed każdą audycją oraz swoim artykułem czy innym wystąpieniem publicznym uprzedzi publikę i powie: Szanowni Państwo, a teraz porozmawiamy trochę o politykach, którzy są moimi kumplami od wódki. Myślę, że to by załatwiło sprawę, prawda?

  187. NELA
    29 grudnia o godz. 19:58 190089
    Ze Świadkami Jehowy problemu nie ma, oni mimo, że starają się narzucić swe idee są zawsze grzeczni i kulturalni. Tak jak piszesz zdecydowane stwierdzenie, że sobie nie życzysz z nimi dyskusji powoduje, że odchodzą. Ja co prawda jak miałem czas to podjąłem dyskusje po której już ich więcej nie ujrzałem. (wszystko było bardzo grzecznie , ale na faktach polegli, bo nie na taką rozmowę się przygotowali , zniszczyłem ich podając fakty z historii tworzenia się ich sekty – a te dokładnie znałem i mogłem im w necie pokazać, że nie mylę się)
    Niestety z wyznawcami PiS’owskiej sekty tak fajnie nie jest. Przekonać ich nie sposób , a i naubliżać potrafią. Niestety nie zawsze są to ludzie nam obcy i tu jak przykładowo u Andrzeja jest problem. Na to mam jedyny sposób – nie podejmować rozmów na tematy polityczne z nimi , a gdy oni zaczną zbyć czymkolwiek i nie dawać się wciągać w dyskusję bo to niczego dobrego nie spowoduje. Na szczęście „sukcesy” Kaczyńskiego skutecznie ich uciszyły.

  188. @maciek
    „Teresa Torańska – dziennikarka, też była oskarżana za swe rozmowy z komunistycznymi decydentami i dygnitarzami”

    Przecież te rozmowy miały charakter historyczno-wpomnieniowy, a my mówimy o bieżącej polityce. Czyli porównanie do Torańskiej zupełnie nieadekwatne. Rozumiem, gdyby red. Paradowska robiła to żeby zdobyć jakieś poufne informacje, ale przez 7 lat żadnych tego typu rewelacji nie opublikowała, wręcz przeciwnie robiła zawsze za tarczę dla władzy – także taka linia obrony jest śmieszna w tym konkretnym przypadku.

  189. fidelio
    29 grudnia o godz. 20:11 190091
    czy nie widzisz, że bzdurę napisałeś? Czy każdy zaproszony na imprezę dziennikarz to już kumpel do kieliszka?

  190. No i mamy nowa „gwiazdę” internetu, teściową.
    Maćku, w moim przypadku każda dyskusja, na każdy temat, jest skazana na porażkę. Omijam szerokim łukiem jej dom. Zresztą, przez 30 lat nigdy nie byliśmy zaproszeni na jakiś rodzinny obiad.
    Znacie Państwo siedem grzechów głównych, mamy w tym przypadku do czynienia ze wszystkimi, oprócz „nieczystości” jak na „katolika” przystało.
    Co do „świadków”, mam takie samo znanie jak Szanowni Państwo. A co ważne, „świadkowe” nie pójdą do wojska, nie będą zabijać.

  191. @maciek.g
    „czy nie widzisz, że bzdurę napisałeś? Czy każdy zaproszony na imprezę dziennikarz to już kumpel do kieliszka?”

    Myślisz, że na imprezach urodzinowych piją wodę święconą?

  192. @maciek
    „czy nie widzisz, że bzdurę napisałeś? Czy każdy zaproszony na imprezę dziennikarz to już kumpel do kieliszka?”

    Tytuł bloga zobowiązuje – to był skrót myślowy – chodzi o bycie w komitywie z kimś.

  193. fidelio
    29 grudnia o godz. 20:30 190093
    Nie zawsze historyczno -wspomnieniowy. Kaczyński zarzucał jej nawet brak autoryzacji rozmowy, bo fakty które tam podał, były dla niego później bardzo niedogodne. Ona robiła tez wywiady na tematy bieżące z politykami, politycy poznali z czasem jej zdolność wyławiania faktów i unikali z nią wywiadów. Dziennikarze korzystają z każdej sposobności by podjąć jakiś temat polityczny i często się narażają na potraktowanie jak Pawłowicz potraktowała red. Adamek, cytuję „brak pani kultury, niech pani się nigdy więcej do mnie nie zgłasza i nie pokazuje mi się na oczy. Pani jest idiotka”
    Tymczasem Pani redaktor była jak najbardziej w porządku i pokazała pełną kulturę , ale pani polityk – szkoda słów.

  194. @maciek
    Torańska funkcjonowała w realiach poprzedniej epoki, więc to porównanie nie ma kompletnie żadnego sensu. W systemie demokratycznym rola dziennikarza jest zupełnie inna.

  195. Fidelio,

    Tesia jeszcze plodniej funkcjonowala w realiach epoki nastepnej do poprzedniej. Zrobila sie slawna rozmiawiajac z ludzmi z poprzedniej epoki. Tymi ktorych zdazyla dopasc przed Panem Bogiem. A PB i ja dopadl

  196. @Orteq
    „Tesia jeszcze plodniej funkcjonowala w realiach epoki nastepnej do poprzedniej. Zrobila sie slawna rozmiawiajac z ludzmi z poprzedniej epoki. Tymi ktorych zdazyla dopasc przed Panem Bogiem. A PB i ja dopadl”

    Tesia była reportażystką, a red. Paradowska zajmuje się bieżączką polityczną – tego nie można porównywać.

  197. @fidelio
    W systemie demokratycznym rola dziennikarza jest zupełnie inna.
    W systemie demokratycznym dziennikarze powinni być wybierani w powszechnych wyborach spośród osób legitymujących się świadectwem moralności (najlepiej podpisanym przez księdza proboszcza, albo pastora, albo popa, albo imama – niepotrzebne skreślić). A o tym, że zamierzają wydobyć nieco pikantnych informacji przy okazji „wódeczki z przyjaciółmi politykami” powinni przed każdą audycją oraz swoim artykułem czy innym wystąpieniem publicznym uprzedzić publikę i powiedzieć: Szanowni Państwo, a teraz porozmawiamy trochę o politykach, którzy są moimi kumplami od wódki (to cytat z Twojego kolejnego wynurzenia, @fidelio – tak trzymaj).

    Tak na marginesie – Ty coraz lepsze scenariusze kabaretowe popełniasz, Zacny Krokodylu. Wiesz?

    Pozdrówka

  198. @anumlik
    „A o tym, że zamierzają wydobyć nieco pikantnych informacji przy okazji “wódeczki z przyjaciółmi politykami” powinni przed każdą audycją oraz swoim artykułem czy innym wystąpieniem publicznym uprzedzić publikę i powiedzieć: Szanowni Państwo, a teraz porozmawiamy trochę o politykach, którzy są moimi kumplami od wódki (to cytat z Twojego kolejnego wynurzenia, @fidelio – tak trzymaj).”

    I co pikantnego wydobyła przez 7 lat red. Paradowska od swoich koleżków ze sfer rządowych? No co? Wymienisz choć jedną rzecz? Nie wymienisz żadnej, bo nie temu służyła komitywa z władzunią może, ha?

    Ale generalnie jak kolega prosi red. Paradowską to się nie odmawia przecież, nie?

    „Aż Leszka Millera w wywiadzie „Polityki” o Rywina zapytała (21 września) Janina Paradowska. Miller odpowiedział. Wywiad został autoryzowany. Ale „Polityka” wykreśliła pytanie i odpowiedź – nie wydrukowała ich. Dlaczego? Bo Michnik przekonał
    Paradowską.”

    I co, to też sobie kabaretowy @fidelio wymyślił?
    Gratuluje dziennikarskich idoli 🙂

  199. Czy pani Paradowska jest „gwiazda” internetu, tesciowa?

    Jesli komus sie wydaje ze bigamia to tylko zdwojenie uciech cielesnych, wiadomo ze to kiep. Wystarczy pomyslec o dwoch tesciowych i chuc jak reka odjal. Tak, reka odjal

  200. maciek.g
    29 grudnia o godz. 20:23 190092
    Skłoniłeś mnie do zastanowienia – jak wiele jest osób, z którymi na pewne tematy nie rozmawiamy, bo po pierwsze; nie dojdziemy do porozumienia, a po drugie; z różnych powodów jesteśmy na ich towarzystwo skazani ze względów rodzinnych, albo towarzyskich.
    Można kogoś bardzo lubić, mieć wiele wspólnych zainteresowań, wspomnień, doznanych i odwzajemnionych przysług, dobrego sąsiedztwa… A jednocześnie nie poruszać pod żadnym pozorem pewnych tematów… światopoglądowych, politycznych, uprzedzeń rasowych. Bo może to się zakończyć zerwaniem czasem długoletniej znajomości albo też pospolitym konfliktem.
    Takiej wiedzy nabywamy z wiekiem. Z wiekiem też uczymy się współżycia z ludźmi, unikając konfliktów dla utrzymania jakiej takiej równowagi. Nie dla każdego jednak mamy tyle wyrozumiałości; z wiekiem także redukujemy – bywa, że radykalnie krąg swoich znajomych, bo nie z każdym chcemy się nadal spotykać, choć on nam nic takiego właściwie nie zrobił.

    „Psiakość…
    Ilość przechodzi w jakość.”

  201. Przechodzenie ilosci w jakosc staje sie mozliwym dlatego, ze z wiekiem, szczegolnie tym podeszlym juz, peer pressure (presja rówieśników) coraz bardziej ustepuje

  202. Uwage powyzsza wtracilem celem wytlumaczenia dowcipu NELI. Chodzilo mi o wygenerowanie drugiego rechotu z dowcipu. Trzeci rechot niezliczone rzesze czytelnikow tego bloga beda musialy sobie wygenerowac

  203. – How come Polish people get three haws [rechot] from one joke and I get only one?

    – Because Polish people are Polish and you are not

  204. W swoim dosyc dlugim juz zyciu – mysle tu po polsku; ‚Sto lat’ i takie tam – spotkalem sie raz z poprawka powyzszego na takie cos :

    – How come Polish people get three haws [rechot] from one joke and I get only one?
    – Because Polish people are PolishED and you are not.

    Nie zostala ta poprawka odnotowana w annalach. I dobrze

  205. if you know what I mean

  206. Krzywda wdowy. Przybylik, znaczy. Kolega ze studuiow. I wywiad z nim. Pytanie o Gospodynie niniejszego blogu:

    „Ja­ni­na Pa­ra­dow­ska, która pra­co­wa­ła z Panem w „ŻW”, w sta­nie wo­jen­nym rzu­ci­ła le­gi­ty­ma­cję.

    – Janka zo­sta­ła kar­nie prze­nie­sio­na do „Życia” ze zbun­to­wa­ne­go „Ku­rie­ra Pol­skie­go”. Ja ni­cze­go nie rzu­ca­łem, nie lubię ge­stów.”

    Taki byl ten Przybylik. Nie lubial gestow. Chociaz jeden gest mu sie tak jakby przytrafil. Po latach..

    Spotykamy sie przy stole. Nawaleni cokolwiek. Mnie sie wymsklo. Niechcacy:

    POLAK POLAKOWI POLAKIEM

    Czy uwierzycie ze od tamtej pory nie bylo ani jednego kontaktu z moim studyjnym kolega Przybylikiem?

    Taki patriota on jest

  207. Tak, w Ameryce biją murzynów

    http://swiat.newsweek.pl/rasizm-w-usa-protesty-afroamerykanow-przeciwko-przemocy-policji,artykuly,354279,1.html#utm_source=rasp&utm_medium=click&utm_campaign=popularneAR

    „Barack Obama twierdzi, że od kiedy zaczął rządzić, w USA polepszyły się stosunki rasowe. Odmiennego zdania jest amerykańskie społeczeństwo.”

  208. „Stosunki między białą większością a czarną mniejszością są dziś gorsze niż 6 lat temu.”

    Szesc lat czarnego prezydenta i jest rezultat: wiecej bitych Murzynow. Wiec rozwiazanie nasuwa sie samo. Wybierzciez wy sobie bialego pajaca. I niech wahadlo ruszy w druga strone.

    Nie moge sie doczekac wiecej bialych przez Murzynow po pyskach okladanych. Ja sobie kominiarke od Ziobry pozycze i bede okey

  209. Jak zwykle rewelacyjny artykuł, życzę szczęśliwego nowego roku i samych sukcesów w 2015 roku 🙂

  210. Netbe.pl
    Skąd tyś się trollu urwal?
    Życzę ci żebyś spadał ze wszystkich blogów Polityki, na których się objawiłeś.
    I zapamiętaj sobie w formie życzenia-przestrogi – zło do człowieka wraca! Wcześniej, czy później

  211. Dla Wszystkich blogowiczow a szczegolnie dla Jasnej Anielki, Mag ,Szanownej Gospodyni Serdeczne DOSIEGO ROKU przesyla Andy 54

  212. Pani Redaktor – jeśli tu zajrzy – a także tym sympatycznym blogowiczom, którzy tu zaglądają coraz rzadziej;
    WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO w nadchodzącym 2015 ROKU

    https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=3cnSbVjojzM

  213. Ja już w Nowym Roku życzę każdemu takich życzeń, jakich sobie samym życzą, byle nie ze szkodą dla innych.
    P.S. Bardzo mi się podobała sylwestrowa impreza w Krakowie. Przełączałam (siedząc grzecznie w domu, wprawdzie wystrojona i przy dobrej kolacji z Moim) na Warszawę, Wrocław, czt Gdynię, ale wracałam na krakowski Rynek.

  214. Dobrych dni dla Nas Blogowiczów i Naszego Kraju ,oby za rok o tej porze „przetaki ” decydujaco pozbawiły ten piekny kraj Plew .
    ps.
    Co kilka dni musze sie na nowo logowac – to jest takie dziwne

  215. Waldemar
    Jeśli czyścisz historię przeglądania, to każdorazowo masz ten kłopot. Twoje logowania też się wyczyszczają.
    Jeśli powód jakiś inny, to robi się „nerwowo”.
    Miałam nie dawno taki problem z jakąś zarazą, co się nazywa „pętla przekierowań” – wcinało mi wszystko, co akurat robiłam albo przeglądałam. Zmieniłam przeglądarkę i mam spokój. Pewnie aż do następnego razu, bo zawsze się jakiś krasnal znajdzie i do mleka nasiusia.

  216. Pierwszy dzień Nowego Roku na wpół rodzinnie, na wpół prywatnie, w towarzystwie, jakiego bym sobie życzyła możliwie jak najwięcej.
    https://www.youtube.com/watch?v=H_Ex7jVzbKo
    Można żartować ze wszystkiego, jeśli ma się talent Andrzeja Waligórskiego… Już go nie ma, a i Małgorzata Zwierzchowska na tym, podobno lepszym świecie.
    Jeśli ten świat istnieje, to ja sobie cichutko przysiądę, żeby posłuchać tych wierszy i piosenek, które się nie mogą znudzić.
    Oczywiście mówię za siebie

  217. Lekarze i pacjenci.
    Nie rozumiem czemu Państwo nie korzysta ze swych tak uprawnień jak i obowiązków.
    1- lekarz jest zobowiązany do służenia swa pomocą ludziom tej pomocy wymagającym .
    – po pierwsze z tytułu składanej przysięgi
    – po wtóre z prawa zobowiązującego każdego z nas by pomagać w przypadku zagrożenia życia czy zdrowia.
    2 – Jeśli lekarz czy placówka przez niego kierowana , czy wyznaczona na podstawie innych przepisów i umów zaniecha działalności – powinna być skreślona w trybie dorażnym i utracić prawa do
    – świadczenia usług
    – pobierania jakichkolwiek apanaży z kasy społecznej , państwowej i innych
    – pracownicy placówki w tym w pierwszej kolejności lekarze powinni utracić /przez zaniechanie i porzucenie obowiązków// możliwość pracy w Polsce.
    Ponadto należy zbadać czy reguły umieszczone w organizacji zrzeszającej lekarzy w dodatku na prawach wyłączności i obowiązku są zgodne z prawem polskim i międzynarodowym.
    Jeżeli w najbliższym czasie polecą szyby w domach i przychodniach lekarzy tych co własną sakiewkę chcą napełnić juz teraz -już natychmiast – od ludzi nie mających na chleb – to ja się dziwił nie będę.
    Wystąpienia pana Radziwiła – należy oceniać pod kątem tworzenia patu i blokady w działaniach nawet uniemożliwiających pracę lekarzy specjalistów chcących pełnic swe obowiązki – spowodowane przez niekierowanie pacjentow przez ”DOROBKIEWICZÓW MEDYCZNYCH”
    Chyba czas zastanowić się czy nadal ogon ma machać psem.
    Ukłony w Nowym Roku

  218. Zezowaty :pisze o 12:03 w całosci popieram Twoje oceny
    Rano wbrew moim postanowieniom ,że nie będę słuchał -ogladał relacji o sytuacji pacjentów od 2 stycznia ,jednak posłuchałem rozmowy Jacka Żakowskiego W TOK FM potem kogos w TVPINFO a nawet w POLSAT news .
    „Zielonogórzanie ” nie kryli agresywnego języka ( niech Arłukowicz puknie się w głowę ) ,wyraźnie liczą na Media ,które są jak zwykle źródłem opisywania sensacji a nie rzetelności przekazu .
    Wróciłem z Pływalni i Sauny wiec jestem stonowany , zdecydowanie popieram ministra Arłukowicza ( ktoś musi postawić Tame podbierania KASY )i niech ryczą ale jestem za sprawdzeniem ich rozliczeń finansowych za 2014 rok .
    Fakt ,w Szczecinie i wojewodztwie wszyscy lekarze podpisali nowe Umowy i dwa , samokrytycznie – Od lat nie musze korzystać z lekarskiej pomocy -jedynie profilaktyczne badania co roku (oczekuje na realizację skierowania do Sanatorium-oby Krynica o co prosiłem ).
    Minister ma do wykonania ważną robote tam każda suma liczona w miliardach zlotych bedzie pochlonieta .

  219. Koniec roku i początek następnego jest zwykle irytujący. Koniec, gdyż zaprząta drobiazgami, duperelami i sprawami ecie – pecie, w których zmuszonym jest się uczestniczyć będąc ‚correct’ wobec innych członków stada, a początek, bo przychodzi płacić rachunki za ten rytualny, końcoroczny kogel-mogel. Stąd też to, że dawno już nie zaglądałem i nie uczestniczyłem w blogu naszej znakomitej Gospodyni, która od czasu mojej tu bytności zdążyła umieścić, aż dwa wpisy, co jest swoistą niezwykłością i uroczym kaprysem.

    Myślą przewodnią ostatniego jest narodowe doświadczenie, wojny polsko – polskiej i koniec polityki miłości … a kiedy ta polityka miłości była? … jakoś nie mogę sobie przypomnieć. Ostatnie ćwierćwiecze uzasadnia tezę, że wojna polsko – polska jest stałym elementem życia społeczno – politycznego i można nawet pokusić się o stwierdzenie, ze jest funkcją tego systemu politycznego, który … chyba by się rozleciał, gdyby nie ciągłe wyszukiwanie, wskazywanie i definiowanie wroga oraz organizowanie nagonki. Gdy zabrakło, komuchów, esbeków, agentów i lustracja się wypaliła to POPiS, siła przewodnia, się podzieliła i walczy między sobą do naturalnego wymarcia. Przyczyny tej osobliwości nie tkwią w ideach, filozofii czy w refleksji światopoglądowej, lecz w konieczności otrzymania jedności, towarzycha wzajemnej adoracji, skupionego po jednej i drugiej stronie.

    Nadrabiając zaległości pozwolę sobie wrócić do wyborów. W Warszawie, wybrali sobie Hannę Gronkiewicz Waltz. Wybór nie zaskakujący, biorąc pod uwagę, że stolica jest zawsze osobliwym legowiskiem urzędasów nominowanych przez siłę rządzącą, którzy wraz z rodzinami, krewnymi dalszymi i bliższymi, zawsze sobie wybiorą. Oczywiści w pierwszej turze głosowałem na tego kogo chciałem, drugą potraktowałem jak pieski krzaczki na porannym spacerze, bo to już nie był wybór mniejszego zła, czyli między dżumą a cholerą, tylko między dżuma i dżumą, albo między cholerą i cholerą. Warszawa, niestety, nie ma szczęścia do prezydentów. Historycznie rzecz ujmując, to ciepłymi wspomnieniami warszawiaków cieszą się; Sokrates Iwanowicz Starynkiewicz, Rosjanin i Stefan Starzyński, działacz OZN-u, takiej prawicowo zamordystycznej partyjki sanacyjnej. Wniosek z tego, że powinniśmy wybierać Rosjanina prawicowo zamordystycznego … nic tylko wybrać Władimira Władimirowicza Putina. Dzisiaj, na stronie ‚Wprost’ przeczytałem, że Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz objęła patronat nad Orszakiem Trzech Króli. Nareszcie! … chciałoby się entuzjastycznie powiedzieć, nareszcie właściwy człowiek na właściwym miejscu. Pani Prezydent, najdroższa Haniu, niech się pani tego trzyma i aby wspaniale wypełniać te niewątpliwie wyczerpujące obowiązki, niech pani zrezygnuje z urzędu prezydenta … no co? … można pomarzyć z Nowym Rokiem.

    Uroczym koleżankom i znakomitym kolegom piszącym na tym blogu oraz nader cenionej i sympatycznej Gospodyni tego blogu, najserdeczniejsze życzenia spełnienia wszelakiego widzi misia z wyrazami niezmiennej życzliwości.

    Haszszu

  220. Miałam w życiu chyba wyjątkowe szczęście do lekarzy, choć bardzo mało korzystałam z ich usług. Po prostu niewiele chorowałam, ale kiedy już… to wymagało to energicznej pomocy i taką pomoc zawsze dostawałam. Nie wyobrażam sobie, aby którykolwiek z tych lekarzy/doktorów zamknął drzwi gabinetu przed pacjentami, wymagającymi pomocy.
    Ostatnio akurat zachorowałam i skorzystałam z pomocy lekarskiej w mojej rejonowej przychodni, ale dalsze kroki skierowałam już do spółdzielni lekarzy – specjalistów, bo nie miałam wyboru, skierowanie do specjalisty –> oczekiwanie na przyjęcie przez tegoż specjalistę – kilka miesięcy!
    Wyzdrowiałam, odchudziłam znacznie portfel, bo mogłam.
    W przychodni pewnie przy kolejnej wizycie dostałabym receptę na antybiotyk na zasadzie ruletki, a w spółdzielni, jak należy; prześwietlenie, badanie na posiew i oznaczenie właściwego antybiotyku.
    Dlaczego takiej procedury nie przewidziano w pakiecie NFZ???
    Pewnie lepiej, aby pacjent był zmuszony chodzić do swego lekarza rodzinnego często i nie był odpowiednio leczony.
    Nasze składki idą głównie na pensje lekarzy, wyposażenie gabinetów w meble i sprzęt, pewnie też w jakieś kolejne konferencje integracyjne i naukowe.
    Pacjent w NFZ nie jest leczony skutecznie, chyba że trafi do szpitala, tam bywa nawet bardzo dobrze, ale to nie jest codzienność przeciętnego Kowalskiego.

    Moja przychodnia rejonowa właśnie się zamknęła.
    Druga – czynna jest tylko troszeczkę dalej.
    W najbliższych dniach przenoszę się do tej, która dziś pracuje.
    Mam świeżo w pamięci, z jakim trudem przywlokłam się do przychodni, kiedy nagle mi się zdrowie popsowało.

    W całej rozciągłości popieram min. Arłukowicza.
    Oby zyskał wsparcie pani premier i przytomnych dziennikarzy też.

  221. Nela, Waldemar
    Widzę , że i tutaj dotarly kontrakty.
    Od 15-tu lat choruje na astme, od pięciu mam problemy z kręgosłupem, cały czas u tego samego lekarza. Leki przepisuje na telefon, bez konieczności stawiania się w przychodni, moge na Niego liczyć o każdej porze. Poza tym do pacjenta odnosi sie normalnie, bez typowej wyższości, wytłumaczy dlaczego ten lek, a nie inny, ma czas żeby porozmawiać.
    Może dlatego, że jest to miejscowy, którego rodzina żyje w moim mieście od pokoleń.
    Mama leczyła sie w drugiej przychodni, całkowitej odwrotności mojej przychodni. Niedawno na blogu Pana Karczmarewicza popelnilem ten tekst :
    Andrzej52
    24 września o godz. 19:41 27429
    Po prostu nie wytrzymałem i musiałem sie wyładować.
    Dużo zdrowia , mało kontaktów ze „służbą zdrowa” w Nowym Roku.

  222. zezowaty
    2 stycznia o godz. 12:01 190123
    Biurokratyczne zarządzanie zdrowiem nie da dobrych wyników , bo to bardzo podobne do centralnego sterowania gospodarka , a to przerabialiśmy w PRL’u. Wszelkie przykręcanie śruby lekarzom przez państwo odbije się niekorzystnie na klientach służby zdrowia. Czyli nikt nie zyska łącznie z Państwem. Aby uzdrowić sytuacje trzeba zmienić system. Propozycję takowego podałem na blogu Stefan Karczmarewicz’a

  223. Zajrzałam na stronę „Porozumienia zielonogórskiego” a tam taki tekst – skopiowałam…

    Najnowszy komunikat
    Koleżanki i Koledzy

    Informujemy, iż 76% lekarzy zabezpieczających opiekę zdrowotną dla niemal 800 tysięcy pacjentów w województwie lubuskim nie podpisało umów z LOW NFZ.
    W dniu dzisiejszym trwa ciąg dalszy spektaklu nacisków na naszych członków przez Lubuski NFZ poprzez telefony, smsy i maile, aby wymusić na Was podpisanie umów.

    Pamiętajcie, że nikt nie jest w stanie Nas zastąpić – wiecie doskonale, ilu codziennie przyjmowaliście pacjentów. O warunki pracy w 2015 roku zadba Porozumienie Zielonogórskie.

    Zarząd Lubuskiego Porozumienia Zielonogórskiego

    Jeśli to nie jest cynizm w czystej chemicznie postaci, to ja jestem chińska cesarzowa.
    Porozumienie zielonogórskie, to związek właścicieli prywatnych przychodni, żyjących z pieniędzy NFZ.
    No to niech oni bez wsparcia tego NFZ zadbają o warunki pracy w swoich przychodniach.
    Życzę im tego z całego serca. Niech idą na swoje.

    SALUS AEGROTI SUPREMA LEX

  224. Jeśli ktoś ciekaw, to tu jeszcze więcej takich kwiatuszków;
    „Pamiętajcie, że to MY jesteśmy potrzebni ministerstwu a nie ministerstwo nam”… nic dodać nic ująć.
    http://www.lubuskie-pz.nazwa.pl/www/index.php

  225. Troszkę przekręciłam pisząc z pamięci… oto ten fragment;

    Życzę Wam spokoju, chwili cierpliwości a efekty wkrótce.
    Pamiętajcie, że to My jesteśmy niezbędni naszym pacjentom, a nie urzędnicy nfz-u i ministerstw

    Pycha idzie przed upadkiem… Oby!Życzę Wam spokoju, chwili cierpliwości a efekty wkrótce.
    Pamiętajcie, że to My jesteśmy niezbędni naszym pacjentom, a nie urzędnicy nfz-u i ministerstw

  226. Kto daje a kto bierze
    Jeżeli Polska dała uprawnienia do sprawowania funkcji lekarza to przecież ma prawo je odebrać wtedy gdy „” niby lekarz” odmawia świadczenia usług osobom potrzebującym.
    Polska zawarła kontrakty z mini folwarkami lekarskimi i Polska ma prawo w przyszłości z takimi osobami kontraktów nie zawierać.
    Jeśli ktoś chce prowadzić praktykę bez pozwolenia to jest przez prawo ścigany – więc jeśli przekracza to prawo lekarz powinien być ścigany tym bardziej gdyż nie może zasłaniać się niewiedzą.
    NIE CHCESZ PRACOWAĆ W TYM KRAJU GDZIE TAKIE PRAWO OBOWIĄZUJE – OCZYWIŚCIE MASZ WYBÓR – TO JEST TWOJE PRAWO.
    A przypatrzenie się działalności lekarzy , ich rozliczeniom finansowym , ”wielozawodowości ” powinno być w końcu wykonane uczciwie i bez ulg oraz przymykania oczu.
    ukłony

    ukłony

  227. Interesujące byłoby przybliżenie przeciętnemu pacjentowi pewnych, zasadniczych informacji, jak np.
    Do kogo należą – czyją własnością są budynki, w których funkcjonują przychodnie, korzystające z dofinansowania NFZ?
    a także ich wyposażenie, aparatura medyczna, którymi posługują się lekarze, zatrzaskujący drzwi do przychodni swoim pacjentom?

    Bo ja dobrze pamiętam, że np. w mojej dzielnicy Fabrycznej, powstawały one z ogromną pomocą finansową a także z wykorzystaniem tak dziś niemodnej „pracy społecznej”.
    Długie lata były to przychodnie międzyzakładowe dla pracowników dużych zakładów przemysłowych.
    Powstawały także ze składek mojej mamy, która całe życie zawodowe przeżyła w jednym zakładzie, w FUMie.
    Ja też tam troszkę popracowałam, ale się urwałam mamie i poszłam na drugi kraniec miasta pracować, jednak mieszkanie to mam właśnie w tej dzielnicy, dzięki międzyzakładowej sp-ni mieszkaniowej.
    A dziś drzwi wszystkich tych przychodni są zamknięte na głucho przed pacjentami, z których spora część osobiście się w pewnym stopniu przyłożyła do ich powstania.

    To ja się pytam; jaki jest obecnie status tych obiektów i na jakiej zasadzie działają w nich lekarskie zespoły pod sztandarem zielonogórskiego trustu właścicieli.
    Jednym słowem; czyje co je?

  228. NELA :
    Zadałaś ważne pytania , czy mozna liczyć na Naszą Gospodynie ?!
    Kiedyś pani Janina Paradowska czytała ,komentowała – dziś raczej ten blog jest dla Niej ciężarem -szkoda .
    ps.
    Tym razem na lotnisku w Charkowie Posłanka PiS Gosiewska wystapiła w roli zarządzajacej porządkiem odlotów . Nieprzyjmowała do wiadomości ,że spóźniona , musi podporządkować się rygorom ,a ONA tam ze światełkiem wolności poszukiwała Polakow chętnych do emigracji , nawet w koszarach ( zostawmy nazwe tej jednostki -bo to kompromitacja )).
    Odleciała innym samolotem i opisuje polski Tabloid .
    Gosiewska szaleje w kraju i na Ukrainie ,taki los posła .

  229. NELA
    Zanteresował mnie Twój ostatn wpis i z ciekawości sprawdziłem stan majątku spółki realizującej zadania POZ w moim mieście, sa to 3 przychodnie.
    Akcje spółki :
    Struktura właścicielska:
    • .XX…. Sp. z o.o. – 57 udziałów
    • Gmina Miejska XX – 43 udziały.
    Kapitał zakładowy wynosi 50 tys PLN.
    Wyglada na to, że spółka wynajmuje obiekty, jeden od miasta, drugi prawdopodobnie od elektrowni (najlepsza, ale najmniejsza przychodnia), trzeci albo od kopalni, albo od miasta. Nie jestem w stanie ustalić dokładnie właścicieli. Ale kiedyś jedna przychodnia była z kopalni, druga z elektrowni , trzecia miejska

  230. Jak może się poprawić jakość polityki w Polsce skoro pod bardzo rozsądnym artykułem Balcerowicza ogromna ilość idiotycznych i bez odniesienia się do artykułu wpisów.
    http://www.fakt.pl/polityka/balcerowicz-o-kobietach-i-picu-w-polityce-wywiad-,artykuly,514295.html
    Co prawda artykuł jest w Fakt , a ten to nie pismo wyższych lotów , ale mimo wszystko nie jest to budujące.

  231. maciek.g
    3 stycznia o godz. 19:57 190140
    Przeczytałem wywiad i część komentarzy.
    tych osobników należało by przenieść w czasie o 25 lat wstecz.
    Pana Balcerowicza szanuje za to co zrobił w latach 1989/90, ale mam żal za stworzenie OFE. Niestety sam dałem sie na to nabrać.

  232. andrzej52
    3 stycznia o godz. 22:04 190141
    Sam pomysł nie był taki zły , bo coś z tymi emeryturami przyszłymi trzeba było robić, bo system starego portfela nie dało się dalej kontynuować . Niestety jak to u nas politycy potrafią schrzanić każda reformę i tę również skutecznie rozwalili. Czas leci nieubłaganie i nic dobrego w sprawie emerytur nie zrobiono – raczej idzie wszystko w złym kierunku. Podwyższenie wieku tylko chwilowo coś poprawia , ale nic dokumentnie nie załatwia. Żaden polityk nie przedstawił w tej materii żadnej rozsądnej propozycji.

  233. Waldemar
    3 stycznia o godz. 16:52
    Na gospodynie, to już chyba nie bardzo można liczyć, wyraźnie się od blogu oddaliła. Mam wrażenie, że i blogi jako takie kończą pomału swój żywot. Spora liczba dawnych uczestników odeszła, większość nawet bez pożegnania, to samo można zaobserwować też na blogach sąsiednich. Ścierają się tam wciąż te same, coraz mniej liczne osoby, w przygnębiającej większości nie mające do siebie sympatii ani też szacunku.
    Zrobiło się sztywno, drętwo, nieprzyjemnie.
    Ja już nawet nie zaglądam i nie czytam wpisów na innych blogach, oprócz wpisów autorskich, no i kiedy wpadnie mi w oko jakiś nick, do którego czuję sympatię.
    Nie mam motywacji, coraz bardziej szkoda mi czasu.
    Pozdrawiam i dobranoc.

  234. NELA
    3stycznia 23:06
    Mam podobne odczucia , widocznie formuła wyczerpuje sie .
    Poszukuje informacji i opini ,ciekawe linki ( Twoje o Wrocławiu !) trzymaja mnie no i ten wieloletni nawyk „otwierania dnia ” od blogow DP i JP .
    Serdecznie Pozdrawiam

  235. maciek.g
    W pomyśle o OFE absurdem była możliwość inwestowania przez OFE w obligacje państwowe. To tak, jak byś Ty przekazywał co miesiąc panu X 1000,-złotych, a następnie pożyczał ten tysiąc na procent. prosta droga do bankructwa. Poza tym prowizje powinny być od wypracowanego zysku, a nie od wpłaty. A można to było ustawowo zastrzec, jako że wpłaty nie były dobrowolne, tak jak do innych funduszy bankowych, a przymusowe.
    NELA
    Wydaje mi sie, że przyczyną upadku blogów sa ich Gosodarze, bo albo dopuścili trolli do blogu, jak p.Kasprowicz ,albo jak p.Dziadul wprowadzili cenzurę w postaci kilkunastodniowej poczekalni komentarza.
    U Pani Paradowskiej panuje jeszcze jakaś kultura.

  236. Andrzej 52 ;
    4 stycznia 9 :14
    Zachęcony Twoją prawdziwą info. o trzymaniu w ” zamrażarce ” komentarzy ,zerknąłem do red. Dzidula a tam …. jego tekst z 4 grudnia 2014 o Barbórce ,to że minął miesiąc to nic nadzwyczajnego ( tu też tak jest !) ale tam po miesiacu figuruja 3 ( trzy ) komentarze Blogowiczow ( ich nicki nic mi nie przypominaja ) .To dowód ,że osobiście Jan Dziadul „zamordował” swój blog .
    Z Pozdrowieniami .

  237. andrzej52
    To oczywiste, że sami gospodarze przyczyniają się do upadku własnych blogów. Założyli je kiedyś w ramach akcji „frontem do czytelnika”, przez pewien krótki czas udzielali się, komentowali, odnosili się do ciekawszych wpisów. Z czasem zaczęło ich to męczyć, i pozostawili tę formę działalności na pastwę losu, nie zadbali o utrzymanie odpowiedniego poziomu dyskusji na forum, które swoim nazwiskiem i pozycją jakoś firmują. Wygląda na to, że ten poziom jest im całkowicie obojętny, dopuścili do tego, że na ich blogach znacznie lepiej czują się zwykłe, pospolite chamy, niż ci blogowicze, którzy prezentowali odpowiedni poziom dyskusji, mieli coś do powiedzenia i robili to w sposób ciekawy, kulturalny. Po kolei wykruszyli się i zrobili miejsce dla tych, co zapewniają tzw „klikalność” a ci korzystają z okazji i przyprawiają im „gębę”, zasmradzając blog.
    Pani red. Paradowska jakoś się broni postawą obojętną wobec blogu, po prostu przestała tu pisać, a czytać chyba znacznie wcześniej i blog cierpi na uwiąd starczy, wkrótce pewnie zniknie.
    Po sąsiedzku, u Passenta wprost przeciwnie; redaktor pisze często, nie obchodzi go, co pod jego wpisami wpisują różni harcownicy. Blog jest zachwaszczony, pełen ordynarnych odzywek, wzajemnych niechęci i pogardy. Ale… sorry – taki mamy klimat. Każdy ma prawo wejść i zrobić kupkę, a reszta bawi się w najlepsze ołowianymi żołnierzykami i tworzy kolejną symulację przeszłych i przyszłych wojen światowych, jak też i lokalnych. Przy okazji można się pochwalić, że takątoataką książkę z dziedziny historii, albo ekonomii któryś przeczytał.

    Tam sytuacja zmierza najwyraźniej do takiego zakończenia, jakie mogliśmy obserwować w ś.p. blogu Kuczyńskiego.
    Osobiście nie jestem zainteresowana uczestniczeniem.

  238. Usychanie
    Zawsze jest tak że okresy działalności dzielą okresy upadku.
    Powody bywają różne.
    Mnie się wydaje że podstawową przyczyną zanikania blogów jest odpływ uczestników spowodowany napływem pasożytów.
    Ot zjawiają się kowale losu narodów i nas indywidualnie też i walą
    młotem w kowadło kładąc na nim GGGG-o o ono rozpryskuje się na boki.
    Więc ja wolę nie patrzeć , nie czytać i nie WĄCHAĆ.
    Jest tyle rzeczy ciekawszych na świecie – po co mam być obecny przy pyskówkach i połajankach.
    Jest jednak coś czego PASOŻYTY nie wiedzą .
    Gdy blog uschnie czym będą się żywić i na czym wieszać – ot tak jak tkanka rakowa.
    ukłony

  239. NELA, Waldemar
    Odkryłem blog Owcarka Podhalańskiego.
    można porozmawiać o wszystkim i niczym z blogowiczami w atmosferze kulturalnego odnoszenia sie do siebie.
    Zajrzyjcie.
    Odnośnie Redakcji.
    kilka dni temu był artykuł Pana Krzysztofa Burnetki o odstąpieniu prokuratury od ścgania Kaczyńskiego za wypowiedzi o fałszowaniu wyborów.
    Jeden z komentujących nie odniósł se do treści artykułu, a w chamski sposób zaatakował Autora.
    kilkakrotnie nacisnąłem przycisk „zgłoś do usunięcia”, Redakcja nie zareagowała.
    Czyli przykład idzie z góry.

  240. Zezowaty
    Na blogu Pana Kasprowicza trzy trolle w końcu zaczęły sie gryźć między sobą.

  241. andrzej52
    Na blogu Kuczyńskiego identycznie podobnie.
    A kiedy już nie został kamień na kamieniu… odnaleźli się u Passenta.

  242. U Passenta do dziś figuruje link do martwego od dawna blogu Kuczyńskiego.
    To obrazuje zaangażowanie gospodarza w poziom i losy własnego blogu.

  243. Jeszcze o służbie zdrowia, tym razem o pacjentach.
    Sąsiadka pracuje w laboratorium w szpitalu powiatowym. Ja przychodzą wolne dni, tak jak teraz w okresie świątecznym , czy sobota – niedziela, laboratorium i SOR maja urwanie głowy. po prostu pacjenci nie da w tygodniu do swojego lekarza, a na SOR w dni wolne, a przodują w tym matki z małymi dziećmi. Potem mamy narzekanie na kolejki.
    A rzeczywiście potrzebujący pomocy musza czekać w długiej kolejce.

  244. To i ja dodam małą uwagę;
    Zielonogórscy lamentują, że na jednego pacjenta mają coraz to mniej czasu, że w 7 – 7 minut nie da się pacjenta przebadać, wypisać recepty i tak dalej, w tym samym sensie…
    A w praktyce, aby się do lekarza rodzinnego zarejestrować, trzeba być co najmniej godzinę przed otwarciem przychodni i postać na świeżym powietrzu – samo zdrowie. Numerków jest określona ilość i ani jednego więcej, chyba że się lekarz zgodzi przyjąć z gorączką, albo bólem, choć z tym ostatnim jest możliwość, że poradzi wezwać pogotowie i nie przyjmie w gabinecie. Ci, co za późno wstali ustawią się w kolejce na świeżym powietrzu następnego dnia.
    Nie przekonuje mnie więc argument, że lekarze będą zmuszeni przyjmować 50 pacjentów na jednym dyżurze.
    Zupełnie mnie te zielonogórskie argumenty nie przekonują.
    Branie zakładników spośród pacjentów to zwykły terroryzm.
    Z terrorystami nie należy dyskutować.

  245. W marcu 2011 napisałem pewien felieton do internetowej Silesii p.t.

    Państwo polskie – silne, słabe czy zupełnie do d…?

    Poruszałem w nim happeningi i tańce wokół „złotego cielca dla biednych” w wykonaniu patriotycznym, czyli miesięcznice pod krzyżem przed pałacem uzurpatora.
    Przytoczę tylko fragment tekstu, który miał zwrócić uwagę na tytułowe pytanie o charakterze polskiego państwa, gdyż dokładnie to samo pytanie można postawić obecnie, gdy przedsiębiorcy „medyczni”, udający lekarzy, kpią z przysięgi tego na H. i szykują zapaść zdrowotną dla polskiego społeczeństwa, dbając wyłącznie o swoją kasę pod ukrytym hasłem – „maksimum kasy za minimum pracy i odpowiedzialności”.

    ***…Przybywają ludzie z różnych stron Polski wezwani wewnętrzną potrzebą. Trudno powiedzieć, czy ci okupanci pałacu czynią to legalnie czy nie. Może legalnie, bo siły porządkowe troszczą się bardzo o ich bezpieczeństwo – usunęły nawet nie zagrażającego nikomu człowieka klęczącego na chodniku i twierdzącego, że taka postawa jest mu niezbędna do przeżywania modłów. Zdeptano jego konstytucyjne prawo do swobody religijnej – słusznie, bo konstytucja nie jest warta nawet papieru, na którym jest wydrukowana – no chyba, że ważni ludzie, kpiący z jej treści, się na niej podpisywali, ma wtedy wartość znaczną jako obiekt dla zbieraczy.
    Przez przypadek i nieporozumienie stoi tam zbity naprędce układ dwóch drewnianych belek, przezwany przez niektóre osoby krzyżem, choć fachowcy od krzyży odżegnują się od tego, bo nie poświęcili tych deszczułek – nie ma on wiec certyfikatu symbolu religijnego – jest po prostu nieważny! Mimo to grupa oszołomów modli się do tych drewienek i czci to fałszywe bożyszcze, oczekując w zamian łask od … właśnie… od kogo? Od stolarza, który zbił te kawałki drewna? Od skautów, którzy przynieśli i pozostawili ten twór, czy od pewnego dawno zmarłego Żyda, który umarł na urządzeniu o zbliżonym kształcie? Liczą jednak mocno na jakieś zyski, bo są skłonni nawet umrzeć i nie pozwolą na poświęcenie tego niby – krzyża przez pobliskich znawców tematu – księży z kościoła a wystarczyłoby przenieść ..to, to… 200 m!
    Nic nie pomogło przemieszczenie tego pseudo-krzyża do kaplicy, płacz i zgrzytanie zębów (głównie sztucznych, jak to na starość) się nawet zwiększył zgodnie ze starym dowcipem żydowskim:
    Siedzi biedak i jęczy: „Ach, jakie ja mam straszne pragnienie” i tak w kółko. Zlitował się przechodzień i kupił mu napój. Po wypiciu zaczął od nowa jęczeć: „Ach, jakie miałem piękne pragnienie!”.[…]

    Siły porządkowe, które dzielnie obroniły garstkę nawiedzonych przed tysiącami ludzi w miarę normalnymi, którzy się wstydzą przed turystami za taki ciemnogród, nie chcą lub nie potrafią zaprowadzić porządku przed tym gmachem i zaproponować tam czatującym opłacany przez NFZ pobyt w przychodni lub w zakładzie zamkniętym, gdzie pod opieką specjalistów być może odzyskaliby utracone zmysły – pogubione pewnie od zatrucia dymem ze zniczy i propagandy pewnej partii. Mnie osobiście ich niezrozumiałe zacietrzewienie i zarazem poświęcenie nie przeszkadza, nie zamierzam już odwiedzać Warszawy, Panu Premierowi też to nie przeszkadza (lub tak udaje), prezydent jest tchórzem i oportunistą, jeszcze nie zaczął dobrze urzędowania i pewnie myśli już o drugiej kadencji.
    Nie rozumie, że ten dym ofiarny przed potencjalnym bożkiem, chochlikiem historii, spoczywającym psim swędem pośród królów, wypędzi go bardzo szybko z tego pałacu, jeśli nie będzie miał odwagi rąbnąć pięścią w stół. Przeczekanie nie jest tu dobra metodą, nastąpi eskalacja żądań bezkarnych osób, łamiących prawo. Świadczą o tym coraz gorsze napisy antypaństwowe na transparentach. Już prezes zapowiada rozszerzenie się „modłów” prawdziwych Polaków na cały kraj, to i dla mnie może być groźne. Niby można pertraktować z terrorystami i płacić okupy, ale to nie ma wtedy końca. Tabliczka z nazwiskami byłych pracowników tego urzędu to początek, a dojdzie do bałwochwalczego uwielbienia najgorszego prezydenta dwudziestolecia niby wolnej Polski, który zaprosił sto osób do latającej trumny na wyprawę, która miała służyć jego reelekcji. Jego udział w katastrofie nie został przez komisję jeszcze oszacowany. Potężne pomniki tego nieudacznika, który systematycznie ośmieszał Polskę w kraju i zagranicą pojawią się w każdej miejscowości plus co najmniej 40 milionów krzyży (najlepiej dużo obok siebie) i nikt poważny nie będzie z takim wariatkowem chciał mieć coś wspólnego – każdy normalny człowiek boi się psychicznie chorych!***

    Pod rozwagę gospodarzowi oblężonego pałacu (choć bojącego się tam zamieszkać) chciałbym zadedykować opowiadanie – jak sobie władze dużego demokratycznego państwa poradziły w zbliżonej sytuacji. Chodzi o Francję, gdzie aktywność ludu i emocjonalne wyrażanie uczuć są nagminne, tam strajki są wkomponowane do życia codziennego, nawet prostytutki paryskie strajkowały okupując jeden z kościołów w okolicy Montparnasse
    Pewnego roku francuscy rybacy ogłosili strajk powszechny z powodu wysokich cen paliwa i zablokowali m. in. największy port rybacki Francji – Boulogne sur Mer. Stawali kutrami przy wejściu do portu, powiązali łodzie linami i nie wpuszczali ani nie wypuszczali żadnego statku. Mniejsza o przetwórnie i pracujących tam ludzi, ale ucierpieli zagraniczni turyści. Zamarł ruch promów, turyści klęli na czym świat stoi, trzeba było z Anglii wracać przez kraje ościenne, a Polaków nie było stać np. na nowe bilety itp..
    Strajk trwał i trwał, ludzie klęli, a rząd…nic!
    Demokracja! Trzeba słuchać głosu ludu i szanować jego emocje, jak mówił Pan Tusk w sprawie krzyża.
    I tu niecierpliwi rybacy przedobrzyli! Spróbowali tej samej gierki w porcie marynarki wojennej – w Toulon. To już nie były żarty, zagrożona była obronność kraju i rząd się obudził. Pojawiła się błyskawicznie odezwa z ultimatum, rybacy oczywiście ją olali, a chwilę potem kanonierka dziarsko przecięła w pełnym pędzie rząd powiązanych kutrów, potopiła dużą część i koniec strajku – ceny paliw zostały. Nie wiem czy wyłowiono ludzi z zatopionych kutrów, ale pewnie tak, bo trzeba ich było zamknąć w pierdlu za narażanie ojczyzny na szwank.***
    Zdecydowane wkraczanie państwa, nie będącego całkiem „do d…”, jest wskazane teraz w sprawie ochrony zdrowia, niby zagwarantowanej przez konstytucję!?
    W krótkiej historii naszej ułomnej demokracji były nieśmiałe próby przywołania do porządku łaknących ogromnych dochodów i bez kłopotów menedżerów medycznych. Dorn zaproponował kamasze, to wcale nie takie głupie! Pseudodemokracja jednak zwyciężyła i wzrosły dochody „najbiedniejszej” (obok kapłanów kk) kasty społecznej – lekarzy i ich popleczników – właścicieli bezliku prywatnych przychodni, tych żył złota dzięki umiejętnemu oszukiwaniu NFZ opłatami za nieistniejące usługi itp.
    Taka procedura nie jest wymysłem naszych speców, ale przejęta z zachodu. Sam byłem świadkiem manipulacji, która zwiększyła dochody szpitala kosztem ubezpieczyciela. W fakturze było więcej badań tomograficznych do zapłaty niż miały miejsce, zarówno w Austrii (Kufstein) jak i w Petra Ligure (Włochy), tym znanym od Kubicy naprawdę dobrym szpitalu.
    Gdy ja rozpocząłem karierę zawodową miałem tzw. nakaz pracy, który pewnie był zgodny z konstytucją. Lekarzom groziły „kamasze” w przypadkach klęsk żywiołowych i wojny. Jeśli się nie opamiętają, taka klęska nam grozi i kamasze można już produkować..
    Łagodnym wyjściem byłoby zaprosić masowo ukraińskich lekarzy i odstawić od cycków (NFZ) wszystkich strajkujących z wilczym biletem w dłoni. Niech jadą na zachód, gdzie znów nie tak bardzo dobrze naszym dysydentom medycznym. Jest poważna bariera językowa i formalne, a poza tym towarzyszą dobrym zarobkom wysokie wymagania i ogromne odszkodowania za błędy w sztuce, a u nas te święte krowy są nie tylko czasem nieprofesjonalne lub wręcz głupie lub bezduszne, ale są całkowicie bezkarne. Wygrane procesy o sensowne odszkodowanie są policzalne na palcach jednej ręki. To się powinno zmienić i rola państwa lub jego urzędników z „balls” jest tu znacząca. Może zmniejszyłby się mój brak poszanowania państwa i jego organów.

  246. Wg.mnie przyczyna pierwotna trudnosci w sluzbie zdrowia to myslanie centralistaczne doprowadzone ,prawie w kazdej dziedzinie ,do granic absurdu.Nieznam organizacji sl.zdr.w Krolestwie Warszawskim/Polsce/,ale dosc dobrze w RFN.
    Opieka zdrowotna oparta jest na niezliczonej liczbie ubezpieczalni,domowych lekarzach,specjalistach i 3 czon szpitale/Koscielne,powiatowe,miejskie,prywtne,prywatne SA i b.malo panstowych/UNI/
    Ostatnio wprowadzono placenie ,tam gdzie sie da,za czynnosc np.za operacje slepej kiszki tyle i tyle.Obecnie po kilku latach szpitale, nie koscieln, plajtuja_co z tego wyjdzie :zobaczymy!
    Znane mi sa 2 przyklady jak tj.w KW:wprost nie do wiary!
    Wydaje mi sie,ze panstwu winno sie odebrac prawo ingerowania w sl.zdr.:od tego sa wojewodztwa,co prawda jest ich za duzo i balagnsko zorg:ale to juz inny temat!
    Przy okazji,Antonius:nie osmieszaj sie;znowu polska choroba.zas musi byc winny:KK,Zyd ,Niemiec,Tusk,Chrobry itp

  247. O ile ja się znam na medycynie… to akurat służba zdrowia jest dziedziną strategiczną i na wypadek zamieszek, wojny, czy też kataklizmów jest traktowana jak regularne wojsko ze wszystkimi tego następstwami.
    Nie może zatem być wyłącznie prywatna i niezależna od struktur państwa, bo jest przez państwo – w tym przypadku polskie – finansowana, czego za nic nie chce się zrzec.

  248. „za nieform czł obecnej Rady Min uchodzi J. Paradowska, ma mieć znaczący głos nie tylko w sprawach wizerunkowych – pisze @NewsweekPolska”

    Pani red. robi karierę w polityce, mogłaby w końcu coś o tym napisać.

  249. NELA:to strategiczne wymyslono w Polsce,zeby uzasadnic wladze Warszawy:Nawet enregia el.,tez strategia,toze wegiel,co jeszcze….moze jablka,musztarda itp.
    Moje poglady zna doskonale Andrzej 52.
    Andrzej dodaje:ostatnio kumpel dal mi W.Wilczynski:Polska gospodarka:To co tam napisal twierdze juz minimum 50 lat.Jeszcze kilka tygodni temu myslalem ze sam jestem taki”madry”.
    Nela ,czytam twoje posty juz dosc dawno:wygladasz mi na ,jak sie to mowi oczytana!
    Zadam pytanie:Wymien mi kraj w swiecie tak do granic debilizmu politycznie scentralizowany jak Polska:Ja nazywam to Krolestwo Warszawskie;dlaczego,jak chcesz wiedziec,wytlumacze pozniej!!!
    Czekam!

  250. Luap
    Odpowiem od razu. Jestem oczytana, ale nie w takich dziedzinach, które dawałyby mi kwalifikacje do wypowiadania się w tematach ekonomii, bankowości, czy też organizacji służby zdrowia na świecie. Mieszkałam przez rok w Szwecji, jeszcze przed naszym przystąpieniem do struktur europejskich u zaprzyjaźnionej rodziny, trochę na gapę, bo zgodnie z ówczesnym prawem mogłam tam być trzy miesiące. Wtedy służba zdrowia była tam w całości państwowa.
    O tym, czy dziecko ma być skierowane do lekarza decydowała pielęgniarka. Wysłuchiwała telefonicznie, jakie ma objawy, sugerowała w razie podwyższonej temperatury przeczekanie trzech dni, ewentualnie podawanie jakichś syropów i obserwacje malucha. Po tych trzech dniach, jeśli objawy się utrzymywały, sama oglądała dziecko i decydowała, czy je dopuścić „przed oblicze”… Dla mnie to był szok, bo polska matka bierze dziecko na ręce i pędzi do przychodni, gdzie lekarz przyjmuje i już!
    A tam spokój, nie nerwowo, pielęgniarka jest wykwalifikowana i selekcjonuje pacjentów dużych i małych. Lekarz to jest ktoś.
    Jeśli dziecko trafia do szpitala, to matka ma obowiązek przebywać z nim 24 godz. na dobę bez względu na to, czy w domu nie pozostało drugie… Tym drugim ma się zająć ojciec, bo to jego obowiązek. Matka może wyjść ze szpitala jedynie na parę godzin, zapewniwszy dziecku opiekę kogoś innego dorosłego.
    Pielęgniarka nie jest od zmiany pampersów!!! To obowiązek rodziców. Dodam, że w wszpitalu matka z dzieckiem ma oddzielny pokój z łazienką i zabawkami dla malucha.
    Kiedy tam byłam, potrzebowałam skorzystać z pomocy laryngologa – byłam ubezpieczona. Na wizytę oczekiwałam ponad miesiąc, gabinet laryngologa był w odległości chyba ponad 30 km.
    Lekarz był Polakiem, poświęcił mi dokładnie tyle czasu, ile mi przysługiwało, wytłumaczył sumiennie, co mi dolega, odpowiedział na każde pytanie. Wchodziłam z pustej poczekalni, punktualnie, kiedy wychodziłam, w poczekalni była już następna osoba. Czysto, kulturalnie, punktualnie, łapówka nie istnieje.
    Procedury są tam przestrzegane sumiennie, nie ma odstępstwa od nich, nikomu nie przyjdzie do głowy dyskutować.
    Prawo jest po prostu szanowane.

    Co zaś do mojego oczytania… to moje ostatnio nabyte książki;
    – Dariusz Michalski – NIEMEN czy go jeszcze pamiętasz?
    – Andrzej Waligórski – Wieczór autorski
    – Joannna Podolska; Igor Rakowski – Kłos – Spacerownik Śladami
    Juliana Tuwima.

    Luapie !
    Jestem niespełnioną polonistką. Czekała mnie kariera „pani od polskiego”. Moje „pochodzenie” i nieprzynależność do podstawowej organizacji nie dawały mi innych perspektyw. Zawsze miałam słabe gardło, więc poszłam na pracownicę umysłową do zakładu przemysłowego i tak mi zostało do emerytury. Kontakt ze środowiskiem filologów utraciłam i nie włączam się do ich dyskusji. Od dawna mnie to nie bawi. Jestem za to ciekawa mechanizmów uruchomiających przeróżne dziedziny życia społecznego i po to – między innymi weszłam na blogi, na które weszłam.
    Mam nadzieję, że cię nie zanudziłam.

  251. W Bawarii ,za 33 lata .znany mi jest 1x wypadek czekania na specj.zepol kliniczny pacjenta!
    Wiem ,ze pisanie pozytywnie o Niemcach to w KW nie godzi sie,Ale mnie interesuje problem:dlaczego od setek lat Niemcy sa lepsi od Polakow w sprawch spol.-gosp!
    Obecnie oprocz centralistyczne organ.panstwa,sytem szkolny,takze kierowany przez 1 nierozgarnietego od 1919 urzedasa warszawskiego!Tych czynnikow jest b.duzo ,ale np.Polityka kiedys miala haslo:Prol.wsz.kr.l.sie,a teraz wrogowie kk wsz.kr.l.sie:Powaznych tematow warszawskie zurnalisty boja sie jak ognia,bo w Polsce zawsze ,niewiem dlaczego,nie krytykuje sie wladzy!

  252. NELA
    4 stycznia o godz. 10:06 190147
    Blog Kuczyński założył z powodów czysto politycznych, bowiem jako były polityk i minister zaczął poważnie się obawiać sukcesów Kaczyńskich i ich partii. Była to jego osobiste działanie przeciwko politykom zagrażającym demokracji Polski ( wyglądało że jak pójdzie źle to mogą uzyskać władzę absolutną , a to mogło by doprowadzić Polskę do poważnej katastrofy)
    Kiedy zagrożenie zniknęło (Kaczyński nie ma obecnie żadnej szansy na władzę absolutną ) Po prostu stwierdził że blog spełnił swoją rolę i jak sam to napisał prowadził go dalej jedynie dla blogerów u niego piszących. Brak reagowania na troli blogowych doprowadził do tego że normalni blogowicze dali sobie spokój z pisaniem tam.

  253. andrzej52
    4 stycznia o godz. 12:23 190153
    To co piszesz potwierdza moja diagnozę która podałem na blogu pana doktora. System obecnie zastosowany jest po prostu nie do naprawienia.

  254. @Luap
    „dlaczego od setek lat Niemcy sa lepsi od Polakow w sprawch spol.-gosp!”

    To nie jest takie proste, bo jednak pomimo wpompowaniu w obszar po byłym NRD gigantycznych sum pieniędzy nie ma tam eldorado.

  255. Fidelio:nie obraz sie:niewiele wiesz na ten temat!Na b.terenach NRD konsekwentnie zlikwidowano wlasnosc panstwowa i stworzono Landy.Przejeto jurysdykcje RFN.
    W KW nie pozwolono Balcerowiczowi to dokonczyc! Szkoda!!
    Sproboj podac mi skad masz tak,oglednie nazywajac,wiadomosci!

  256. maciek.g
    4 stycznia o godz. 19:37 190163
    Ta przecież ja tam byłam prawie od początku. Znam motywacje Waldemara Kuczyńskiego i doskonale pamiętam rozwój sytuacji.
    Widzę też, że w blogu Passenta ci sami grabarze z koparkami ręcznymi w dłoniach pracują bardzo energicznie nad ostatecznym załatwieniem kwestii…

  257. @Luop
    „Na b.terenach NRD konsekwentnie zlikwidowano wlasnosc panstwowa i stworzono Landy.Przejeto jurysdykcje RFN.”

    Faktycznie, prawie raj:
    „W efekcie 20 lat po upadku muru Berlin zmaga się z 14-proc. bezrobociem i potwornym zadłużeniem (ponad 5 mld euro). Co gorsza, ślady po murze się nie zabliźniły. We wschodnich dzielnicach, zabudowanych głównie przez osiedla z wielkiej płyty, bezrobocie przekracza 20 proc. Wprost mówi się tam o biedzie, a frustracja i brak perspektyw pcha ludzi w szeregi neonazistowskich ugrupowań albo postkomunistycznej Lewicy – partii, która wmawia Niemcom, że czasy podziału Niemiec nie były takie złe. W ostatnich wyborach do Bundestagu partia zdobyła 12 proc. głosów. Podobnie zresztą dzieje się w całym NRD.

    A na bezrobocie, biedę, słaby wzrost gospodarczy nakłada się jeszcze wyludnienie kraju. Po upadku muru z byłego NRD do zachodnich landów wyjechało ponad 1,5 mln ludzi. Wschód stracił w ten sposób swój najcenniejszy ludzki kapitał, bo opuszczali go głównie wykształceni młodzi ludzie, a w szczególności kobiety. W efekcie niż demograficzny na wschodzie jest głębszy niż w innych częściach Niemiec. Niemieckie media, opisując postenerdowską mizerię, docierały do miasteczek, w których dzieci można było policzyć na palcach jednej ręki, bo większość młodych ludzi wyjechała w poszukiwaniu lepszego życia do Hamburga czy Monachium. Zostali emeryci i sfrustrowani bezrobotni.”

    Read more: http://wyborcza.biz/biznes/1,101716,7234766,Rocznica_upadku_muru__wschod_mial_gonic__ale_lezy.html#ixzz3NtgPWxYK

  258. Po przeczytaniu 1-szego zdania wiedzialem,jak mowia Niemcy:es war einmal=bylo kiedys!
    Usmialemsie:w Polsce tez znajdziesz wiele gawiedzi,ktora twierdzi jak dobrze bylo za komuny.A dzieci ,z powodu wzrostu dobrobytu,jest w KW coraz mniej!To sie jednak w dawnej NRD juz zmienilo!
    Niemcy,moje zdanie,maja obecnie i w latch nastepnych,tylko 1 problem:mala liczbe dzieci i do za tym idzie imigracja,tozsamosc narodowa itp!Jestem ur.przed wojna i to przestalo mnie interesowac!

  259. Trole skutecznie niszczą blogi w czasie gdy nie ma wielu poruszających ludzi tematów i nastaje marazm. Natomiast gdy takie tematy są w znacznej liczbie nie są w stanie blogowi zaszkodzić nawet wówczas gdy nie działa autor bloga. Obecnie jest okres takiej trochę posuchy w polityce krajowej niewiele się dzieje , Na Ukrainie zawieszenie broni i względny spokój, front IS też coś osłabł. Ostatnio co poruszyło Polaków to jak zwykle ostatnio awantura z NFZ i brakiem podpisanych pakietów oraz zamkniętymi przychodniami. Te awantury już zaczynają być cykliczne, ze względu na to, że koniec roku to okres umożliwiający wyrwanie jak najwięcej forsy z NFZ. Stało to się z powodu centralizacji i monopolu NFZ na przydzielanie pieniędzy. Tę skopaną reformę wprowadziło SLD -cytuję
    „Stworzenie NFZ było częściową realizacją obietnic wyborczych SLD. Podobnie jak wiele innych partii politycznych, Sojusz deklarował w wyborach 2001 roku likwidację kas chorych. Proponował zastąpienie ich kilkoma funduszami zdrowia. Po wyborach zwyciężyła inna koncepcja, forsowana przez ministra zdrowia Mariusza Łapińskiego – powołania jednej, scentralizowanej instytucji rządowej.
    Projekt ustawy wpłynął do Sejmu latem 2002 roku i mimo sprzeciwu wielu środowisk został 23 stycznia 2003 roku uchwalony przez Sejm”

  260. fidelio
    5 stycznia o godz. 0:10 190169
    Jak widać twe pojęcie o Niemczech jest niewielkie i Luap
    5 stycznia o godz. 7:53 już ci na to odpowiedział. Różnice mimo, że wciąż są, to jednak szubko maleją. Dochód na głowę jest znacznie wyższy niż w Polsce i właściwie jedynym zmartwieniem jest zmniejszająca się dzietność Niemców (typowe dla dobrobytu). Niemcy boja się napływu emigrantów z krajów islamskich , bo widzą jakie kłopoty narobiła sobie Francja. Ostatnio coraz bardziej między innymi z tego powodu zaczyna się cenić emigrantów zarobkowych z Polski (ci zwykle pracują za nędzne w porównaniu z tamtymi mieszkańcami pieniądze, ale i tak dla Polaków są one duże).
    W Niemczech nie ma bariery języka i gdyby te różnice były drastyczne to byłe NRD już by się wyludniło.

  261. maciek.g:NFZstorzono zeby dyrygowac z Waszawy.TZW.polska inteligencja/wiekszosc/ niewie co tj.,od 1919 inne rzadzenie!
    A o tych zarobkach emgrantow z Polski tos sobie zmyslil.Polska kleska to glupawy system szkolny.Przyklad kt.znam dokladnie!2 panie z Polski,jedna po socjologii :UNI Lublin ,druga po maturze,zmienialy sie przy obloznie chorym.Zastrzyki dawala mloda Niemka,bez matury.Te Polki,na Slasku by powiedziano,wyzej s…..y niz d…..mialy.Fajne dziolchy,ale nic nie umialy!Naturalnie winny jest Tusk,kk,Niemcy,Kosciuszko itp!
    Kto ma wiecej zarabiac???A o dyskryminowaniu Polakow w zarobkach:gdybys znal troche Niemcow,tobys nie …….
    Dzietnosc w Krolestwie Warszawskim jest jeszcze nizsza niz w RFN!

  262. maciek.g:jesze 1 przyklad jak malo znasz KW!Awantura o jakies finansowanie kosciola jest zbedna,obwinianie biskupow bzdurne,bo jak buduja ja k.Warszawy,albo w Warszawie.dokl.nieznam,to i tak znajda sie pieniadze!
    Tj.przyczyna dl.wysadzono w powietrze w Zabrzu szpital.Nikt nie podskoczyl,winnych niema,bo w W….

  263. Dwie strony monety
    I trzy pytania
    1- Komu poza grupą ‚MACHERÓW” potrzebna jest w Polsce organizacja z OBOWIĄZKOWYM UCZESTNICTWEM.
    Tego nie notowano nigdy w Polsce a nawet w kraju wiodącym nas do powszechnej szczęśliwości nie było obowiązku być członkiem i opłacać składki organizacji o cechach korporacyjnych.
    Tak nie było z PZPR a i w partii bolszewickiej również. – członkowstwo – tak , ale obowiązku to jednak nie
    Poczytajcie statut – ……
    2- Komu potrzebny/potrzebna jest osoba na świeczniku R P P – Rzecznik Praw Pacjenta k która jak cytuję NIE MA chęci wgłębiać się w racje pacjentów , lekarzy , i ministra.
    Pytanie – TO PO CO ONA TAM SIEDZI I ZA CO BIERZE JEDNAK NIEMAŁE PIENIĄDZE.
    Rzecznik to niby mój przedstawiciel – a jeśli NIE MA CHĘCI – to na śmietnik z takim urzędasem.
    Pani nazywa się chyba Kozłowska.
    Niech sobie postoi przed zamkniętą przychodnią na mrozie i wtedy może mu chęć wróci – ale ze stołka WONT bez prawa powrotu.
    3- Pytanie prośba – nie słyszał ktoś o posiadaczu maski
    przeciwsmrodowej – z troski o swe zdrowie kupił bym.
    ukłony

  264. @maciek
    „Jak widać twe pojęcie o Niemczech jest niewielkie i Luap
    5 stycznia o godz. 7:53 już ci na to odpowiedział. Różnice mimo, że wciąż są, to jednak szubko maleją. Dochód na głowę jest znacznie wyższy niż w Polsce i właściwie jedynym zmartwieniem jest zmniejszająca się dzietność Niemców (typowe dla dobrobytu). Niemcy boja się napływu emigrantów z krajów islamskich , bo widzą jakie kłopoty narobiła sobie Francja. Ostatnio coraz bardziej między innymi z tego powodu zaczyna się cenić emigrantów zarobkowych z Polski (ci zwykle pracują za nędzne w porównaniu z tamtymi mieszkańcami pieniądze, ale i tak dla Polaków są one duże).
    W Niemczech nie ma bariery języka i gdyby te różnice były drastyczne to byłe NRD już by się wyludniło.”

    A gdzie tu jest moje pojęcie o Niemczech? Jesteś analfabetą funkcjonalnym? Po pierwsze nie moje – przytoczyłem artykuł. Po drugie nie o Niemczech – tylko o o określonym ich obszarze. I tak mógłbym słowo za słowem korygować Twój wpis jak nauczyciel wypociny jakiegoś niezbyt pojętnego ucznia. Niestety nie mam na to czasu.

  265. Za sugestią szanownego ‚macika.g’ (z 2 stycznia br.) przeczytałem wpis na blogu Stefana Karczmarewicza, ‚Bezcenne lekcje u Ministra Zdrowia’. Ocenę Stefana Krczmarewicza sytuacji, w związku z protestem lekarzy, podzielam. Oczywiście, jak zwykle rząd i media reżimowe, gmatwając gdzie można i ile można przyczynę i istotę konfliktu, rozpoczęli od ataku na lekarzy. Piszę jak zwykle, dlatego, ze taka praktyka jest stałym elementem unikania odpowiedzialności i ukrywania własnej niekompetencji. Zastanawiam się, czy w ostatnim ćwierćwieczu była jakaś grupa społeczna, zawodowa czy też inna, która w zależności od bieżących interesów rządów, nie była mniej lub bardziej sekowana …

    Cytuję za ‚maciek.g’ ;
    ‚Biurokratyczne zarządzanie zdrowiem nie da dobrych wyników , bo to bardzo podobne do centralnego sterowania gospodarka , a to przerabialiśmy w PRL’u.’

    Szanowny ‚maciek.g’ trudno się z tym nie zgodzić, tyle, że tak jak obecnie zbiurokratyzowano służbę zdrowia i to już na poziomie bezpośrednich czynności leczniczych to w tzw. PRL-u, największym biurokratom, coś takiego nawet do głowy nie przychodziło.

    Pozdrowienia.

  266. Kolejna odsłona w sprawie Radosława Sikorskiego.
    http://wiadomosci.onet.pl/kraj/matthew-tyrmand-o-aferze-wokol-sikorskiego-obrzydliwe-zachowanie-obrzydliwego-oszusta/n0q5p7

    Muszę przyznać, że się nie zdziwiłam, ani też nie oburzyłam szczególnie. Bo ta informacja zupełnie mnie nie zaskakuje.
    Od pierwszego wejrzenia nie miałam do Radka odrobiny zaufania, o sympatii nie wspominając i wielokrotnie dawałam temu uczuciu wyraz, także na blogach „Polityki”.
    Czy wreszcie znajdzie się odważny, który go wyprowadzi za aksamitny kołnierz jego angielskiego paletota?
    Najlepiej do kraju jego drugiego obywatelstwa.

  267. Luap
    5 stycznia o godz. 11:36 190173
    A ja do twego wpisu myślałem, że ty bobrze znasz te sprawy w Niemczech , a tu okazuje się, że tak nie jest. Wyobraź sobie, że nic nie zmyśliłem, bo znam osoby które pojechały do Niemiec by zarobić . Kwalifikacje zawodowe miały dobre i pojechały pracować na podobnym stanowisku jak w Polsce. (jeden jest wózkowym w magazynie). Problemem była nieznajomość języka niemieckiego , a więc jedyną możliwością było zatrudnienie się tam przez polskiego pośrednika. Wpadki nie było robota czekała i zakwaterowanie (w paro osobowym pokoju). Umowa opiewała na 8,5 euro na godzinę , wypłaty były przekazywane na konto do wskazanego przez zatrudnionych banku w złotówach.
    W podobny sposób zatrudnia się tam większość Polaków. Już na miejscu, niektórzy podejmują działania by odczepić się od pośrednika i zatrudnić bezpośrednio u Niemca. Pośrednicy rzadko nawiązują kontakty z rdzennymi Niemcami , najczęściej są to osiedli tam Turcy , Rosjanie , Polacy i inni obcokrajowcy którzy się tam zadomowili i mają obywatelstwo niemieckie. Jak wynika z ich rozeznania sprawy zatrudniając się bezpośrednio w firmie niemieckiej i przechodząc na niemiecki system zarobki rosną znacznie. Są możliwości intensywnej nauki niemieckiego dofinansowywane z UE ale nie jest to łatwe bowiem praktycznie nie ma wolnego czasu.
    Jak pewnie wiesz 1350Eur brutto nie są duże pieniądze w Niemczech
    Do tego dochodzą potrącenia za zakwaterowanie i inne obrywki a więc do banku nie wpływa suma imponująca , a i życie tam jest nieco droższe (by oszczędzić trzeba samemu gotować) . w sumie na konto wpływają kwoty za miesiąc rzędu do 3,5 tys zł. oczywiście to w porównaniu z zarobkami w Polsce to dużo bo tam dostawał około 2000zł. Ostatnio po rozmowach z pracodawcą si poprawiło i dostali trochę ponad 40000zł.
    Niemiec to by wyśmiał, gdyby mu taką robotą za te pieniądze zaoferowali.

  268. Haszszu
    5 stycznia o godz. 15:20 190177
    Masz rację przebili PRL. Niezależnie od tego we wszystkich krajach centralne sterowanie nie wyszło , bo wyjść nie mogło.

  269. maciek.g
    Oj tam nie wyszło…
    Wyszło! Bokiem.

  270. maciek:bredzisz.Jak sobie ,nawet to co napisales jeszcze raz przeczytasz,to moze sie zastanowisz.Powtarzasz czyjes opinie i nic wiecej!Jeszce raz ten przyklad kt.podalem wyzej.Znam ich wiele!Takich jak ty,gubi rozbujany patriotyzm i nie jestescie w stanie kapnac,to co od setek lat sie powtarza:polski robotnik jest dobrym robotnikiem,ale potrzebuje obcego majstra!
    Blad tkwi w sytemie szkolnym i zarzadzaniu!Prusy ,a wiec takze na Slasku i w Poznanskim w 1717 wprowdzily obowiazek szkolny.Na terenach obecnej Warszawy w 1945……i ci rzadza!Temat przerasta cie stokroc i zauwaz,ze nawet Polityka,jak diabel swieconej wody,unika dyskutowac ten temat jaki centralizacja wladzy w W-wie i niszczenie spoleczenstwa obywatelskiego!
    Polityka ma tylko 1 temat/czytam ja od 1-szego numeru/,krytyka kk doskonaly dla gawiedzi!
    Widzisz,czytam posty w 3 krajach i tak antygospodarczego pisma politycznego w koncu jak Polityka nie znam!

  271. Przeczytałem komentarze na blogu D.Passenta i tu .
    Od rana skutecznie unikam odbioru Stacji radiowych i telewizynych – więc nie wiem jaki jest stan walki na ringu Arłukowicz vs. Zielonogórscy i ten stan niewiedzy szanuje sobie .
    Kibicuje zdecydowanie Arłukowiczowi , w miejskiej stacji tv „Pomerania ” o 17:15 wysłuchałem rzeczowej rozmowy z panią KOSZUR Rzecznik NFZ w Szczecinie .
    U mnie w Regionie NFZ nie ma problemu z dostępnością do lekarzy ( osobiscie nie dotyczy, bo nie mam takich potrzeb ) – wszyscy pracują .
    Patrze na mapke Polski ,poza Lubuskim -Matecznikiem ZIELONYCH, nie pracują głównie na tzw. Ścianie Wschodniej . Lubia być tam w kontrze – przypadek ?!
    Podzielam zdanie NELI by tego Anglika odsunać – ale co powiedzą Amerykanie to ich Republikanów polityczne dziecko .
    ps.
    Miałem ochotę dołączyć się do dyskusji związanej z organizacją lecznictwa w Niemczech – rezygnuje poniewaz byłby to opis tylko z landu Badenia ._Wirtembergia ,a to za mało by dzielić sie opiniami z Heidelbergu czy Bruchsal .

  272. fidelio
    5 stycznia o godz. 14:07 190176
    Faktycznie nie przeczytałem linku, teraz to naprawiłem i stwierdzam że pan autor wysmażył bzdurę. Tylko idiota mieszkając w części należące kiedyś do NRD nie szukałby pracy tam gdzie ona jest , tylko upierał się by ją znaleźć w obrębie należącym do NRD (jeżeli rzeczywiście nie było tam możliwości zatrudnienia). W Berlinie nie ma żadnego problemu z dostanie się do dowolnej części miasta , a więc ta znacznie większa liczba bezrobotnych skąd się wzięła?
    Takich rewelacyjnych artykułów znalazłem więcej. w jednym piszą o problemie Merkel z miastami wymarłymi i podają jedno z nich Wirtemberge. Tylko, że w Niemczech są dwa tak nazwane miasta i jedno jest maluteńkie i to się wyludniło , a czytający myśli o wielkim i znanym mieście. Jak manipulować to na całego. (Wittenberg (z którego pochodził Martin Luther, dlatego zwane także Lutherstadt Wittenberg, spolszczenie: Wittenberga) i o wiele mniejsze Wittenberge. Artykuł dotyczy tego drugiego miasta.)

  273. Luap
    5 stycznia o godz. 19:48 190182
    Przykro mi ale to ty bredzisz. Ja to co opisałem znam z pierwszej ręki, bo nawet pomagałem tej osobie w wyjeździe do Niemiec ( widziałem historie bankowych wpływów) Czytałem umowy przed ich zawarciem, żeby nie wpuszczono gościa w maliny. Był to pierwszy samodzielny wyjazd do pracy za granicą i trzeba było rozwiązać umowę o pracę w Polsce (gdyby coś poszło źle to miał by wielki problem bo nie tak łatwo znajduje się pracę , a oszczędności nie było)
    Ten Pan o którym piszę bardzo dokładnie rozpoznał możliwości i paru jego kolegów wyjechało i informowało go jak im idzie. Nie podejmował decyzji w ciemno. Daj sobie spokój ze swym tonem wyższości i znawcy

  274. Zacytuje ci Goethego:wer den Dichter will verstehen ,muß in Dichters Landy gehen!
    Po raz drugi nacialem sie na patriote;truno!Znasz RFN tak samo jak Zanzibar i zostan przy tym,tak ci dobrze!

  275. maciek.g
    Zarobki netto 1500-1800 EUR w DE otrzymywane przez niemieckich pracowników nie są niczym nadzwyczajnym. Tylko u nas panuje mit o niebotycznych zarobkach w DE.
    Moim zdaniem, porównując koszty życia, 1500 EUR w DE, odpowiada 2000 PLN w PL.
    Z rozmów z niemieckimi pracownikami , oraz holenderskimi, w firmach z którymi od dwudziestu lat współpracuje wynika, że za 1500 EUR można bardzo skromnie żyć.
    po prostu, chociaż ceny art. spożywczych w marketach są trochę wyższe od naszych, ceny usług, czynszu, mieszkań , ubezpieczeń itp są kilkakrotnie wyższe.

  276. Luap
    „wer den Dichter will verstehen ,muß in Dichters Lande gehen” –
    poprawna wersja Göthego.

  277. andrzej52
    5 stycznia o godz. 20:42 190187
    Tak jak pisałem przed wyjazdem dokładnie sprawdzaliśmy czy wyjazd się opłaca i w związku z tym nie tylko z internetu sprawdzałem jakie są tam koszta utrzymania. Wiedząc na jakie pieniądze umowa może być zawarta wyliczyliśmy czy wyjazd jest opłacalny i nie jest to nadmierne ryzyko. Wyliczyłem, że tak jak tu praktycznie nic nie oszczędza i nie może spłacić długów (a właściwie spłaca minimum jakie można i to lata może mu wisieć jak kamień u szyi) to wyjeżdżając na taki kontrakt bez kłopotów może oszczędza 500zł miesięcznie i szybko dług spłacić. Wszystko w praktyce wyszło w sposób bardzo bliski tego co wykalkulowałem i obecnie gość długu już nie ma i ma jakieś niewielkie oszczędności mimo, że płaci za naukę niemieckiego. Ta stawka która dostał 8,50 euro, to minimalna stawka w Niemczech. Na jego stanowisku zarobki są znacznie lepsze jak dowiadywał się na taki stapler jak on może liczyć na 12euro na godzinę. Czyli 1.5 raza więcej, ale warunek jeden komunikatywny niemiecki (a tego jeszcze brak)

  278. Luap
    5 stycznia o godz. 20:29 190186
    I po co te głupie docinki? W Niemczech praktycznie byłem tylko raz i to w NRD, co nie przeszkadza że wszystko co skalkulowałem się sprawdzio- patrz post do Andrzeja

  279. maciek.g
    5 stycznia o godz. 22:01 190189
    Gdyby tak każdy postępował, to mało kto by wyjechał. niestety większość jest omamiona oficjalnym średnimi zarobkami, na dodatek brutto, oraz opowieściami, jak tam w sklepach tanio. Na wyprzedaży , oczywiście, tego już nikt nie dodaje.

  280. andrzej52
    5 stycznia o godz. 22:23 190191
    Dlatego tez niektórzy wracają zawiedzeni.

  281. Wracam teraz do gorącego politycznie tematu NFZ i umów. Arkułowicz jest teraz w sytuacji bez wyjścia i wg.mnie nie ustąpi. Nie wiem czy zdaje sobie sprawę, że ta reforma zdrowia coraz bardziej zbliża się do katastrofy i coś trzeba będzie z tym zrobić. Do wyborów oczywiści nic w sprawie systemy zdrowia się nie zmieni. A w wyborach znów zamiast realnych propozycji naprawy pojawią się PR’y i wygrywanie sprawy zdrowia dla swego poparcia – czyli na naprawę nie ma co liczyć.

  282. Andrzej 52:nie znam Göthego i dalej tez pokreciles! cos pokickales???
    Ten maciek ma 1 zalete :jest szczery!
    Te 2000 i1500:pomysl o tym Goethe’m!Tego Ci brakuje.Ja zawsze ,tak Ci sie zdaje ,w sprawach RFN odp.obcesowo!A wiesz dlaczego:zeby takie rzeczy ocenic o ktorych zesmy tu dyskutowali,to trzeba zjesc w RFN beczeke soli,a Maciek zjadl malaa lyzke ,a Ty moz font!

  283. Luap
    Szanowny Luapie.
    Mieszkając w DE kilkadziesiąt lat zapewne wiesz, że „ö” można zapisac jako „oe”.
    Z niemieckiej Wiki :
    „Johann Wolfgang von Goethe (auch Johann Wolfgang von Göthe; 1749–1832), deutscher Dichter”
    Natomiast co to za słowo „Landy”, nie mam pojecia. prawdopodobnie napisałeś „Lande” (ziemia, kraj) po bawarsku, na dodatek fonetycznie.
    „Te 2000 i1500”
    jako ekonomista znasz z pewnością pojecie siła nabywcza pieniądza.
    Dajmy spokój dalszej dyskusji, rozmowa w tym tonie do niczego nie prowadzi.
    PS. Antenne Bayern przestało grać. Najpierw nie chciało se załączyc, a teraz cisza.

  284. Andrzej52:tak pisal sie jego dziadek.Tj.ta beczka soli!
    Te 2000 i 1500,podane z Luftu,tez sa relatywne,bo np.czynsze w RFN sa jak1:3,a nawet4:Caly ten rachunek biere w leb!I na tym sie b.dobrze znam.Znowu beczka soli!I tu gdybym ci to dokladnie wyjasnil,bylbys b.mocno zdziwiony!
    Zastanawia mnie natomiast ten naiwniak:jak mozna oceniac kraj ,kt.sie niezna!To tak jak Kagan!

  285. W Zielonej Górze poszli na całość!
    Na drzwiach gabinetu wywiesili kartkę z uprzedzeniem, że „nie wolno obrażać funkcjonariuszy publicznych (a do nich należą lekarze, pielęgniarki i osoby udzielające pierwszej pomocy), bo grozi to karą grzywny”. W piśmie czytamy m.in.: „Kto narusza nietykalność cielesną funkcjonariusza publicznego lub osoby do pomocy mu przybranej podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3”.

    Cały tekst: http://zielonagora.gazeta.pl/zielonagora/1,35182,17213620,Zielonogorskie_przychodnie_ostrzegaja_wkurzonych_pacjentow_.html#ixzz3O1pcsJjR

    Wygląda na to, że kara boska blisko, bo rozum im odebrało bankowo. No i zaczyna się ześlizg na własnym gó..nie.
    Funkcjonariusz publiczny bez munduru i nie pełniący swoich służbowych obowiązków jest takim samym cywilem, jak porzucony przez niego pacjent i może od innego cywila oberwać, jeśli się akurat napatoczy na jego gorszy humor.
    Wtedy inny funkcjonariusz, umundurowany i na służbie może obu cywilów potraktować służbową pałą, a jeśli nie wystarczy, to i gazem pieprzowym.
    Wygłupy mają jakieś granice. Poza nimi powinno funkcjonować prawo.
    Czekam niecierpliwie, kiedy wreszcie zafunkcjonuje, bo żarty się kończą tam, gdzie jest narażone zdrowie i życie pacjenta.

  286. Andrej 52:gdzies mi switalo:jest kilka wersji:.wer den !

  287. Luap!
    Czy ty potrafisz przeczytać na głos to, co piszesz?
    Bo ja jestem bezradna.

  288. Andrzej52:byc moze zanudzam.Mam po ujku 17-tomowy/kazdy tom minimum 1000 stron/Brockhaus z 1902 i tam pisze sie tez Goethe!
    Ujek miol 11 ha pola na Slasku:byl rolnikiem do 1962!Mial takze piekna i zasobna biblioteke i przegladajac niektore ksiazki z 19 i 20 wieku jestem czesto zaskoczony ich zawartoscia!

  289. Nela :wczytaj sie w poprzednie posty!

  290. Luap…
    Daruj. Aż taka zajadła i zdeterminowana to ja nie jestem.
    Przepraszam.

  291. Ujek nie przeczytał, Luap nie przeczytał, ale księgi pięknie się prezentują na komodzie 😉
    Wer das Dichten will verstehen,
    muß ins Land der Dichtung gehen;
    wer den Dichter will verstehen,
    muß in Dichters Lande gehen.
    Quelle: Noten und Abhandlungen zu besserem Verständnis des Westöstlichen Divans

  292. NELA .
    Ciekaw jestem jak do konca tego tygodnia „rozwinie sie sytuacja ” z Lekarzami . W dalszym ciagu trzymam za Ałukowiczem i unikam kontaktu z mediami . Wiem tylko ,że Jacek Żakowski przemówił Semką w TVN24 ( Kartka u Passenta pisał) i … prof .ZOOL z Krakowa niesmialo bo niesmiało ,ale uznał że Lekarze łamią prawo pacjenta zamykajac drzwi .
    To co zmieszczasz o Zielonych to brzmi groźnie i cudacznie .
    Czy to nie jest przypadkiem zadanie dla SEREMETA ?!

  293. Divan = Zbiór poezji i prozy w literaturze arabskiej, tureckiej, perskiej i urdu.
    Nie mylić z administracją, otomaną i dywanem na podłogę lub ścianę 😉

  294. Gajowy:przeczytalem i w 190198 pisalem o kilku wersjach.Oddaje to Pan dokladnie;sam juz nie chcialem tego pisac!

  295. Waldemar
    Oczywiście, trzymam za Arłukowiczem. Żarty się kończą tam, gdzie jest narażone zdrowie i życie pacjenta, napisałam przed chwilką. Czekam na jednoznaczne działania państwa i obowiązującego w tym państwie prawa.
    Czekam jako obywatel płacący w tym kraju podatki i składki na ubezpieczenie zdrowotne przez całe swoje dorosłe życie.
    Niewiele z usług służby zdrowia korzystałam i nie wykorzystywałam możliwości, które mi w czasach słusznie minionych to państwo dawało. Byłam w miarę zdrowa.
    Dziś też akurat nie potrzebuję medycznej pomocy, ale nie tak dawno bardzo jej potrzebowałam, na szczęście jeszcze wtedy lekarze zamiast w gabinetach nie stali w okopach, walcząc o mój dobrostan.
    Najwyższy czas, aby zadziałały odpowiednie urzędy i ministerstwa, powołane do dbania o przestrzeganie prawa w kraju w środku Europy.

  296. Kilka wersji czy tylko jedna, Goethe nigdy nie pisał po polsku (Landy) 😉

  297. Drodzy znawcy poziomu życia w RFN!

    Nie będę dyskutował o pieniądzach, zarobkach, itp. choć mam niezłą orientację dzięki członkom rodziny. Część rodziny zaszczyciła swą obecnością ten kraj przed wybuchem cudu gospodarczego, a drugi rzut to obecne pokolenie Gastarbeiterów. Aby było śmieszniej, to wnuk brata właśnie pracuje z sztaplarką.

    Jestem nieco purystą językowym i nie cierpię „besserwisserstwa” u ludzi, którym się wydaje, że już wszystkie rozumy pozjadali, a daleko im do wyczucia, co w danym języku powinno być użyte. Wiodłem kiedyś drobne spory z ET, ale się poddałem.
    Mnie lekko zniesmaczyła dyskusja o wielkim pisarzu, którego nazwisko brzmi – Goethe lub Göthe, choć ta druga wersja mi się raczej niezbyt podoba.
    Sam czasem, gdy jestem zbyt leniwy, piszę „oe” (oraz „ue”) tam, gdzie powinno być „ö”(lub ü), bo Umlaute wymagają więcej pracy, ale wiem, że to jest dopuszczalne. Mam w piwnicy m.in. dzieła tego pana i to bardzo stare, jakimi się chwali @Luap, część już jest w śmietniku, bo nikt ich nie chciał, Fausta udało mi się podarować Germanistce.
    Chodzi o drobiazg w tej dyskusji, tzn. wypowiedź pisarza o zaletach podróży. Oczywiście zauważyłem natychmiast te „landy”, ale nawet niewybredny atak @Luap’a na mnie nie skłonił mnie do reakcji. Uważam bowiem teksty tego blogowicza za niestrawny bełkot, z tak ogromną liczbą błędów, że mi się skręcały kiszki ze wstrętu, wiec już nie czytam, bo nie wiem o co autorowi chodzi. Jeśli chcę ćwiczyć resztę szarych komórek, to rozwiązuję krzyżówki, a nie deszyfruję bełkotu.
    Andrzej już poprawił te „landy”, ale skorzystał z niemiłego dla mego oka wyrazu „muß”, korzystając z symbolu „ß” w miejsce dwóch „s”. Niby jest to prawie równoważne, ale za moich czasów używało się dwa „s”. Nie śledzę tej nowej ortografii, trzymam się mojego enerdowskiego Duden i odczuciami z czasów młodości. W niemieckiej Wiki jest „muss” i to mi się podoba.

    Gdy Luap chwalił się starymi książkami to zastanawiałem się nad tym, czy na posiadaniu się kończy jego rola, czy umie przeczytać te książki. Fonty, używane w dawnym druku nie są łacińskie i ludzie młodzi nie znają ani Koch-fraktur itp. , dlatego mniejszość niemiecka nie chciała mojej biblioteki. Moje pokolenie uczyło się jeszcze pisma Sütterlin, zupełnie nieznanego „młodzieży” poniżej 80-tki, a Tuskowy dziadek z Wehrmachtu takim pismem zwracał się do babci z frontu i pewnie tak pisał listy miłosne.

  298. Antonius:nie potrafisz inaczej;ze zwyklego bledu w drukowaniu zrobiles problem.
    Natomiast nie znosze krytyki krzyza w twoim wydaniu!Gdyby przeniesc to rozumowanie dalej,to niewierzacy to zbrodniarze 20 wieku.I takich jak ty,nalezy wyslac na spamietanie do Korei Pln.
    Te napasci na kk na tzw.Zachodzie przestaly w momencie zagrozenia islamem.Jestes o 50 lat opzniony.
    W co napewno nie uwierzysz:nie jestem katolikiem,ale oduczono mnie pluc na podstawy kultury europejskiej!

  299. Nelu!
    Cytowałaś fragment ogłoszenia, ale ci idioci (grzywna!), sk…syny (ciupa!) nie zwrócili uwagi na pewien drobiazg, który wytłuściłem:

    ***Kto narusza nietykalność cielesną funkcjonariusza publicznego lub osoby do pomocy mu przybranej podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3″.***

    Czy lekarz spółkujący z pielęgniarką na zapleczu zamkniętej przychodni naprawdę pełni obowiązki służbowe czy tylko zaspakaja prywatne chucie? Jeśli to drugie to można mu „wpierd..ić” jak sąsiadowi z działki, gdy kradnie marchewki.
    Dlaczego piszę o pielęgniarkach?
    To ma związek z innym fragmentem ogłoszenia o „osobach pomagających lekarzowi w pełnieniu obowiązków służbowych, tzn. „przybranych”.
    Jeśli pielęgniarka pielęgnuje tylko przyrodzenie lekarza to mogę ją nazwać „qrwą” i grzywna będzie mniejsza lub uniewinnienie, jeśli nagrałem „współpracę” lekarza i pielęgniarki w zamkniętej przychodni.
    Poza tym, jaka ona „przybrana”? Raczej rozebrana!

  300. Szanowny Antoniusie,
    w języku niemieckim używano „ß” już co najmniej od roku 1300, a nie tylko w Twoich czasach 😉 A już Goethe używał go na pewno, Sütterlin także.
    Duden podaje zasady stosowania współcześnie i przed reformą 1996.

  301. @GajowyM.
    6 stycznia o godz. 11:21 190203

    ***Ujek nie przeczytał, Luap nie przeczytał,…***
    – ale Gajowy tez dobrze nie przeczytał, lub źle skopiował!

    ***…muß ins Land der Dichtung gehen;***

    Skorzystałem z linku do „teppicha” (Divan) i tam jest ewidentnie – „muss”!

    Jestem głęboko przekonany o tym, że poeta nie znał aktualnie obowiązującej ortografii w BRD (tak jak ja) i dlatego pisał tak, jak pisał. Mam tylko poważną wątpliwość, czy Goethe drukował swoje dzieła tak, jak w Wikipedii – za mało wzorzyste fonty!

  302. Lekarze i pacjenci.
    Nie ulega wątpliwości ze lekarze są potrzebni , tak pacjentom jak też i samym sobie.
    Fraza ”medice curate ipsum” nie powstała bez przyczyny i obowiązuje nadal.
    Ja czekam aż ktoś komu została wyrządzona krzywda ”przez zaniechanie pomocy – lub nawoływanie do zaniechania przez zamykanie gabinetów” oskarży ZANIECHYWACZY W SĄDZIE .
    Powody są proste – tłumaczyć nie będę.
    Nie jestem pewien czy nie jest to tworzenie organizacji anty społecznej.
    Jednak gdyby lekarz , odmówił pomocy mojemu dziecku wymagającemu pomocy natychmiastowej – to postarał bym się by nigdy już lekarzem nie był – choć ja Ziobrem nie jestem.
    Swego czasu obiecałem przy świadkach że trenerowi co podmacywał dziewczyny, palce tak urządzę że na klarnecie grał nigdy nie będzie .
    I wyobrażcie sobie że nikt już się pózniej nie skarżył na niego.
    – – A co do pacjentów to czy nie uważacie że w sprawie umlautów
    przydał by się psychiatra i wytłumaczył PURYŚCIE że Goethe. sam decydował JAK SIĘ PISZE i pomoc Luapa jednak nie była mu potrzebna.
    ukłony

  303. @Antonius,
    poeta pisał jak pisał, można zajrzeć do manuskryptów. Na przykład tutaj, trzecia linijka od góry
    Zarte, schattende Gebilde,
    Fliegt zu eurer Künstlerin,
    Daß sie, freundlich, froh und milde,
    Immer sich nach ihrem Sinn
    Eine Welt von Schatten bilde;
    Denn das irdische Gefilde
    Schattet oft nach eignem Sinn.

    A jak go drukowano i drukuje się współcześnie, i w którym niemieckojęzycznym kraju, to zupełnie inna kwestia. Prywatne sympatie lub antypatie do „ß”, to jeszcze insza inszość 😉

  304. Wielce szanowny GajowyM!

    Trochę się boje kontynuacji wątku językowego, bo nawet @zezowaty już patrzy na mnie, „purystę” bykiem (sorry – chyba bokiem?). W sprawie „escet” chyba żyjemy w równoległych światach. Ja mówię o ograniczeniach stosowania symbolu „ß” i nie mam pojęcia, jak stare jest to bydlę.
    Powiem jak prezes tysiąclecia: „Nikt mnie nie przekona o tym, że np. w wyrazie „Wasser” miałbym pisać „Waßer”, nawet gdyby rząd RFN kazał tak pisać, to u mnie jest problem podświadomości, dzięki ogromnemu czytelnictwu w młodości. Kilka lat temu moja córka była zmuszona do emigracji, a jej zasób słów niemieckich był typowy (ze „stawki” lub „szarika”): „Hände hoch i buch do auta”! Bardzo ambitna była zawsze i uczyła się języka – odpłatnie!!!
    Przez skype’a rozwiązywaliśmy zadania domowe. Ona mi zaserwowała pojęcia z gramatyki, które dawno zapomniałem. Wtedy jej kazałem powiedzieć lub napisać, jak ona myśli, iż jest dobrze i powiedziałem jej, czy jest dobrze czy źle, względnie jak ma być. Mam to we krwi i pewnie mi zostanie do śmierci. Nie zaakceptuję zmian.

    Odnośnie Sütterlin powiem tyle: Umiem wszystko przeczytać, ale już nie piszę ręcznie, tylko na komputerze (mam 13 wersji fontu), ale to sławne „escet” jeszcze doskonale pamiętam – długa pionowa kreska z dolepioną trójką.
    Nigdzie nie twierdziłem, że Goethe nie znał tego symbolu. Żył chyba wcześniej niż Sütterlin (ten wymyślił swoje pismo w XX wieku), choć przedtem było pismo bardzo podobne – mam je w akcie notarialnym z połowy XIX wieku.

    PS

    Wolę dyskusje na tak błahy temat, bo gdy myślę o zamkniętych przychodniach, to rośnie mi ciśnienie i jestem zagrożony podwójnie – zdrowotnie i przez pewne artykuły kk (bluźnię okropnie, gdy widzę „zielone ludki” w TV, od razu kojarzy mi się to ze stanem wojennym). Uważam, że to zrzeszenie menedżerów medycznych(PZ) jest organizacją przestępczą, gorszą od PZPR i powinno być tak traktowana.
    Nie wiem co będzie dalej z moją opieką medyczną, bo przeczytałem w Guglu o lekarzach rodzinnych i pierwszego kontaktu (i różnic miedzy tymi pojęciami). Jeśli Dr Google pisze prawdę, to jestem „nielegalnym” pacjentem, albo moja pani doktor!
    Google pisze, że lekarzem pierwszego kontaktu może być tylko lekarz rodzinny albo internista, a moja pani jest neurologiem, a jej zastępczyni pulmonologiem. Boję się, że stracę lekarza pierwszego kontaktu, a nie znam żadnego lekarza rodzinnego.

  305. Antonius
    Przecież ten deal „zielonych” lekarzy ze spółką Medical Concept to mistrzostwo świata. Nie ma to jak zmonopolizować rynek a pacjenci niech robią za zakładników.

  306. @Antonius
    to takie proste
    Wasser zawiera tzw. krótką samogłoskę, po której pisze się „ss”.

  307. Goethe pisał po staremu nawet „daß”.

  308. Antonius
    Uważam, że to zrzeszenie menedżerów medycznych(PZ) jest organizacją przestępczą, gorszą od PZPR i powinno być tak traktowana.

    W ramki i nad łóżko!
    Mawiał mój profesor fizyki/chemii, wyprowadziwszy na tablicy jakiś kolejny wzór na cokolwiek.

  309. @GajowyM
    Dziękuję za link. Niby wszystko dla mnie jasne, ale i tak bazuję na intuicji.

  310. PS

    Pamiętam, że „że” (dass) zawsze pisałem przez dwa „s”, ale nie jestem tak sławny jak Goethe.

  311. Puryści
    Komu jak komu ale – Antonius zawsze był wysoko w moim poważaniu – i ja mu laurki wystawiać nie muszę.
    Swoją aureolę to jednak on u mnie posiada.
    Jeśli pisałem o ”PURYSTACH” to akurat nie jego to dotyczyło.
    Wystarczy że wielu o taki tytuł mistrza ekwilibrystyki się stara – co z tego wychodzi wszyscy widzimy.
    z szacunkiem i uklonami.

  312. GajowyM.
    6 stycznia o godz. 15:16 190219
    Czy możesz wytłumaczyć w kilku prostych słowach jak się robi taki link???????

  313. NELA
    ja już chyba kilkakrotnie podawałem tę instrukcję
    Trudno ją opisać „własnemi słowy” bez użycia właściwych znaków, ale spróbuję.
    To się nazywa „Odsyłacz do adresu internetowego”.
    W miejsce zwykłych nawiasów należy wstawić odpowiednio te otwarte trójkąty albo znaki mniejszości i większości

    (a href=”adres internetowy”)nazwa odsyłacza(/a)

    „adres internetowy” – koniecznie w cudzysłowie – to adres z listwy adresowej np. w youtube, link, który chcesz pokazać
    nazwa odsyłacza – pozostawiam twojej fantazji, to jest to, co ukaże się na czerwono.

  314. Jeśli dochowasz wierności (odstęp między a href, poza tym żadnych spacji, no i dokładna zamiana nawiasów na znaki „” to powinno Ci się bez trudu udać

  315. No widzisz, tych znaków nie daje się zamieścić
    >

  316. Obrzędy religii prostych słów przywołują mi proroctwo Noama Chomsky’go o nadciągającym pomieszaniu języków kończącego cywilizację gatunku ̎homo wyprostowany̎.

    “adres internetowy” – koniecznie w cudzysłowie

    No skoro koniecznie, to trudno!

    ̏ʺadres internetowy&#698̏

    Polecam szczególnie przeczytanie treści końcowego akapitu
    UWAGA
    w poniżej wskazanym internetowym artykule.

    http://www.kentype.pl/?menu=31&group=guide&article=71

    Moim zdaniem (a nawet wieloma zdanami) wstawiania odsyłaczy do komentarzy blogowych blogów Cyfrowej Polityki nie da się ani opanować, ani zrozumieć bez choćby wstępnego zapoznania się z podstawowymi pojęciami, takimi jak:
    – osobista platforma publikacyjna (tu: WordPress)
    – język znaczników (tu: HTML5)
    – format kodowania znaków komputerowych (tu: UTF8)

    Zwracam uwagę, że teksty tworzone w edytorze Microsoft Word są zapisywane zgodnie z firmowym, a odmiennym od UTF8 formatem kodowania. Aby ominąć ewentualne niezgodności przy przenoszeniu tekstu z dokumentu Worda na TEN blog należy zapamiętać treść dokumentu Worda jako Zwykły tekst jawnie dodatkowo (po zapytaniu użytkownika przez program) wybierając format UTF8 umieszczony pod koniec listy formatów.

    Cudzysłowy Wordowe nie są własnosłowami Gospodyni.
    (Nie będę nikogo przepraszał za ten skrót myślowy.)

    Religia prostych słów ma cztery podstawowe dogmaty:
    – niecierpliwość,
    – niedbałość,
    – bezwysiłkowość
    – mylą się i nudzą inni ludzie i te głupie komputery.

    W nadchodzących wyborach parlamentarnych konstytucyjną większość zdobędzie partia Zbawcy Narodu i zawaruje odstępstwa od dogmatów dla członków Komitetu Politycznego partii, a resztę weźmie się za mordę.

    Nazwa odsyłacza wówczas nie będzie miała fantazyjnej wolności i będzie miała cenzorskie zapisy niedopuszczania do nadawania nazw:
    kaczka dziennikarska
    kaczka blogowa
    a kaczkom sięgało do połowy

    Chęć sprzedawania zebranych prawdziwków będzie dopuszczona po sprawdzeniu przez BORowiki zdolności cytowania we właściwych własnosłowach dorobku Największego Prezydenta Polski.

    Próba umieszczenia w komentarzu jednego ze słów:

    Wałęsa
    Tusk
    Srebrny
    Księżyc
    z.a.d.u.p.i.e
    z.a.m.o.r.d.y.z.m

    spowoduje odrzucenie możliwości publikacji komentarza, oraz nadzór co do formy sprecyzowany przez Agenta Tomka (droga do zbawienia kobiety prowadzi przez mężczyznę).

    Cieszmy po prostu się nagrodami na wierność dogmatom!

    Wkrótce będzie prościej: przed publikacją komentarza moderator nazwę w cydzysłowach zamieni na Salon24 i odpadnie potrzeba zrozumienia posmarowanego maślanym masłem linku DO odsyłacza i skończy się bezhołowie drwin z absolwentów szkółki niedzielnej.

    No i zbanuje się nudzących NN staruszki i staruszków na wysypisko Radiowo lub Gać.

    „http://natemat.pl/115651,najwieksza-gora-smieci-w-europie-gdzie-w-warszawie”

    „http://www.zgo.org.pl/”

  317. no to…
    <a href=”http://wyborcza.pl/1,75478,17217311,Trudne_rozmowy_ministra_z_lekarzami___Arlukowicz_nie.html”tu

    Chyba zostanę przy starych zwyczajach.
    Jestem za tępa na te fanaberie.

  318. Zresztą… komu to przeszkadza, poza @staruszkiem?
    Kombinacje (/a) – zamiast ostrych nawiasy okrągłe wstawiłam, ale ucięło.

  319. NELA
    nie poddawaj się tak łatwo. Zaczęłaś dobrze, ale po zamkniętym cudzysłowie zapomniałaś zamknąć pierwszy ostry nawias. Resztę zauważyłaś sama. Tam są po prostu dwa ostre nawiasy. Oba należy otworzyć i zamknąć.
    Spróbuj jeszcze raz, powoli i dokładnie, a zobaczysz, że się da i to bez „rozumienia” staruszkowych i innych wymądrzań o formatach kodowania 😉

  320. NELA
    Staruszka (i nie tylko) może irytować fakt, że Twój nick jest zabarwiony na czerwono, co skłania do kliknięcia weń w oczekiwaniu czegoś interesującego, a tu… NIC 🙁 Kliknięcie w Twój nick prowadzi donikąd.
    Rubryka „Strona www” może ci posłużyć do rzeczywistego ubarwienia Twojego nicka, jeśli wstawisz tam coś (link do tekstu, obrazka, melodii) co uznasz za godne kojarzenia się z Tobą lub np. Wrocławiem. Możesz nawet zmieniać to za każdym razem, a komentarz i tak ukaże się bez oczekiwania na „moderację”.

  321. no to… jeszcze raz!
    tu

  322. Na 50%…
    100% to jest od ramienia do końców palców…
    50% to jest… dziób pingwina, ale może coś z tego będzie…
    tutaj
    Wola boska… i skrzypce!

  323. Ważne rzeczy dzieją się w kraju, a my tu o faramuszkach – koniec!

    Cieszy mnie zakończenie konfliktu z lekarzami, oczekuję wystąpienia Ewy Kopacz i jej komentarza.
    Skoro obie strony konfliktu ogłaszają zwycięstwo, to chyba nie będzie źle. Wdeptanie przeciwnika w błoto zawsze się jakoś tam mści. Nie warto do takich ostatecznych rozwiązań doprowadzać.
    Jeśli jeszcze pod moim czerwonym nickiem pokaże się to, co tam spróbowałam wkleić
    czarny staw gąsienicowy”
    – to do końca dnia już się od kolejnych wpisów powstrzymam.

  324. Znów na 50% – nick się wyczernił.

  325. To wyraźny postęp, ale niepełny sukces. Poradź się też „czerwonego” Gajowego Maruchy, który został zamordowany przez polskiego kłusownika w sprsawie podstawienia tekstu pod nick.
    Gajowemu mógłbym zadedykować znany moralitet niemiecki o gajowym, którego zastrzelił Wilddieb, a dziewczyna czekała i czekała na powrót ze służby w lesie Förstera daremnie.
    Wpisz coś dowcipnego, lub daj sweetfocię, aby się nikt nie rozczarował po kliknięciu nicku.

  326. NELA
    W tym porozumieniu między ministrem , a lekarzami jedno mnie zastanawia. Dlaczego lekarze upierali się przy kontraktach na czas określony, w tym wypadku na jeden rok.
    Przecież każdy biznes lepiej się prowadzi, mając umowę na dłuższy okres. a może obawiają się konkurencji ?

  327. NELA
    brawo!
    Nie każdy link z GW prowadzi do właściwego adresu.
    Nie wiem, który Czarny Staw sobie wybrałaś, ale powiedzmy, że ten
    http://fotopolska.eu/foto/6/6916.jpg
    Jeśli wstawisz to czerwone powyżej (skopiuj – wklej) bez żadnych dalszych manipulacji i cudzysłowów do rubryki „Strona www” pod Twoim nickiem, to się znowu zaczerwienisz 😉

  328. Antonius, 😀
    Dzięki za zauważenie 😎

  329. W czasach gdy przekaz alfabetyczny (z natury nieintonacyjny) posługiwał sie pismem odręcznym oraz pismem maszynowym (z ubogim zestawem czcionek na maszynie do pisania) mocno przeważająca część ludzi wykształconych (w rozumieniu cywilizacji europejsko-północnoatlanyckiej) nie znała pojęcia kaszty.

    Pismo odręczne było praktycznie pochyłe i piszący wstawiając fragment cudzego tekstu zwykle nie sięgał po redisówkę dla osiągnięcia efektu pogrubienia tekstu. Utrwalił się zwyczaj wskazywania początku tekstu cytowanego poprzedzeniem go nawiasem otwierającym będącym znakiem dwukreskowym (jedna kreska jest łatwa do przeoczenia) niższym niż zawijas w literze a i zwykle wyżej położonym niż ogonek w literze ą.

    nawias zamykający sięgał powyżej kreski w ó zwanym o kreskowanym.

    Zanurzeni w polskim partykularzu nie znali ani znaków, ani roli tych znaków, jakimi są na południe od Pirenejów od wieków do dziś stosowane: odwrócony pytajnik oraz odwrócony wykrzyknik:

    ¿¿¿¿¿

    ¡¡¡¡¡

    I taka oraz taki zabetonowany w czasach dominacji Remingtona wzdryga się na tulące się pary kerningowe VA w średnianie nieChałupiec Apolonii zwykle nieobecnym w piśmie chlebowym.

    No i przyszedł komputer.

    Gdy spolszczano system operacyjny Windows, to pani polsko-irlandzka spolszczająca nazwę pica zastąpiła pajką, by komputerowym samcom alfa nie myliła się z cipą nie bedącą cyceronem. A było to jeszcze przed ujawnieniem światu powszechności genderu. Nadszedl gender i wkleił pica między cale i centymetry Wordowe.

    No i z pisaniem mamy jak z seksem:
    przyjemność owszem, ale te ruchy śmieszne

    Zobacz (czyli ref) definicję żartu podaną w odsylaczu niedaleko od Gospodyni.

    Roku niepotrzebjącego wizyt u lekarzy życzy tu wam niedający się (latwo) kumać troll.

    Portgalskie cegonie są podobnie szczęśliwe jak polskie bociany i podobnie kochane. Tamtejsze i tutejsze żaby mają niskie wykształcenie (choć chcą to nadrobić podskakiwaniem) i nie rozumieją wysokiego klekotu. Natomiast roznosicielki i roznosiciele noworodków potrafią odróżnić żabę podkutą i darują jej życie z automatu skonstruowanego i zrodzonego jeszcze przed da Vinci.

    Cytaty niepisanego – w promocji wymiatającej magazyny.
    A zwykle ani cytaty, ani pisaty. Do stratosferowej głowy Jasnego Gwinta nie dosięga przyspawany do klawiatury ze śmieszkami na klawiszach.

    Józef Nowak spełnił nakaz sądowy za obszczekanie Stanisława Kowalskiego i odwołał oskarżenie tak:

    Józef Nowak nie jest złodziejem?????

  330. andrzej52
    7 stycznia o godz. 13:34 190243
    Na mój zdrowy, mam nadzieję rozum jeśli umowa jest na czas określony, to przed jego upływem można mnożyć kolejne żądania i pretensje. Nie dawać o sobie zapomnieć. Gonić króliczka bez wytchnienia.

  331. Atak terrorystyczny w Paryżu. Rozstrzelano redakcję tygodnika satyrycznego, który zamieszczał teksty i rysunki „obrażające” proroka.
    http://wyborcza.pl/1,75477,17218995,Strzaly_w_redakcji_francuskiego_magazynu_satyrycznego.html
    Oczywiście z europejskich stolic płyną wyrazy wsparcia dla francuzów, potępienia dla terrorystów, którzy strzelając do ludzi zebranych w pomieszczeniu redakcji wołali Allach Akbar i tak dalej…
    Nie słyszałam, aby wyrazy potępienia tej zbrodni popłynęły z któregokolwiek z krajów arabskich, czy też szerzej – islamskich.
    Strach pomyśleć, co nas czeka w najbliższym czasie.
    Jak to dobrze, że jestem już na tyle stara, aby nie żałować życia i nie mam dzieci, o które bym drżała.

    Przy okazji jeszcze jedna próbka…
    tu tekst

  332. NELA
    nie poddawaj się 🙂

  333. Antonius:mord paryski to chyba dla takich jak ty to za malo:bedziecie dalej pluc na kk,co!!!!!?????Za wsze 50 lat do tylu!!!Wazny jest zawsze u takich jak ty problem zastepczy np.ss lubß,co???

  334. Luap
    A co ma wspólnego mord paryski z „pluciem” na kk?
    Na szczęście katoliby u nas jeszcze nie mordują, jak w czasach inkwizycji, (choć babcie i dziadki moherowe potrafią zwymyślać, przywalić krzyżem lub parasolem), ale wciąż się obrażają i donoszą do prokuratury, że ktoś lub coś (np. artysta, wystawa, przedstawienie, film) obraża ich uczucia religijne i – niestety – często wymuszają zamknięcie, odwołanie, a przecież wystarczyłoby, żeby sami nie poszli, nie oglądali, nie czytali. Czy ktoś ich do tego zmusza? Tak jak ja nie muszę chodzić na procesje czy pielgrzymki, które mi nie przeszkadzają i niech sobie nawet „w przestrzeni publicznej” maszerują w tę i z powrotem.

  335. O 14;53 zamieściłam wpis…
    Atak terrorystyczny w Paryżu. Rozstrzelano redakcję tygodnika satyrycznego, który zamieszczał teksty i rysunki “obrażające” proroka.
    http://wyborcza.pl/1,75477,17218995,Strzaly_w_redakcji_francuskiego_magazynu_satyrycznego.html
    Oczywiście z europejskich stolic płyną wyrazy wsparcia dla francuzów, potępienia dla terrorystów, którzy strzelając do ludzi zebranych w pomieszczeniu redakcji wołali Allach Akbar i tak dalej…
    Nie słyszałam, aby wyrazy potępienia tej zbrodni popłynęły z któregokolwiek z krajów arabskich, czy też szerzej – islamskich.
    Strach pomyśleć, co nas czeka w najbliższym czasie.
    Jak to dobrze, że jestem już na tyle stara, aby nie żałować życia i nie mam dzieci, o które bym drżała.

    Spróbowałam przetestować nowo nabytą umiejętność i powtórzyłam link do tego samego artykułu, ale w wersji skróconej… no i tkwi jak ten kołek w oczekiwaniu na dopuszczenie na łamy.

  336. mag:zyjesz w w wyimaginowanym swiecie i dalej nie wiesz co tj.islam!Zrozumialbys to moze gdyby wystrzelano redakcje……….tych co pluja na kk.To sa nie islamisci i dlatego moga byc takze wy…….Za trudny problem na twoj ptasi mozg!

  337. No to kolejny blog staje się ściekiem.
    Już chyba nie ma dokąd uciekać.

  338. Przed chwilą zakończyła się rozmowa red. Morozowskiego z przewodniczącym muzułmańskiego związku wyznaniowego.
    Tłumaczył, że ci paryscy zbrodniarze, to po prostu zwykli bandyci, nie żadni terroryści, i że nie ma to niczego wspólnego z islamem, jako takim. Porównał dwa wydarzenia; Breivik sam jeden wystrzelał na wyspie ponad siedemdziesiąt osób – to był terrorysta! A w Paryżu dwaj bandyci zaledwie dwunastu i paru ranili – tego nie można nazywać terroryzmem…

    No… taka argumentacja każdego powinna przekonać.
    Ja się dziwnie uspokoiłam.
    Bo już myślałam – błędnie – że to jacyś islamscy terroryści.

  339. GajowyM.
    Staram się nie poddawać i robię kolejną próbę…
    Zaczerwieni się nick? Czy znowu na 50%

  340. Oooo!
    To właśnie ten czarny staw gąsienicowy miał być!
    Jeśli znowu czegoś nie skopałam.

  341. andrzej52
    7 stycznia o godz. 13:34 19024
    Powiedź na to wątpliwość ją masz podałem pośrednio na blogu Kowalczyka gdzie informuje z jakich powodów ta awantura z NFZ.
    Nela wg mnie prawidłowo rozumuje.

  342. andrzej52
    miało być Odpowiedź (a nie Powiedź)

  343. NELA
    moje gratulacje 😀

  344. NELA
    Piękne zdjęcie , gratuluje

  345. GajowemuM.
    w dowód uznania i wdzięczności jeleń!

    Dalszy ciąg nastąpi…

  346. A oto dalszy ciąg; Jelonek

    Załączam wyrazy…

  347. 100 dni p. Premier.
    Do oceny działalności to ja jestem za mały ale do oceny komentatorów w TV-info to spróbuje.
    Redakcja wystawiła dwu gadaczy .
    Niejakich Oczko i Głuszyńskiego.
    Jednego zapomnieli ogolić i napawał nas dwudniowym zarostem a drugiemu nie dali chyba tekstu który odczytać powinien.
    Odnieśli OBAJ oczywiście sukces wdeptując Premier i jej wystąpienie w glebę bo :
    – nie wiadomo po co w ogóle Premier występowała /wg nich mogło się obejść bez niej/
    – czemu Arłukowicz nie miał z jej strony pomocy
    – było zbyt szczegółowe
    – dziennikarze pogubili się zupełnie zadając pytania
    – PIS został bez możliwości działania
    – Premier przypisuje sobie zasługi innych poprzednich // ciekawe że uprzednio wszystko co jej poprzednicy robili było złe
    – no i wreszcie ONA jest winna że polski węgiel jest tak drogi.
    – a i kiedy wstąpiła do ”ludowców” //. aż trzy osoby o to pytały// – pewnie ją oskarżą o to że to ona dawała krzyżyki na listach wyborczych
    ———–
    Sytuację wyjaśnił Pospieszalski udowadniając że potrafi przekrzyczeć p Paradowską w programie Młynarskiej.
    Co do tego że najgłośniejszy jest dzwon dlatego ze pusty to my wiemy już od paru stuleci .
    A co do Pospieszalskiego to wiadomo za czyje srebrniki prowadzi swą działalność. Nie musi nam swej służalczości przypominać .
    Przekrzyczenie kobiety wcale splendoru mu nie przydaje – no chyba że startuje w
    do tytułu Chama Pospolitego.
    ukłony

  348. Nelu!

    Szacun!

  349. I jak tu nie kochać @NELI? No jak?

    Naści, @Nelu, lepieja:

    Lepiej kochać ANCY_NELĘ
    Niż gzić organy w kościele

  350. @Antonius…
    Sama sobie nie dowierzam…

    @anumlik…
    Za lepieja serdeczności, ale stylu innych nie podrabiaj! Proszę.
    I nie o lepieju tu mowa.

  351. zezowaty
    7 stycznia o godz. 20:36 190265
    nie mam czasu na słuchanie , ale tak dokładnie opisałeś że idealnie sobie wyobraziłem. Jednak oni chyba mają słuchaczy za idiotów , lub tak jak J.Kurski powiedział „za ciemny lud , który wszystko kupi”

  352. Znudzony lepieniem lepieja
    Ziewłem nad wyrazistością.
    Sednem niech będzie nadzieja.
    Tę oddałem zbędnym gościom.

  353. Puszystosc

    http://pagead2.googlesyndication.com/simgad/3754468454301658537

    Powyzej mamy pania Gospodynie na odwyrtke. Wciaz nie wiem dlaczego e-censor uwala moje wejscia na blog pani Shapeley

  354. Do czego to może dojść, kiedy tworzy się historię od nowa, można się przekonać na własne oczy zaglądając choćby tu.
    Jakie figury retoryczne, sięganie lewą ręką do prawego ucha…
    Niedźwiedzią przysługę oddali nam czerwonoarmiści, wyzwalając Auschwitz. A mogli nie wyzwalać i poczekać na aliantów. Samo by się wreszcie wyswobodziło i nie mieliby dziś nasi politycy wszelkiej maści takich problemów, jak dziś, kiedy jakoś trzeba okrągłą rocznicę obejść.
    Mój podziw jest ogromny.
    Co głowa, to rozum i pomysł i kolejne cudowne rozwiązanie.
    Będą się mieli z pyszna historycy za kilkadziesiąt lat.
    Jest mi po prostu smutno.

  355. NELA ;
    Przeczytałem „linkowany ” artykuł z GW . W niedzielę „Loża Prasowa ” poważni ludzie na czele z prowadząca zastanawili się jak by tu nie zauważyc tego Putina w Auschwitz —jeśli by niespodziewanie przybył -wyłączyłem program .
    Wygibasy niepoważne .Co ma piernik do wiatraka .
    Być może pojawi się się historyczna myśl ,iż to MY sami tj. AK ,Szare Szeregi i żolnierze wyklęci zadali decydujacy cios III RZESZY, a Ruscy z zemsty pozbawili Nas Kresów Wschodnich i….tylko dzieki Zachodnim Aliantom USA i WB dostaliśmy : Wrocław , Zielona Górę , Szczecin , a nad morzem Świnoujście ,Kołobrzeg ,Koszalin Słupsk ,Gdańsk ,Elbląg i dalej >>>>Olsztyn z Jeziorami .
    Ta wyliczanka jest skierowana dla tych , ktorym dziś mówi się ,że Polska zaczeła sie od 1989 roku .
    Pozdrowienia dla Ciebie i Wrocławia
    ps.
    Jest nadzieja że Nasza Gospodyni powróci , dzis po 7:00 składała życzenia Nowroczne słuchaczom TOKFM .Ponieważ zapowiadano , że po 8:00 w godzinie komentatorów pojawi sie red<Adam Szostkiewicz to profilaktycznie "uciekłem " ,nie zanosze jego " przemowień " , a miało też nie być Profesorów którzy bywaja i Pani Janiny – to dla nich mógłbym "wycierpieć "

  356. Waldemarze
    Pamiętam, jak w klasie maturalnej profesor historii polecił nam odłożyć raz na zawsze podręcznik Stanisława Arnolda i od tego dnia dyktował nam do zeszytów historię prawdziwą.
    Ręce nam puchły od tego notowania, ale notowaliśmy z poczuciem dumy, że nareszcie poznajemy prawdę, że historia wraca na drogę prawdy, nie jest dostosowywana do aktualnych potrzeb panującej władzy.
    Jak wiadomo nie potrwało to długo, bo po latach czytaliśmy kolejną „prawdziwą” historię Pobóg Malinowskiego…
    Obserwując kolejne dokonania współczesnych historyków stwierdziłam, że wkrótce doczekamy ogłoszenia, że II WŚ wywołał Stalin, Niemcy znaleźli się na jej frontach z konieczności i ponieśli ogromne straty, do czego by nie doszło, gdyby nie ten potwór z Gruzji.
    No i powoli się ten mój scenariusz realizuje.

    Co ma do powiedzenia prezydent jakiejś tam panie tego Rosji – na dodatek paskudny typ! na uroczystościach 70 rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz?
    NIC!
    My pokażemy kilkunastu stulatków, którzy tam kiedyś byli i oni nam powiedzą, kto tak naprawdę ich wyzwolił.
    Albośmy to jacy tacy!

  357. Waldemar +Nela:ja od lat nierozumie tzw.polskich patriotow naskakujacych na Rosjan i Stalina!Zadalem sobie trud przeczytac Mein Kampf,czesciowo w orginale i czesciowo w jez.plskim.Na starosc musze sie zgodzic z moim ojcem,rocznik 1904,ze Polak musi miec winowajce i z natury jest cierpista.Cala dzialalnosc hitlerowcow byla nastawiona na zniszczenie lub upodlenie Slowian!Widocznie obecne mlode pokolenie Polakow,to zwykle niedouczone polglowki!

  358. Wiele lat temu napisałem rozprawkę – felieton na temat

    Uwagi Ślązaka na temat hasła „Ślązak=Polak”

    Ukazał się w internetowej Silesii, ale znikł bezpowrotnie w nirwanie sieci.
    Wkleję fragment wprowadzenia, w którym wyrażam moje zdanie o naukowości historii:

    Podstawą moich poglądów na dziedziny nauki była zawsze wypowiedź pewnego wybitnego człowieka:
    „…w danej dziedzinie jest tyle nauki ile w niej jest matematyki…”.
    Tytuł pokazuje nieśmiałą próbę zastosowania matematyki – zawiera bowiem równanie. Definicja pojęcia „równanie” dla laików mogłaby być następująca: „Równanie to pytanie, co wstawić w miejsce niewiadomych (np. X i Y) aby lewa strona była równa prawej”.
    W tym haśle „Królowa Nauk” jest użyta przez historyków – co się chwali – istnieje jednak bardzo wąski przedział manipulacji przy próbie podstawieniu wartości w miejsce niewiadomych, gdyż podano za mało elementów (dwa) i w tym przypadku równanie nie ma prawidłowego rozwiązania.
    Przypomina mi to stary dowcip z pewnego etapu stworzenia świata. Pan Bóg stworzył Ewę i powiedział Adamowi: „Masz i wybieraj!”.

    Stąd moje zdanie na temat historii i historyków zawierało zawsze pewien element nieufności. Jeśli bowiem wynik naukowej pracy historyka – interpretacja faktów – jest zależny od głębi jego serca a niekoniecznie rozumu lub ujęcia sprawdzalnego, liczbowego to mamy spory „uczonych” w każdej sprawie a wyniki są często przeciwstawne.

  359. Skorzystałem z opcji Pokaż źródło i skutkiem oglądu jest moje przekonanie, że:

    – @NELA chyba nie zrozumiała mojego wielokrotnego prostym językiem napisanego zalecenia, aby NICZEGO nie wstawiała do pola Strona www, bo to przekracza jej umiejętności i jest pretensjonalne;

    – @NELA wstawia różne rzeczy w różne miejsca, aby metodą rozpoznania bojem opanować umiejętność umieszczania odsyłacza do adresu zamiast poprzestać na umieszczaniu w tekście komentarza typowego adresu rozpoczynającego się od sklejonych znaków (to znaczy: nierozdzielonych spacjami)

    h t t p : / /

    lub

    h t t p s : / /

    Jest ten (bezspacjowy!!!) ciąg znaków wskazaniem, że wraz z następnymi znakami tworzy napis z TAJNIE podwiązaną procedurą PRZEJŚCIA do wskazanego adresowalnego obiektu internetowego. Może to być odesłanie do strony www, lub do obrazu (najczęściej stosuje się format jpg), lub do filmiku (często to film dżwiękowy w formacie avi). Może to być plik dźwiękowy zwany empetrójką. Mnie to nie przeszkadza, ale troszeczkę śmieszy. Teoria dopuszcza, że chaotyczne klikanie może prowadzić do poprawnego językowo sformułowania nowego dowodu twierdzenia Pitagorasa mającego już wiele dowodów. Pesymiście uwżają za nierealne stworzenie tą drogą oczekiwanego dowodu którejś milenijnych hipotez. I niech mi @NELA nie tłumaczy, że matematyka ją nie pociąga;

    – podejrzewam, że @NELA oczekuje, iż za napisem Strona www autorzy platformy WordPress ukryli zobowiązanie do uczynienia napisu wstawionego w to pole istniejącego i prawidłowego adresu adresowalnego obiektu. Zawarty w takim napisie prawidłowo sformowany adres może prowadzić do ZMARŁEJ strony ww lub może zawierać literówkę. Jeśli w adresie popełnimy błąd i napiszemy ż zamiast rz, to tylko Google oraz Duch Święty mogą odgadnąć intencje autora opisu. Błędy ortograficzne są cierpliwie znoszone przez przeglądarki takie jak Chrome, FireFox oraz Internet Explorer. Natomiat nadzwyczaj gorliwy jest YouTube’k, potraWiący za asc dopatrzyć się ąść. Nie pomaga takim zwolennikom prostego języka podpowiadanie, że głaskanie napisu parkanowego d.u.p.a nie daje nigdy przyjemności, a często przykrość;

    – pod zaczerwieniony czarny staw ozdobiony końcowym czerwonym cudzosłowem komputer @NELI podpiął bezładny bardzo długi ciąg znaków sugerujący mi pustą zawarość Schowka lub Wieloschowka. Dla osób o słabej średniej koncentracji Wieloschowek jest źródłem cierpienia i rodzi głeboką depresję!!!

    – po wielonijikowym bezładnym ciągu liter w następnych próbach użycia odsyłacza z frazą ref widać w kilku miejscach źródła nieobecność napisu zastępującego adres. Tak jakby @NELA podawała adres mający być zakrytym dla bywalca bloga za kurtyną nieobecnego odsyłacza nazywanego też kotwicą adresu;

    – po raz kolejny odnoszę wrażenie, że te zabawne próby @NELI wstawiania odsyłaczy internetowych są genetycznie związane z pobieraniem do pamięci bardzo rozbudowanego adresu. Wyobraźmy sobie taką sytuację: gdy w tekście jakiegoś bloga jest umieszczony obrazek mający swój internetowy niezależny adres, to w skopiowanym adresie może się mieścić TAKŻE adres komentarza blogowego, do którego wstawiony jest ten obrazek;

    – dobre rady zalecające @NELI skupienie się może i poprawiają nastrój @NELI oraz innych gości bloga. Ale ja zalecam, aby odbyła onaż kilka sesji z fachowcem czujnym i o szybkim refleksie oraz z podzielnością uwagi. I po łapach linijką @NELĘ, gdy ta zacznie marzyć o niebieskich migdałach jednocześnie kompulsywnie klikając. Te rady o skupianiu się przypominają mi internetowy kurs całowania. Opryszczki od tego się nie dostanie.

  360. Cytaty samych islamistów na temat Mahometa i Islamu.

    Pierwszy mówi o prawdziwych celach zdobywania „dzikiego zachodu” przez Islamistów.

    Aktualny prezydent Turcji, Erdogan:

    „Die Demokratie ist nur der Zug, auf den wir aufsteigen, bis wir am Ziel sind. Die Moscheen sind unsere Kasernen, die Minarette unsere Bajonette, die Kuppeln unsere Helme und die Gläubigen unsere Soldaten.”

    Cytat twórcy świeckiego państwa tureckiego, którego dzieło dawno zmarnowano:

    Zitat von Atatürk:
    „Seit über fünf Jahrhunderten haben die Regeln und Theorien eines alten Araberscheichs und die unsinnigen Auslegungen von Generationen schmutziger und unwissender Pfaffen in der Türkei (bzw. Osmanisches Reich) sämtliche Einzelheiten des Zivil- und Strafrechts festgelegt.
    Sie haben die Form der Verfassung, die geringsten Handlungen und Gesten im Leben eines jeden Bürgers festgesetzt, seine Nahrung, die Stunden für Wachen und Schlafen, den Schnitt seiner Kleidung, was er in der Schule lernt, seine Sitten und Gewohnheiten und selbst die intimsten Gedanken.
    Der Islam die absurde Gotteslehre eines unmoralischen Beduinen (gemeint ist der islamische Prophet Mohammed), ist ein verwesender Kadaver, der unser Leben vergiftet. Er ist nichts anderes als eine entwürdigende und tote Sache.”

    Przetłumaczę tyko dwa ostatnie zdania Atatürka. Gdyby było zainteresowanie blogowiczów, to przetłumaczę wszystko i dodam całą wypowiedź Erdogana do niemieckich Turków, bo warto ją przypominać często, aby być poinformowanym o prawdzie.

    Islam, ta niedorzeczna nauka boska pewnego amoralnego beduina (myśli o islamskim proroku Mahomecie), jest rozkładającym się trupem, który zatruwa nasze życie. Nie jest niczym innym jak martwą i zabierającą godność sprawą (rzeczą?).

    Szanowni blogowicze!
    To są słowa bohatera świata islamskiego, który chyba lepiej wie, na czym polega ta religia. Czy on też jest szydercą i obraził proroka? Może należy wysadzić wszystkie pomniki? Może ma piękny grobowiec, który można przynajmniej obsmarować fekaliami?

  361. @NELA chyba nie zrozumiała mojego wielokrotnego prostym językiem napisanego zalecenia, aby NICZEGO nie wstawiała do pola Strona www, bo to przekracza jej umiejętności i jest pretensjonalne;
    pisze z właściwym sobie wdziękiem @Staruszek…
    Zgoda. Jestem pewnie pretensjonalna – każdy jakiś tam w oczach innych jest i nie musi to być zgodne z jego oczekiwaniami.
    @Staruszek nie patrzy na mnie moimi oczami i bywa, że mnie tym swoim staruszkowym spojrzeniem zbija nie tylko z pantałyku, ale na dodatek wywołuje w moim umyśle coś w rodzaju popłochu. Pióra wirują w powietrzu, jakby ktoś popruł poduszkę na balkonie.
    Staruszku! Osłabiasz mnie.

  362. Mój wpis; NELA – 7 stycznia o godz. 14:53 190248
    nadal oczekuje na moderacje, chociaż go przekopiwałam i zamieściłam – 7 stycznia o godz. 16:49 190252 pomijając drugi link. Co właściwie robi moderator, jeśli on w ogóle istnieje???
    Cała przyczyna w tym, że zamieściłam dwa linki w jednym wpisie.
    Bez tego linku cały tekst się ukazał a tamten wciąż oczekuje na moderacje…
    Pusty śmiech.

  363. A jednak! Muzułmanie zaczynają się od terroryzmu odcinać.
    Może ich głos zacznie się przebijać do świadomości terrorystów. Oby.
    http://wyborcza.pl/1,75477,17226312,Sprawcy_wywodza_sie_sposrod_nas___arabskie_media_o.html

  364. Nela:nic z tego nie rozumiesz:Media,ale nie tlumy sfanatyzowanych,prawie wszystkich,muzulmanow!

  365. Luap
    To ty tak uważasz. Twoje prawo.

  366. „II WŚ wywołał Stalin, Niemcy znaleźli się na jej frontach z konieczności i ponieśli ogromne straty, do czego by nie doszło, gdyby nie ten potwór z Gruzji.”

    Moja zaprzyjazniona, 93-letnia Niemka z Bydgoszczy, dobrze urodzona, gdy opowiada o czasach zaraz powojennych, przypomina mi za kazdym razem:

    ale niech Orteq zrozumie: mysmy przegrali wojne!

    Poniewaz nigdy sie nie posunela do chwalenia Fuhrera, czasem mi sie zdarza, ze prawie mamrocze: sorry.

    Takie sobie rozmowy niemiecko-polskie prowadzimy na Bergamutach

  367. Zapytal Marek Zajac w Tygodniku Powszechnym:

    – Czy u nas wszystko naprawde musi sie konczyc histeria i wyscigiem, kto jest lepszym katolikiem?

    Odpowiedz na to pytanie jest jak matka: tylko jedna

  368. To że @NELA łamie netetykietę świadomie wstawiając w pole Strona www napis niebędący adresem strony internetowej, to jest kwestia Gospodyni oraz moderatorów i administratorów Cyfrowej Polityki.

    Ale to, że reguły panujące w cudzym domu chce @NELA widzieć własnymi oczyma i wedle swoich wyobrażeń interpretować, to jest świadectwo zabetonowanej bezradności. A przed skrystalizowniem się cementu rozpięto prętową konstrukcję Honoru i wyszedł strunobeton.

    Honor nie pozwala przecztać przygotowanej treści komentarza. Przypomina mi to kabotyna Grzegorza Kołdkę, który na wizji i na fonii zwrócił uwagę pani redaktor: Mnie się nie przerywa.

    Podgląd jednego z komentarzy @NELI nasuwa mi myśl, że mechanizm wklejania tekstu jakim dysponuje @NELA źle działa. I tego spojrzenie użytkownika niedoświadczonego nie uchwyci. Być może @NELA ma przepracowaną mysz tak jak samochody miewają przepracowany olej.

    Zamiast wyczuwalnych dwóch kliknięć rozdzielonych dostrzegalną krótką przerwą mysz wysyła sygnał dwukliku bo zawodzi mechanika myszy. Ale dwuklik to jest inwektywa, jaką obrzuca programista humanistkę.

    Oto przykład bezsensownej wstawki uczynionej przez @NELĘ rzucającej się w oczy, gdy się przed opublikowaniem komentarza przejrzy treść.

    href=”https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&cad=rja&uact=8&sqi=2&ved=0CCEQqQIwAA&url=http%3A%2F%2Fwiadomosci.onet.pl%2Fkraj%2Fw-sejmie-spor-ws-poslanki-krystyny-pawlowicz%2Fvck83&ei=N-eSVJmyO6m27gbg2YCADw&usg=AFQjCNGMWAHtU871HMtQza8skDGgmBOJYw&bvm=bv.82001339,d.bGQ” rel=”nofollow”>https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&cad=rja&uact=8&sqi=2&ved=0CCEQqQIwAA&url=http%3A%2F%2Fwiadomosci.onet.pl%2Fkraj%2Fw-sejmie-spor-ws-poslanki-krystyny-pawlowicz%2Fvck83&ei=N-eSVJmyO6m27gbg2YCADw&usg=AFQjCNGMWAHtU871HMtQza8skDGgmBOJYw&bvm=bv.82001339,d.bGQ

    Gdy szwankował mi pecet, to nie angażowałem swej wolności i swego honoru lecz serwisanta.

    Gdy dokazujący romski dzieciak wrzuca ogryzek do filiżanki z której @NELA pije kawę to jest be. Gdy @NELA manifestuje luzactwo na cudzym blogu, to jest cacy. Co wolno Wojewodzinie to nie @starszkowi który źle widzi Prawdę.

    Oj idzie ku rządom Prawdy. Prawo wymierzy sprawiedliwość Janinie Paradowskiej i kłopoty @NELI i obcesowa niegrzeczność @staruszka doznają ostatecznego skrótu myślowego.

  369. Józef Oleksy nie żyje. Szkoda porządnego Człowieka.

  370. Komu należy się ”W RYJ ”
    Ja nie lubię tłoku więc i nie pcham się tam gdzie aż gęsto od wpisów i to takich co zaprzeczają zdrowemu rozsądkowi.
    O kulturze i poczuciu sprawiedliwości wolę nie wspominać.
    Francja -elegancja i jej tygodniki satyryczne to nie moja broszka i wierzę że Francuzi uporają się z tymi kryminalistami TAK TAK – KRYMINALISTAMI i zagwarantują im miejsce gdzie nikomu szkodzić nie będą. Być może będzie to miejsce w bezimiennym grobie.
    Ja żyję w Polsce i tu widzę miejsce do do życia i pracy.
    Tutaj też widzę ze to co się dzieje – nic dobrego nie wróży.
    Zbyt często pod maską i osłoną ”wolności wypowiedzi ” niszczy się to co dobre .
    Przypomina się stara mantra //będziemy tak długo walczyć o pokój aż kamień na kamieniu nie zostanie//.
    Idzie to z góry w dół i lud uważa że tak być powinno.
    Mamy przecież specjalistów od ciemnego luda.
    Bo skąd się wzięło i jest stale podgrzewane :
    – Smoleńsk
    -krew na rękach
    -pogrzeb – wśród królów
    – Komoruski
    – sfałszowane wybory
    I T D – itp
    To wszystko dzieje się TU I TERAZ.
    Należy więc znależć jakieś lekarstwo na tą chorobę albo metodę ograniczająca rozprzestrzenianie się tej epidemii.
    Niechaj każdy wie – ze za swe słowa i działalność będzie odpowiadał.
    Że nie będzie pomroczności jasnej a ciemnej tym bardziej .
    Że za malwersacje finansowe czy pedofilstwo będzie się siedzieć w więzieniu i chodzić w kryminalnym mundurku a nie paradować z tiarą w Watykanie czy szerzyć miłość bliżniego na Ukrainie.
    Więc komu tu by w RYJ sie należało.
    Może zacznijmy od Sądu w zapyziałym mieście w Zlotoryii – jak to gdzieś napisano [gdzieś w mordobijskim powiecie] – i takim panu w todze , z łańcuchem z orłem na piersi – jak orzeka
    -HIENA CMENTARNA
    – KSIĄŻĘ ŻEBRAKÓW
    – i inne określenia to dopuszczalna stylistyka którą można używać PUBLICZNIE
    Nasuwa się pytanie – gdyby jego matkę ktoś nazwał k…ą żonę cichodajką a ojca i dziadka mordercami zza biurka – to czy te określenia tez byłyby frywolną stylistyką.
    Sąd ma możliwość do wezwania o przedstawienie mu dokumentów
    ba nawet ukarania tego kto nie posłucha wezwania .
    Jakoś TEN SĄD szybciutko wycofał się z tego żądania- ciekawe czemu ?
    Pewnie wlazł w GGGGG a może przy tej okazji wypłynęło by pytanie jak na tle Owsiaka prezentują się INNI DOBROCZYŃCY
    Ale zostawmy sądy
    Przychodzi taka dziennikarska swołocz na spotkanie i zaczyna analizować publicznie
    DLACZEGO . . . …
    I znowu powtarza się system jakiegoś facia z mordobijskiego powiatu.
    Owsiak ma się publicznie spowiadać CZEMU JEGO ŻONA . . . . . ITD.
    I znowu odzywa się chór – ŻE OWSIAK GDYBY MIAŁ KLASĘ TO . . . . . .ITD
    Popatrzcie kto pisze na ten temat u Hartmana – I CO PISZE TEŻ.
    – Owsiak powinien zająć się
    a ) starymi
    b) młodymi
    c) sierotami
    d) kalekami
    e) skracaniem agonii kapitalizmu
    f)pokazywać księgi każdemu obwiesiowi który nie wierzy audytowi
    – autentyczne ” TY WIERZYSZ W KONTROLĘ ? ”
    g)zastępować Państwo – które ma obowiązek bo bierze podatki
    h) ITD itp
    Ciekawe czy np ktoś z piszących przeprowadził staruszkę przez ulicę albo ustąpił jej miejsca w tramwaju.
    Przecież o staruszkę powinien zadbać Owsiak .
    Czemu tego nie zrobił dziś.
    Kiedyś był orkiestra Rachonia , imienia nie pamiętam , ale przyjemnie się jej słuchało .
    Być może to nie ta gałąż rodziny a może jak to bywa gdzieś się geny pogubiły a melodyjka jakaś fałłszywa
    Jeżeli jednak to jego potomek tak przydaje sławy nazwisku swego ojca to współczuję.
    Na dzikim zachodzie jeszcze dziś można oglądać drzewa koniokradów.
    Nawet są do nich drogowskazy. A drzewo jak inne tylko posiadało dogodną gałąż na której kończyli ci co mieli w głębokim poważaniu
    obowiązujące prawa nawet te nie zawsze pisane ale przyjmowane przez społeczność za swoje.
    Więc chyba czas i u nas wprowadzić zasadę że :
    – za czyny własne i spowodowane twoim działaniem skutki ty odpowiadał będziesz.
    PS
    Ja się tylko dziwię ze ten szukający poklasku człeczyna // Rachoń czy jakoś podobnie// nie musiał szukać pomocy w najbliższym lazarecie – co by mu na przyszłość chyba jednak na dobre wyszło.
    A narzekającym na klasę Owsiaka przypomniał bym ze tylko prosił o usunięcie trola a nie o wykopanie.
    ukłony

  371. @Staruszek
    Jeśli masz choć odrobinę nadziei na to, że gospodyni albo też moderator zainteresuje się moimi wstawkami w nie te ramki co należy, albo też w ogóle nie należy, to zwracam twoją uwagę na fakt, że gospodyni już się do naszych wpisów nie odnosi = nie czyta ich po prostu. Na dodatek jej wpisy są coraz rzadsze, więc i dyskusja na blogu więdnie, jak ta różyczka na pustyni.
    Ponadto mój wpis z dwoma odsyłaczami stoi, jak kołek w krzywym płocie i oczekuje na moderacje… trzeci dzień.
    NELA
    7 stycznia o godz. 14:53 190248
    I nie ze względu na jego treść, tylko te dwa odnośniki.
    Gdyby ktokolwiek moderacją się tu zajmował, dawno by go albo dopuścił, albo wykasował. A tu kiszka.
    Blog kończy żywot, a ja w nim coraz bardziej, jak ta jętka jednodniówka.
    Skończę swój żywot razem z nim, choć może jeszcze nie dziś.
    I kogo będziesz wtedy tą linijką po łapach? A?

  372. zezowaty
    9 stycznia o godz. 12:27 190289
    Mam medalowego kandydata do dania w ryj;
    Andrzej Milczanowski. W czapce hańby powinien stanąć pod pręgierzem i w ryj dostać od każdego chętnego.
    On już wie za co. Inni też wiedzą.

  373. Aktualnie jest co komentować, ciekawe czy pani redaktor sobie o blogu przypomni?
    Ja typuję… na 50%

  374. Artykuł jak zwykle najwyższych lotów, gratulacje 🙂

  375. Gdyby jeszcze pisał tu @Kartka Z Podróży, to wyjaśniłby ci @NELU, że twe trzydobowe czekanie moderację to forma umęczania ciebie prze reżym.

    Rzeczywiście! Lekceważące traktowanie ciebie przez Janinę Paradowską na twoim blogu jest mocno dopresyjne.

    Beznadziejność i miernota polityki reżymu Ewy Kopacz i Bronisława Komorowskiego doprowadza maszynistów Pendolino do zabijania porządnych ludzi, których specjalnie wspierały opuszczone szlabany. Jest już dwójka ofiar i ten terror wspierany przez Gospodynię będzie jeszcze rozjeżdżał samolotami porządnych ludzi na pasach startowych.

    Rzeczywiście!
    @staruszek jest jętka jednidniówka, a pycha przeżyje Buddę i Trójcę Świętą.

    Pani Janina Paradowska służy złej sprawie.
    Tak jakby nie wiedziała, że reżym upadnie jeszcze w tym wieku.
    No wprost miga się!
    Na pohybel!

    Co ci Janeczko @NELA winna?

  376. http://bi.gazeta.pl/im/d3/6e/10/z17229267Q.jpg
    Nasi satyrycy pozdrawiają waszych satyryków!

    @Staruszku! nie podszywaj się.
    To ja jestem jętka jednodniówka.
    Nie ty.

  377. Nela – jętka jednodniówka –
    Głoskami wabiła w słówkach.
    Gdy dotarły do Staruszka,
    Pusty ostał się. Wydmuszka.
    Giętka jętka, jednodniowa Nela,
    Świeczkę pali satyrze. Co niedziela.

  378. maciek.g
    Dzięki za ten link. Nie do wiary!

    Prezydent Czech mówi Ukraińcom to, co powinien im powiedzieć i to nie jeden raz polski prezydent i polski premier.
    Mam takie samo przekonanie o narodzie i państwie ukraińskim.
    Nie rozumiem zaślepienia naszych polityków w tej kwestii. Nie zgadzam się z taką polityką. Aby zaszkodzić Rosji – jesteśmy w stanie złożyć kwiaty pod pomnikiem Bandery, milczeć na temat rzezi wołyńskiej i nie tylko tej.
    Kiedyś Kazik wyśpiewywał „Łysy jedzie do Moskwy!”
    Dziś może stworzyć kolejny utwór zaangażowany…
    Bo dziś wizyta przyjaźni polskiej premier w Kijowie.
    Aż chce się zawołać; No i kij jej w plecy! Za taki gest.
    Nie jest to grzeczne, ale trudno wytrzymać.

  379. Maciek.g
    Serdeczne podziękownia za możliwość zapoznania ze stanowiskiem i opinią prezydenta Czech Zemana w sprawie Ukrainy współczesnej . Marsz z tymi pochodniami Banderowcow zupełnie spokojnie przyjeto w Polskich elitach ,które wydają sie znieczulone i czekają tylko na sygnał ( ostatnia wizyta Schetyny w USA ) na kolejne angażownie sie w sprawach interesów USA ,które sa OBCE Polskim a czytelne— bo p_ko Rosji , O Katyniu zawsze będzie głośno a Wołyń zamieciony w imie czego ?? _POLSKA Gupota ma znowu zwyciężyc ?
    Po Cholere Nam Ukraina -jest tylko przeszkodą dla szybszej integracji naszego państwa z UNią Europejską . ONI . tj Elity i Obywatele Ukrainy w ich dzisiejszym stanie nie nadaja sie poważnego zainteresowania Unifikacja z Nami .
    Czy KTOS ważny na tzw. Scenie powie wyraźnie o tym . Potrzeba Zemana ,Naszego ZEMANA .

  380. NELA ;
    Ona,pani Premier Ewa Kopacz też w Amoku , Co ich opetało , że jak psy gończe lataja na amerykanskie zawołanie do Kijowa . Jestem rozczarowany ,a w kraju chce załatwić górnicze problemy,niech załatwia ,wydaje się, że ją też złatwią wyborcy .
    Liczyłem na to ,że nie pojedzie !!!.Mili racje ci z Opozycji ,że dla „PIJARU ” poleci tam by ewakuowanc ” zgrożonych „Polakow z Donbasu .Podejżewam ,że zabierze pare Osób do samolotu -dla lepszego TEATRU! .I tak sie bedą ścigac ,kto bardziej proukaraiński a kto bardziej anty rosyjski –POCO ? jako pojedynczy obywatel z nad ODRY protestuję przeciwko tej wizycie w Kijowie .

  381. Waldemar
    Ja także protestuję. Uważam, że układanie wzajemnych stosunków sąsiedzkich powinno się opierać na wzajemności i uczciwym traktowaniu wspólnych zaszłości historycznych.
    Niemcy się ze swoją przeszłością rozliczyli, przyznali do zbrodni wojennych, wypłacili ogromne sumy odszkodowań zarówno osobistych, dla byłych więźniów obozów, jak i na odbudowę wojennych zniszczeń. Rosjanie, wprawdzie niechętnie, ale jednak do zbrodni katyńskiej się przyznali, wypłaty odszkodowań to pewnie już nigdy się nie doczekamy, ale jednak jakieś spektakularne gesty pojednania jednak były. Niechby nawet były to gesty na pokaz, bo pewnie tak było, jednak uważam, że były potrzebne i ważne.
    Ze strony Ukrainy o jakimkolwiek geście w imię pojednania, uznania swoich zbrodni nawet mowy nie było, nasza dyplomacja przeciwnie – zabiega o względy tego właśnie sąsiada za cenę przemilczenia tragedii niepoliczonej ilości polskich istnień.
    Takie umizgi z pewnością nie stwarzają podwalin pod wzajemne wyznanie win i pojednanie. Jakie pojednanie? Polski prezydent, premier, minister, że nie wspomnę o licznych parlamentarzystach staje wobec przedstawicieli władz ukraińskich w głębokim skłonie i pyta uprzejmie, co też może dla nich zrobić, jakie środki na ich potrzeby przeznaczyć.
    Taka postawa aż się prosi o potraktowanie z butą z buta.

    Brawo prezydent Zeman!

    Chyba już nie mam na kogo głosować i dam sobie spokój.

  382. NELA
    9 stycznia o godz. 17:14

    Mam nadzieję, na jeszcze wiele DNI…..
    Twój zdrowy rozsądek, choc nieczęsto objawiany w formie wpisów, jest dość stabilnym elementem w korowodzie blogowych dni.

    Produkcja wazeliny nad Wisłą bije rekordy.
    Czy ten POŚLIZG ułatwi nam drogę w dół, czy w górę, trudno powiedzieć.
    Na pewno jest nienaturalny….

  383. Już to kiedyś opisałam, ale powtórzę.
    Miałam wspaniałych sąsiadów, ona spod Lwowa, on z Wilna.
    Sąsiadka była krawcową, moja mama też dobrze szyła, ja zresztą też nieźle. Wzajemnie sobie od czasu do czasu pomagałyśmy.
    No i kiedyś sąsiadka przyszła do nas, akurat byłam w domu ja, miała w ręce centymetr krawiecki po jednej stronie żółty, po drugiej niebieski… Okazało się, że prosiła jedną z klientek, żeby jej kupiła nowy centymetr, bo stary się zniszczył i ta jej kupiła właśnie ten… a ona tego zestawu kolorów nie mogła znieść!!!
    Zamieniła się ze mną na mój nieco sfatygowany, ale czerwono/żółty.
    Nigdy nie chciała opowiadać o tym, co widziała, ale ta scenka tkwi w mojej pamięci. Ja na szczęście nie jestem zza Buga.
    Historyjka taka sobie…

  384. wiesiek59
    9 stycznia o godz. 21:23 190303
    Poślizg w górę???!
    Mam pytanie; jeździłeś ty kiedyś na nartach?
    Pod górę to się trzeba ostro napracować, ustawiając narty „w jodełkę”, albo równolegle do stoku.
    Ciężka harówa.
    Na wazelinie tylko i jedynie ZEŚLIZG.

  385. NELA
    ” a ona tego zestawu kolorów nie mogła znieść!!!”
    Do porównania taka rodzinna śląska historyjka.
    Mój pradziadek (od strony mamy) zginął zamęczony przez pruskie bojówki w wojnie domowej na Górnym Śląsku (zwanej trzecim powstaniem), jego córka (siostra dziadka) była służącą u zarządcy kopalni w czasie wojny. Dostała nakaz wyjazdu na roboty do Niemiec, zarządca kopalni załatwił, że trafiła do jego rodziny w Berlinie, tam poznała przystojnego oficera Luftwaffe i razem w zgodzie przeżyli ponad 60 lat.
    A mogła również mieć uczulenie na kolory czarno-żółto-czerwone.

  386. NELA
    „ustawiając narty “w jodełkę”, albo równolegle do stoku.”
    Niekoniecznie, możesz zamocować „foki” i pójdziesz pod górę prosto.

  387. mimo stosunkowo niewielkiej liczbie ofiar ataku terrorystycznego we Francji jego echo jest bardzo silne. Wydaje mnie się, że dlatego, że tam żyje i to dobrze znaczna liczba muzułmanów i I był to kraj prawie wymarzony dla wojującego islamu. Stamtąd można było pozyskiwać znaczne środki finansowe i szkolić tam bojowników. Atak wywołał wstrząs i eskalacja konfliktu może źle się zakończyć dla muzułmanów tam mieszkających (zaczną być kojarzeni z terrorystami) , rząd może skończyć z multi -kulti i będzie to koniec gett muzułmańskich i szariatu.
    Obecnie idzie to w bardzo złą stronę
    http://www.pch24.pl/francja–muzulmanie-przejmuja-marsylie—gangi-imigrantow-i-prawo-szariatu,32448,i.html

  388. @andrzej52
    A mogła również mieć uczulenie na kolory czarno-żółto-czerwone.
    Pewnie, że mogła. Ale nie koniecznie.

  389. Szanowna Nelu.
    nie zrozumieliśmy se, chodziło m o to, że Ślązacy też maja pełne prawo mieć uczulenie na pewne kolory, od dziewięćdziesięciu lat szczególnie na biało-czerwone, a jakoś nie mają tego uczulenia.

  390. Szanowna Nelu
    Przeczytaj wspomnienia Antoniusa, jak te osoby uczulone na barwy niebiesko-żółte traktowały Jego i Ślązaków zaraz po drugiej wojnie.

  391. Waldemar (20:50……..190301)

    „Ona, pani Premier Ewa Kopacz też w Amoku , Co ich opetało , że jak psy gończe lataja na amerykanskie zawołanie do Kijowa .”

    Sam sobie dales odpowiedz na swoje zapytanie co ich opetalo. „Na amerykanskie zawołanie” tlumaczy wszystko dokladnie jak w zegarku.

    Kiedys bylo latanie do Moskwy po wskazowki. Dzisiaj jest latanie do Kijowa zeby tam tym rezunom wskazowki najpierw instalowac a potem przestawiac. Wiec zmiana jakas nastapila.

    Za Brezniewa rola nasza byla czysto przedmiotowa. Odebrac wskazowki i spie.dalac do domu. Za Obamy natomiast tak jakby podroslismy kapke.

    Wskazowki zostaja nam dzisiaj dostarczone do domu. Wtedy my rwiemy z kopyta, kaczego czy kopaczowego, do Kijowa. I tam, prawie jak podmioty tym razem, instalujemy te wskazowki. A nawet i przestawiamy, jak trzeba i jak nam nakazano.

  392. W sprawie Ukrainy, Polska jest uzywana jako INSTRUMENT. Niestety, nie jest to instrument najdelikatniejszy z delikatnych. Lewatywa?

  393. Lezy na blacie lewatywa
    grucha ogromna, pot z niej splywa.
    Toz to oliwa. Wiec.

    Zadania do niej podoczepiali:
    Ukrom potrzeba zelaza, stali.
    My im to dali. Bec.

    No to macie, rezuny

  394. andrzej52
    10 stycznia o godz. 6:01 190310
    Bardzo zawikłałeś swoją intencję, więc się zupełnie nie domyśliłam.
    Czytałam oczywiście to, co @Antonius pisał o Ślązakach i ich ciężkich doświadczeniach w Polsce, na którą tak czekali. Długo nic o tych realiach nie wiedziałam, bo się o tym przecież nie mówiło i nie pisało. Tak, jak nie pisało się o losie Warmiaków, Kaszubów i innych mniejszości. W szkole, którą kończyłam było duże pomieszanie nacji i narodowości. Moja klasa była pół na pół polsko – żydowska i nie sprawiało to nam jakichkolwiek problemów; wszyscy do Wrocławia zjechaliśmy z różnych stron świata; od Turkmenii po Mazowsze. Do dziś utrzymujemy koleżeńskie kontakty, choć mieszkamy w różnych krajach a nawet i na różnych kontynentach.
    Dla mnie ta scenka z centymetrem była całkowicie egzotyczna.
    Oczka mi się otwierały późno, ale chyba wciąż nie do końca.
    Nie mogę się pogodzić z tym, że się ludzie na całym świecie nienawidzą, zwalczają, mordują, wywołują wojny, produkują coraz to wymyślniejszą broń, coraz skuteczniejszą.
    Kiedyś się z wrogiem stawało twarzą w twarz i ginął słabszy.
    Dziś facet popijając kawę i jedząc kanapkę może wcisnąć lewą ręką jakiś guziczek, bo mu tak polecił ktoś, kogo on nawet na oczy nie widział, ale mu podlega… i wysadzić w kosmos pół średniej wielkości kraju, zatruwając przy okazji drugie tyle wokół.
    Mnie to się nie chce w głowie pomieścić – a może to ja nie chcę tego przyjąć za prawdę.
    No ale ja jestem polonistka… nie do końca… no! niech będzie, że „pracownik umysłowy średniego szczebla” w hierarchii zakładu przemysłowego średniej wielkości. W Polsce, czyli nigdzie.

  395. Dodam jeszcze, że wojna zastała mnie gdzieś w połowie, pomiędzy Warszawą i Łodzią, więc dla mnie była to wojna z Niemcami od początku do końca. To Niemcy równali z ziemią Warszawę w 1944 i oni też wygonili z miasta moją rodzinę. Ich uważałam za okupantów i winnych tej tragedii.
    Choć dziś za tragedie PW wini się Rosjan, bo nie przeprawili się przez Wisłę, aby powstańcom pomóc.
    A ja tak sobie myślę… co by to było, gdyby nam wtedy Warszawę wyzwolili? I wprowadzili swoje porządki, jako zwycięzcy?
    Gdyby bez zbędnych emocji, z dzisiejszymi doświadczeniami, przeprowadzić taką symulację?
    Ciekawe, co by wtedy „wyszło” naszym genialnym strategom dawnych wojen…
    No… ale ze mnie taki strateg, jak nie przymierzając …… tu sobie można wstawić dowolne porównanie, wg własnej fantazji.

  396. Materiał, jak na zamówienie… Białorusini mało znana, integralna część naszej historii współczesnej.
    Żołnierze wyklęci… temat jak rzeka.

  397. To, że dla Rosjan nie było wygodne politycznie uratowanie powstania warszawskiego nie oznacza, że nie mogli tego zrobić. Nawet w przypadku uratowania powstańców od klęski, powstańcy nie mieli by siły politycznej ukształtowania Polski wg swoich marzeń i Polka też stała by się taka jaką się stała. Polskie siły zbrojne z zachodu do Polki by nie zostały wpuszczone i Rosjanie mieli duże problemy z powstańcami, których z powodów politycznych trudno by było uwięzić , wysłać na Syberię czy w inny sposób zneutralizować.
    Właśnie przewidując te kłopoty Stalin udawał pomoc powstaniu i działał tak by ono upadło. Hitler w panice stracił zdolność logicznego rozumowania i zamiast wykorzystać politycznie sytuację (udawać że zwalcza powstanie) ocenił, że nawet takie dziwne zwycięstwo, będzie w lawinie klęsk korzystne dla morale żołnierzy i uda się dzięki temu zatrzymać aliantów. Z tego powodu tak znaczne siły rzucane dla zdławienia powstania (z marnym skutkiem). Siły te mógłby użyć na froncie alianckim z daleko większą dla siebie korzyścią. Panika nigdy nie jest dobrym doradcą. niestety dzięki niej tak wielu Polaków w Warszawie zginęło. (gdy plany szybkiego zwycięstwa zawiodły , to Hitler mścił się na Warszawiakach licząc, że to zastraszy tych którzy będą chcieli wywoływać powstania przeciw niemu. Myślenie zupełnie bezsensowne , bowiem i bez powstań wojna była już w 100% przegrana.

  398. Nelu!

    Śledziłem drobną wymianę artystów (z Andrzejem) na temat kolorów w flagach. Taki już jestem, że nie przywiązuję dużej uwagi do symboli narodowych.
    Jako dziecko miałem czcić „czarną flagę”, choć jej nigdy nie widziałem, tylko śpiewałem pieśń o takiej fladze. Ponieważ była w pieśni mowa o świętym na niej znaku, to mogę jedynie przypuszczać, że chodzi o flagę SS z tymi zygzakami?
    Lubię jednak precyzję! Jest mi wstyd, że jako stary Ślązak nie wiedziałem, że kolory śląskiej flagi są identyczne z ukraińskimi (sino-żółte). Dowiedziałem się o tym na blogu Dziadula, gdy była awantura o kolor krzeseł na Stadionie Śląskim, i ze zdjęć z marszów RAŚ.
    Wiem jednak na pewno, że pewna inna w/w flaga nie jest czarno-zółto-czerwona, tylko zawiera kolor „złoty” (schwarz-rot-gold, ale nie Amber!).

  399. NELA
    10 stycznia o godz. 12:04 190316
    Człowiek człowiekowi wilkiem i skąd to się bierze? Nawet wśród bliskich osób ludzie się kłócą między sobą , i to często o nieistotne sprawy i duma i egoizm nie pozwala im na bezstronne spojrzenie. Po prostu moje ma byc na wierzchu i ja nie mogę się mylić. Jak nie umiemy obronić swego często zaczynamy działać agresywnie , a na agresje zwykle poopowiada się agresją . Często prowadzi to do konfliktów i siłowego pokazywania racji. Często sprawy bijących się wykorzystują ci trzeci by na tym zyskać i tak nakręca się spirala nienawiści na świecie. Na nienawiści między ludźmi można ubić swój interes (lub zarobić) . Nawet na polskim podwórku można zobaczyć jak skutecznie czynią to niektórzy politycy. Zwykle jak ktoś komuś zrobi krzywdę to on lub jego bliscy chcą oddać z nawiązką i często z tego powodu dochodzi do wieloletnich konfliktów w których już nikt nie pamięta przyczyny z jakiej powstał. Ludzie zapiekają się w swoich racjach , a że mało jest myślących racjonalnie żadna ze stron nie przyzna że druga w czymś ma rację i gotowi siepozabijać o przysłowiowe g. panie majster

  400. Podsumowując z grubsza temat wojenno – powstańczo – martyrologiczny, najmądrzej się wypowiadają fachowcy, toczący niekończące się dyskursy o wojnach i powstaniach minionych.
    Najskuteczniej wygrywa się dawne bitwy.
    No i znowu… ze mnie żaden partner do takich wymądrzań, podpieranych bogatą lekturą dzieł poważnych badaczy, gdyż ja te dyskusje uważam za pozbawione sensu, nie prowadzące do jakichkolwiek istotnych skutków.
    Oczywiście poza satysfakcją samych dyskutantów.
    Podobnie jest z poważnymi dyskusjami na tematy polityczne i gospodarcze. Wszystko okazuje się być sztuką dla sztuki, bez praktycznych konsekwencji, jeśli nie siedzi się na stanowisku decyzyjnym i nie podejmuje tych decyzji… oby w oparciu o jakieś rzetelne wiadomości i symulacje.
    Wygląda na to, że nie jestem optymistką.
    No nie jestem.

  401. NELA i ANTONIUS ;
    O fladze . Kolory Flagi Śląskiej to złoto (żółto ) niebieskie ( szczegoły u Dr Googla ) a Ukrainskie odwrotnie Niebiesko -Żółte .
    Rzeczywiście na blogu Jana Dziadula toczyliśmy spory krzesełkowe przed kilkoma laty ( a Stadion Ślaski jak był w budowie tak jest w budowie ).
    Przy tamtej okazji wyczytałem ,że rodowód barw Ukraińskich może się łączyć z Opolem !!!. w koncu XIV wieku Książę Władysław Opolczyk jako namiestnik Rusi zakotwiczył im te barwy .Nie sprawadzałem rzetelnosci tych i informacji ale są do dziś takie dostępne .
    Ta odwrotność przypomina mi ” wpadki ” Kancelari prezydenta RP Lecha ale chyba też Bronisława z umieszczeniem flagi Indonnezji czy Monako jako Polskiej flagi w czasie oficjalnych wizyt ( na samochodzie czy budynku -nie pamietam )
    Prosze potraktować ten post jako zabawowy na ponury u mnie deszczowy i wietrzny dzień -wieczór.

  402. NELA
    Wojny powinni toczyć przywódcy państw lejąc się bezpośrednio po pyskach , a nie za pośrednictwem mięsa armatniego.

  403. andrzej52
    Jestem ZA!

  404. @andrzej52, @NELA
    Z co zrobić jak przywódca jest mikry, ale ma łeb jak Car kołokoł? I pełno mądrości w tym łbie.

  405. @anumlik
    Palnąć w niego z cara – puszki, to zadzwoni.

  406. anumlik
    Jak przywódca ma pełno mądrości we łbie, to nie będzie się brał „za łby”, a będzie negocjował.

  407. @NELA coś niezbyt pokojowo nastrojona jest i zamiast „solówy” proponuje rumor, albo inną palbę. @andrzej52 natomiast negocjacje. Ale, jak pewnie wiesz, Andrzeju, dyplomacja to – jak powiedział Clausewitz – inna strona wojenki. Znaczy – jedna nie istnieje bez drugiej. W konsekwencji i jedno i drugie z Was uciekło od „solówy”.

  408. Noc nad miastem zła i dżdżysta, Wiatry takie jak spod bacy
    Jutro WOŚP wychodzi na ulicę, a tu o mało okien z futryn nie wyrwie. I na dodatek leje. Jutro ma jedynie wiać. Trzeba będzie kaptur naciągnąć na fryzurę i też wyjść na ulicę.
    Pozdrawiam wszystkich, którym z Owsiakiem po drodze, tak jak mnie; w każdą pogodę.

  409. Problem: – Co ja im pokażę?
    Westchnął starzec, w mrok odchodzi
    Już się stapia z panoramą…
    Co też nam pokażą młodzi?
    … podejrzewam, że to samo
    .

    Nie przesadzaj, Nelu, jutro z tym kapturem. Dadzą sobie radę Owsiakowcy. Ale wesprzeć, choć symbolicznie, trza.

    Dobranoc.

  410. Wystawiał w okolicach Podwala… 😀
    To były czasy…

  411. NELA
    Na jutro prognozy niemieckie przewidują u Ciebie pogodnie, ale z wiatrem ok. 70 km/h i z temp. do 5 stopni.
    Dobranoc.

  412. andrzej52
    Polecę na miotle!
    Dobranoc…

  413. No nie da się spać, bo co trochę jakieś porywy i wydaje się, że szyby powygniata. Niedaleko albo jakieś drzewo padło, albo dach zerwało, bo przez ponad pół godziny strażacy cosik w ciemnościach działali. Rano zobaczę, co się stało.
    To ma być zima?

  414. maciek.g (15:16…190318)

    „Nawet w przypadku uratowania powstańców od klęski, powstańcy nie mieli by siły politycznej ukształtowania Polski wg swoich marzeń i Polka też stała by się taka jaką się stała. Polskie siły zbrojne z zachodu do Polki by nie zostały wpuszczone ”

    Zgoda. Bylo po Teheranie, zblizala sie Jalta. Polska miala nie przeszkadzac w dojsciu do Berlina, to wszystko. A czy nie przeszkadzala?

    Dalej napisales mniej spojnie:

    „Stalin udawał pomoc powstaniu i działał tak by ono upadło. Hitler w panice stracił zdolność logicznego rozumowania i zamiast wykorzystać politycznie sytuację (udawać że zwalcza powstanie) ocenił, że nawet takie dziwne zwycięstwo, będzie w lawinie klęsk korzystne dla morale żołnierzy i uda się dzięki temu zatrzymać aliantów. Z tego powodu tak znaczne siły rzucane dla zdławienia powstania (z marnym skutkiem).”

    Z marnym skutkiem? Przeciez powstanie zostalo zdlawione. Skutek dokladnie taki jak zamierzono. Gdyby powstanie zwyciezylo, Hitler juz wtedy, w 44, mogl kapitulowac. A on nie mial najmniejszego zamiaru tego czynic. Dopiero po jego samobojczej smierci generalowie hitlerowscy mogli podpisac akt kapitulacyjny.

    Ze dla Stalina upadek powstania by na reke, nie ulega watpliwosci. Do utworzenia przyczolka wolnej Polski w Warszawie nie doszlo. Mozna wiec bylo zmierzac swobodnie do Berlina na spotkanie wojsk sprzymierzonych. Zgodnie z umowa zawarta z zachodnimi aliantami. Po drodze wpadajac do Jalty zeby sie upewnic, ze nikt zdania nie zmienil na temat umowy w sprawie powojennego utworzenia stref okupacji oraz wplywow.

    No to pogdybalismy sobie. Co by bylo jakby to albo tamto sie bylo wydarzylo. Okazuje sie, ze nic by nie bylo gdyz nic innego niz zaplanowano, nie moglo sie wydarzyc. Wiec i nie wydarzylo. Stalin juz tego dopilnowal.

    To dlatego nie bylo dla Polski miejsca na podium zwyciezcow. Tak to ja zapamietalem z podrecznikow historii.

  415. Polska jakoś nieczęsto siadała przy stoliku, gdzie WIELCY rozdawali karty…..
    A Warszawa nie należała do stolic gdzie kreślono linie graniczne krajów po jakiejs wojnie.

    Z ostatnich przypadków, też można wyciągnąć wnioski.
    Losy Kijowa rozgrywają się w Mińsku, Genewie, czy Berlinie.
    Polscy megalomani zostali zręcznie odsunięci od rozmów.
    O czym to świadczy?

  416. Maćku…..

    Do tłumienia Powstania prawie nie używano oddziałów liniowych.
    Jakaś tyłowa zbieranina, pododdziały żandarmerii, Ukraińskie, kryminalistów.

    Nawet gdyby powstańcy wygrali, mogli podzielić jedynie los armii Własowa- skończyć gdzieś w lesie. Część z nich uratował Anders jako obywateli polskich przed wydaniem w ręce Stalina. Co Brytyjczycy po rozbrojeniu uczynili z co najmniej 50 000 ludzi…..

    Możemy się w rojeniach uważać za mocarstwo.
    Ale nasza pozycja przetargowa jest niewielka.
    I taka była niegdyś…..

  417. Pytanie:
    Czy :
    NELA
    10 stycznia o godz. 22:43 190333
    to :
    nela
    11 stycznia o godz. 0:05 190334 ?????

  418. andrzej52
    11 stycznia o godz. 9:16 190338
    To ja. Tak mi robi, kiedy czyszczę historię przeglądania.
    Nie zauważyłam, że mnie pomniejszyło.

  419. Skrzydelka tez znikly. Obniza sie loty nielotow

  420. NELA
    A pro po tego wiatru, u mnie tez nie było prądu w nocy.
    Na przełomie weków, przez 7 lat współpracowałem z firma w Danii, na płn-zachodzie, czyli tam, gdzie najmocniej wieje. Nawet drzewa od morza są niższe.
    Nigdzie nie widziałem jakichś drutów energetycznych niskiego i średniego napięcia. nikt tam nie zna pojęcia „brak prądu”.
    Kilka lat temu, firma zasilająca Danię, (Vattenfall) mój dostawca energii, wymieniała stara przedwojenną siec na mojej ulicy, i nadal wymieniają w okolicy.
    Na zdrowy rozum logicznym było by, żeby pociągnąć przez ogródki przydomowe przy ulicy kabel, a oni postawili ohydne betonowe slupy i powiesił kable na nich. Później na tych slupach powiesiły się różne telefony i internety, dzisiaj mam przed oknami na pietrze pajęczynę. A cała siec jest nadal zagrożona na awarie w razie mocnego wiatru.
    Wydaje mi się, że patrząc perspektywicznie, znacznie taniej było by pociągnąć kabel ziemią, odpadły by koszty przyszłych napraw.
    a już zupełnie śmieszy mnie, jak widzę w górach w lesie sieć 230 V pomiędzy drzewami.
    Może Szanowny @anumlik, nasz blogowy samorządowiec, wyjaśni dlaczego samorządy nie naciskają na firmy energetyczne, żeby sieć szla ziemia , a nie powietrzem.

  421. wiesiek59
    11 stycznia o godz. 9:11 190337
    Masz z wiki coś na ten temat i nie powtarzaj sloganówq

    Oddziały walczące z powstaniem były sukcesywnie wzmacniane w kolejnych dniach. W dniach 7-8 sierpnia na stacji kolejowej w Pruszkowie zostały wyładowane[25]:

    608. pułk ochrony dowodzony przez pułkownika Willi Schmidta (jeden z jego batalionów walczył już wówczas na Woli);
    5. szkolny batalion grenadierów pancernych z Kalisza;
    48. szkolny batalion grenadierów z Gniezna;
    458. szkolny batalion grenadierów z Rawicza;
    3. pułk Kozaków dowodzony przez majora Jacoba;
    dwa wspomniane wcześniej bataliony azerbejdżańskie;
    500. zmotoryzowany batalion saperów szturmowych;
    501. oddział dział pancernych Waffen SS.
    Do ataku ściągnięto nawet móżcież kolejowy Karl. Gigantyczny 124-tonowy moździerz kalibru 600 mm ostrzeliwał Warszawę pociskami ważącymi 2,2 tony. Krater po wybuchu takiego ładunku miał 5 metrów głębokości i 15 metrów średnicy.
    Obsługa jego to kupa wojska.
    i tak dalej – nie tylko oddziały tyłowe tam walczyły

  422. @andrzej52, z godz. 10:44
    dlaczego samorządy nie naciskają na firmy energetyczne, żeby sieć szla ziemia , a nie powietrzem.
    Naciskają, ale często jest to niemożliwe, aby „sieć szła ziemią”. Szczególnie w tych miejscowościach, w których zezwalano przez dziesięciolecia aby drogi osiedlowe miały szerokość 4-5 metrów. Tych jest zaś najwięcej. Czasem drogi dojazdowe do poszczególnych posesji mają 3 metry szerokości, bo wójt, burmistrz, choć najczęściej naczelnik gminy – bo te drogi to zaszłość z czasów PRL, gdzie „norm nie trzymano” – dawał pozwolenie na budowę domu z drogą dojazdową długości kilkudziesięciu (albo kilkuset) metrów. Potem, w wyniku podziału dużej działki, domów przy drodze przybywało, ale droga pozostawała ta sama – pięciometrowa (czasem trzymetrowa). W drodze muszą się zmieścić podstawowe media: wodociąg, rura kanalizacyjna i gaz. Wszystko z tzw. przyłączami. Ponieważ odległości „ochronne” pomiędzy poszczególnymi przewodami wyznaczane są normami budowlanymi (w zależności od miejsca – różnymi) należy liczyć się z tym, że wszystkie te media albo nie zmieszczą się w pasie drogi, albo trzeba je sytuować jedno pod drugim, co w przypadku wodociągu i kanalizacji jest dość proste, ale w przypadku kolektora gazowego i linii energetycznej już nie. Oczywiście można kabel elektryczny „puścić” w tzw. osłonienie szczelnej, ale to się łączy z wysokimi kosztami.

    To wszystko dotyczy sieci przesyłowych w tzw. zabudowie zwartej. W przypadku linii energetycznych przesyłowych wysokiego i średniego napięcia, to często przebiegają one przez tereny leśne. I tu dylemat. Ciągnąć kilometrami ziemią kable wzdłuż obszaru leśnego, czy puścić je na słupach „po przecinkach”? Różnica w kosztach niebagatelna. Przypomnę, że niemal cała sieć energetyczna w Polsce jest przestarzała i wymaga wymiany.

  423. anumlik:w Bawarii od 1970 nie wolno stawiac wewnatrz terenow zabudowanych slupow,takze przy remoncie!Wynik:prawie ich juz niema!
    Sieci z duzym napieciem sie nie kabluje:za drogo!
    W Polsce tzw.gospodarka przestrzenna z czasow Chrobrego,niszczy kazde racjonalne dzialanie!
    Powtarzam do znudzenia:prywatyzacja i legistratura spowodowala ,ze w 2012 bylo 1052 dostawcow pradu i 852 gazu w RFN!

  424. maciek.g
    11 stycznia o godz. 11:30

    Nawet w twoim spisie przeważają jednostki SZKOLNE…..
    Ci Łotysze, kryminaliści, brygada Kamińskiego, były główną siłą pacyfikacji.
    Pluton czołgów, samoloty, czy batalion saperów z artylerią, to niezbyt liczące sie w starciu armii siły.
    Pacyfikatorów było raptem 14-18 tysięcy….
    Plus oczywiście garnizon miasta.

  425. anumlik
    Dzięki za wyjaśnienia
    Na tej samej ulicy w 1995 roku robiono przebudowę kanalizacji. Jako, że droga była całkowicie przekopana można było odpowiednie instalacje położyć, gazu u nas nie ma i nie będzie. Kawałek dalej w ostatnich latach powstało nowe osiedle domków, tam również postawiono slupy, chociaż osiedle jest wybudowane na polach. Natomiast nie spełniane norm dla drogi powiatowej, nie przeszkadzało, żeby moja ulica była droga powiatową, ponieważ łączy dwie gminy.
    Efekt taki, że nie można zrobić poprzecznych garbów na jezdni, żeby wymusić zmniejszenie prędkości.

  426. wiesiek59
    11 stycznia o godz. 12:49 190345
    Skąd te twoje dane, bo ja mam ze straty Niemców były cytuje „Trudne pozostaje obliczenie strat poniesionych przez Niemców podczas walk powstańczych. W raporcie z dnia 5 października 1944, sporządzonym dla Reichsführera-SS Heinricha Himmlera, SS-Obergrupenführer Erich von dem Bach-Zelewski informował, że w okresie od 1 sierpnia do 5 października 1944 roku Niemcy stracili w Warszawie 1570 poległych (w tym 73 oficerów, 1453 podoficerów i szeregowych oraz 44 „obcokrajowców”) oraz 7474 rannych (w tym 242 oficerów, 7054 podoficerów i szeregowych oraz 178 „obcokrajowców”) – co dawałoby łączną liczbę 9044 zabitych i rannych. W relacji złożonej w lutym 1947 w więzieniu w Warszawie von dem Bach twierdził jednak, że podczas walk powstańczych Niemcy ponieśli straty w wysokości 10 tys. zabitych, 7 tys. zaginionych i 9 tys. rannych – razem 26 tys. żołnierzy”
    Te niewielkie oficjalnie podane w raptach straty są ewidentnie zaniżone. Te wysokie podane przez Bacha dyskusyjne, ale pewnie bliższe prawdy, a z nich by wynikło że prawie wszyscy Niemcy podani przez ciebie biorący udział w tłumieniu powstania zginęli!

    Do czasu przybycia „sił odsieczy” walkę z powstańcami w Warszawie prowadziły oddziały garnizonu warszawskiego oraz frontowe jednostki 9. Armii, które wybuch powstania zaskoczył podczas przemarszu przez miasto. Były to w szczególności:

    Eementy Dywizji Spadochronowo-Pancernej „Hermann Göring”, które przebijały się przez Warszawę z zachodu na wschód. W dniach 2-4 sierpnia walczyły one z powstańcami na Woli, próbując wywalczyć sobie przejście trasą Wolska-Chłodna-Elektoralna-Senatorska-Most Kierbedzia;
    4. pułk grenadierów wschodniopruskich, który dowództwo 9. Armii przerzuciło z Zegrza do Warszawy. Począwszy od 3 sierpnia grenadierzy wschodniopruscy próbowali przebić się przez blokowane przez powstańców al. Jerozolimskie (nacierając od wschodu, z rejonu Mostu Poniatowskiego i Muzeum Narodowego)[19];
    jednostki niemieckiej 19. Dywizji Pancernej, które w dniu 4 sierpnia przebiły się przez Warszawę ze wschodu na zachód, nacierając wzdłuż al. Jerozolimskich.
    Ze względu na trudną sytuacje dowódcy niemieccy domagali się dostarczenia znacznych sił frontowych , ale nie było to wówczas możliwe.
    Tyle już nakłamano w sprawie powstania że ażgłowa boli.

  427. Już wiem, co strażacy robili w pobliżu mojego domu w nocy.
    Wiatr złamał bardzo grube drzewo na skraju szkolnego podwórka, przygniotło ogrodzenie i padło na ulicę. Został dwumetrowej wysokości poszarpany pień i jeden konar. Pocięte konary i gałęzie leżą i czekają na odholowanie.
    Straciłam ochotę na spacer, bo nadal wieje.
    Trzeba przeczekać.

  428. Coś jednak skopałam…

  429. @Luap, z godz. 12:43
    W Polsce tzw.gospodarka przestrzenna z czasów Chrobrego,niszczy każde racjonalne działanie! – piszesz. Sekunduje Ci w tym @andrzej52, pisząc (o godz. 13:10) Kawałek dalej w ostatnich latach powstało nowe osiedle domków, tam również postawiono slupy, chociaż osiedle jest wybudowane na polach. To wszystko jest tym bardziej chore, im bardziej pazerni na kasę są gminni urzędnicy, którym na rękę jest brak tzw. miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Bez nich mogą „po uważaniu” (znaczy za odpowiednią łapówkę) wydać dowolne pozwolenie na budowę deweloperowi.

    Według narodowej strategii „Sprawne Państwo” (z 2011 roku) oraz Koncepcji Przestrzennego Zagospodarowania Kraju (też z 2011 roku), główne symptomy braku ładu przestrzennego, to:
    – chaotyczna zabudowa, zwłaszcza na terenach podmiejskich;
    – niekontrolowana suburbanizacja, a w jej wyniku ubytek terenów otwartych;
    – brak poszanowania dla dziedzictwa przyrodniczego i kulturowego;
    – zawłaszczanie przestrzeni publicznych;
    – braki w wyposażeniu terenów mieszkaniowych w infrastrukturę osiedlową.
    To ostatnie właśnie stanowi odpowiedź na pytanie o przebieg linii energetycznych.
    Wg ostatniego, znanego mi „Raportu o stanie i uwarunkowaniach prac planistycznych w gminach”, stan pokrycia miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego, na koniec 2008 r. wyniósł 25,6% powierzchni kraju. W latach wcześniejszych wskaźnik ten kształtował się odpowiednio: 2004 – 17, 5%, 2006 – 22%, 2007 – 24, 5%. Wziąć jednak należy pod uwagę fakt, że na średnią krajową składają się bardzo różne przypadki: od gmin w 100% pokrytych miejscowymi planami, po gminy, które w ogóle nie mają planów miejscowych (na koniec 2008 r. gminy nie posiadające w ogóle miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego stanowiły ok. 10% gmin ogółem). Nie sądzę, aby dziś stan ten uległ jakiemuś większemu polepszeniu.

  430. Będąc w Szwecji podziwiałam ich planowe zagospodarowanie terenów osiedli mieszkaniowych. Dziesiątki jednakowych domków w wyrównanych szeregach, równym odstępie od drogi dojazdowej. Przed każdym kawałeczek gruntu obsadzany jakimiś roślinami wg uznania, skrzynka pocztowa. Z tyłu domku większy kawałek ogródka, na nim wypielęgnowane rośliny, jakie komu się chciało posadzić. Nie ma żadnych płotów tylko szpalery niskich krzewów.
    Wszystkie instalacje pod ziemią – gazu nie mają, przynajmniej tam, gdzie byłam. Od głównej szosy do osiedla prowadzi szosa osiedlowa, od niej już tylko drogi dojazdowe do kilkunastu domków po obu stronach i te drogi kończą się małym placykiem manewrowym, akurat na zawrócenie samochodem, bo dalej już drogi nie ma. Można jedynie rowerem albo pieszo do szkoły i trochę dalej do centrum handlowego. Pieszo jakieś 500 metrów, samochodem co najmniej 5 km. Po tych wewnętrznych drogach, wyasfaltowanych, jak należy śmigają dzieciaki na rowerkach strojnych w metrowej wysokości maszty z trójkątnymi pomarańczowymi chorągiewkami. Widoczne z daleka.
    Grupy tych osiedli na morenowym terenie wyglądają z szosy troszkę jak obozy koncentracyjne – jednakowe dachy, jednakowy kolor wszystkich ścian, ten sam model przy jednej uliczce.
    Nudne to… ale jakie praktyczne. To co sobie zakopali w ziemi 70 lat temu, tkwi w niej do dziś i nie ma powodu, aby się do tego co trochę dokopywać.
    U nas nie do pomyślenia!

  431. anumlik:ekonomia jest nauka zdrowego rozsadku!Kiedys podano,chyba byl to Gorzow,opracowano na 200.000 mieszkancow.
    Prezydenci miasta w kt.sie urodzilem,zniszczyli w tym zakresie od 1919 konsekwentnie co sie dalo i …….zyjacy z nich awansowali w hierarchi panstwowej!
    UW ma nawet taki wydzial:po co!?????
    Kraj tak centralistycznie zorganizowany jak Krolestwo Warszawskie,zawsze robi wszystko ,zeby niszczyc swoj dorobek.!

  432. @NELA
    Też to podziwiałem. W Szwecji, a Danii, w Niemczech, ostatnio w Austrii. Tylko tam nie tylko mają pokryte wszystko miejscowymi planami, ale żaden teren nie jest poddany zabudowie bez wcześniejszego uzbrojenia go w infrastrukturę techniczną. Najpierw media wzdłuż linii projektowanych dróg, potem drogi, chodniki, kanalizacja deszczowa, zbiorniki retencyjne i – na koniec – pozwolenie na budowę. A wszystko zgodne z tzw. ładem przestrzennym. Jednakowe wysokości budynków, takie samo pokrycie dachów, ta sama kolorystyka ścian na osiedlu, te same odległości płotów albo żywopłotów od granicy drogi. Za odstępstwo – wysokie kary.

  433. @anumlik
    Nie widziałam tam jakiejkolwiek próby odstępstwa o schematu.
    Choćby pomalowania balkonu na kolor, odbiegający od ogólnie narzuconego. Za to w ogródkach cuda piękności, każdy inny a wszystkie zadbane. No i bardzo wiele wysokich masztów przed prywatnymi domami, a na tych masztach błękitne flagi ze złotym krzyżem. A w mieście często zamocowane przy oknach.
    Powiewały sobie po prostu dlatego, że Szwedzi swoją flagę kochają, szanują i chętnie eksponują.
    Prywatne gusty i zamiłowania królują w mieszkaniach, prywatnie.
    Nie jest tam w dobrym guście chwalenie się swoim bogactwem.
    Przyznaję jednak, że po roku tam pobytu z radością witałam nasz polski „bałaganik miły…”

  434. @anumlik

    Moja szuflada z koncepcjami nowej historii zmarlych pokoleń jest pusta.

    W pierwszym tegorocznym wydaniu papierowej Polityki Sławomir Mizerski opisuje tworzenie nowej historii minionych lat.

    Na Skrót myślowy oraz na En passant nie docierają wiadomości z tworzenia historii dzisiejszej oraz jutrzejszej. Zapewne niedługo skończy się Powstanie Warszawskie i wreszcie się dowiem z Zakazanej piosenki śpiewanej w zmodernizowanym Kanale, że Powstanie Warszawskie wygrał Lech Kaczyński.

    Staruszki i staruszkowie jeszcze mogą wspominać, że kiedyś mogły i mogli pukać w to poniższe urządzenie i tymi wspominkami zapełniać pustkę dnia przypisywaną bytowi wirtualnemu znanemu jako @staruszek.

    http://typewriter.piwko.pl/maszyny/firmy/mercedes.html

    Niech wam blog lekkim będzie.

  435. @NELA
    Przyznaję jednak, że po roku tam pobytu z radością witałam nasz polski „bałaganik miły…”
    Powiem Ci w tajemnicy, koleżanko z ogólniaka, że ja też z podobnym uczuciem wracałem i wracam do do domu z zagranicznych ekskursji. No, z jednym wyjątkiem. Z trudem żegnałem się z Niceą, a właściwie z całą południową Francją oraz – z podobnych powodów – z Toskanią. Ale tam masz co prawda ład przestrzenny, ale też i pewien – oku miły – bałaganik. A w każdym razie brak zglajszachtowania, które jednak w Szwecji, Danii czy w Niemczech razi. Ze wszystkich dużych metropolii, które poznałem, najbardziej ukochałem Rzym – za jego „bałaganiarską” nieco urbanistykę i za luz. A z miast mniejszych – właśnie Niceę.

  436. @Staruszek
    Wiele lat pisałam na znakomitej maszynie Rheinmetall
    http://img19.olx.pl/images_tablicapl/168173701_1_644x461_mechaniczna-maszyna-do-pisania-rheinmetall-warszawa.jpg
    Była chyba doskonała. Tylko ja na niej pisałam, nikomu nie pozwalałam do niej podchodzić. Wolałam już coś komuś napisać, ale nie pozwolić mu pukać w „moją” maszynę. To było podstawowe narzędzie mojej pracy. Koleżanka, z którą dzieliłam pokój też miała swoją „własną”.
    Ja zresztą swoją odkupiłam od firmy, kiedy dostałam maszynę elektryczną, też Rheinmetall. Dużo pisałam na zlecenie. Dla biura tłumaczeń technicznych, dla przyszłych magistrów i doktorów.
    Mam bardzo dobrą opinię o tych maszynach. Były solidne, miały ładną czcionkę i doskonale wyważone klawisze – pisało się lekko.
    Można było za pomocą prostych sztuczek uzyskać każdy, potrzebny symbol – nawet teksty po węgiersku mi wychodziły.
    Można było ustawić wcięcie, pisać kolumny liczb z ustawionymi miejscami dziesiętnymi, ustawiać skok do różnych tabeli, wykazów. Był to mechanizm dopracowany w każdym szczególe.
    Tak samo, jak popularny „kręciołek” czyli mechaniczny kalkulator.
    Kiedy sobie czasami wspomnę, jaki techniczny postęp mogłam przetestować na własnym przykładzie, to tylko głową sobie kiwam…
    A starą maszynę w bardzo dobrym stanie któregoś dnia po prostu wyniosłam z domu i postawiłam obok śmietnika.
    Trzeba z żywymi naprzód iść!

  437. Nooo! Teraz to mi @Staruszek łeb ukręci przy samej rzyci.
    Za ten link…

  438. NELA , anumlik
    Piszecie o uporządkowanym budownictwie 100 procentowym pokryciu planami zagospodarowania w Austrii.
    W 2013 wymyśliliśmy urlop w dolne Pitztal w Tyrolu, a że szukam zawsze coś w pobliżu szlaków, wybór padł na wioskę Plangeross w końcu dolny.
    Znalazłem apartament w domku jednorodzinnym, w spokojnym miejscu, nad potokiem kilka minut od szlaków z południowym balkonem, co mi sugerowało widok na trzytysięcznik w końcu doliny. sprawdziłem na google (na mapach), rzeczywiście, z balkonu jest piękny widok, nic go nie zasłania.
    Na miejscu lekki szok. Od południa , w miejscu gdzie na google była łąka, wyrasta ohydny trzypiętrowy betoniok z dachem pokrytym blachą falistą. kto zgodził sie na wybudowanie czegoś takiego, to zupełnie nie pasowało do miejscowej zabudowy.
    Ale za to z 3 osoby płacilśmy tylko 40,-EUR/dzień.

  439. Takim „Mercedesem”, jaki pokazał @Staruszek, nie jeździłem. @NELI „Rheinmetall” byłby za duży. Ale wiele lat, aż do przejścia na klawiaturę laptopa pisałem na „Erice”, takiej jak ta.
    http://alegratka.pl/ogloszenie/walizkowa-maszyna-do-pisania-erica-50-24384723.html
    Jeszcze sobie „dodychuje” na strychu, ale już bym się chyba na nią nie przesiadł. W zeszłym roku odkurzyłem, naoliwiłem, wkręciłem taśmę i … po kilku zdaniach odłożyłem z powrotem.

  440. Erica nadawała się do napisania listu, do pisania profesjonalnego była za mała, i za lekka. Nie miała też tylu funkcji, ile potrzeba, aby zapisać wszystko, czego się potrzebuje, w pożądanej formie.
    Znam ten model. Nie dało się na niej pisać szybko.
    Dobra maszyna musi mieć odpowiednią masę, aby nie podskakiwała, kiedy się na niej pisze szybko i przez kalkę.

  441. @andrzej52, godz. 16:35
    W samym Wiedniu też nie lepiej. Szczególnie na jego obrzeżach. W okolicy Lasku Wiedeńskiego, u zbiegu ulic Rysergasse i Georgsgasse stoi jeden z najbrzydszych kościołów jakie widziałem. Wiedeńczycy się nim zachwycają. Wotrubakirche autorstwa Fritza Wotruby, to zlepek różnych betonowych brył. Zresztą sam zobacz:
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Wotrubakirche#mediaviewer/File:Wotrubakirche1_Wien.JPG
    Ulice Rysergasse i Georgsgasse, podobnie jak sąsiednie, zabudowane są willami. Pełna gama stylów. Od modernistycznych brył, poprzez domki tyrolskie (jakże różne od naszych góralskich), po prawdzie „gargamele”. Różne elewacje, różne wysokości, fasady z najróżniejszych materiałów i o różnej kolorystyce. Fakt. Wszystkie ogrodzenia w jednej linii.

  442. @NELA
    Dobra maszyna musi mieć odpowiednią masę, aby nie podskakiwała, kiedy się na niej pisze szybko i przez kalkę.
    Wiem. W wydawnictwie, gdzie spędziłem siedem lat życia pisałem na takim jak Twoja Rheinmetallu. W domu artykuły, recenzje, eseje czy książki pisałem na Erice. Poza tym łatwo się ja brało w podróż.

  443. @anumlik
    Skoro o współczesnym sakralnym budownictwie wspomniałeś, to muszę dodać, że we Wrocławiu przyjęło ono tak katastrofalne kształty, że nic, tylko ty usiadłszy płacz. I nie tylko we Wrocławiu.

  444. @staruszek to ma łby tylko u śrub, o ile zatrdniony rzemieślnik jest konserwatystą i nie korzysta z super klejów i zgrzewania oraz spawania.

    Zmień @NELU swego ustawicznego (zapewne darmowego) guru komputerowego na epizodycznego usługodawcę. Taki niekiedy w celu popularyzacji własnych usług ustawi ci środowisko programowe tak aby taki długi link jako podałaś zastąpić krótkim i niedziwaczym:

    http://archiwum.allegro.pl/oferta/stara-maszynka-do-liczenia-triumphator-kreciolek-i4554530172.html

    Jako końcowy użytkownik płci hunanistycznej niemający warsztatowego przygotowania powinnaś mieć ustawione opcje przez fachowca. Na przykład: Otwórz w nowym oknie lub równie bezczelnie udającą zrozumiałą bardzo mądrą opcję po habilitacji.

    Nie wiem jakiej przegląadarki używasz i jakie masz do niej dodatki, ale przypuszczam, że jesteś ofiarą różnych mądrali proponujących ci jazdę ferrari wyprodukowanym specjalnie dla Biedronki lub dla lidla. Posiwiały już panie i panowie, które / którzy to nazywali lider szajs (od Leader Price).

    A pisząc bez ogródek: to nie twoja wina, że jesteś biedna i wystawiasz się na pośmiewisko.

    Przyszedł macho do domu publicznego i od progu gromko pyta:
    Która pójdzie ze mną, ale ma być tak ja lubię i chcę?
    Blady strach padł na pensjonariuszki, ale weteranka uratowała honor domu. Po trzech minutach macho turla się na schodach a weteranka za nim zbiega i woła:
    Wiecie dziewczyny jak on chciał? On chciał za darmo!!!

    Właśnie wycztalem, że legalista i jednocześnie prawiczek podpowiedział @Kartce Z Podróży używanie torrentów wykorzystwanych głównie do korzystania z nielicencjowanych egzemparzy publikacji i będacych narzędziami piractwa.

    Tak reżym zmusza umęczone społeczeństwo do podadawaniu się skubaniu z pieniążków jakie jak jałmużnę rzucają nam krwiożerczy kapitaliści za ciężka pracę bronienia się przed wyzyskiem. Tylko frajer płaci za bilety tym bezczelom!

  445. @NELA
    Chciałaś „u rzyci”? Masz u rzyci. Z tym Staruszkiem to nie ma to tamto. Zawsze coś ukręci.

    Ukręcił Staruszek z kręciołka kuplecik,
    Nie jedna rzyć z pąsem pod kołdrę dziś wzleci,
    Nie jedna się w Lidlu ze złości dziś wydrze:
    Torrenta zechciałam! On urwał łeb hydrze
    .

    On. Znaczy się @Staruszek, nasz najukochańszy.

  446. PS
    A @fidelio jako „rzyć w pąsach” nieźle się w ten kuplecik wspawał.

  447. @anumlik

    Gdy hrabina pisze o ukręcaniu łba przy rzyci, to jest rafinada.
    Gdy gnojek pisze: Rzadko ktokolwiek daje d.u.p.y za friko!, to jest to wulgaryzm.

    Mistrz scenicznego słowa polskiego Gustaw Holubek według Jerzego Pilcha byl bardzo wulgarnym kibicem piłki nożnej.

    Wykształcenie wyższe często prowadzi do schizofrenii, a ja sobie nie życzę sugerowania mi gotowości do bandyckich zachowań. I proszę mi nie wmawiać w jakiejkolwiek sytuacji braku poczucia humoru.

    Czterdzieści lat mi się kłaniał uniżenie młodociany bandyta, gotowy mi wyłupać oko dla zabawy, gdy obaj mieliśmy po lat 10. Bo darowałem mu życie i nie trafiłem do obozu resocjalizacji dzieci.

    Agresja – również słowna – bawi szlachtę umysłową. Ja jestem prostak, który dożył siedemdziesiątki w środowisku bezwzględnych prymitywów płaczących po wytrzeźwieniu następującym po schlaniu się: Po cośmy go zabili?

    Od czasu gdy brat zabił brata w prologu Misji oraz wenecjanie Kapuleci i Monteki stracili swe ukochane dzieci – Polacy nic nie zmądrzeli i pytanie: Ociec! Prać? poscy dowcidupcy kwitują pytaniem: Jak zasrane, to trza!

    Rzecz gustu. Kwestia smaku.

    Kilku dowcipasów próbujacych ustanowić własną hierarchię ze mną na niskim szczeblu dowiedziało się, że mam mocną głowę, mogę dużo więcej wypić niż oni i znakomicie biję bykiem. Szczęśliwie nauczono mnie, aby przewracać na d.u.p.ę a nie na głowie i do dziś spotykam tych blyskawicznie ugrzecznionych i nie siedziałem za zabicie człowieka zapędzając świnię do chlewa.

    Tak to jest, gdy się myli rzeczywistość przedstawioną przez artystę z z wlasnym pretensjonalnym trwaniem w dobrym mniemaniu o sobie.

    https://www.youtube.com/watch?v=4Jzq0AtB2RI

  448. NELA , anumlik
    Jako wzór uporządkowanej architektury można dać przykład tyrolskiego Alpbach. „najpięknejszej wsi Tyrolu”
    https://www.youtube.com/watch?v=-RiVOm-L4vY
    Dobranoc

  449. „wenecjanie Kapuleci i Monteki stracili swe ukochane dzieci…”
    a było siedzieć na rzyci i nie szwendać się po jakichś Weronach 🙄

  450. @Staruszku
    Ja ciebie też
    https://www.youtube.com/watch?v=u1RdIWGNdbU

    A tak serio… Ty na serio dajesz mi takie serdeczne rady?
    Właściwie co i komu szkodzi, że link bywa czasami krótki, a czasami nie? Z tego tylko powodu ja mam wołać jakiegoś obcego speca od informatyki, żeby mi coś ustawił za pieniądze, jeśli mogę to mieć bez pieniędzy i przy okazji wypić herbatę w miłym towarzystwie?
    A kiedy zajdzie potrzeba, to mi młody jakiś hacelek w ścianę wkręci, albo też coś niepotrzebnego wykręci.
    Jeśli sama nie potrafię, bo ja sporo potrafię i mam w domu zarówno śrubowkręt, jak też śrubowykręt na różne okazje.
    Nie pomijając niezmiennie dobrego mniamania. O sobie oczywiście, czego i tobie nie brakuje, więc jest remis…
    Ze wskazaniem. Na ciebie, oczywiście, bo ja jestem osobą skromną.

  451. Cóż ja Ci mogę odpowiedzieć, @Staruszku, po Twoim wzniosłym elaboraciku zakończonym pastiszem piosneczki z Rififi. Tu aż się prosi o pieśń, którą Rikki-Tikki-Tavi wywył, gdy szedł na bój z kobrą:

    „Wyłaź z nory, pókim dobry!
    – Krwawooki rzekł do kobry.
    – Chodź no w taniec – czynem stwierdź,
    Kogo z nas dwóch czeka śmierć”.

    Oko w oko, twarzą w twarz!
    (Na mnie dybiesz, Nag?)
    Zgryziesz mnie lub gardło dasz!
    (Co chcesz, wybierz, Nag!)
    Cios na cios – i wet za wet!
    (Co sił czmychaj, Nag!)
    Hej! Wróg stchórzył!
    Z pola zszedł!
    (Hura! Zdychaj, Nag!)

    (Rudyard Kipling, Księga dżungli)

  452. @Andrzeju
    Specjalnie dla ciebie 🙂
    https://www.youtube.com/watch?v=_02Y1EpoOZw
    Wspomnienia z lat dzieciństwa… Krótki link!

  453. @anumlik
    W odpowiedzi na twój cytat – mój cytat;

    Kobra bardzo jest niedobra –
    Uch – jak Kobra jest niedobra!
    Lecz czy to jest jej ach wina?
    Ona działa jak maszyna!
    Człowiek jest ach taki też –
    Jeży się jako ten jeż.
    Każda baba jest niedobra
    Jako pierwsza lepsza Kobra!
    Tak – lecz ona o tym wie –
    Co za świństwo, fuj a fe!

  454. Nela
    W oryginale można było posłuchać tutaj :
    http://www.bischoferalm.com/
    Tańce też były, w 2012 co środę pod wieczór

  455. A poza tym… przeczytałam troszkę o panu doktorze Krajewskim i jego planach.
    – Medicalconcept przede wszystkim ma nam pomóc w zdobyciu pieniędzy z Unii Europejskiej. Jesteśmy wyposażeni tak, jak inne przychodnie w Polsce, ale do standardów europejskich jeszcze nam daleko – mówi Jacek Krajewski. – Kupno aparatu USG to wydatek rzędu 100 tys. zł. Teraz pacjenci muszą czasami czekać tygodniami na badania. Chcemy to zmienić. Spółkę – dodaje Krajewski – interesują pacjenci mający abonamenty lub pakiety ubezpieczeniowe.

    Czytaj więcej: http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/3711506,lekarz-spod-wroclawia-na-tydzien-zatrzymal-sluzbe-zdrowia-w-polsce-co-teraz-zamierza,3,id,t,sa.html

    Spółkę interesują pacjenci mający abonamenty lub pakiety ubezpieczeniowe…
    Tum cię czekał z mokrą ścierką!

  456. @NELA
    Dr Krajewski nawet nie wie na co się porywa. Pisze o kwotach rzędu 100 tys. zł, za aparat USG, gdy przeciętny szpital powiatowy w Polsce wyposażony jest w aparaturę za miliony złotych. Najpoważniejszym problemem naszej – pożal się Boże – służby zdrowia jest tzw, „kadra specjalistyczna” złożona z lobby profesorskiego, pracującego prywatnie na państwowym lub (i) samorządowym sprzęcie medycznym. Lobby profesorskie oraz podlegający profesorom asystenci, pracuje (bezczelnie) w tych samych godzinach, w tych samych szpitalach i na tym samym drogim sprzęcie diagnostycznym i broni się przed jakimikolwiek reformami jak diabeł przed święconką. Lobby ma na czym pracować. Koszt średniej klasy tomografu komputerowego kształtuje się dziś na poziomie 2 mln zł wraz z oprzyrządowaniem i kilkuletnim serwisem gwarancyjnym. Tomograf wyższej klasy – nie będę się wymądrzał na temat producentów i jakości tomografu – to znacznie więcej niż 2 mln zł. Może nawet i 4 miliony. On, ten tomograf, aby zamortyzował koszt zakupu, musi pracować niemal na okrągło. I pracuje, jeno dla enefzetowskiego barachła kilka godzin dziennie, a dla prywatnego zespołu medycznego – pozostałą część doby. Te tomografy (i inny sprzęt specjalistyczny: bloki operacyjne, czy inne rentgeny i USG – równie kosztowne) zostały zakupione z budżetu. Państwowego i samorządowego. Skoro przy samorządach jesteśmy. Koszt sprzętu diagnostycznego miejskiego szpitala mieszczącego się w jednym, niezbyt wielkim, szpitalnym pomieszczeniu, porównywalny jest z kosztami budowy obiektów lokalnej oczyszczalni ścieków. Albo stacji uzdatniania wody. Co wybierze lokalny samorząd, gdy przyjdzie uchwalać budżet na kolejny rok? Zakup tomografu, z którego skorzysta kilkaset osób z NFZ oraz kilka tysięcy za pieniądze, czy budowę (albo rozbudowę) infrastruktury komunalnej, z której korzystać będą wszyscy mieszkańcy? Pytanie retoryczne. Jaka na to rada? Prywatyzacja szpitali i utworzenie konkurencyjnych (regionalnych, branżowych i prywatnych) kas chorych, do których będą odprowadzane nasze „składki na zdrowie”. To oczywiście nie uzdrowi polskiej służy zdrowia od razu, ale będzie właściwym krokiem we właściwym kierunku. Reformie Buzka w służbie zdrowia nie dano nawet wyjść z powijaków, kiedy to SLD wraz z PSL zamienił kasy chorych w NFZ.

  457. @anumlik
    Ty nie bojsia! USG jest znacznie częściej potrzebne niż tomograf, zaś pacjent z wykupionym przez firmę, albo z własnych, niemałych środków w razie potrzeby zostanie skierowany na tomografię poza kolejnością w państwowym szpitalu, bo przecież jest także ubezpieczony. O! I to samo z innymi, koniecznymi badaniami na drogich urządzeniach. A poleży sobie, jeśli zajdzie potrzeba w prywatnym szpitalu, w komfortowych warunkach.
    Panowie doktorowie z PZ mają delikatny rozum.
    Zaś ich siedziba na Żelaznej we Wrocławiu, to nic innego, jak międzyzakładowa przychodnia specjalistyczna, wybudowana ze środków zakładów przemysłowych dzielnicy Fabryczna, przy wsparciu Polski Ludowej. To były czasy, kiedy takich inwestycji nie konsultowano ze społeczeństwem.
    Chętnie bym się dowiedziała, za ile oni ją przejęli wraz ze sprzętem i personelem.

  458. W pierwszym zdaniu ma być; pacjent z wykupionym przez firmę abonamentem

  459. Starusze(cze)k (18:50)

    „Przyszedł macho do domu publicznego i od progu gromko pyta:
    Która pójdzie ze mną, ale ma być tak ja lubię i chcę?
    Blady strach padł na pensjonariuszki, ale weteranka uratowała honor domu. Po trzech minutach macho turla się na schodach a weteranka za nim zbiega i woła:
    Wiecie dziewczyny jak on chciał? On chciał za darmo!!!”

    Wiesz, starusze(cz)ku, od dzisiaj ja nie wierze ani w jedno twoje slowo. Zgred po 70-tce takich cymesow splodzic nie mogl. Nie mogl i juz

  460. Przychodzi pół baby do lekarza:
    – Co pani jest?
    – Ba.

    Wiem, wiem. Przypomniec klasyk jednak nigdy nie zaszkodzi. Nawet weteranka NELA moze toto przetrzymac. No to niech przetrzymuje.

  461. Mowia, iz żeby wiedzieć coś o rodzinie i o tym nauczac, trzeba ją najpierw mieć. Ciekawe kiedy KK wreszcie dojdzie do takiego prostego wniosku i zniesie sztuczny, nie nakazany przez swiete pisma, celibat.

    Celebrate. Not celibate. „We missed the ‚R’ „. Tu wytlumaczenie

    A young monk arrives at the monastery. He is assigned to helping the other monks in copying the old canons and laws of the church by hand.

    He notices, however, that all of the monks are copying from copies, not from the original manuscript. So, the new monk goes to the head abbot to question this, pointing out that if someone made even a small error in the first copy, it would never be picked up! In fact, that error would be continued in all of the subsequent copies.

    The head monk, says, „We have been copying from the copies for centuries, but you make a good point, my son.”

    He goes down into the dark caves underneath the monastery

    Where the original manuscripts are held as archives in a locked

    Vault that hasn’t been opened for hundreds of years. Hours go

    By and nobody sees the old abbot.

    So, the young monk gets worried and goes down to look for him. He sees him banging his head against the wall and wailing,

    „We missed the R! We missed the R!

    We missed the R!”

    His forehead is all bloody and bruised and he is crying

    Uncontrollably. The young monk asks the old abbot, „What’s wrong, father?”

    With A choking voice, the old abbot replies,

    „The word was CELEBRATE!!!”

    Jak widać, najprostsze rzeczy są najtrudniejsze.

  462. anumlik 190379:dokladnie tak!
    Strzele jeszcze z boku:niedawno wysadzono szpital na prowincji=strate oceniono na 500mil.Dlaczego wysadzono:bo nie w Warszawie.
    Tocczyla sie jakas dziwna dyskusja o kosciol za 16 mil.Bedzie finansowany:przypuszczam ze wyb.k.Warszawy.Ci prowincjonalni przeciwnicy finansowania tego kosciola nic nie kapuja:mieszkaja nie w Polsce a Krolestwie Warszawskim!

  463. Kontynuując prasówkę…

    Twardowskiego nie cierpiały pielęgniarki. – My dostajemy grosze, bo panowie doktorzy biorą naszą połowę pensji do kieszeni. Początkujący lekarz w szpitalu, aby mieć pensję lekarza rodzinnego, pracuje na trzy etaty, a ci siedzą w cieplarnianych warunkach i nic nie robią. Jak chciałam przepisać ojca do znajomego lekarza, zapytał o wiek. Po sześćdziesiątce pacjentów nie przyjmuje, bo mu się nie opłaca. Wykpił się, że ma już komplet – mówi pielęgniarka z zielonogórskiej przychodni
    .

    Już się cieszą na kolejną noworoczną akcje – wtedy już Arłukowicz ma nie być ministrem… no i już wiemy, czemu nie chcieli kontraktu na okres dłuższy niż jeden rok.
    To akurat parę wpisów wyżej pisałam w odpowiedzi @Andrzejowi i okazuje się, że dobrze wyczułam, gdzie ten pies pogrzebany sobie leży…

    Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,17239645,Bo_pacjenci_pluli_na_NFZ__HISTORIA_POROZUMIENIA_ZIELONOGORSKIEGO_.html#ixzz3Oar6KmH3

  464. Wiem, wiem.
    Jestem totalnie oszołomiona opiniami GW i myślę, jak jakaś blondynka. Niech będzie. Blondynka ma o tyle dobrze, że przez jasne światło łatwiej trafia do tych szarych, co to są podobno pod włosami..
    Blondynka nie ma naturalnego zaciemnienia i lepiej widzi szczególiki.

  465. Nie ma to jak dwóch zgredów odgrzewających stare kotlety (z zachwytem dla własnej i wzajemnej pamięci) 😉 Uważajcie, panowie, by się nie potknąć o brody tych dowcipów, bo sięgają ziemi 🙄
    Notabene, polska wersja jest niemniej, a nie wyklucza osób nie znających angielskiego:
    „Będziesz żył w celi bracie”

  466. Nowy Rok rozpoczął się od uprzejmości. Rząd i media sprzyjające zasugerowały, że protestujący lekarze to kuglarze, aferzyści i generalni wydrwigrosze. Lekarze na to, nic nie odpowiedzieli … zagrozili strajkiem i podsunęli myśl, że rząd to łgarze. Nie jest to odkrywcze, sam podzielam ten pogląd i mniemam, że większość społeczeństwa też. Ledwo co, media reżimowe zakończył kampanie anty lekarską a to nowe zadanie; opluć górników. Jak tu żyć? … bez chwili wytchnienia. Mamy już różne sugestie, które sprowadzają się do tego, że górnicy są roszczeniowi w podtekście to oni wyzyskują a nie ich się wyzyskuje … generalnie rzecz ujmując to łotry. Rozmowy układających się stron skończyły się tym, że strona rządowa stwierdziła, że górnicy pajacują, a górnicy, że mają do czynienia z błaznami. Jako że błazen i pajac to synonimy, a więc można się pokusić o wniosek generalny, że wart ‚wart Pac pałaca, a pałac Paca’. Gdyby? … gdyby nie to, że górnicy walczą o pracę i godne życie, a rząd walczy o władzę i aby nadal ‚być i pachnieć’. Zresztą z pośród wszystkich rządów jakie przyszło znosić w ostatnim ćwierćwieczu, rząd Platformy ‚bycie i pachnienie’ doprowadził do niespotykanej wirtuozerii i prawdziwego mistrzostwa … można powiedzieć doskonałości absolutnej. Doświadczenie ostatniego roku, uzasadnia jednak pytanie, kto jest większym błaznem? … czy ten co tyra kilkaset metrów pod ziemią, czy ten co za pieniądze podatnika biesiaduje w knajpie, czy ten co walczy o miejsce pracy, czy też ten co miejsce pracy zmienił w garkuchnię, a garkuchnię w miejsce debat politycznych. Pytanie jest zasadne, gdyż jeżeli mam zapamiętać rok 2014 to niewątpliwie zapamiętam go po dość niebywałym osiągnięciu polityków POPiS-u … siły rządzącej w Rzeczpospolitej III i IV … w Sejmie się jada a politykę przy delicjach uprawia się w knajpie.

    Pozdrowienia.

  467. @andrzej52
    11 stycznia o godz. 21:44 190371

    Nie przypominaj mi tej przeklętej wioski – tam dostałem pierwszy udar, który zapoczątkował moją nędzę i nie zmienia faktu, że przy okazji zwiedziłem najpiękniejszy i najbardziej nowoczesny szpital w Europie (wtedy!).

  468. Antonius
    12 stycznia o godz. 12:37 190391
    Bardzo przepraszam, nie wiedziałem, że Alpbach jest winne Twojej choroby.
    Postaram sie więcej nie pisać, żeby Ciebie nie denerwować.
    Z pozdrowieniami.

  469. Andrzejku!

    Mój wpis był „wężykiem, wężykiem”! Z umowną łezką obejrzałem zdjęcie.
    Nie mam pretensji do Alpbach, to faktycznie ładna wioska i pamiętam, że się sami tym chwalili. Bardzo mie wspominam te strony tylko ten udar nie był miły.
    Było tam bardzo ciekawe centrum konferencyjne, nowoczesne, jakby wbudowane w górkę.
    Byłem tam latem, ale pewnie jest też piękne zimą. Zaliczyłem cały Alpbachtal i sąsiedni Zillertal do potrójnego wodospadu włącznie. Mój wnuk wlazł na jakiś dwutysięcznik, a ja zaliczyłem szpital w Kufstein. Szpital był nowy, 3 miesiące po otwarciu. Same młode pielęgniarki, nawet siostra przełożona chyba przed trzydziestką. Władze tyrolskie zlikwidowały dwa stare szpitale i do nowego wybrali personel młody. O tym szpitalu mógłbym dużo napisać, ale nie chcę Polakom dokuczyć. Chyba najśmieszniejsze było żywienie. Dzień naprzód wybrało się to co się chce z menu. Na korytarzu pojawiał się jakby czołg, nie wiem czym poruszany. Pielęgniarka otwierała boczną klapę, a tam każdy pacjent miał miejsce ze swoim obiadem, zupa stała na podgrzewaczu (chyba indukcyjnym?), drugie danie nie pamiętam, chyba też, a obok deser na chłodzącej płycie. Wszystko zgodnie z zamówieniem.
    Przeżyłem tam szok obyczajowy! Przyszły panienki z plastikową wanną (raczej z miękkiej dermy), na którą pacjenta można było „rolować” bez podnoszenia, prosto z łóżka, potem podniosły bok wanny. Pojechały ze mną do łazienki i z węża mnie kąpały. Widziały, że mnie głupio i pytały, czy nigdy nie byłem w saunie? Faktycznie wtedy jeszcze nie byłem, a obnażałem się uprzednio w obecności kobiet tylko w innym celu.

  470. Andrzeju!
    Myślałem, że to zdjęcie (jpg), a nie wideoklip. Obejrzałem go teraz w całości i „siurpriza” – zgłosił mi się ekspert od Alpbachtal z chatem (wbudowany do strony). Dogadaliśmy się, że mieszka w Hygna, gdzie ja byłem i przekazałem pozdrowienia właścicielce Haus Elisabeth. Jaki mały ten świat! Oni jeszcze żyją i prowadzą nadal „eine Ferienwohnung”. Warto tam jechać. Mam adres i telefon, ale ja już tam nie pojadę.

  471. No proszę!
    Niech ktoś powie, że podróże nie kształcą – choćby w blogosferze!
    Cieszy mnie ogromnie, że @Antonius mógł się całkiem niespodziewanie wybrać w podróż szlakami swych niegdysiejszych podróży.
    Świat bywa mały.

  472. @Antoniusie,
    rozumiem, że „Masters’ów” oglądasz?
    Pozdrawiam, Nemer

  473. Przez przypadek widziałem walkę Selby’ego i jej koniec. Myślałem o Tobie i o tym, że mnie nie ostrzegłeś. Teraz Żona okupuje TV. Będę nagrywał i oglądał rano.
    Dziękuję.

  474. @Staruszek
    „Właśnie wycztalem, że legalista i jednocześnie prawiczek podpowiedział @Kartce Z Podróży używanie torrentów wykorzystwanych głównie do korzystania z nielicencjowanych egzemparzy publikacji i będacych narzędziami piractwa.
    Tak reżym zmusza umęczone społeczeństwo do podadawaniu się skubaniu z pieniążków jakie jak jałmużnę rzucają nam krwiożerczy kapitaliści za ciężka pracę bronienia się przed wyzyskiem. Tylko frajer płaci za bilety tym bezczelom!”

    You are so last century.

  475. GajowyM. (9:47….190388)

    „Nie ma to jak dwóch zgredów odgrzewających stare kotlety… polska wersja jest niemniej, a nie wyklucza osób nie znających angielskiego: “Będziesz żył w celi bracie” …niemniej zabawna”

    Pomeczmy tym angielskim jeszcze raz

    – How do you sex?
    – Infrequently.
    – Is it a one word or two?

    Czy ta wersja jest tez zabawna? Czy nie mniej zabawna?

    KGB: we put in, we put out. Niektorzy tego tez nie zalapuja

  476. Mialo byc: How do you like sex

  477. @Orteq
    takie „wymęczone” gry słów to często dowcipy na siłę. Mało wyrafinowane i jeszcze mniej zabawne, więc się nie dziw, że „niezałapujący” kwitują je wzruszeniem ramion.
    Kiedyś w samolocie z Europy do Nowego Jorku nieangielskojęzyczna osoba na siedzeniu obok długo rozmyślała nad formularzem rozdanym przez stewardessę, w końcu pożaliła się, że rubryka „sex” jest taka mała i w żaden sposób nie da rady wpisać „Yes, please” 🙄

  478. LesnikuM.

    Ty zapewne nie kojarzysz jak zes rozkoszny ty jest.

    W tym długim rozmyślaniu nad formularzem rozdanym przez stewardessę rubryka “sex” byla za mała z zupelnie innego powodu niz ten, iz w żaden sposób nie dalo sie rady wpisać “Yes, please”. Bo ‚yes, please’ sie z powodzeniem miescilo w rubryce. Co natomiast sie ani jak nie chcialo sie w rubryce zmiescic to bylo: ‚before or after dinner?’

    Stewardessa rozdawala menu przed serwowaniem obiadu.

    Znak zapytania nie zostal wbudowany w formularz. Stad nieporozumienie.

  479. A w ogole to chodzilo o pisownie ‚niemniej’: razem czy rozdziel-nie

  480. Ma-rucha tez wymeczone jest. I ja sie z tym zgadzam

  481. Ach, to o moją ortografię ci chodziło? OK 😀
    „Ma-rucha tez wymeczone jest” Tak, ale przez ciebie.
    Za cudze skojarzenia nie odpowiadam, zwłaszcza tak nachalne i banalne.
    Na pociechę dodam, że nie jesteś pierwszy.
    Jeśli dotyczą mojego nicka, to potrafisz wyobrazić sobie, że nazywam się Gajowy Mateusz (Michał, Maciej, Marek)? Tak po prostu?

  482. Wciaz nawiazujem my do pisowni slowa/slow ‚niemniej’. Razem czy rozdzielnie to siem ma pisywac, pytanie trwa

    „polska wersja jest niemniej, a nie wyklucza osób nie znających angielskiego: “Będziesz żył w celi bracie” …niemniej zabawna” ”

    Odpowiedz sie miesci w ponizszym linku. Ale nie od razu!

    http://blendy.pl/niemniej-pisane-razem-i-nie-mniej-pisane-rozdzielnie

    W starusze(cz)ka tu sobie pozwalam zainwazjowac z wolna. Popierdujac uciesznie

  483. Nelu!

    Zaserwowałaś nam na dobranockę koncert. Otworzyłem YouTube i słucham, ale zawsze czytam o innych propozycjach z listy obok i zwróciłem uwagę na koncert Aznavoura i innych w Palais des congres w Paryżu. Natychmiast zadziałała starcza pamięć i przypomniałem sobie koncert inauguracyjny na otwarcie tego Palais des congres (1974?). Był to koncert błogosławionej pamięci Artura Rubinsteina. On sobie zażyczył polskiego dyrygenta z Łodzi, chyba Krenza, albo podobnie, ja go nie znałem! Mam jeszcze w piwnicy program koncertu, ale za zimno na szukanie. Koncert był wspaniały, na bis jeden z tych dwóch sławnych polonezów, albo a-dur, albo as-dur, już nie pamiętam. Byłem z młodym melomanem francuskim, który złapał dyrygenta na drobnym oszustwie – opuszczeniu dwóch taktów, czego oczywiście tylko fachowcy mogli zauważyć. Tenże młody kolega, zaproszony przeze mnie do Opola w ramach współpracy naukowej z fizyki, był ze mną na koncercie młodego pianisty, wprawdzie znanego trochę w Polsce, ale chyba tylko z Konkursu Chopinowskiego – niejaki Krystian Zimmerman! Kolega powiedział mi po występie: „Ten człowiek zrobi światową karierę. Chyba się nie pomylił?

  484. Niemniej = mimo to (mimo tego) że nie po angielsku

    Zwłaszcza że przepisywane przez skrybów księgi nie były ani po polsku, ani po angielsku, a inkryminowany tekst zawierać mógł na przykład „caelibatus” = promissio viri vitam caelibem

  485. … i cały żart wówczas bierze w łeb 🙁

  486. @Antonius
    Byłam na koncercie na Wyspie Słodowej. Bosonoga
    Cesaria dała piękny koncert w plenerze. Przed występem była taka ulewa, że staliśmy po kostki w wodzie/błocie, ale sam koncert już nie był zakłócony żadnym deszczem. Cesaria miała w sobie ogromny ładunek pozytywnej energii. śpiewała tak, jakby robiła to dla garstki przyjaciół a były tłumy. Od czasu do czasu przysiadała do stoliczka w głębi sceny aby zapalić papierosa i napić się wody… może nie tylko… wtedy zespół grał bez jej śpiewu – po chwili wracała i po prostu śpiewała kolejną piosenkę. Piękny koncert.

    Artur Rubinstein był i jest moim ulubionym artystą/pianistą.
    On kiedyś powiedział, że Chopin pisząc swoje koncerty był szczeniakiem, młodym, rozwichrzonym, pełnym sprzeczności i tak on widzi jego twórczość. Ekspresja i uczuciowość. Drobne niedokładności, których w grze Rubinsteina znawca może się doszukać /a i mnie się zdarzało!!!/ nie przeszkadzają w odbiorze jego gry. Jest w tej grze pasja, radość, emocje.
    Tego mi brakuje w grze Zimmermana. On jest tak bezwarunkowo doskonały, że ja go nie mogę słuchać. Jakbym słuchała komputerowej symulacji.
    W młodości był bardziej „ludzki”.

  487. ponieważ u Dziadula nie wchodzi (czeka na moderację już drugi dzień) wklejam tu
    „Jak skuteczne są związki zawodowe w rozwalaniu zakładu sam mogłem się naocznie przekonać. Zakład w którym pracowałem po przemianach miał problemy ze sprzedażą swych wyrobów bo padł rynek przemysłowy w kraju (zajmował się produkcją obrabiarek). Kierownictwo szukając zbytu wynalazło sprzedaż wiązaną , a mianowicie za obrabiarki klient dawał taśmy wideo , a kierownictwo znalazło amatora na nie i wyliczyło że będzie niewielki zysk pozwalający na kontynuację pracy zakładu. Jak związki zawodowe dowiedziały się taśmy chcą sprzedawać po cenie wielokrotnie niższej niż rynkowa , założyły protest i zablokowały sprzedaż . (związkowcy powiedzieli że samo sprzedadzą i uzyskają znacznie większe pieniądze). Jak widać rozeznania nie mieli żadnego i okazało się że udało im się jedyni9e sprzedać nieznaczną część towaru, tak że zabrakło pieniędzy na zakup materiałów do nowej produkcji (żaden bank nie chciał udzielić pożyczki). Nad zakładem zawisło widmo upadku. Wtedy związkowcy pobiegli do dyrekcji by sprzedali pozostałą część taśm. Ci skontaktowali się z dawnym klientem i dowiedzieli się że nie jest już zainteresowany transakcją. Nie wiem juz jakim sposobem udało się dyrekcji wybronić zakład z upadłości bo się zwolniłem z niego. Fakt, że przetrwał , ale związkowcy przysiedli i dyrekcji juz nie przeszkadzali.
    Z doniesień prasowych wiemy jak skutecznie związki i politycy pomogli stoczniom.
    Nie zazdroszczę rządowi tego zgniłego jabłka jakim zrobiono górnictwo. Tylko na samym początku zaczęto jakieś działania których po tym ze względów politycznych zaniechano pogłębiając problem.
    Koszty jakie generuje oczywiście cały czas rosną. Zamknięcie kopalń to też olbrzymi koszt na lata nie jest więc prosto odpowiedzieć jak należy postąpić. Oczywiście narzuca się by szukać rozwiązań na bazie doświadczeń innych państw, ale nie bezmyślnie je kopiować. Politycy w Polsce sprawy nie ułatwią bowiem wielu chce na tym coś dla swej partii ugrać .”

  488. @Antonius
    Skłoniłeś mnie do słuchania nagrań Artura Rubinsteina – chciałam odszukać jego nagranie poloneza op.53 i skonfrontować z nagraniem Zimmermana, ale tego drugiego nie znalazłam, więc
    Artur wystąpi solo.

  489. @NELA
    Zimmerman jest dla mnie (podobnie jak dla Ciebie) zbyt erudycyjny, by nie powiedzieć – zimny. Tę żywiołowość Rubinsteina – myślę – odziedziczył Rafał Blechacz. Zresztą posłuchaj:
    https://www.youtube.com/watch?v=OWLQGv6TdmY

  490. @anumlik
    Kibicowałam Blechaczowi w tamtym konkursie i kilka razy słuchałam na żywo a naszej filharmonii.
    Ale Olejniczak też znakomity prawda?

  491. @NELA
    Olejniczak też znakomity. Dobrze go zresztą znam, a niedawno miałem okazję go słuchać u siebie w domu, gdy grał mazurki Szopena na moim (właściwie na córki) pianinie – starym z przed pierwszej wojny – z Fabryki Fortepianów i Pianin Arnolda Fibigera. Olejniczak orzekł, ze płyta tego ponad stuletniego instrumentu ma duszę godną Steinway’a.
    https://www.youtube.com/watch?v=-dvbiz7iXe4

  492. macieg.g:wykpilem warszawiakow i…..cenzor tu nie puscil!Widocznie warszawianka,z braku argumentow,jak za komuny,wprowadza cenzure!
    I wyobraz sobie:Polityke czytam od 1 numeru!

  493. Luap
    13 stycznia o godz. 22:55 190423
    Coś może w tym być co piszesz , bowiem nie wiem dlaczego moje wpisy nie wchodzą na blogu o górnictwie (na innych wchodzą bez problemu) Na dokładkę nie widzę w moim wpisie żadnych „zakazanych słów” – może się jednak mylę.
    Kontynuując wątek górniczy –
    Kopalnie wydobywaja węgiel powyżej ceny sprzedaży. To oznacza,że należy zmniejszyc koszty- w pierwszej kolejności paść muszą dodatki (nie mają pokrycia w zyskach) w następnej kolejności liczba zatrudnionych do wykonania danego zlecenia .
    Przede wszystkim płaca musi byc powiązana z wytworzeniem produktu.
    Nie można płacić dodatków tylko za to,ze ktoś jest pracownikiem(ktoś musi te koszty pokryć.)
    I okazuje się, że kopalnie padającą można uratować przykład
    http://tvn24bis.pl/z-kraju,74/kopalnia-silesia-pracuje-i-zarabia-jak-to-mozliwe,505702.html

  494. @anumlik
    W moim domu było pianino marki Kerntopf z dwoma mosiężnymi lichtarzami na świece. Grał na nim zapamiętale mój starszy brat.
    Miał talent i pasję, chciał się kształcić w szkole muzycznej, ale tata, który ciężko chorował odwiódł go od tego zamiaru motywując, że jeśli nie okaże się dość dobry, to będzie grywał po weselach i się rozpije, więc poszedł do budowlanki i na politechnikę.
    Mnie zapisali na lekcje, ale pani od muzyki powiedziała mojej ambitnej mamie, żeby nie męczyła dziecka.
    Brat grywał sobie amatorsko, jego syn nie chciał siadać do instrumentu, więc go w końcu sprzedali.
    A klawisze miał z prawdziwej kości słoniowej…

  495. anumlik (21:11)

    „Zimmerman jest dla mnie (podobnie jak dla Ciebie) zbyt erudycyjny, by nie powiedzieć – zimny.”

    Chyba znamy przyczyne tej erudycji, tego zimna Zimermana

    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,6545187,Krystian_Zimerman_wywolal_skandal_w_Los_Angeles.html

    „Zimerman zbliżał się już do końca swego sobotniego recitalu w Walt Disney Concert Hall, gdy zamarł na chwilę w milczeniu przed fortepianem. Już miał zacząć wykonywać „Wariacje na polski temat ludowy” Karola Szymanowskiego, gdy zwrócił się do publiczności i cichym, ale pełnym gniewu głosem powiedział, że nie będzie więcej grać w kraju, którego armia chce kontrolować cały świat.
    – Zostawcie mój kraj w spokoju – powiedział.”

    No prosze. A juz zanosilo sie na to, ze nie ma nikogo w swiecie kto by chcial nas bronic przed Amerykanami. Jeszcze Polska nie zginela poki Krystian zyje.

    Znana jest przyczyna tego chlodu Zimermana okazywanego Ameryce:

    „Zimerman miał w ostatnich latach kłopoty w USA. Podróżuje on ze swoim własnym fortepianem Steinwaya, który samodzielnie przerobił. Jednakże wkrótce po zamachach 11 września 2001 r. jego instrument został skonfiskowany na lotnisku JFK w Nowym Jorku, gdzie Zimerman miał wystąpić w Carnegie Hall. Służby bezpieczeństwa na lotnisku uznały, że klej użyty w instrumencie dziwnie pachnie i nie chcąc ryzykować, zniszczyły fortepian.”

  496. A oto jak o krytyce polityki USA wobec Polski przez Zimermana napisano w bergamuckim jezyku:

    Zimerman’s criticism of US policy
    On April 26, 2009, Zimerman vowed to his audience at Los Angeles’s Walt Disney Concert Hall that, in protest of America’s placement of a missile defense shield in Poland, this would be his final appearance in the United States.[2][4] He had made a similar comment in 2006, stating he would not return until George W. Bush was out of office. Part of his disenchantment with the USA may be that with the stepped up militarization and security at US airports, it has become increasingly difficult to bring his piano into the country. In incidents in 2001 and 2006, one of his Steinway pianos was completely destroyed and another one damaged by security staff at New York’s JFK airport.

    Biedny Krystian. On sprawia wrazenie jakby w ogole nie wiedzial, ze amerykanska tarcza antyrakietowa zaistalowana w Polsce to jest nasza cala racja stanu. Przez taliba Rada zaprowadzona z polecenia zony Anny

  497. On, ten Zimerman, na komucha mi wyglada. Ten jego fortepian Steinway z nim podrozujacy to nic innego jak sloma wystajaca z buta komucha

  498. maciek.g:problem w katastrofalnych warunkach gorniczo-geologicznych kopaln glebinowych Europy.Publicystyka,rzad i zz zajmuja sie ,z braku woli i fachowosci ulubionym zajeciem Polakow:obrzucanie sie blotem i problemami zastepczymi.Rozwiazane to zostanie tez po polsku:na hama ,ze szkoda dla dobrobytu!
    To beda setki milardow,wydane racjonalnie lub po lebkach,w ciagu najblizszych 50-70 lat!!!!Tak:50-70 lat!!!!!!Tylko rzad polglowkow jest wstanie opracowac program poprawy w kilka tygodni!Warszawiaki nawet nie wiedza o co chodzi!

  499. I bardzo dobrze. Miłość bez wzajemności jest na dłuższą metę bez sensu. Tylko rozzuchwala tych niemiłujących, ba, głęboko pogardzających „nie swoimi”, pomiatających państwem, które nie jest ICH. Modelowy tego przykład dała ostatnio w Sejmie posłanka Pawłowicz obżerająca się podczas głosowania i tradycyjnie obrażająca ordynarnymi odzywkami innych posłów. Trudno się dziwić, że próba interwencji Prezesa w obronie swojej posłanki spotkała się z bardzo łagodną zresztą ripostą – spadaj kurduplu, a nie spieprzaj dziadu, czym się wsławił „poległy” prezydent.
    Klasa naszej „klasy” politycznej sięgnęła bruku. Trzeba więc nazywać po imieniu zachowania i działania destrukcyjne, nikczemne, do tej pory abosutnie bezkarne, no bo mamy demokrację, której jakoby… nie mamy. kudapoker

css.php